1978.09.13 Brugge KV - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

1978.09.13, Puchar Europy Mistrzów Krajowych, 1. runda, Brugge, Stadion Brugge, 19:00
Brugge KV 2:1 (2:0) Wisła Kraków
widzów: 27.000
sędzia: Malcolm Wright (Północna Irlandia)
Bramki
Jan Ceulemans 24'
Julien Cools (w) 27'

1:0
2:0
2:1


80’ Zdzisław Kapka
Brugge KV

Birger Jensen
Fons Bastijns
Gino Maes
Georges Leekens
Jos Volders
Paul Courant
Julien Cools
Walter Meeuws
Jan Simoen Grafika:Zmiana.PNG (56' Jan Sorenssen)
Jan Ceulemans
Bernard Verheecke

trener: Ernst Happel
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Marek Motyka
Henryk Maculewicz Grafika:Zk.jpg 16'
Krzysztof Budka
Zbigniew Płaszewski Grafika:Zk.jpg 43'
Henryk Szymanowski
Zdzisław Kapka
Jan Jałocha grafika: Zmiana.PNG (37’ Michał Wróbel)
Leszek Lipka
Kazimierz Kmiecik Grafika:Zk.jpg 72'
Andrzej Iwan

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Wspomnienie po latach
Wspomnienie po latach

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1978, nr 179 (11 VIII) nr 10151

10 WRZEŚNIA Sport Tourist organizuje autokarową wycieczkę dla kibiców na mecz FC Bruegge — Wisła, który rozegrany zostanie w Belgii W ramach I rundy Pucharu Klubowych Mistrzów Europy.,. Bliższych informacji udziela i zgłoszenia przyjmuje Sport Tourist, ul. Jana. 18, tel. 295-10


Echo Krakowa. 1978, nr 195 (30 VIII) nr 10167

WISŁA rozpoczęła już przedsprzedaż biletów wstępu na mecz o Puchar Europy z Bruegge w dniu 27 września. Bilety można nabyć w. kasie klubowej codziennie (z wyjątkiem sobót) w godz. 11—16.



Echo Krakowa. 1978, nr 155 (12 VII) nr 10127

Oczekiwany z dużym zainteresowaniem przez kibiców krakowskiej Wisły moment losowania pierwszej serii rozgrywek o europejski Puchar Europy już poza nami.

Emocje towarzyszące ceremonii losowania minęły, a miały one szczególne napięcie, bowiem, po raz pierwszy w historii futbolu w podwawelskim grodzie drużyna piłkarska z Krakowa weźmie udział w najwyższym rangą turnieju klubowym na świecie — Pucharze Europy.

33 zespoły stanęły w szranki rozgrywek, towarzystwo znakomite, doborowe, sami mistrzowie swych krajów, z jednym tylko wyjątkiem — angielskiego Liverpoolu, który nie zdobył prymatu w swym kraju, lecz wystąpi w rozgrywkach jako obrońca trofeum. W tej świetnej kompanii znalazła się „Biała gwiazda", drużyna, która po wielu, wielu latach spełniła wreszcie oczekiwania, kibiców i wywalczyła ponownie mistrzostwo Polski.

Kiedy pytano działaczy i zawodników kogo też chcieliby wylosować na pierwszego przeciwnika, większość" odpowiadała, iż jakąś markową, dobrą drużyną. Wielu piłkarzy chciało by był to madrycki Real, drużyna z pewnością dobra, sławna, ale mająca lata swej wielkości już poza sobą.

Wylosowali krakowianie jeszcze silniejszego rywala, świetny belgijski zespół FC Bruegge, pięciokrotnego mistrza tego kraju, drużynę prowadzoną przez znakomitego trenera Ernesta Happela, Austriaka, który doprowadził nie tak dawno Holandię do wicemistrzostwa świata w argentyńskim „Mundialu".

Czeka więc krakowian ogromnie trudne zadanie. Belgowie to finaliści ostatniego turnieju o Puchar Europy, w którym przegrali po dramatycznej wice z Liverpoolem 0:1. Zespół o doskonale zorganizowanej defensywie, którą kieruje z bramki świetny duński goalkeeper — Birger Jensen, drużyna mająca w swych szeregach wielu reprezentantów kraju, a także graczy zagranicznych jak choćby uczestnik ostatnich mistrzostw świata — Austriak Krieger. Byli Belgowie rewelacją ostatniego Pucharu Europy, zostawili w pobitym polu wiele sławnych i wielkiego formatu zespołów, ulegli tylko Anglikom i to w Londynie. Do meczu z Wisłą przystąpią więc oczywiście z pozycji faworytów. Krakowianie, co prawda już kilka razy występowali w różnych europejskich pucharach, ale są zespołem mniej znanym i niżej notowanym od Belgów. Dla drużyny mistrza Polski otwiera się więc okazja by stali się już na początku turnieju, jego rewelacją. Jeśli bowiem udałoby im się wyeliminować FC Bruegge byłby to szlagier wielkiego formatu... Nie ma jednak sensu dziś już wdawać się w jakieś typowania, obliczanie szans czy tp. Do 13 września, kiedy to zainaugurowane zostaną rozgrywki mamy jeszcze wiele czasu. Pozostaje nam czekać na ten dzień z nadzieją, że w pojedynku mistrzów Polski i Belgii zobaczymy futbol na świetnym poziomie, pełen napięcia, emocji i wspaniałych wrażeń. Poczekajmy więc cierpliwie do września

Echo Krakowa. 1978, nr 206 (13 IX) nr 10178

Krakowianie stają przed ogromnie trudnym zadaniem, wylosowali bowiem finalistę poprzednich rozgrywek Pucharu Europy,. mistrza Belgii — FC Brugge. W opinii ekspertów wiślacy skazani są na porażkę, ich rywalom daje się dużo więcej szans. Ale my liczymy na dobrą grę piłkarzy „Białej gwiazdy”, na ich udany występ w Brugii i za dwa tygodnie w Krakowie oraz na to, że wyeliminują faworyzowanych Belgów. Chcielibyśmy bardzo by tak się stało, choć zdajemy sobie sprawę jak trudne to będzie zadanie do realizacji. Ale krakowianie będą chcieli z pewnością pokazać się z jak najlepszej strony, jeśli uda im się przetrzymać początkowe chwile, opanować nerwy, uspokoić grę, mogą uzyskać korzystny wynik. Niepokoi tylko kontuzja Nawałki i wyczuwana, jeszcze przed wyjazdem, presja na tego piłkarza i trenera by nasz reprezentacyjny pomocnik wystąpił w Brugii. Zapewne zagra, ale czy będzie w pełni sił, czy ten za wczesny występ nie przyniesie opłakanych skutków w przyszłości. Obym się mylił.

Dzięki telewizji, która transmitować będzie przebieg zawodów (od godz. 21.35) będziemy mogli obejrzeć grę krakowian.

Trzymajmy więc kciuki za powodzenie.


Echo Krakowa. 1978, nr 207 (14 IX) nr 10179

Mimo przegranej „Biała gwiazda nie straciła nie szans wyeliminowania Belgów

Wczoraj na europejskich boiskach odbyły się pierwsze mecze europejskich pucharów w piłce nożnej. W Belgii mistrz Polski — krakowska Wisła u legła drużynie FU Bruegge 1:2 (0:2). Bramki zdobyli: dla zwycięzców — Ceulemans w 24 min. oraz Cools w 28 min., a dla pokonanych — Kapka w 80 min. Sędziował p. Wright z Irlandii Północnej. Widzów na stadionie ponad 20 tys. WISŁA wystąpiła w składzie: Gonet — Motyka, Budka, Maculewicz, Płaszewski — H. Szymanowski, Kapka, Jałocha (od 36 min. Wróbel), Lipka — Kmiecik, Iwan.

Kto wie czy właśnie bramka zdobyta, przez Zdzisława Kapkę na 10 minut przed końcem spotkania w Belgii nie będzie przysłowiowym języczkiem u wagi...

Jak wiadomo bramki na wyjeździe liczą się podwójnie. Mimo więc przegranej krakowianie, dzięki trafienia Kapki, zachowali szanse na awans do II rundy Pucharu Klubowych Mistrzów Europy. Warunkiem sukcesu w dniu 27 bm. podczas meczu rewanżowego jest jednakże znacznie lepsza gra i skuteczność napastników krakowskich. W I połowie spotkania w Belgii krakowianie bowiem zaledwie dwa lub trzy razy poważniej zagrozili bramce Jensena. Sami zaś.

po prostych błędach w defensywie, utracili bramki. W pierwszym przypadku Ceulemans ograł obrońców i z niewielkiej odległości pokonał bezradnego Goneta. W kilka minut później rzut wolny pośredni wykonali Belgowie bardzo pomysłowo. Podanie do nadbiegającego Coolsa było krótkie i nieznaczne, zmyliło więc obrońców i Goneta, który wyszedł nieco przed bramką.

Po przerwie wiślacy ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków które wreszcie zostały uwieńczone powodzeniem. W naszym mieście z niecierpliwością oczekiwać więc będziemy rewanżowego spotkania...


Gazeta Południowa. 1978, nr 197 (29 VIII) nr 9420

Przedsprzedaż biletów na mecz pucharowy w piłce nożnej KV Brugge — GTS „Wisła” W dniu 27. 09. br. prowadzi kasa GTS „Wisła” przy ul. Reymonta 22 od dnia 28. 08. 78 r. o godz. 11.00 — 16.00 (z wyjątkiem sobót). Ceny biletów: normalne — 100 zł. — zniżkowe — 70 zł.


Gazeta Południowa. 1978, nr 201 (4 IX) nr 9424

Belgowie doceniają piłkarzy Wisły

Mistrz Belgii — FC Bruges najbliższy przeciwnik krakowskiej Wisły w meczu pucharowym nie najlepiej wystartował w tegorocznej edycji piłkarskiej ekstraklasy swego kraju. FC Bruges w inauguracyjnym meczu z Barchem SP zremisował zaledwie 1:1. Obserwatorzy tego spotkania byli zdania, że piłkarze z Brugii nie reprezentują jeszcze formy jaką demonstrowali tv poprzednim sezonie.

Ale... Belgowie mają wielkie plany i ambicje. Znalazły one wyraz w jednej z wypowiedzi prezesa klubu Fernanda Declercqa, który oświadczył: „Nasza drużyna wywalczyła trzykrotnie tytuł mistrza kraju, zdobyła puchar Belgii, będąc dwukrotnie finalistą tych rozgrywek, wystąpiła także w dwóch finałach europejskich pucharów. Wszystko to osiągnęła w okresie ostatnich trzech lat. Klub znajduje się więc u szczytu sławy. Chcemy kontynuować tę pomyślną serię, a w miarę możliwości sięgnąć jeszcze wyżej Piłkarze, mając świadomość, że grają dla swojego klubu, dla miasta Bruges i dla Belgii postarają się nie sprawić zawodu we wszystkich rozgrywkach w których wystąpią”.

Mistrz Belgii docenia jednak swojego najbliższego przeciwnika. W Polsce gościł ostatnio Mathieu Bollena, który obserwował Wisłę w dwóch pojedynkach. A oto jego opinia na temat gry krakowian: „Mogłem stwierdzić, że nie będzie to dla nas wygodny rywal. Niewątpliwie jest to silny zespół prezentujący dojrzały futbol, mimo młodego wieku wielu zawodników. W grze stosuje różnorodne zaskakujące warianty, mogące sprawić kłopoty każdemu przeciwnikowi. Wisła reprezentuje styl gry analogiczny do naszego. W drugiej linii operuje czterech zawodników, którzy w każdej chwili gotowi są. do zainicjowania groźnego ataku. Przy solidnej obronie tacy piłkarze jak Nawałka. Kapka oraz Iwan i Kmiecik,

doskonale się rozumieją i nie można im pozwolić na najmniejszą swobodę. Naszym rywalom musimy przeciwstawić bardzo zdecydowaną grę prowadzoną w szybkim tempie, a przede wszystkim uzyskać jak najkorzystniejszy wynik w pierwszym meczu u siebie. W sumie Wisła jest dobrym zespołem, ale FC Bruges powinien okazać się od niej lepszy Czy spełnią się te nadzieje zobaczymy. Okaże się to 13 września podczas meczu w Belgii i 27 września podczas rewanżu na stadionie przy ul. Reymonta”.


Gazeta Południowa. 1978, nr 202 (5 IX) nr 9425

Trener Orest Lenczyk oglądał FC Brugge

Zespół najwyższej klasy

Wczoraj powrócił z Belgii trener piłkarzy Wisły mgr OREST LENCZYK, który podpatrywał grę najbliższego rywala krakowian w PEMK, mistrza Belgii FC BRUGGE. Oto co powiedział trener wiślaków reporterowi „Gazety”: — Widziałem dwa mecze Bruggi, w pierwszym nasz rywal zremisował u siebie z beniaminkiem ligi Berchem 1:1, w drugim przegrał na wyjeździe w Liege ze Standardem 1:2. Nie należy się jednak zbytnio sugerować tymi wynikami, pamiętajmy, że liga belgijska co dopiero wystartowała, drużyny dopiero rozkręcają się. To dotyczy również FC Brugge. Zespół ten nie jest jeszcze — jak twierdzą jego kibice — w najwyższej formie, a mimo to Zaimponował mi pod wieloma względami.

Jest to drużyna świetnie przygotowana kondycyjnie, wybiegana, znakomicie grająca bez piłki. Styl powiedziałbym holenderski; wszyscy atakują i wszyscy bronią się. Ustawienie drużyny 4—4—2 sugerować może taktykę defensywną. Nic podobnego, każdy z czterech pomocników potrafi grać ma wskroś ofensywnie. Mają w zespole kilku świetnych indywidualistów drużyna imponuje znakomitymi warunkami fizycznymi.

W stosunku do poprzedniego sezonu w zespole, trenowanym nadal przez Austriaka Happela — zaszły niewielkie zmiany personalne. W bramce nip grał etatowy reprezentant Danii Jensen (leczy kontuzję), ale jego zastępca Barth to bramkarz wysokiej klasy. Obrona grała w zestawieniu: Bastijns, Leekens, Volders (to wszystko reprezentanci Belgii) i Kriger (reprezentant Austrii). Pomoc to reprezentanci Belgii: Cools, Vandereycken, Courant i nowy nabytek z Beerschot — Meeuws. W ataku brylują: jeden z najlepszych strzelców ligi belgijskiej, świetny drybler — Simoen i zakupiony z Lierse — Culemans.

Słowem szalenie groźna drużyna, która próbkę swych dużych możliwości dała w meczu ze Standardem; Brugge wprawdzie przegrała, ale był to porywający pojedynek w którym nasz rywal nie wykorzystał wielu znakomitych pozycji. Widziałem przed dwoma laty pucharowych rywali Wisły — Celtic Glasgow i RWDM. Mogę stwierdzić, że FC Brugge przewyższa tamtych “rywali o klasę.

Brugge w środę i niedzielę gra kolejne mecze ligowe, kierownictwo tego klubu twierdzi, że do meczu z "Wisłą zespół będzie już w wysokiej formie. W Belgii doceniają naszą klasę, ale wszyscy wierzą, że Brugge przejdzie zwycięsko pierwszą przeszkodę.

Notował: ANS


Gazeta Południowa. 1978, nr 205 (8 IX) nr 9428

Klub Kibica: Wisły zawiadamia, że są jeszcze wolne miejsca na wycieczkę samolotową do Brugii (Belgia) na mecz o Puchar Europy: FC Brugge — Wisła. Odlot 11 września w godzinach wieczornych, przylot do Krakowa — 14 bm. Zgłoszenia przyjmuje Biuro Turystyczne „Turysta", Kraków, pl. Szczepański

Gazeta Południowa. 1978, nr 209 (13 IX) nr 9432

Piłkarze Wisły już w Brugii

W poniedziałek w godzinach wieczornych piłkarze Wisły, których w środę czeka pierwszy mecz z cyklu rozgrywek o Puchar Europy z mistrzem Belgii FC Brugge, przybyli do Belgii. Po dwóch godzinach lotu samolot czarterowy „LOT” typu „lł-18” wylądował na lotnisku w Ostendzie — 2nanej miejscowości wypoczynkowej nad morzem. Krakowska ekipa przesiadła się do autokarów i po kilkudziesięciu minutach przybyła do Brugii. Przed środowym meczem czeka wiślaków dzisiaj oficjalny trening o godz. 20 na głównym boisku. Sam stadion to obiekt typowo piłkarski, kryte trybuny ulokowane są tuż obok linii bocznych i końcowych boiska i mogą pomieścić ok. 30 tys. widzów. 7. pierwszych informacji wynika, że miejscowi kibice nie są zachwyceni postawą swojej drużyny, która w niedzielę przegrała na wyjeździe z RWD Molenbeek 9:2.

Do Brugii przybyło 16 piłkarzy Wisły: bramkarze — Gonet i Karwecki; obrońcy — Maculewicz, Płaszewski, Budka, Motyka, Gazda; pomocnicy i napastnicy — Kapka, H. Szymanowski, Nawałka, Lipka, Jałocha, Kmiecik, Iwan, Krupiński i Wróbel.

Podczas lotu do Brugii rozmawiałem o szansach Wisły w środowym meczu z trenerem mgr.

Orestem Lenczykiem.

— Belgowie to szalenie groźny zespół, niezwykle waleczny. Każdy z piłkarzy FC Brugge dysponuje świetną kondycją, która im pozwala walczyć na pełnych obrotach przez 90 minut. Zapowiada się więc szalenie zacięty i twardy mecz, w którym nasi piłkarze muszą wykazać równie ogromną waleczność, serce do walki; grać niezwykle konsekwentnie od pierwszej do ostatniej minuty. Brugia to niezwykle doświadczony zespół, który potrafi wykorzystać każdy błąd, każde potknięcie rywala.

Widziałem Brugię dwukrotnie w meczach ligowych, zaskoczyła mnie nieco swoją taktyką.

Spodziewałem się zobaczyć ataki non-stop, tymczasem brugijczycy grali bardzo elastycznie, starali się wciągnąć rywala na swoją połowę, by potem zaskoczyć go szybką kontrą. Musimy być przygotowani zarówno na taką taktykę, jak i na to, że Belgowie mogą zaskoczyć nas frontalnymi atakami. Taktykę i skład naszego zespołu ustalę dopiero po dodatkowych informacjach, których mają mi udzielić we wtorek Włodzimierz Lubański i Jan Tomaszewski, grający na co dzień w klubach belgijskich. Na razie mogę powiedzieć tylko jedno — musimy tak grać, aby strzelać bramki! Regulamin pucharu premiuje bowiem te zespoły, które zdobywają gole na wyjeździe. Musimy grać niezwykle uważnie w defensywie, ale w tym spotkaniu naszym celem nie jest jedynie destrukcja. Trzeba będzie wykorzystać każdą okazję do ataku.

Szef krakowskiej ekipy, zastępca kierownika Sekcji Piłki Nożnej ppłk Leszek Snopkowski — powiedział: „Zespół wykazuje zwyżkę formy, widać u zawodników świeżość, chęć do gry. Jeśli zespół zagra z pełnym zaangażowaniem i dopisze nam szczęście, to możemy uzyskać korzystny wynik". W ekipie znalazł się Nawałka, który wznowił już treningi po kontuzji, czy jednak zagra — zadecydują o tym trener i lekarz.

ANDRZEJ STANOWSKI


Gazeta Południowa. 1978, nr 210 (14 IX) nr 9433

Red. A. Stanowski telefonuje z Brugii

Musimy wygrać z Wisłą - twierdzą piłkarze FC Brugge

Już tylko godziny dzielą nas od rozpoczęcia meczu FC Brugge — Wisła. Wczoraj wiślacy trenowali na głównej płycie boiska o godz. 20-tej, w zajęciach uczestniczyli wszyscy piłkarze, łącznie z Nawałką. Pomocnik Wisły, nie jest jednak w pełni sił po niedawnej kontuzji i jego udział w dzisiejszym meczu jest wątpliwy. Lekkie kontuzje mają też: Budka, Iwan, Krupiński, lekarz klubowy robi jednak wszystko, aby zawodnicy ci byli gotowi do gry. Trener Lenczyk dopiero dzisiaj podejmie decyzję w jakim składzie zagra Wisła.

A co słychać w obozie rywala? W drużynie FC Brugge wyczuwa się pewną nerwowość.

Zespół ten, jak już donosiłem, przegrał w sobotą ligowy mecz z RWDM 0:2. Tak więc w czterech spotkaniach mistrz Belgii zdobył zaledwie 3 pkt.

i okupuje daleką, 12 lokatę w tabeli. W sobotnim meczu Brugia utraciła obie bramki z rzutów karnych. W meczu tym po raz pierwszy po kontuzji, wystąpił reprezentacyjny bramkarz Danii — Jensen, natomiast nie grał świetny obrońca Krieger, którego trener oszczędzał na mecz z Wisłą.

Sobota była w ogóle czarnym dniem dla drużyny FC Brugge, nie dość, że przegrała z RWDM, to jeszcze z boiska usunięty został Cools — uznany w ub. sezonie za piłkarza nr i w Belgii, Jak się jednak dowiaduję, piłkarz ten wystąpi w dzisiejszym meczu, czerwone kartki w lidze ni» obowiązują bowiem w meczach pucharowych. Kierownictwo FC Brugge nie ukrywa, że będzie chciało powetować słabą postawę w lidze, dobrym wynikiem w środę. W belgijskim klubie usłyszałem taką opinię: „Nie wiedzie nam się w lidze, ale w pucharze postaramy się pokazać, ha co nas naprawdę stać". W, jednej z tutejszych gazet przeczytałem wypowiedź Lamberta (najlepszego na przestrzeni ostatnich kilku lat zawodnika Brugii, który jednak przeszedł ostatnio operację i niedawno wznowił treningi), który oświadczył: „Musimy wygrać z Wisłą i to możliwie w jak największych rozmiarach, gdyż w rewanżu czeka nas ciężkie zadanie. Jestem przekonany, a moi koledzy nie zawiodą”.

Nieco innego zdania są jednak tutejsi kibice, którzy twierdzą. że ich zespół gra obecnie o klasę gorzej niż w minionym sezonie. W dodatku nie wystąpi na pewno przeciwko Wiśle najlepszy obecnie piłkarz linii środkowej Vandereycken, który ukarany został przez UEFA odsunięciem od jednego meczu pucharowego. Kto będzie miał rację? Optymiści czy pesymiści — przekonamy się dzisiaj tuż przed godziną 22.


Gazeta Południowa. 1978, nr 211 (15 IX) nr 9434

Red. A. Stanowski telefonuje

FC Brugge—Wisła 2:1 (2:0)

W pierwszym meczu I rundy Pucharu Europy mistrz Belgii FC Brugge pokonał Wisłę 2:1 (2:0). Mimo porażki krakowianie mają niezłą pozycję wyjściową przed meczem rewanżowym w Krakowie 27 września.

Dzięki bramce strzelonej na wyjeździe, Wiśle wystarczy wygrać u siebie 1:0 aby awansować do II rundy.

Gospodarze rozpoczęli mecz z olbrzymim animuszem, atakowali w ciągu pierwszych 15 minut non-stop. Wisła starała się wybić przeciwnika z uderzenia, ale grała w tym okresie za wolno, za mało bojowo, zbyt statycznie. Już w 6 min. Cools podał idealnie do Ceulemansa, ale ten strzelił minimalnie obok. W 9 min. Simoen nie opanował piłki na 6 metrów przed bramką Goneta, a w 10 miń. również dobrej sytuacji nie wykorzystał Verheecke.

Gdzieś od 20 min. wydawało się, że Wisła zdoła uporządkować grę, gospodarze nie atakowali już ż takim animuszem. I oto w 25 min. fatalne podanie Kapki przejął Cools, podał do Ceulemansa, ten z kilku metrów strzelił celnie do bramki.

W 29 min. sędzia irlandzki dopatrzył się przetrzymania piłki przez Goneta i podyktował rzut pośredni z 15 metrów. Gospodarze rozegrali go w popisowy sposób i Cools podwyższył wynik na 2:0. Belgowie do końca pierwszej połowy są w ataku.

Jeszcze kilkakrotnie jest bardzo gorąco pod bramką Goneta. W tych pierwszych 45 min. krakowianie grali słabo, bez wiary, tylko 2-krotnie stworzyli niebezpieczne sytuacje pod bramką rywala.

Po przerwie zobaczyliśmy inną Wisłę, krakowianie wreszcie zrozumieli, że jeśli chcą osiągnąć jakiś korzystny wynik — muszą walczyć o każdą piłkę, grać bardziej zdecydowanie, nieustępliwie. Pojedynek przez pierwsze 20 min. po przerwie jest bardzo ciekawy, obserwujemy zmienne akcje, w 54 min. i 55 min. udanymi akcjami popisał się Wróbel, W drugim przypadku był chyba zbyt ostro atakowany na polu karnym, ale sędzia irlandzki nie reagował.

Sędzia był zresztą bardzo surowy w tym meczu dla Polaków, aż trzech z nich (Maculewicz, Płaszewski, Kmiecik) otrzymało żółte kartki, a przecież spotkanie nie należało do zbyt ostrych.

W końcówce tempo nieco spadło. I oto nadeszła 83 min. gry.

Niewidoczny do tej pory Iwan, oddał piekielnie silny strzał z blisko 30 metrów, który bramkarz Jensen wybił na róg. Krakowianie bardzo, sprytnie rozegrali rzut rożny. Maculewicz podał do Kapki i ten chytrym strzałem zmniejszył rozmiary porażki. Można powiedzieć, że jest to bramka nadziei, krakowianie mają teraz pełne szanse awansować do II rundy, tym bardziej, że mistrz Belgii nie pokazał wczoraj niczego rewelacyjnego. Grał poprawnie, ale jak twierdzą tutejsi kibice, drużyna ciągle nie może osiągnąć formy sprzed roku. Wiślacy też nie rozegrali wielkiego meczu, ale trzeba ich pochwalić za ambicję i nieustępliwość w II połowie.

WISŁA: Gonet — Motyka, Maculewicz, Budka, Płaszewski — Kapka, H. Szymanowski, Jałocha (od 40 min. Wróbel), Lipka — Kmiecik, Iwan.

FC BRUGGE: Jensen — Bastijns, Volder, Leekens, Maes, Cools, Verheecke, Meeuws, Courant — Simoen (od 57 min. Soerensen), Ceulemans. Sędziował: Wright (Irlandia Północna). Widzów ok. 25 tysięcy.



Gazeta Południowa. 1978, nr 211 (15 IX) nr 9434

Red. A. Stanowski telefonuje z Brugii

Wynik lepszy niż gra

Tak najbardziej lapidarnie można podsumować wczorajszy występ piłkarzy Wisły w Brugii.

Cała belgijska prasa sporo miejsca poświęca temu pojedynkowi. Ton komentatorów jest jednakowy — był to przeciętny pojedynek, w którym obie drużyny popełniły masę błędów. Komentator brukselskiego dziennika „Soir” określił ten mecz — pojedynkiem błędów. Dziennikarz „Soir”. chwali FC Brugge za postawę w pierwszej połowie, w której podopieczni Happela grali z rozmachem i w tempie, ale wystawia Belgijczykom niską ocenę za drugie 45 min. Odwrotnie Wisła — w pierwszej połowie dziwnie zagubiona, niewyraźna, grająca bez wyraźnej koncepcji, na szczęście w drugiej połowie krakowianie zaczęli grać odważniej, częściej atakowali i wówczas okazało się, że obrona belgijska jest najsłabszą częścią/zespołu. Szczególnie obaj stoperzy są mało zwrotni. Nie zapominajmy jednak, że gospodarze grali w środę bez swoich trzech podstawowych graczy: obrońcy Kriegera, napastnika Lamberta i świetnego pomocnika Vandereyekena, który musiał pauzować za otrzymanie żółtej kartki. Ten ostatni piłkarz wystąpi już jednak na pewno w Krakowie, również 34- letni Lambert (wielokrotny reprezentant Belgii, piłkarz numer jeden Brugii od wielu sezonów) trenuje już po kontuzji i ma przyjechać do Krakowa.

Wciąż nurtuje mnie pytanie — dlaczego wiślacy w pierwszej połowie grali tak statycznie, dlaczego dali się zaskoczyć atakom rywala? Przed meczem przecież wiedziano niemal wszystko o piłkarzach FC Brugge. Okazuje się, że nie wystarczą nawet najlepsze „banki informacji”. Jeśli zawiodą umiejętności czy też forma. W środę na Stadionie Olimpijskim w Brugii tylko do kilku piłkarzy Wisły (Motyki, Budki, Płaszewskiego, Wróbla, częściowo Lipki) nie można mieć zastrzeżeń, pozostali, a więc także kluczowi piłkarze drużyny — mieli słabszy dzień. Piłkarze Wisły przyznają zresztą, samokrytycznie, że nie rozegrali dobrego meczu. Zdzisław Kapka powiedział: „Gdybyśmy grali tak jak przed dwoma laty z RWDM — to mogliśmy nawet wygrać w Brugii”. Jednego nie można odmówić wiślakom — ambicji i walki do ostatniej minuty. Nagrodą była bramka Kapki, która prolonguje nadzieje do II rundy. No właśnie — czy Wisła za dwa tygodnie zdoła odrobić jednobramkową stratę? Szalenie trudno odpowiedzieć na to pytanie. Niby wystarczy wygrać Wiśle 1:0, ale pamiętajmy, że wygrane krakowian 3:2 czy 4:3 dają awans Brugii. Brugijczycy — mimo nieco ostatnio słabszej formy — to zespół wielkich rutyniarzy, zresztą jak twierdzą tutejsi komentatorzy — za dwa tygodnie ich zespół powinien być w wyższej formie no i będzie grać w silniejszym zestawieniu. Czy forma Wisły też pójdzie w górę? Oby! Krakowianie mogą marzyć o awansie do II rundy, ale tylko pod warunkiem, że rozegrają naprawdę bardzo dobry mecz, że nie będą mieli takich przestojów jak na stadionie w Brugii. Jest w Krakowie o co walczyć, przecież FC Brugge to aktualny finalista Pucharu Europy W każdym razie — sprawa awansu jest nadal otwarta. Belgowie wierzą, że brugijczycy obronią jednobramkową zaliczkę, myślę, że nasi. kibice nie stracili wiary w Wisłę. Słowem — zapowiada się pasjonujący pojedynek.


Gazeta Południowa. 1978, nr 213 (18 IX) nr 9436

Pierwsze grupy kibiców przybyły na stadion około 1,5 godziny przed meczem. Szli ze sztandarami klubowymi, w czarno-granatowych szalikach (takie są barwy klubowe FC Brugge), w czapeczkach w tych samych kolorach. Usiedli na trybunach (krytych) tuż za bramkami. Od razu podniósł się olbrzymi tumult, poszły w ruch piszczałki, trąby, bębny.

Jak musi się czuć bramkarz drużyny przeciwnej, który ma na „plecach” taki rozkrzyczany tłum? Na trzy kwadranse przed meczem na płytę stadionu wkroczyła orkiestra, poprzedzona grupą kilkudziesięciu dziewcząt ubranych w białe bluzki, białe spódniczki i takiegoż koloru wysokie buty. Rozpoczęły się muzyczno-taneczne popisy. Kiedy orkiestra opuszczała boisko, jej miejsce zajęła 10-osobowa grupa kibiców z instrumentami muzycznymi, ot taka orkiestra klubowa, która wykonała rundę wokół boiska, zatrzymując się co kilkanaście metrów i inicjując pieśni klubowe.

Bilet wstępu na miejsca siedzące kosztuje na Olympiastadion w Brugii 500 belgijskich franków, czyli około 16 dolarów (na miejsca stojące, te za bramką ok. 150 franków). Kibic ma za to zagwarantowane miejsce siedzące w wygodnym krześle, pod dachem, może wstąpić do klubowej kawiarni, napić się (gratis) piwo, lemoniadę lub wodę mineralną.

Oczywiście wszyscy piją wyłącznie piwo. Taki tu już obyczaj.. Atmosfera na stadionie jest potem w dosłownym tego słowa znaczeniu — bardzo gorąca. A po meczu kibice jeszcze długo, buszują po mieście, lepiej wówczas schodzić im z drogi...

Stadion w Brugii może pomieścić 32 tys. widzów, oświetlenie znakomite — ponad 1500 luxów. Stadion jest młody wiekiem — powstał dopiero przed paroma łaty i służy równocześnie dwu miejscowym klubom: Club Brugge KV (co można przetłumaczyć jako Królewska Drużyna Piłkarska Miasta Brugii) i Cercle Brugge. To tak jakby w Krakowie — Wisła i Cracovia grały na jednym stadionie. Pod trybunami jedna kawiarnia dla FC Brugge, druga dla Cercie. Dwa razy w roku dochodzi do brugijskiej „świętej wojny”, w tym sezonie derbów nie będzie. Cercie zostało bowiem zdegradowane do II ligi.

Wokół stadionu — cały kompleks sportowy, naliczyłem 10 boisk piłkarskich, w tym 8 oświetlonych (!). Jest hala sportowa, z krytym basenem pływackim. Cały kompleks to obiekt ogólnomiejski, z którego korzystać mogą także mieszkańcy Brugii.

Brugijczycy szczycą się tym, że mają Jedną z najstarszych drużyn piłkarskich w Europie.

W sposób zorganizowany piłkę zaczęto tu kopać w 1891 r„ klub działa oficjalnie od 1894 r.

Tylko starszą metryką może pochwalić się FC Antwerp.

Jest od 3 lat Brugia stolicą futbolu belgijskiego, w tym jednak sezonie FC Brugge wystartował słabo. Po czterech kolejkach ligowych czołowe miejsce w lidze belgijskiej zajmują mniej znane i utytułowane zespoły.

Prowadzi FC Antwerp przed Lierse, na trzecim miejscu jest słynny Anderlecht, którego asami atutowymi są Holendrzy; Rensenbrik.

Haan, Dusbaba i zakupiony co niedawno Geels. FC Brugge jest dopiero 12, Standard Liege — 11, RWDM — 14, drużyna Lubańskiego — Lockeren — 13. Nadspodziewanie dobrze spisuje się natomiast drużyna Tomaszewskiego — Beerschot) która ma tylko i pkt. straty do lidera.

Bardzo dobre recenzje zbiera Jan Tomaszewski. W gazecie „Het Nieuwsblad” tytuł „TOMEK (tak tu określają Tomaszewskiego) STOPPEN PENALTY”. To po meczu Beerschot z drużyną Lubańskiego, zespół Tomaszewskiego wygrał pewnie 3:0, a nasz bramkarz obronił już po raz drugi w tym sezonie — karnego! Tomaszewski skapitulował do tej pory tylko dwa razy, w obu przypadkach przed strzałami Geelsa. W belgijskiej lidze prowadzona jest klasyfikacja na najlepszego piłkarza, punktacja od 1—4.

Tomaszewski jest w tej chwili liderem z 15 pkt.

i wyprzedza Geelsa 14 pkt. (strzelił w czterech meczach 8 bramek!) i swojego kolegę klubowego — Sanona 13 pkt. Tego ostatniego piłkarza zapewne Robrze pamiętają nasi kibice, na MŚ-74 grał w reprezentacji Haiti i strzelił bramkę słynnemu Zoffowi.

ANDRZEJ STANOWSKI

Mistrzowska Opowieść. Część I. Club Brugge

Wisła Kraków zaliczyła wiele fascynujących i pamiętnych przygód w europejskich pucharach. Jedną z nich była podróż podopiecznych Oresta Lenczyka do ćwierćfinału Pucharu Europy w 1979 roku. O tej drodze opowiedziała jedna z legend Wiślaków i były kapitan naszego zespołu - Marek Motyka.


23.03.2020r.

Krzysztof Pulak


Gol Kapki daje nadzieję

Biała Gwiazda dobrze się prezentowała na własnym podwórku i dzięki temu w 1978 roku sięgnęła po tytuł mistrza Polski. „Wyróżniała nas technika. Umiejętnie graliśmy na ciasnym polu, reszta drużyn używała innej taktyki z trzema napastnikami i ostatnim stoperem. Cechowały nas dziesiątki krótkich podań dołem. Byliśmy dobrzy technicznie i utalentowani” - rozpoczyna swoją opowieść były defensor Wisły Kraków.


Już w pierwszej rundzie los skojarzył Białą Gwiazdę z belgijskim Club Brugge, które zaledwie kilka miesięcy wcześniej awansowało do finału Pucharu Europy. „Bardzo mocny zespół z takimi ludźmi, jak Van Der Eycken czy Ceulemans. Było tam kilka gwiazd światowej klasy, więc prawie nikt nie dawał nam wielkich szans. W Brugii przegraliśmy 1:2, lecz w końcówce Zdzisław Kapka strzelił kontaktową bramkę, która dała nam nadzieję przed rewanżem. Mnie przyszło wówczas kryć Ceulemansa, który był świetnym napastnikiem. Niestety udało mu się w tamtym spotkaniu zdobyć jednego gola” - relacjonuje późniejszy kapitan Białej Gwiazdy. „Trudno grało się przeciwko temu zespołowi. Prezentowali się fantastycznie. Jednak powiem szczerze, że oddaliśmy tam dużo serca i pokazaliśmy nieco umiejętności. To był w naszym wykonaniu kawał niezłej piłki i chyba zaskoczyliśmy nieco rywali, bo oni początkowo nas traktowali jak jakichś kelnerów” - przyznaje Marek Motyka.

Pierwszy mecz:

Club Brugge - Wisła Kraków 2:1 (1:0)

1:0 Ceulemans 24’

2:0 Cools 27’

2:1 Kapka 80’

Club Brugge: Jensen - Bastijns, Maes, Leekens, Volders, Courant, Cools, Meeuws, Simoen (56' Sorenssen), Ceulemans, Verheecke

Wisła Kraków: Gonet - Motyka, Maculewicz, Budka, Płaszewski, Szymanowski, Kapka, Jałocha (37’ Wróbel), Lipka, Kmiecik, Iwan

Inny świat


Narrator naszej opowieści w trakcie dwumeczu z Brugią miał w Wiśle zaledwie kilkumiesięczny staż. „To był mój pierwszy klubowy wyjazd zagraniczny. Mogliśmy zabrać nasze żony i rodziny, mieliśmy wycieczkę i wszystko było fajnie zorganizowane. Lecieliśmy chyba czarterem, wszystko zostało dopięte na najwyższym poziomie. To był dla mnie trochę szok. Pierwszy raz miałem okazję grać w europejskich pucharach. I od trafiliśmy na tak mocną Brugię” - mówi prawy obrońca w zespole Oresta Lenczyka.


Belgijskie miasto słynie z urodziwych budynków oraz obfitości kanałów w historycznym centrum Brugii. „Piękne miasto i wspaniałe wspomnienia. Tylko czasu na zwiedzanie nie było za dużo, bo byliśmy cały czas w hotelu i skupieni na meczu. Za to nasze żony plątały się po tym ślicznym mieście. Dla nas, chłopaków z bloku wschodniego, kraj Beneluksu to było coś fantastycznego. Gdy wchodziliśmy do sklepów, to oczy nam same wychodziły na wierzch. Wiadomo, że u nas to wszystko się inaczej kręciło” - zaznacza Wiślak. Czy Marek Motyka coś przywiózł z tamtego wyjazdu? „Szczerze mówiąc, ja się pamiątkami nie zajmowałem. Wiem, że moja żona kupiła jakieś ubrania. Skupiłem się na sprawach sportowych. Poza tym, dla nas tam było przecież drogo i nie mogliśmy sobie pozwolić na szaleństwa. To nie były czasy, gdy za grę w pucharach miało się nie wiadomo, ile pieniędzy. W samej Polsce warunki mieliśmy rzeczywiście nieco lepsze od przeciętnego obywatela. Ale porównując do zawodników Brugii, byliśmy kopciuszkami” - mówi były defensor Wisły.


Świetny rewanż


„Wiele ludzi nie dawało nam żadnych szans. W pierwszym meczu rywale stłamsili nas i rzadko wychodziliśmy za połowę, chociaż przeprowadzaliśmy kontrataki Przekonaliśmy się, jaki to poziom. Szczerze mówiąc, nie wszyscy w drużynie wierzyliśmy w wyeliminowanie Brugii. Oni przyjechali do nas z przekonaniem, że to będzie dla nich spacerek. Może to nam trochę pomogło w tej sytuacji. Byliśmy maksymalnie sprężeni, bo to było dla nas spotkanie o wszystko. Trybuny na Reymonta zostały zapełnione, a atmosfera i otoczka niesamowite. Graliśmy przecież z nietuzinkowym przeciwnikiem” - opowiada członek tamtego zespołu.


Gracze Białej Gwiazdy dokonali ponownej analizy gry rywala po powrocie do kraju. „Wiedzieliśmy już po pierwszym meczu, w jaki sposób z nimi rywalizować. Trener Lenczyk wymyślił taką taktykę, żeby jednocześnie ograniczyć ich w grze i coś strzelić. Musieliśmy zdobyć dwa gole, aby awansować. Na początku spotkania bramkę strzelił Kmiecik i to nam dodało wiatru w żagle. Gol Van Der Eyckena w 50. minucie podciął nam delikatnie skrzydła, ale wciąż mieliśmy o co walczyć. Próbowaliśmy nawiązać równorzędną walkę i oddać jak najwięcej serca. Również dla publiczności, która przyszła nas tłumnie wspierać. Nagle kluczową akcję w 82. minucie zrobił Leszek Lipka. Wykonał niesamowity rajd, założył siatkę rywalowi i uderzył nie do obrony” - zachwyca się Marek Motyka nad zagraniem swojego kolegi z drużyny.

Wówczas sytuacja w dwumeczu się wyrównała. „Wydawało się, że przed nami dogrywka. W 94. minucie Krupiński poszedł na piłkę w szesnastce, zmieścił się pomiędzy bramkarzem a obrońcą i wsadził nogę. On do dzisiaj sam nie wie, czy strzelił to piętą czy palcami. W każdym razie wpadło. Na murawie szok. Oni nie mogli uwierzyć, że odpadli z takim zespołem, jak my. Byliśmy traktowani przez nich jak „przystawka”, a oni z nami odpadli. Byliśmy tak samo zaskoczeni tym pozytywnym wynikiem. Dzięki temu uwierzyliśmy, że możemy wygrać z każdym” - kończy pierwszą część opowieści legenda Wisły.


Rewanż:

Wisła Kraków - Club Brugge 3:1 (1:0)

1:0 Kmiecik 26’

1:1 Van Der Eycken 50’

2:1 Lipka 82’

3:1 Krupiński 90’

Wisła Kraków: Gonet - Marek (78’ Jałocha), Maculewicz, Budka, Płaszewski, Szymanowski, Kapka, Lipka, Iwan (46’ Krupiński), Kmiecik, Wróbel

Club Brugge: Jensen - Bastijns, Meeuws, Leekens, Volders, Cools, Van der Eycken, Verheecke, de Cubber, Courant (46' Lambert), Ceulemans

Źródło: wisla.krakow.pl



Brakujące dane uzupełniono ze strony worldfootball.net