1978.03.01 Wisła Kraków - Lech Poznań 1:3

Z Historia Wisły

1978.03.01, Puchar Polski, 1/4 finału, Kraków, Stadion Wisły, 16:00
Wisła Kraków 1:3 (1:1; 1:1) Lech Poznań
widzów: 20-25.000
sędzia: W. Bródka z Gdańska
Bramki

Henryk Maculewicz 19’


0:1
1:1
1:2
1:3
15' Milewski

94' Justek
109' Milewski
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Henryk Szymanowski
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Zbigniew Płaszewski
Leszek Lipka grafika: Zmiana.PNG (76’ Jan Jałocha)
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (46’ Michał Wróbel)

trener: Orest Lenczyk
Lech Poznań

Mowlik
Gut
Szewczyk
Justek
Barczak
Napierała
Milewski
Kasalik
Szpakowski
Chojnacki
Okoński Grafika:Zmiana.PNG (89' Krakowski)

trener: Jerzy Kopa

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1978, nr 49 (1 III) nr 10021

PO udanej inauguracji piłkarskiej wiosny, która przyniosła Wiśle zwycięstwo nad bydgoskim Zawiszą zainteresowanie dzisiejszym meczem pucharowym „Białej gwiazdy” z Lechem (godz. 16) jeszcze wzrosło, marzy się bowiem kibicom klubu dublet — mistrzostwo ekstraklasy i zdobycie Pucharu Polski. Takie same cele stawiają przed sobą zawodnicy, kierownictwo sekcji i klubu.

W czasie przedsezonowej konferencji prasowej, prezes Wisły płk Z. Jabłoński mocno akcentował, iż tak w jednych jak i drugich rozgrywkach zawodnicy Wisły będą walczyć ze wszystkich sił, że szczególnie „przyłożą się” do meczu z Lechem, by wygrać to spotkanie i uzyskać psychologiczną przewagę nad najgroźniejszym, jak na razie, rywalem w walce o mistrzostwo Polski. Chcą krakowianie wykorzystać atut własnego boiska, wygrać mecz i a awansować do półfinału Pucharu Polski.

Czy im się to uda? Szanse są ogromne, bowiem drużyna jest bardzo dobrze przygotowana do sezonu pod względem kondycyjnym. Wyraźnie można było to zaobserwować w pojedynku z Zawiszą, kiedy to wiślacy rozstrzygnęli zawody na swoją korzyść w ostatniej ich fazie, demonstrując dużo lepszą od przeciwników wytrzymałość, doprawdy wzorową kondycję fizyczną, i to w jakże trudnych, ciężkich warunkach terenowych — gdy trzeba było grać na grząskim boisku, dać z siebie o wiele więcej sił, niż w meczu, który byłby rozgrywany na suchej murawie.

Lech nie miał tak udanego startu jak krakowianie, niemniej za przegrany mecz w Bytomiu (1:2 z Szombierkami) zebrał także wiele pochwał.

Poznaniacy wykazali w tym spotkaniu wiele bojowości, dobrą kondycję, serce do walki.

Nie stosowali zmasowanej obrony by uzyskać remis, prowadzili otwartą grę dążąc do zwycięstwa. Nie udało się pokazać sztuki, ale postawa zespołu, styl gry każą bardzo ostrożnie oceniać szanse wiślackiego sukcesu.


Echo Krakowa. 1978, nr 50 (2 III) nr 10022

Marzenia wiślaków o Pucharze Polski rozwiane przez piłkarzy Lecha

W ĆWIERĆFINAŁOWYM meczu piłkarskim o Puchar Polski Wisła przegrała na swoim boisku z poznańskim Lechem 1:3 (1:1, 1:1). Bramki strzelili, dla Wisły — Maculewicz, dla Lecha — Milewski 2 i Justek z rzutu wolnego. Sędziował bardzo słabo p. Bródka z Gdańska. Widzów ok. 20 tysięcy.

WISŁA: Gonet — Lipka (od 76 min Jałocha), A. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski — H. Szymanowski, Kapka, Nawałka — Iwan, Kmiecik, Krupiński (od 46 min. Wróbel).

Ciężko pisać relację, z wczorajszego meczu pucharowego, bowiem przyniósł on widzom zgromadzonym na stadionie przy ul.

Reymonta ogromne rozczarowanie. Wisła — lider tabeli I ligi, przegrała z wiceliderem — Lechem i to w spotkaniu, w którym miała ogromną przewagę, Ale w futbolu przewaga nie liczy się w końcowym rozrachunku, decydują bowiem bramki, a krakowianie tych bramek strzelić nie potrafili.

Kmiecik był zupełnie niewidoczny, tak skutecznie pilnował go Gut, kilka razy gdy udało mu się wymanewrować rywala — strzelał słabo, nieprecyzyjnie, tak że Mowlik nie miał większych kłopotów z wyłapywaniem piłki. Iwan był graczem, którego trudno było zauważyć na boisku. Nie umiał znaleźć sobie miejsca do gry. Parę razy miał dogodne pozycje strzeleckie, lecz poszedł w ślady Kmiecika i bądź pudłował, bądź strzelał bramkarzowi w ręce.

Krupiński też miał dwie czy trzy dogodne okazje strzeleckie, których nie potrafił wykorzystać, a wprowadzony w jego miejsce, po przerwie. Wróbel zaprezentował poziom nie wiem nawet czy A-klasowy. Był bojaźliwy,. zupełnie nieskuteczny, bez kondycji. Plątał się po boisku nie czyniąc żadnej szkody rywalom Z innych graczy Kapka długi czas pracował bardzo solidnie, walczył, strzelał, lecz także zawodził w sytuacjach podbramkowych, a pod koniec meczu opad! z sil. Pierwszoplanową postacią w zespole Białej gwiazdy” był Antoni Szymanowski, którego kilka ataków było godnych sfilmowania dla celów szkoleniowych. Rywalizował z nim o palmę pierwszeństwa Maculewicz, który strzelił jedyną, piękną bramkę dla Wisły, ale to przecież defensorzy, nie oni powinni imponować skutecznością ofensywnych poczynań.

Lech grał mądrze, bronił się zażarcie, groźnie jednak kontratakując i dwukrotnie Milewski, a raz Justek potrafili zaskoczyć nie najlepiej w środę dysponowanego Goneta i zdobyć gole.

W defensywie doskonale grał b. piłkarz Hutnika — Szewczyk, a bramkarz Mowlik popisał się masą świetnych interwencji.

Krakowianie dobrze przygotowani kondycyjnie, waleczni, ambitni, ofiarni — są niestety tragicznie nieskuteczni w strzałach.

A bez zdobywania bramek sukcesów w futbolu się nie uzyska! (lang)