1977.12.17 Wisła Kraków - Polonia Warszawa 89:70

Z Historia Wisły

1977.12.17, I liga, Kraków, hala Wisły,
Wisła Kraków 89:70 Polonia Warszawa
I:
II: 41:39
III:
IV:
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Jacek Dolczewski 24, Janusz Seweryn 14, Jacek Międzik 13, Andrzej Seweryn i Piotr Wielebnowski po 12

Polonia Warszawa:
Kwasiborski 16, Bąk 14



Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1977, nr 284 (17/18 XII) nr 9961

Przerwać passę porażek zadaniem Wisły w meczach z Polonią i ŁKS-em KOSZYKARZE I ligi rozegrają dziś I Jutro kolejną serię mistrzowskich pojedynków. W Krakowie, zobaczymy spotkania Wisły i warszawską Polonią i ŁKS-em.

Ostatnie niepowodzenia ligowe bardzo zmartwiły kibiców „Wawelskich smoków”, drużyna przeżywa głęboki kryzys, przegrywa mecz po meczu i to z teoretycznie dużo słabszymi rywalami. Co się dzieje z wiślakami, dlaczego tak źle grają — oto pytania nurtujące sympatyków „basketu” pod Wawelem. O odpowiedź na nie poprosiliśmy trenera Wisły — Jerzego BĘTKOWSKIEGO — Kilka przyczyn spowodowało gwałtowny kryzys formy.

Drużyna w tym samym niemal składzie, to każdym razie zawodników podstawowych, gra już szereg lat. Gracze wypalili się psychicznie, nie są w stanie wykrzesać z siebie tyle bojowości, polotu co dawniej. Trapią ich ponadto kontuzje, co uniemożliwia utrzymanie formy na równym poziomie. Młodzież natomiast nie dorosła jeszcze do tego by godnie zastąpić starszych kolegów. Brakuje moim młodym graczom tej sportowej pazerności, zaciętości w grze, które to elementy decydują o sukcesach. Stąd porażki w Dublinie czy w Katowicach, z drużynami, z którymi przegrać nam „nie wolno". Od pucharowego meczu z Soedertalje przegranego w Krakowie, zespół stracił wiarę w swe siły, możliwości i nie może się z tego otrząsnąć.

Wierzę jednak, iż już dziś i jutro w meczach z Polonią i ŁKS-em zwycięstwo będzie po naszej stronie”.

Tyle Jerzy Bętkowski. Dodajmy jednak, iż do trapiących wiślaków kontuzji, doszła jeszcze choroba ich trenera, wykluczająca prowadzenie zespołu w najbliższym okresie. Tak więc mecze z duetem warszawsko-łódzkim prowadzić będą „Wawelskie smoki” trenerzy Kassyk i Zdechlikiewicz. Trener Kassyk, prowadzący także Koronę będzie miał więc niełatwy weekend.

Dziś o godz. 16 poprowadzi wiślaków, by tuż po meczu pojechać na Podgórze aby zająć się zespołem Korony, który walczyć będzie z Lublinianką o mistrzostwo II ligi. Jutro na odwrót, w południe mecz w Podgórzu, a wczesnym popołudniem przy Reymonta. Z. Kassyk, były czołowy koszykarz Wisły i Sparty, wykazuje nadal świetną kondycję, mamy nadzieję, że wybrnie obronną ręką z czekających go bardzo trudnych zadań. Wisła znalazła się bowiem w niedobrej sytuacji, na dole ligowej tabeli, ze skromnym dorobkiem trzech zwycięstw w siedmiu spotkaniach. Czas najwyższy więc, by krakowianie zaczęli odrabiać straty!


Echo Krakowa. 1977, nr 284 (17/18 XII) nr 9961


DWA MECZE rozegrane przez koszykarzy Wisły we własnej hali z warszawską Polonią i łódzkim ŁKS-em wykazały, że nadal trwa kryzys w zespole „Wawelskich smoków”, że z marzeniami o mistrzowskim tytule czy nawet czołowej lokacie w lidze należy się w tym sezonie pożegnać.

WISŁA — POLONIA 89:70 (41:39). Najwięcej punktów: dla Wisły — Dolczewski 24, J. Seweryn 14, dla Polonii — Kwasiborski 16, Bąk 14.

Mecz stał na fatalnym poziomie, obydwie drużyny dały popis gry. którą z trudem można nazwać koszykówką. Gdyby był to mecz juniorów to nie miałbym pretensji do graczy, ale do takich rutyniarzy, doświadczonych koszykarzy jak większość zawodników krakowskich czy warszawskich doprawdy trudno nie mieć zastrzeżeń. Polonia rozpoczęła z impetem i łatwo uzyskała wysoką przewagę, by potem równie łatwo dać ją sobie. odebrać. Losy meczu rozstrzygnęły się tuz po przerwie, kiedy w ciągu 5 min. Polonia nie zdobyła ani jednego punktu (!!!). W zespole krakowskim bardzo dobrze wypadł młodszy z braci Sewerynów — Janusz.

WISŁA — ŁKS 72:74 (38:34).

Najwięcej punktów: dla Wisły — A. Seweryn 26, Dolczewski i Langosz po 11, dla ŁKS — Krajewski 25, Fiedorczuk 21.

To był jeszcze gorszy występ wiślaków niż w sobotę. Brak chęci do walki, szczególnie wyraźny w grze obronnej, doprowadził do sytuacji, w której łodzianie cały czas prowadzili i odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo. Gracze krakowscy czynili wrażenie nowicjuszy, którzy zupełnie nie wiedzą o co w koszykówce chodzi. Go chwilę któryś z łodzian był nie pilnowany pod koszem, zdobywając spokojnie punkty. Fakt, że w zespole nie ma chorych Ładniaka i Gardziny, nie jest usprawiedliwieniem dla poziomu i stylu gry jaki Wisła prezentuje.

(jl)


Echo Krakowa. 1977, nr 286 (20 XII) nr 9963

Hala Wisły — ostatnia sobota i niedziela. Koszykarze Stają mecze z Polonią i ŁKS-em. Na widowni nie tyle ludzi co w minionych latach, kiedy już na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziów nie było gdzie przysłowiowej szpilki wetknąć, niemniej na trybunach sporo kibiców, Po zawodach przy wyjściu powstaje tumult, przepychanie, bowiem z trojga drzwi prowadzących do hali otwarte są tylko jedne i to w połowie.

Czy doprawdy nie można na chwilę, gdy ludzie opuszczają. halę po imprezie otworzyć wszystkich drzwi, by szybko i spokojnie można było wyjść na ulicę? I jeszcze druga, już mniejsza, tylko nasza dziennikarska sprawa. Miejsca prasowe — to jeden niewielki stolik z czterema krzesłami. Spore kolegów musiało oglądać mecz na Stojąco. Po interwencjach, przyniesiono wprawdzie jeszcze parę krzeseł, ale. pisać trzeba, było na kolanie, Czy nie stać Wisły na zapewnienie dziennikarzom tego minimum „komfortu” — stolików i krzeseł? (jl)

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=61711 s.8.