1979.05.20 Wisła Kraków - Polonia Bytom 4:0

Z Historia Wisły

1979.05.20, I liga, 26. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 19:00
Wisła Kraków 4:0 (2:0) Polonia Bytom
widzów: 4-6.000
sędzia: Ogorzewski
Bramki
Kazimierz Kmiecik 31’
Henryk Maculewicz (w) 40’
Zdzisław Kapka 53’
Kazimierz Kmiecik 82’
1:0
2:0
3:0
4:0
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Marek Motyka
Henryk Maculewicz
Zbigniew Płaszewski
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka grafika: Zmiana.PNG (58’ Kazimierz Gazda)
Adam Nawałka grafika: Zmiana.PNG (58’ Andrzej Targosz)
Janusz Krupiński
Grafika:Zk.jpg Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel

trener: Orest Lenczyk
Polonia Bytom

Patoń
Racki
Wrona
Gruszka
Ostafiński
Król
Krupa
Bryłka Grafika:Zmiana.PNG (69' Mączka)
Górski Grafika:Zmiana.PNG (46' Janduda)
Perlak
Lonka

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

„Dziennik Polski” nr 111, 112.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1979, nr 111 (21 V) nr 10376

WISŁA-POLONIA 4:0

Nareszcie wygrali!

WISŁA — Polonia 4:0 (2:0). Bramki strzelili: Kmiecik w 31 i 82 min., Maculewicz w 40 min, i Kapka w 53 min. gry. Sędziował słabo p. Ogorzewski z Łodzi. Widzów ok. 4000.

WISŁA — Gonet — Motyka, Maculewicz, Płaszewski, Jałocha — Lipka, Kapka (od 58 min. Targosz), Kawałka (od 58 min. Gazda) — Krupiński, Kmiecik, Wróbel.

Początek meczu nie wskazywał absolutnie na tak wysoką wygraną wiślaków. Niedokładne zagrania, sporo nerwowości i chaosu spowodowało, iż kibice zaczęli kwitować co bardziej nieudane akcje Kapki, Nawałki czy Wróbla gwizdami i śmiechem. Ale z czasem przewaga krakowian zaczęła się coraz bardziej uwydatniać, do ofensywnych poczynań włączali się obrońcy i po szybkich rajdach Motyki i Jałochy oraz dokładnych dośrodkowaniach gorąco było pod bramką Patonia. Wreszcie w 31 min. po składnej akcji Kapka — Kmiecik — Krupiński — Kmiecik ten ostatni celnie strzelił i Wisła objęła prowadzenie. Piłkarze Polonii, którzy od początku meczu nastawili się na grę obronną i stosowali ją z bardzo mizernym skutkiem, po utracie bramki zupełnie przestali walczyć o zwycięstwo. Pogodzili się z losem i tak na dobrą sprawę statystowali tylko na boisku, nie zagrażając poważnie defensywne krakowskiej i Gonetowi w bramce Wisły.

Widząc nieporadność rywali, zawodnicy „Białej gwiazdy” zaczęli coraz skuteczniej atakować. Na kilka minut przed przerwy efektowną sztuczką popisali się Kmiecik z Maculewiczem,. Ten pierwszy egzekwując rzut wolny pośredni podrzucił piłkę nogami powietrze, a Maculewicz z woleja silnym strzałem umieścił ją siatce. Było 2:0 i „po meczu”.

W drugiej połowie bytomianie już tylko patrzyli na zegar kiedy będzie koniec męki, wiślacy od czasu do czasu zrywali się do natarcia i w efekcie strzelili dalsze dwie bramki. Mogli uzyskać ich jeszcze więcej. Lecz raz Wróbel trafił w poprzeczkę, a raz sędzia nie podyktował rzutu karnego na zatrzymanie ręką Kmiecika przez obrońcę bytomskiego — Ostafińskiego. Incydent ten zakończył się „żółtą kartką” dla krakowianina, gdyż po faulu — który był widoczny dla każdego na stadionie z wyjątkiem niemrawo poruszającego się arbitra — zaczął dyskutować z p. Ogorzewskim i ten pokazał mu żółty kartonik.

Mecz w sumie stał na przeciętnym poziomie, trudno było jednak oczekiwać czegoś więcej od ligowych outsiderów. Niemniej wygrana Wisły ucieszyła jej sympatyków, a 4 strzelone gole dodały widowisku atrakcji.

Opinie po meczu: OREST LENCZYK — trener Wisły: „Ostatni tydzień przeznaczyłem na wypoczynek. Zamiast zajęć na boisku chodziliśmy do lasu ha spacery, stad sporo świeżości w poczynaniach mojego zespołu Początek meczu byt nerwowy, chcieliśmy koniecznie wygrać i to trochę paraliżowało płynność akcji.

Po strzeleniu drugiej bramki zawodnicy uspokoili się i wtedy ich przewaga była bardzo wyraźna”.

HENRYK ŁOZA — ll trener Polonii: „Zawodnicy nasi zagrali bez wiary w sukces, doprawdy nie mogłem poznać chłopców. W ostatnich pojedynkach walczyli z pasją do końca meczu, a tu wyszli stremowani, akcje się nie kleiły i Wisło nie miała większych kłopotów z wygraniem zawodów.

Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, gramy spotkania wyjazdowe z Gwardią w Warszawie i Pogonią w Szczecinie. Ale nie rezygnujemy z walki, licząc na utrzymanie się w ekstraklasie”.

(W


Echo Krakowa. 1979, nr 111 (21 V) nr 10376

DŁUGO zastanawialiśmy się w gronie sprawozdawców sportowych, na którym meczu więcej było kibiców: na sobotnim Cracovii z Motorem czy na niedzielnym Wisły z Polonią.

Większość obserwatorów stwierdziła, iż na stadionie przy ul. Kałuży było więcej ludzi. Powód takiej frekwencji to niezłe wyniki „pasiaków” w ostatnich pojedynkach II-ligowych i fatalna seria wiślaków. Może, po wygranej z Polonią zacznie się lepsza era dla „Białej gwiazdy”? ☆ Nie popisał się także p. Ogorzewski z Łodzi prowadzący mecz Wisły z Polonią. Wykazał słabą kondycję, nie nadążał za akcjami, a brak sił sprawił, iż refleks p. sędziego także był daleki od doskonałości. Stąd wiele przedziwnych werdyktów, pomyłek wywołujących zdenerwowanie graczy i śmiech na widowni.

PRZED meczem Wisły z Polonią kibice obydwóch klubów złożyli życzenia dobrej gry zawodnikom i wręczyli kapitanom oraz sędziom, kwiatki Bytomska delegacja imponowała ogromnych rozmiarów flagą klubową niesioną przez jednego z kibiców. Flaga była tak potężna, iż w pewnym momencie drzewce nic wytrzymało ciężaru i złamało się w połowie.

☆ DLACZEGO zamienił Pan Nawałkę i Kapkę na Targosza i Gazdę — zapytaliśmy po meczu trenera Lenczyka. „Adam i Zdzisek nie będą mogli wystąpić w meczu przeciwko ŁKS-owi bo mają na swym koncie po dwie „żółte kartki”. Chciałem dokonując zmiany — by Gazda i Targosz zgrywali się z pozostałymi kolegami, przewiduję bowiem ich kandydatury do składu przeciwko łodzianom”.

☆ KAZIMIERZ KMIECIK był bardzo rozżalony na sędziego, za to iż pokazał mu „żółtą kartkę”. Był to pierwszy wypadek ukarania w ten sposób Kmiecika na wiślackim stadionie.

Gazeta Południowa. 1979, nr 111 (19/20 V) nr 9630

Piłkarze Wisły grają z Polonią Bytom

W sobotę i niedzielę rozegrana zostanie 26 kolejka spotkań o mistrzostwo ekstraklasy piłkarskiej. Wisła gra na własnym stadionie z zajmującą ostatnie miejsce w tabeli Polonią Bytom. Ponieważ krakowianie też znajdują się w strefie zagrożonej spadkiem, wynik tego spotkania będzie miał dla obydwu drużyn olbrzymie znaczenie. W zespole Wisły panuje pełna mobilizacja przed jutrzejszym meczem. Wiślacy zapowiadają ambitną walkę



Gazeta Południowa. 1979, nr 112 (21 V) nr 9631

Już tylko dwóch kandydatów do tytułu mistrzowskiego 26 kolejka spotkań piłkarskich przyniosła jedną dużą niespodziankę. Była nią przegrana bardzo dobrze spisującej się w rundzie wiosennej Stali Mielec z Lechem Poznań. Mielczanie stracili no. własnym boisku dwie bramki i dwa punkty, praktycznie odpadając z walki o tytuł mistrzowski.

Stal ma bowiem już o 5 pkt. mniej od lidera Ruchu, który zremisował w sobotę z Szombierkami. Walka o tytuł mistrzowski rozegra się między Ruchem i Widzewem. Łodzianie rozgromili Arkę i mają już tylko dwa punkty straty do chorzowian.

W grupie spadkowej bez zmian. Przegrały swe mecze Polonia, Gwardia i Pogoń. Wisła nareszcie wygrała i poprawiła swą sytuację w tabeli.

Nareszcie wygrali!

Po długiej serii niepowodzeń piłkarze WISŁY odnieśli zwycięstwo w ligowym pojedynku, wczoraj krakowianie pokonali POLONIE Bytom 4:0 (2:0). Wiślacy mieli przez cały mecz zdecydowaną przewagę i nie musieli się zbytnio wysilać by zdobyć dwa punkty. Bytomianie zagrali na poziomie... III-ligowym, po tym co zaprezentowali w Krakowie nie dziwimy się ich niskiej pozycji w tabeli.

Wisła miała więc bardzo słabiutkiego rywala. Krakowianie mimo wysokiego zwycięstwa też nie pokazali jakiejś olśniewającej piłki. Efektowne były natomiast pierwsze trzy bramki dla gospodarzy. Pierwszą w 31 min. zdobył Kmiecik, strzelając z ok.

15 metrów precyzyjnym „szczurem” w dłuższy róg. W 40 min. gospodarze egzekwowali rzut wolny z odległości ok. 25 metrów. Kmiecik podrzucił piłkę do góry, nastąpiło mocne uderzenie Maculewicza i dobrze broniący bramkarz gości Patoń — nie miał nic do powiedzenia.

W 53 min. efektownym rajdem popisał się Motyka, idealnie wyłożył piłkę Kapce, który strzałem z kilku metrów podwyższył na 3:0. Teraz obserwujemy najlepszy okres gry w wykonaniu wiślaków, są szanse na podwyższenie wyniku, m. in. Kmiecik przegrywa jednak pojedynek sam na sam z Patoniem. strzał Wróbla trafia w poprzeczkę.

Wreszcie w 82 min. jeden z obrońców Polonii podaje piłkę zbyt krótko do bramkarza, przechwytuje ją Kmiecik i ustala wynik na 4:0.

6 tysięcy krakowskich kibiców (liczba skromna jak na krakowskie stosunki, ale widać wiślacy swoją dotychczasową słabą postawę zrazili kibiców, ponadto mecz rozgrywano zbyt późno) de miało więc tym razem powodów do narzekań, Wiślacy odskoczyli od strefy spadkowej na odległość 5 punktów i ostatnie mecze ligowe nie będą już musieli rozgrywać w atmosferze nerwowości.

WISŁA: Gonet — Motyka, Maculewicz, Płaszewski, Jałocha — Lipka, Kapka (od 58 min. Targosz), Nawałka (od 58 min. Gazda) — Wróbel, Kmiecik, Krupiński.

POLONIA: Patoń — Racki, Wrona, Ostafiński, Gruszka, Król, Krupa, Bryłka (od 69 min. Mączka), Górski (od 46 min. Janduda), Derlak, Lońka.

Sędziował Ogorzewski z Łodzi.

Żółta kartka: Kmiecik. (ANS)