1978.11.22 Arka Gdynia - Wisła Kraków 4:2

Z Historia Wisły

1978.11.22, I liga, 15. kolejka, Gdynia, Stadion Arki,
Arka Gdynia 4:2 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 16.000
sędzia: Z. Strociak z Opola
Bramki

Andrzej Bikiewicz 61'
Tomasz Korynt 63'

Janusz Kupcewicz 85'
Andrzej Bikiewicz 86'
0:1
1:1
2:1
2:2
3:2
4:2
34’ Kazimierz Kmiecik


73’ Kazimierz Kmiecik


Arka Gdynia

Włodzimierz Żemojtel
Jacek Pietrzykowski
Franciszek Bochentyn
Adam Musiał
Zbigniew Bieliński
Andrzej Dybicz
Ryszard Kurzepa
Janusz Kupcewicz
Andrzej Bikiewicz
Tomasz Korynt
Tadeusz Krystyniak Grafika:Zmiana.PNG (58' Jerzy Zawiślan)

trener: Jerzy Steckiw
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Marek Motyka grafika: Zmiana.PNG (60’ Janusz Krupiński)
Henryk Maculewicz
Krzysztof Budka grafika: Zmiana.PNG (80’ Jan Jałocha)
Zbigniew Płaszewski Grafika:Zk.jpg
Leszek Lipka Grafika:Zk.jpg
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel

trener: Orest Lenczyk
Kazimierz Kmiecik zdobywa swoją 100. bramkę w lidze i wstępuje do elitarnego "Klubu 100".

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1978, nr 262 (21 XI) nr 10234

NA BLISKO tydzień polecieli wczoraj piłkarze Wisły do Trójmiasta, czekają ich tam bowiem dwa występy, już jutro zaległy mecz ligowy z Arką a w niedzielę ćwierćfinałowy pojedynek z Lechią o Puchar Polski. Będą więc siedzieli cały czas nad morzem, trenując i grając zawody. To już ostatni akord jesieni piłkarskiej, dwa jakże ważne dla wiślaków mecze.

W jutrzejszym spotkaniu walczyć będą p punkty, które mają im umożliwić zbliżenie się dc czołówki ligowej i na wiosnę walkę o utrzymanie mistrzowskiego tytułu, w niedzielnym stawką będzie półfinał Pucharu Polski i nadzieja na zwycięstwo w tych rozgrywkach, co w razie niezdobycia mistrzostwa Polski pozwoliłoby krakowianom mimo to stanąć w szranki europejskich pucharów. A więc pojedynki o dużym ciężarze gatunkowym. Czy stać wiślaków na wygranie obydwóch? Z pewnością tak! Trener poznańskiego Lecha — Jerzy Kopa po ostatnim meczu z Wisłą stwierdził: „Powinniście pokonać Arkę nawet jeżeli zagracie nie na 100 ale na 80 procent tego co dziś zademonstrowaliście”. Mówił też szkoleniowiec drużyny poznańskiej, że gdynianie przeżywają kryzys formy, są rozprzężeni, dużo mniej skuteczni niż dawniej. „Alę widzi pan — powiedział w tym momencie prezes Wisły płk Z. Jabłoński — Arka zna nas dobrze, miała w naszych szeregach swoją „piątą kolumnę” — przecież Adam Musiał i trener Jerzy Steckiw znają doskonale nasze możliwości i będą wiedzieli jak przygotować się na spotkanie”.

Myślę jednak, że nawet „piąta kolumna” niewiele zdoła zdziałać, jeśli wiślacy zagrają tak jak z Lechem. To prawda, że poznaniacy — występujący bez siedmiu zawodników z kadry klubowej (kontuzje i choroby) nie byli zbyt wymagającym rywalem ale przecież nawet znacznie lepszy zespół w minioną niedzielę nie sprostałby krakowskim piłkarzom, bo grali oni bojowo, z sercem i zaciętością, a że umiejętności mają duże wykazali swą zdecydowaną wyższość nad przeciwnikiem.

Gdy jutro drużyna zademonstruje podobne jak w niedzielę walory, winna bez większych problemów rozstrzygnąć zawody na swoją korzyść i awansować na piąte, miejsce w tabeli, ze stratą 6 punktów do lidera. Odrobienie różnicy byłoby już zmartwieniem rundy wiosennej.

Po tym spotkaniu krakowian czeka jeszcze pojedynek z Lechią. I on będzie ogromnie trudny dla drużyny mistrzów Polski. Lechia, zespół mający zapisaną piękną kartę w historii polskiego futbolu, od szeregu sezonów dobija się do bram I ligi i nie może celu osiągnąć, choć do sukcesu brakuje zwykle tak niewiele, jednego, dwóch punktów, kilku więcej zdobytych bramek. W tym sezonie piłkarze Lechii także są w ścisłej czołówce swej grupy rozgrywkowej wraz z wałbrzyskim Zagłębiem i gdyńskim Bałtykiem otwierają tabelę, z jednakowym dorobkiem 21 pkt. w 15 grach. Do meczu z Wisłą przystąpią po tygodniowym odpoczynku, będą mieli za sobą całą widownię, która przyjdzie dopingować Il-ligowców w walce z mistrzami Polski. Należy oczekiwać więc zaciętej walki i bardzo ciężkiej przeprawy wiślaków.

Krakowianie polecieli nad morze w swym pełnym składzie, sądzić należy, że wybiegną przeciwko Arce w takim samym zestawieniu jak w minioną niedzielę przeciwko Lechowi, z jedną tylko zmianą — myślę, iż w bramce wystąpi Stanisław Gonet, Kolejna próba z Janem Karweckim nie przyniosła spodziewanych efektów. Bronił w meczu z Lechem bardzo niepewnie, co wypłynęło z ogromnego zdenerwowania (Lech przecież zespół w którym do niedawna występował), z chęci zaskarbienia sobie uznania widzów i zaufania kolegów z drużyny.

Starania o to by zagrać świetnie sparaliżowały go w pewnym stopniu, pozbawiły koniecznej swobody i pewności interwencji.

Szkoda, bo to z pewnością utalentowany bramkarz.


Echo Krakowa. 1978, nr 264 (23 XI) nr 10236

W OSTATNIM meczu rundy jesiennej piłkarze krakowskiej Wisły przegrali w Gdyni z Arką 2:4 (1:0). Bramki zdobyli: dla zwycięzców — Bikiewicz dwie w 61 i 87 min., Korynt w 63 min. oraz Kupcewicz w 85 min., a dla pokonanych — Kmiecik dwie — w 34 i 70 min. Sędziował p. Strociak z Opola. Widzów ok. 16 tys. Żółte kartki otrzymali Płaszewski i Lipka.

WISŁA wystąpiła w składzie: Gonet — Motyka (od 80 min. Krupiński), Maculewicz, Płaszewski, Budka (od 69 min. Jałocha) — Lipka, Iwan, Kapka, Nawałka — Kmiecik, Wróbel.

Mecz był ciekawy i prowadzony w szybkim tempie.

W 37 min. Kmiecik wykorzystał szansę dobijając piłkę odbitą przez Żemojtela po strzale Lipki. Tym samym Kmiecik zdobył setną bramkę w I lidze.

Wyrównanie w podobnych okolicznościach tym razem po błędzie Goneta zdobył Bikiewicz, a w dwie minuty później Korynt zdobył prowadzenie dla Arki.

Kmiecik jednak po raz drugi wpisał się na listę strzelców i wydawało się, iż mecz zakończy się podziałem punktów.

Tymczasem w ciągu trzech minut Wisła przegrała mecz. W 85 min. Kupcewicz z rzutu wolnego egzekwowanego zza linii pola karnego strzelił celnie o bok muru obrońców Wisły, a w 87 min. Bikiewicz pewnie przedarł się na pole karne krakowian i po ograniu Maculewicza zdołał także pokonać Goneta. W sumie Wisła chcąc mecz wygrać (stąd zapewne zmiany obrońców — Motyki na Krupińskiego i Budki na Jałochę) przegrała, tracąc szansę zmniejszenia dystansu do czołówki. Szkoda...

Może, w niedzielę w meczu Pucharu Polski w Gdańsku z Lechią będzie lepiej.


Gazeta Południowa. 1978, nr 267 (23 XI) nr 9490

Arka Gdynia-Wisła 4:2 (0:1)

W zaległym meczu o mistrzostwo ekstraklasy Arka Gdynia pokonała na własnym boisku Wisłę Kraków 4:2 (0:1). Spotkanie było ciekawe i dostarczyło sporo emocji publiczności. Padło aż sześć bramek, dwukrotnie zmieniało się prowadzenie, a losy meczu rozstrzygnęły się dopiero w ostatnich minutach.

Zaczęło się dla Wisły dobrze.

Krakowianie zdobyli w pierwszej części nieznaczną przewagę, ich ataki były groźne. Największe niebezpieczeństwo dla bramki Żemojtela stanowiła para Iwan — Kmiecik. W 34 min. Wisła objęła prowadzenie. Strzał Lipki (zawodnik ten należał także do mocnych punktów zespołu), wypuścił z rąk bramkarz gdynian, a nadbiegający Kmiecik posłał piłkę do siatki. Była to setna bramka tego zawodnika strzelona w rozgrywkach ligowych.

Po przerwie gospodarze ruszyli z do bardzo zdecydowanych ataków, pod bramką krakowską było gorąco. W 61 min. Musiał zainicjował rajd, przedostał się w pobliże bramki gości, podał do nadbiegającego Bikiewicza i ten z najbliższej odległości zdobył gola. W dwie minuty później było już 2:1 dla Arki. Znów inicjatorem akcji ofensywnej gdynian był ekskrakowianin — Musiał. Jego podanie przejął tym razem Korynt i zdobył gola.

Niezbyt długo cieszyli się jednak gospodarze prowadzeniem.

W 70 min. Kmiecik otrzymał celne podanie od Wróbla, zdobył wyrównującego gola i zarazem swą 101 bramkę w lidze. Ale remis nie zadowalał obydwu drużyn, które nadal atakowały z pasją. Trener O. Lenczyk wprowadzi w 80 min. w miejsce obrońcy Motyki napastnika Krupińskiego. Nie przyniosło to jednak efektów.

Końcówka należała bowiem do Arki. W 85 min. Kupcewicz rzutu wolnego egzekwowanego tuż sprzed linii pola karnego zaskoczył Goneta i było 3:2 dla gospodarzy. W dwie minuty później Bikiewicz przedarł się środkiem boiska, z łatwością ograł Maculewicza i ustalił wynik spotkania.

Gdynianie zagrali ambitnie i z wielką wolą zwycięstwa, wykazali też dobrą skuteczność.

Wiślacy, chociaż rozegrali także niezłe spotkanie, popełnili zbyt wiele błędów w obronie, co rywale natychmiast wykorzystali.

WISŁA: Gonet, Motyka (od 86 min, Krupiński), Maculewicz, Płaszewski, Budka (od 69 min. Jałocha), Lipka, Iwan, Kapka, Nawałka, Kmiecik, Wróbel.

Żółte kartki otrzymali Płaszewski i Lipka.

Był to ostatni mecz Wisły w rundzie jesiennej, natomiast Arka gra jeszcze zaległe spotkania ze Śląskiem we Wrocławiu w najbliższą niedzielę. T.G»