1979.01.27 Wisła Kraków - Start Lublin 87:92

Z Historia Wisły

1979.01.27, I liga, Kraków, hala Wisły, 16:00
Wisła Kraków 87:92 Start Lublin
I:
II: 44:59
III:
IV:
Sędziowie: Mocek z Poznania i Żelaskiewicz z Kłodzka Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków
Jacek Dolczewski 25, Piotr Langosz 19, Zbigniew Kudłacz 15, Andrzej Seweryn 10, Janusz Seweryn 6, Marek Ładniak i Piotr Wielebnowski po 4, Adam Gardzina i Jacek Międzik po 2

Start Lublin:
Washington 23, Pyszniak 20, Dąbrowski 15
Trener:



Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1979, nr 20 (27/28 I) nr 10285

Od paru tygodni rozgrywki ekstraklasy koszykarzy nabrały dodatków ego smaku, upływają one bowiem pod znakiem ogromnego zainteresowania występami czarnoskórego koszykarza amerykańskiego — Kennetha Washingtona grającego w lubelskim Starcie, W Lublinie nawet na treningi Startu przychodzi po kilkaset osób by być świadkami ekwilibrystycznych popisów zaoceanicznego gracza. K. Washington był swego czasu z zespołem studenckich koszykarzy na tournee w Europie, grał w Lublinie i zapałał sympatią do tego miasta. Po ukończeniu studiów, kiedy z uwagi na niewysoki wzrost — 176 cm — plany występów w którymś z zawodowych zespołów koszykówki spaliły na panewce, Kenneth zaoferował swoje usługi Startowi. Propozycję przyjęto z otwartymi rękami, podobnie jak i koszykarza. który wkrótce potem pojawił się w Lublinie. W krótkim czasie ten czarnoskóry zawodnik stał się ulubieńcem kibiców koszykówki w tym mieście, i nie tylko, bo swą grą wywołuje entuzjazm w każdej sali gdzie się pokaże. Jak gra? Znakomicie, a w szczegółach trudno wszystko w krótkiej przedmeczowej zapowiedzi opisać.

Myślę, że z czystym sumieniem mogę zachęcić kibiców sportu w naszym mieście, by dziś po południu wybrali się do hali Wisły na mecz „Smoków” ze Startem, by naocznie przekonać się o walorach i sportowej klasie K. Washingtona.

Mecz Wisły ze Startem urósł w Krakowie do rangi wielkiego wydarzenia. Nie tylko z racji występów amerykańskiego koszykarza, ale także i z tej, że Wisła chce się zrewanżować lubliniakom za porażkę doznaną w pierwszej rundzie. Warto bowiem przypomnieć, iż dziś zaczyna się już druga runda spotkań ekstraklasy koszykarzy i że w pierwszej rundzie Start pokonał krakowian 72:67 (42:27).

W niedzielę wiślacy grać będą z warszawską Legią, którą w pierwszej rundzie zwyciężyli w stolicy 102:96 (62:46). Liczymy, że i tym razem podopieczni Z. Kassyka zdołają gładko uporać się z warszawską drużyną


Echo Krakowa. 1979, nr 21 (29 I) nr 10286

Koszykarki Wisły o krok od tytułu

Stracona szansa „Wawelskich smoków”

OD WIELU już lat hala Wisły nie była na meczu koszykarzy tak wypełniona publicznością, jak w sobotnie popołudnie, kiedy „Wawelskie smoki” rozgrywały mecz z lubelskim Startem. Była kapitalna okazja do odzyskania zainteresowania kibiców dla tej dziedziny sportu, niestety, wiślacy zmarnowali ją dokładnie, nie tyle z racji porażki, ale swej gry i zachowania się na boisku. Szkoda, bo podobna szansa prędko się nie powtórzy.

WISŁA — START 87:92 (44:59).

Najwięcej punktów dla Wisły — Dolczewski 25, Langosz 19, Kudłacz 15, dla Startu — Washington 23, Pyszniak 20, Dąbrowski 15. Sędziowali pp. Mocek z Poznania1 i Żelaskiewicz z Kłodzka.

Trzeba mi znów zacząć relacją od sprawy sędziowskiej. Para arbitrów prowadziła zawody dobrze, popełniła parę omyłek, ale nie miało to wpływu na losy meczu. Błędem ich jednak było to, że pozwolili zawodnikom Wisły dyskutować ze sobą, jak również kilkakrotnie nie zareagowali odpowiednio ostro na wtargnięcie działaczy klubowych na plac gry. Zaogniło to Jeszcze bardziej i tak gorącą atmosferę meczu i pozostawiło u wielu widzów uczucie niesmaku.

Sam mecz stał na przeciętnym poziomie. Nie wygrał Start, lecz przegrała Wisła, sprawiając wrażenie zespołu zupełnie zagubionego, nie wiedzącego co począć z piłką, jak grać. Po dobrym początku, nagle około 10 minuty coś się stało z wiślakami, którzy zaczęli popełniać błąd za błędem, tracić punkty.

Zamiast skonsolidować szeregi, poderwać się do walki, poczęli faulować, kłócić się z sędziami.

Po zmianie stron, był moment gdy krakowianie zmniejszyli rozmiary przegranej do” 6 pkt. i mieli aż 4 razy piłkę mogąc odrabiać straty. Lecz oddane zupełnie bez przygotowania rzuty były niecelne, Start zdołał przełamać swój chwilowy kryzys i już do końca wysoko prowadził.

Postawa wiślaków w tym meczu była żałosna, a ich zachowanie fatalne. I to wszystko co o sobotnich zawodach można napisać. Poza tym. że Start zaimponował ambicją, a czarnoskóry K.

Washington pokazał kilka iście cyrkowych zagrań.

WISŁA — LEGIA 95:80 (42:38).

Najwięcej punktów: dla Wisły — A. Seweryn 28, i Kudłacz 20, dla Legii — Kwasiborski 30, Raczek 16.

Mało ciekawy mecz, pełen niedokładnych zagrań z obu stron, fauli, w tym także złośliwych, znów sporo nieuzasadnionych dyskusji graczy z sędziami (głównie Dolczewskiego) i zupełny niemal brak gry defensywnej. Wisła miała nieco lepszą celność rzutów i to było głównym powodem dla którego wygrała zawody.

W zwycięskim zespole najlepsi: A. Seweryn i Kudłacz. „Dziennik Polski” nr 21 relacja.


Gazeta Południowa. 1979, nr 21 (29 I) nr 9540

Washington podbił Kraków

Mimo porażki Wisła liderem

W sobotę — jak za dawnych, dobrych lat — hala przy ul. Reymonta wypełniła się do ostatniego miejsca kibicami koszykówki. Magnesem była rewelacyjnie spisująca się w lidze drużyna STARTU Lublin i grający w jej szeregach amerykański koszykarz — WASHINGTON. Kibice nic byli jednak w pełni usatysfakcjonowani. Mecz był wprawdzie żywy, emocjonujący, ale nie przyniósł sukcesu wiślakom, którzy przegrali 87:92 (44:59).

Start potwierdził w Krakowie wcześniejsze dobre opinie, grał szybko, bojowo, szczególnie w ataku widzieliśmy wiele pomysłowych akcji. Bardzo przypadł do gustu krakowskiej publiczności filigranowy, bo liczący zaledwie 172 cm wzrostu Washington, żywy jak srebro, umiejętnie dyrygujący kolegami, w decydujących momentach nie bojący się solowych akcji i rzutów z dystansu. Dzielnie sekundowali mu Mulak, Pyszniak, Szarata.

Wisła rozpoczęła ten mecz w niezłym stylu, ale gdzieś od 10 min. zaczęły się mnożyć błędy i niecelne rzuty. Losy meczu praktycznie rozstrzygnęły się między 14 a 18 min., kiedy to Start, wykorzystując serię błędów Wisły odskoczył na 17 pkt. Po przerwie Wisła ruszyła do ataku, i przewaga gości zmalała do 8 pkt. Potem kilkakrotnie goście prowadzili już tylko różnicą 6 pkt., ale w tych decydujących momentach wiślacy zawodzili rzutowo; nawet tak rutynowany zawodnik jak Dolczewski miał w przełomowym momencie serię nieudanych rzutów. Goście w7 37 min. odskoczyli ponownie na odległość 10 pkt., dopiero w samej końcówce Wisła poprawiła rezultat. Najwięcej punktów zdobyli dla Startu: Washington 23, Pyszniak 20, Dąbrowski 15, Mulak i Szarata po 14, dla Wisły: Dolczewski 25, Langosz 19, Kudłacz 15, A. Seweryn 10. Nie grał kontuzjowany Fikiel.

Wczoraj w meczu z Legią wiślacy znowu pokazali Słabą koszykówkę, przez większość meczu grali statycznie, bardzo słabo w obronie. Aż do 30 min. Legia toczyła więc wyrównaną walkę i dopiero w ostatnich 10 min. gospodarze zagrali z większą werwą, składniej i wygrali 95:89 (42:38). W zasadzie nie można mieć tylko zastrzeżeń do gry dwóch zawodników: A. Seweryna (zdobył 28 pkt.) i czyniącego stałe postępy młodego Kudłacza — 20 pkt., Langosz rzucił 18 pkt., najwięcej dla Legii: Kwasiborski 30, Raczek 15, Prokop 14.

(ANS)