1979.04.08 Wisła Kraków - Odra Opole 1:1

Z Historia Wisły

1979.04.08, I liga, 21. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:30
Wisła Kraków 1:1 (0:1) Odra Opole
widzów: 8-10.000
sędzia: Alojzy Jarguz
Bramki

Michał Wróbel (g) 48’
0:1
1:1
38' (g) Mirosław Misiowiec

Wisła Kraków
4-3-3
Marek Holocher
Marek Motyka
Henryk Maculewicz
Krzysztof Budka grafika: Zmiana.PNG (86’ Andrzej Targosz)
Zbigniew Płaszewski
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka
Janusz Krupiński
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel

trener: Orest Lenczyk
Odra Opole

Józef Młynarczyk
Franciszek Rokitnicki
Józef Adamiec
Tadeusz Podgórny
Roman Wójcicki
Wiesław Korek
Mirosław Misiowiec Grafika:Zmiana.PNG (80' Sławomir Masztaler)
Jerzy Tkaczyk
Zbigniew Kwaśniewski
Andrzej Przenniak
Alfred Bolcek

trener: Antoni Piechniczek

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 77, 78 relacja.

Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1979, nr 77 (6/8 IV) nr 10342

PO EMOCJACH międzypaństwowego występu polskich piłkarzy przeciwko Węgrom, wracamy do ligowych rozgrywek i związanych z tymi wydarzeniami nadziei, radości i smutków. W Krakowie zanosi się na interesujący pojedynek dwóch zespołów noszących nazwy największych polskich rzek — Wisły i Odry. Napisałem, iż zanosi się na ciekawy mecz, bowiem trudno takie stwierdzenie stawiać bez pewnych niepokojów W ligowych zmaganiach nasze drużyny futbolowe grają bowiem ogromnie nierówno.

Wisła będzie faworytem, choć w ligowej tabeli opolanie są dużo wyżej. Tym niemniej team Piechniczka okrzyknięty rewelacją piłkarskiej jesieni (jako że wygrał rywalizacją o palmą pierwszeństwa na półmetku, zdobywając w 15 spotkaniach 22 pkt.) po zimowej przerwie ogromnie zmienił się na niekorzyści Odra w tej rundzie nie wygrała jeszcze żadnego meczu, leci w dół ligowej tabeli, w pięciu meczach zdobyła dwa punkty remisując z Szombierkami i Widzewem. Opolanie nie zdobyli też jeszcze ani jednej bramki.

Słowem, drużyna w pełnym odwrocie, stąd nadzieje na wygraną krakowian.

Boję się tylko o kondycyjną stronę wiślackiej gry, nie wiem czy zawodnicy zdołają wykrzesać z siebie konieczną do uzyskania zwycięstwa ilość energii i siły. Pamiętamy, że wiślacy w okresie piłkarskiej wiosny rozegrali już osiem ciężkich spotkań w cyklu trzy-czterodniowym (środa — niedziela — środa), że nawet teraz, kiedy w lidze był tydzień wolnego, spora liczba zawodników pierwszej drużyny znów była mocna zaangażowana w walkę, występując bądź w Chorzowie (Płaszewski, Nawałka, Wróbel), bądź w Budapeszcie (Budka, Lipka). Jeśli do tego dodam kłopoty Krupińskiego z kontuzją nogi, narzekania Maculewicza na bóle w pachwinie, niedawną anginę Holochera, to trzeba bardzo ostrożnie typować zwycięzcę niedzielnego spotkania w Krakowie. Jak jednak będzie, zobaczymy. Miejmy nadzieję, że oglądniemy interesujący mecz i że... zwycięstwo zostanie przy drużynie krakowskiej.

Echo Krakowa. 1979, nr 78 (9 IV) nr 10343

JAK SIĘ NIE MA CO SIĘ LUBI...

Kolejny stracony punkt przez piłkarzy Wisły

WISŁA — ODRA 1:1 (0:1). Bramki strzelili: dla Wisły Wróbel w 48 min., a dla Odry — Misiowiec w 37 min. gry.

Sędziował doskonale p. Jarguz z Suwałek. Widzów ok. 8000.

WISŁA — Holocher — Motyka, Maculewicz, Budka (od 46 min. Targosz), Płaszewski — Lipka, Kapka, Nawałka — Krupiński, Kmiecik, Wróbel.

„Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma” — mówi przysłowie i tak też należy przyjąć wczorajszy remisowy rezultat meczu Wisły z Odrą.

Pragnęli kibice „Białej gwiazdy” zwycięstwa swych pupilów, chcieli koniecznie wygrać mecz opolanie, którym tak bardzo nie wiodło się w tej rundzie. Wyszedł z tych pragnień podział punktów i obydwaj trenerzy w czasie pomeczowej konferencji stwierdzili, iż są zadowoleni z wyniku i, że jest on odzwierciedleniem wydarzeń boiskowych.

Zgadzając się z tą opinią trzeba jednak podkreślić zawód jaki sprawili — krakowskim zwolennikom futbolu — wiślacy.

Mieli bowiem ten mecz wygrać i przy lepszej dyspozycji winni byli uzyskać obydwa punkty.

Cóż, kiedy, mimo chwilami optycznie dużej przewagi, nie mieli podopieczni O. Lenczyka niezbędnej siły. przebojowej, brakowało im zdecydowania w sytuacjach podbramkowych. Zwlekali niepotrzebnie z oddawaniem strzałów i opolscy defensorzy potrafili na czas zażegnać niebezpieczeństwo, a w ostatecznym razie zaporą nie do pokonania był bramkarz Odry — Młynarczyk. Popełnił tylko jeden błąd w spotkaniu — na wagę remisu, ale też znalazł sio w sytuacji zgoła niecodziennej. Oto w chwilę po przerwie Motyka wygrał pojedynek z Bolckiem, odebrał mu piłkę i wysokim tzw. lobem skierował ją w stronę bramki opolan. Piłka spadła ocierając się o poprzeczkę i interweniujący Młynarczyk odbił ją tak niefortunnie, iż potoczyła się w stronę nadbiegającego Wróbla, który głową skierował ją do siatki.

Była to rzadko oglądana akcja i bramka. Natomiast Wisła straciła gola przez niezdecydowaną grę obrońców, którzy pozwolili Misiowcowi dojść spokojnie do piłki i strzelić obok rozpaczliwie interweniującego Holochera. W ogóle w pojedynku z opolanami defensywa wiślacka grała bardzo niepewnie. Słabiutki był Budka. jak zwykle sztywny, mało zwinny nadrabiający braki wyszkolenia technicznego siłą fizyczną. Maculewicz niepotrzebnie zwalniał grę, miał szereg niedokładnych podań, Motyka i Płaszewski robili znacznie korzystniejsze wrażenie. inicjowali szereg akcji ofensywnych, zbyt często jednak nie nadążali potem z powrotem do obrony. W pomocy najlepiej grał Nawałka. Z napastników trudno kogoś wyróżnić. W sumie Wisła grała, o czym już wspomniałem z małą siłą przebojową, a ponadto bardzo szablonowo, co ułatwiało opolanom skuteczną obronę. (lang) Powiedzieli po meczu: Orest LENCZYK — trener Wisły: „Słaba postawa Odry w wiosennej rundzie i z drugiej strony nasza chęć rehabilitacji za. ostatnie niepowodzenia sprawiły, że mecz był grany nerwowo, co z kolei spowodowało chaotyczność poczynań piłkarzy.

Winniśmy byli mecz wygrać, już w pierwszych dwudziestu minutach moi zawodnicy mieli okazje do strzelenia bramki, nie potrafili tego jednak wykorzystać. Remis jest chyba sprawiedliwym odzwierciedleniem poziomu gry obu zespołów. Z moich graczy nie mam pretensji tylko do Nawałki. Nieźle grał Płaszewski, ale za często zostawiał Tkaczyka nie obstawionego. Pozostali chcieli walczyć, odnieść zwycięstwo, ale popełniali zbyt wiele błędów, by cel osiągnąć. Bezbłędnie prowadził mecz p. Jarguz. To, na tle innych arbitrów, rzeczywiście sędziowska ekstraklasa.

Antoni PIECHNICZEK — trener Odry: „Dla mnie wywiezienie punktu z Krakowa stanowi prolongatę nadziei na utrzymanie kontaktu z czołówką ligi i pozwala uznać ten remis za przerwanie złej passy jaka towarzyszyła naszym poczynaniom w tej rundzie. Graliśmy w ustawieniu 1—4—4—2 bojąc się porażki. Cieszę się z tego zdobytego punktu, ze strzelenia wreszcie, po 487 minutach walki, pierwszej bramki oraz z gry fair jaką — obydwa zresztą — zespoły zaprezentowały w Krakowie.



Relacje prasowe

Relacje prasowe

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1979, nr 79 (10 IV) nr 10344

PIŁKARZE opolskiej Odry strzelili w Krakowie swą pierwszą bramkę w wiosennej rundzie rozgrywek.

W poprzednich pięciu meczach nie udało im się dokonać tej sztuki i dopiero W 37 minucie pojedynku z Wisłą przerwali złą passę, dzięki celnemu strzałowi Misiowca.

TRZYDZIESTY ósmy ligowy pojedynek Wisły z Odrą przyniósł 13 remis. Bilans spotkań jest minimalnie lepszy dla krakowian, którzy wygrali 13 a przegrali 12 meczy. Dorobek bramkowy: 46 celnych trafień wiślaków wobec 45 goli uzyskanych przez opolan.

W ZESPOLE Odry nie wystąpił czołowy snajper drużyny — Tyc, który za niewłaściwe zachowanie się na boisku i „żółte kartki” został przez PZPN odsunięty od gry. Trener Piechniczek nieobecność swego napastnika skomentował następująco: „Brak Tyca nie wpływa destrukcyjnie na zespół, raczej powiedziałbym, uspokoił grę.

Tyc to dobry strzelec, ale nerwus, dyrygujący kolegami, krytykujący. ich, mający ciągłe pretensje do współpartnerów, Pochwały, po jesiennej rundzie, uderzyły mu zbyt mocno do głowy. Teraz, gdy przekonał się, iż bez niego zespół też potrafi grać i to z dobrym skutkiem, może wróci z nieba na ziemię.

NARESZCIE mamy dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach — powiedział po meczu Orest Lenczyk. Szerszy oddech jest bardzo potrzebny zespołowi, mocno już zmęczonemu fizycznie i psychicznie ciągłym napięciem spowodowanym graniem meczów co 3—4 dni. Niestety tylko paru zawodników będzie mogło odpocząć, większość bowiem otrzymała wezwanie do PZPN na zgrupowania, kadry narodowej.

Płaszewski, Nawałka i Wróbel przewidywani są na mecz z pierwszym zespołem NRD, do kadry na zawody z „młodzieżówką” NRD wyznaczeni zostali Motyka, Budka, Lipka i Krupiński, a do drużyny juniorów Skrobowski. A więc ośmiu wiślaków nadal musi grać na pełnych obrotach. Dla klubu to z pewnością zaszczyt, ale też z drugiej strony poważne zmartwienie.

FINAŁOWY mecz piłkarski o Puchar Polski pomiędzy. Wisłą i Arką ma być rozegrany 9 maja w Lublinie. Z ogromnym zainteresowaniem i niepokojem oczekiwać będziemy tego pojedynku, licząc na wygraną krakowian i związane ze zdobyciem tego trofeum prawo gry w Pucharze Zdobywców Pucharów.

PIŁKARZE Odry i Wisły mieli w niedzielnym pojedynku niecodzienne towarzystwo. Kilka gołębi wciąż krążyło nad boiskiem i raz po raz siadało na murawie wydziobując ziarna świeżo zasianej tam trawy.

NA ŚRODĘ — 11 bm. —przewidywany był towarzyski mecz piłkarzy Wisły i Hutnika, z którego dochód miał być przeznaczony w całości na odbudowę krakowskich zabytków. Zawody nie dojdą jednak do skutku, Wisła musiała bowiem odstąpić od gry, gdyż ośmiu graczy zostało powołanych — o czym piszemy powyżej — na zgrupowania reprezentacji.