1979.08.25 Wisła Kraków - GKS Katowice 3:0

Z Historia Wisły

1979.08.25, I liga, 6. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 3:0 (2:0) GKS Katowice
widzów: 5-8.000
sędzia: Lech Paprocki z Poznania
Bramki
Andrzej Iwan (g) 19’
Andrzej Iwan 45’
Leszek Lipka 64’
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
4-3-3
Marek Holocher
Henryk Szymanowski
Marek Motyka
Kazimierz Gazda
Andrzej Targosz
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka grafika: Zmiana.PNG (78’ Ryszard Suder)
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik grafika: Zmiana.PNG (78’ Roman Plewniak)
Michał Wróbel

trener: Lucjan Franczak
GKS Katowice
4-3-3
Czesław Mika
Henryk Pałka
Andrzej Nowak
Marek Matys
Kazimierz Brzeźniak
Józef Łuczak
Roman Kuta
Zbigniew Krzyżoś Grafika:Zmiana.PNG (55' Zbigniew Konkolewski)
Piotr Księżarczyk Grafika:Zmiana.PNG (65' Jerzy Wijas)
Ryszard Perzak
Stanisław Grzywaczewski

trener: Stanisław Oślizło

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

„Dziennik Polski” nr 191, 192.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1979, nr 190 (25/26 VIII) nr 10455

Strzelecki pojedynek Kmiecik -Fait na meczu Wisły z GKS em?

Atrakcje sportowego weekendu SZÓSTA seria rozgrywek piłkarskiej ekstraklasy przyniesie w Krakowie spotkanie zajmującego szóste miejsce katowickiego GKS-u z 12-ą w tabeli Wisłą.

Poziom reprezentowany przez nasze pierwszoligowe zespoły nie jest zachwycający, spodziewane efekty nowych taryfikatorów za grę nie przynoszą jak na razie widzom oczekiwanych korzyści — wzrostu zaciętości, większej ilości bramek itp. Dzisiejszego meczu oczekujemy więc z miernym zainteresowaniem, nie spodziewając się widowiska, które by dramaturgią i wysokim poziomem mogło przyprawić o mocniejsze bicie serca.

Być może w ramach zawodów obejrzymy jednak coś ciekawego. Mam tu na myśli strzelecki pojedynek Kazimierza Kmiecika t Hubertem Faitem. Krakowianin, trzykrotny król strzelców, ma na swym koncie w tym sezonie 4 celne trafienia i goni lidera klasyfikacji strzeleckiej — Chojnackiego z Lecha, który zdobył już 5 bramek. Ale z kolei Kmiecika goni Fait, mający trzy zdobyte gole na swym koncie. Ilości niezbyt to imponujące, ale przy ogólnej anemii strzeleckiej naszych piłkarzy, nawet trzy czy cztery zdobyte w pięciu meczach bramki pozwalają na ubieganie się o prymat w klasyfikacji strzelców. Cóż, na bezrybiu i rak ryba — mówi przysłowie.

Echo Krakowa. 1979, nr 191 (27 VIII) nr 10456

WISŁA — GKS KATOWICE 3:0 (2:0). Bramki strzelili: Iwan w 19 i 45 min. oraz Lipka w 64 min. gry. Sędziował p. Paprocki z Poznania. Widzów ok. 5000.

WISŁA: Holocher — Gazda, Motyka, Szymanowski, Targosz — Lipka, Kapka, Nawałka (od 78 min. Suder) — Iwan, Kmiecik (od 78 min. Plewniak), Wróbel.

Tym, którzy nie byli na meczu wygrana wiślaków z katowickimi górnikami 3:0 może sugerować, iż krakowianie rozegrali bardzo dobry mecz. W tym domniemaniu będzie tylko część prawdy. Podopieczni trenera L.

Franczaka byli bowiem rzeczywiście drużyną wyraźnie lepszą od rywali, ale do zachwytów nad grą „Białej gwiazdy” niestety jeszcze daleko. Obserwowaliśmy co prawda w sobotnie, deszczowe popołudnie, na stadionie przy ul Reymonta szereg szybkich akcji gospodarzy, sporo gry bez piłki, widzieliśmy wiele stworzonych groźnych sytuacji podbramkowych, ale to wszystko w pewnej mierze tylko jest zasługą wiślaków. Przyszło im to bowiem ogromnie łatwo, gdyż przeciwnik nie wykazywał prawie żadnych chęci do gry.

Górnicy poruszali się po boisku niemrawo, piłkę na ogół poda­ wali rywalom, w defensywie tworzyli tak wielkie luki, iż wejście w nie było bardzo łatwe a ich atak przez cały mecz przeprowadził dwie noszące znamiona ofensywnych akcje. Wisła mogła i powinna była wygrać te zawody w znacznie większych rozmiarach, sytuacji, tzw. stuprocentowych do zdobycia bramki było wiele, ale Kmiecik, Iwan, Lipka, Nawałka, Wróbel pudłowali, lub bawiąc się w ogromnie zawiłe „superkombinacje” tracili okazję. Strzelecka skuteczność była najsłabszym punktem wiślackiej gry. Wiem, że padał deszcz i było ślisko, ale przecież piłkarze ćwiczą i w takich warunkach więc będąc z piłką o kilka kroków przed bramką winni umieć skierować ją do siatki.

Podkreśliłem tu głównie mankamenty krakowian nie po to by zawodnikom i kibicom w chwili sukcesu robić przykrość, ale by przestrzec przed popadnięciem w euforię, podobną tej po meczu z Szombierkami. kiedy 4:0 na stadionie przy ul. Reymonta dało asumpt do kreowania już wiślaków na mistrzów Polski. I potem było smutne rozczarowanie.

Z pewnością należą się zespołowi słowa uznania za dużą dozę ambicji i bojowości w sobotnim pojedynku, gratulacje za wygraną, za strzelenie trzech efektownych bramek, ale też i zachęta do dalszej usilnej pracy nad doskonaleniem futbolowego kunsztu.


LUCJAN FRANCZAK — trener Wisły — Uważam, że zespół mój zagrał dobrze. Dużo było szybkich akcji, prostopadłych podań, niezła tzw. gra bez piłki czyli wychodzenie zawodników na wolne pozycje. Ustawienie obrony, z konieczności nietypowe, spełniło moje oczekiwania, dużo inwencji wniósł Targosz, uważnie grał tym razem Motyka, pewnie interweniowali Gazda i Szymanowski. Nawałkę i Kmiecika zmieniłem chcąc oszczędzać ich siły na środowy mecz reprezentacji z Rumunią. Staramy się bowiem w klubie dobrze współpracować z PZPN-em, czego i od centrali chcielibyśmy oczekiwać.

STANISŁAW ÓŚLIZŁO - trener GKS-u — Musiałem w tym meczu wystawić do gry zawodników rezerwowych, gdyż czołowi piłkarze zespołu — Bożyczko i Fait rozchorowali się. Wisła rozegrała dobry mecz, czego c moim zespole absolutnie nie mogę powiedzieć. Poziom spotkania nie najwyższy.

Echo Krakowa. 1979, nr 192 (28 VIII) nr 10457

17 LIGOWY pojedynek Wisły z GKS-em przyniósł kolejną wygraną drużynie krakowskiej. Ogólny bilans spotkań — 8 zwycięstw wiślaków i 9 remisów przy stosunku bramkowym 17:5 dla „Białej gwiazdy”.

Z niewieloma drużynami ligowymi krakowianie mają tak korzystne wyniki.

PRZED wyjściem na boisko cały zespół Wisły skupił się wokół trenera. Wszyscy wyciągnęli prawice do wspólnego uścisku stanowiącego formę wzajemnego zapewnienia się o ambitnej walce o zwycięstwo.

Wszyscy z wyjątkiem Nawałki, który w tym czasie odwrócił się tyłem do kolegów i zaczął wiązać sznurowadło w bucie.

Czyżby się obraził?

W TRAKCIE meczu Wisła — GKS usłyszeliśmy z sektora dziesiątego, okupowanego tradycyjnie przez członków klubu kibica Wisły, wulgarne okrzyki i chamskie piosenki skierowane przeciwko zespołowi katowickiemu. Grypa młodzieży z klubu kibica lub też tylko podszywająca się pod stowarzyszenie wiślackich sympatyków, swoim chamstwem wywołuje zgorszenie także i na innych stadionach. Oto otrzymaliśmy list od pana Macieja J., który był na meczu pucharowym Prokocimia z Górnikiem Zabrze ! jest oburzony skandalicznym zachowaniem się grupki .kibiców” występujących pod klubową flagą Wisły. Przez dwa lata z rzędu kibice „Białej gwiazdy” wy.

grywali klasyfikacje .Ligi stadionów”. zdobywając miano najbardziej sportowo zachowującej się widowni. Czy już się im znudziło zbieranie, laurów w tym współzawodnictwie?


Gazeta Południowa. 1979, nr 191 (25/26 VIII) nr 9710

Kolejne mecze piłkarskiej ekstraklasy oraz II ligi już w sobotę. Czy dostarczą one emocji kibicom? Obecna edycja rozgrywek piłkarskich nie stoi na najwyższym poziomie, a już zupełnie nie są zadowoleni z swoich zespołów krakowscy kibice.

Większość pojedynków karskich odbędzie się w sobotę, w związku z tym, że w środę reprezentacja Polski gra mecz z Rumunią w Warszawie. Krakowska Wisła zajmująca 12 miejsce w tabeli podejmuje na własnym boisku -GKS Katowice. Śląski zespół wyżej notowany jest w tegorocznych rozgrywkach i zajmuje szóstą pozycję wśród zespołów ekstraklasy. Krakowianie do pojedynku sobotniego wystąpią bez Płaszewskiego, który odczuwa nadal skutki kontuzji oraz Budki, który pauzuje z powodu żółtej kartki. Obrona gospodarzy będzie zatem osłabiona.

GKS przyjeżdża do Krakowa w swym najsilniejszym składzie z nowo pozyskanym Grzywaczewskim z Szombierek Bytom.

Początek spotkania Wisła—GKS o godz. 17.



Gazeta Południowa. 1979, nr 192 (27 VIII) nr 9711

Zagłębie liderem

Tegoroczne rozgrywki ligowe cechuje wyrównany; co nie oznacza wcale wysoki poziom. Proszę spojrzeć na tabelę: zajmujący 15 pozycje Ruch ustępuje liderowi tylko o 4 pkt. Każdy kolejny mecz przynosi duże przetasowania..

Nie inaczej było u: sobotę, dotychczasowy lider LECH przegrał 1:3 w Sosnowcu i ZAGŁĘBIE wyszło na prowadzenie. Ale nie jest samodzielnym liderem, bowiem jeszcze 3 drużyny (LECH, LEGIA, SLASK) mają taką samą ilość punktów. Zawód swoim sympatykom sprawił Śląsk, czyżby od meczu we Wrocławiu miała się odwrócić karta piłkarzy mistrza. Polski? W ISŁA po wygraniu 3 O z GKS Katowice (było to bezproblemowe. zwycięstwo) awansowała na ? lokatę, mając tylko 2 pkt. straty do liderów. „Czerwoną latarnią” jest POLONIA, choć urwała w robotę punkt ŁKS-owi i to na jego boisku. Niepokoi słaba forma, STALI. WIDZEWA i ARKI, a więc drużyn które obok Ruchu będą uczestniczyć w europejskich pucharach.

W 6 kolejce podło ogółem 19 bramek, na czele najlepszych strzelców nadal CHOJNACKI 5 bramek. (s)

Są mecze bez historii, w których od pierwszych minut wiadomo kto zostanie zwycięzcą, a problemem jest tylko liczba strzelonych goli. Tak właśnie było w sobotę na stadionie przy ul.

Reymonta, gdzie WISŁA bez większych problemów, gładko pokonała GKS KATOWICE 3:0 (2:11). Mecz miał jednostronny przebieg, przewaga techniczno-taktyczna wiślaków była bardzo Wyraźna.

Gospodarzę znowu wystąpili z i konieczności w eksperymentalnym ustawieniu w obronie (Gazda grał na prawej obronie, rolę: ostatniego spełniał Szymanowski, na lewej obronie wystąpił Targosz, który zastąpił z powodzeniem zawieszonego za żółtą kartkę Krupińskiego). Tym razem defensywa gospodarzy I grała pewniej niż w meczu z i Legią, choć faktem jest, że napastnicy GKS nie wystawili jej i na ciężką próbę.

j Wiślacy znajdowali się w I ofensywie niemal przez pełne 99, minut. Była to jedyna słuszna taktyka, należało strzelić GKS-owi tyle bramek, aby ewentualnie jakiś błąd defensywy nie decydował o wyniku.

Mnożyły się więc od pierwszych minut: pod bramką dobrze broniącego Miki groźne sytuacje, dogodnych szans nie wykorzystali Iwan i Lipka. W 19 min. po idealnym podaniu Lipki, Iwan efektowną „główką” uzyskuje prowadzenie. Trwa napór wiślaków, goście ograniczają się tylko do rozpaczliwej obrony.

Strzelają Kmiecik, Wróbel, nawet obrońca Gazda, wreszcie w 45. min. po raz drugi na listę strzelców wpisuje się Iwan, mocno uderzona piłka z odległości 30 m wpada, tuż obok słupka do siatki.

Po przerwie wiślacy wciąż nacierają i efektem jest trzecia bramka zdobyta przez Lipkę w M min., który sprytnie przechwycił piłkę odbitą od jedne-- go z obrońców gości i z bliskiej odległości posłał ją do siatki. W końcówce gra trochę „siadła”, wiślacy nie grali już z takim animuszem, a GKS nie był w sobotę w stanie strzelić choćby honorowego gola. Goście grali na poziomie drugoligowym.

WISŁA: Holocher — Gazda, Motyka, Szymanowski, Targosz — Lipka, Kapka. Nawałka (77 min. Suder) — Wróbel. Kmiecik, (77 min. Plewniak), Iwan.

GKS: Mika — Palka, Nowak, Brzeźniak, Matys — Łuczak, Kuta, Krzyżoś, (53 min. Konkolewski), Księżarczyk (65 min. Wijas) — Perzak, Grzywaczewski.

Sędziował Paprocki z Poznania, widzów ok. 6 tys. (ANS)

Powiedzieli po meczu: STANISŁAW OSLIZŁO — trener GKS: „Jestem niezadowolony z postawy mojej drużyny, Wisła była zdecydowanie lepsza, pokazała szereg dobrych, szybkich akcji ofensywnych.

Pewnym usprawiedliwieniem dla mojego zespołu może być fakt, iż graliśmy bez chorych: Bożyczki, Faita, a Konkolewski co dopiero wznowił treningi po chorobie”.

LUCJAN FRANCZAK — trener Wisły: „Gra była szybka, nasi piłkarze stosowali dużo prostopadłych podań, co zaskakiwało obronę gości. Lepiej niż z Legią zagrała nasza obrona, w pełni spełnił swoje zadanie Targosz. Nasi piłkarze mieli jut w środkowej strefie stosować grę destrukcyjną i paraliżować i zaczepne akcje rywala. Myślę, że nam się to udało. Zmieniłem Nawałkę i Kmiecika, bo czeka ich w środę występ przeciwko Rumunii. Jak widać idziemy rękę reprezentacji”. (s)