1979.09.05 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 3:0

Z Historia Wisły

1979.09.05, I liga, 8. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:15
Wisła Kraków 3:0 (1:0) Ruch Chorzów
widzów: 8.000-15.000
sędzia: S. Lankiewicz z Łodzi
Bramki
Kazimierz Kmiecik (g) 31’
Adam Nawałka 57’
Andrzej Iwan 77’
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
4-3-3
Marek Holocher grafika: Zmiana.PNG (85’ Robert Gaszyński)
Henryk Szymanowski
Marek Motyka
Krzysztof Budka
Andrzej Targosz
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel grafika: Zmiana.PNG (39’ Janusz Krupiński)

trener: Lucjan Franczak
Ruch Chorzów

Bolesta
Majcher
Piechaczek
Drzewiecki Grafika:Zmiana.PNG (66' Walo)
Jakubczyk Grafika:Zk.jpg
Dusza
Lorens
Mikulski
Wira Grafika:Zmiana.PNG (78' Grzybowski)
Benigier
Małnowicz

trener: Leszek Jezierski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

„Dziennik Polski” nr 200, 201.


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1979, nr 199 (5 IX) nr 10464

PIŁKARZE ekstraklasy rozgrywają dziś siódmą kolejkę ligowych pojedynków. Odbędzie się siedem spotkań, bowiem mecz Szombierek ze Stalą został przełożony przez PZPN z uwagi na to, iż zespół mielecki został osłabiony poprzez po­ wołanie do reprezentacji juniorów na turniej w Japonii aż czterech zawodników tego klubu, Stal skorzystała więc z przepisu mówiącego, że w wypadku powołania, dwóch lub więcej zawodników danego klubu ma ubiegać się o przełożenie terminu zawodów.

W Krakowie wystąpi mistrz Polski — Ruch, który po serii niepowodzeń jakby przebudził się z letargu i zaczął wreszcie wygrywać. Dwa kolejne zwycięstwa, nad Śląskiem we Wrocławiu i nad Legią u siebie podreperowały konto mistrzów, pozwoliły też zawodnikom wrócić do równowagi psychicznej.

Wisła natomiast znów nie popisała się i przegrała kolejne zawody w Zabrzu, po słabej, nieskutecznej grze. A przecież są krakowianie potencjalnie najlepszym zespołem Polski. Że jest jak, świadczy o tym fakt powołania w tych dniach do reprezentacji kraju aż ośmiu krakowian — trzech do pierwszej drużyny (Szymanowski, Nawałka, Kmiecik), jednego do zespołu olimpijskiego (Lipka) i czterech do teamu młodzieżowego — (Budka, Motyka, Wróbel, Krupiński). A brak w kadrze Płaszewskiego, który nie znalazł się tam wskutek leczenia kontuzji. Teoretycznie więc trener Franczak może wyjechać na urlop, nie będzie miał bowiem z kim prowadzić zajęć.

Jakie prognozy na dziś? Raczej kiepskie. Wisła nie przekonuje bowiem swą grą, bardzo źle jest ze skutecznością poczynań szczególnie w końcowych fazach akcji, kiedy trzeba strzelić do bramki rywali. Zwykle zawodnicy bojąc się odpowiedzialności nie decydują się na strzał, lecz podają kolegom i w efekcie „koronkowe” akcje, kończą się zazwyczaj skuteczną interwencją obrońców drużyny przeciwnej. Lecz jeśli piłkarze „Białej gwiazdy” zagrają z zębem, bojowo i rzucą na szalę wszystkie siły, mogą odnieść nawet wysokie zwycięstwa. Teoretycznie bowiem, mimo iż ich rywalem będzie mistrz Polski, są zespołem o dużo większych możliwościach. Czy je wykorzystają. przekonamy się już wkrótce, bowiem mecz na stadionie przy ul. Reymonta rozpoczyna się o godz. 17 15.


Echo Krakowa. 1979, nr 200 (6 IX) nr 10465

Mistrz Polski odprawiony z kwitkiem

WISŁA — RUCH 3:0 (1:0). Bramki strzelili: Kmiecik (głową) w 30 min., Nawałka w 56 i Iwan w 76 min. gry. Sędziował słabiutko p. Lankiewicz z Łodzi. Widzów Ok. 8000.

Wisła — Holocher (od 85 min. Gaszyński) — Szymanowski, Motyka, Budka, Targosz — Lipka, Kawałka, Kapka — Iwan, Kmiecik, Wróbel (od 39 min. Krupiński).

Pojedynek dwóch najstarszych zespołów naszej ekstraklasy, mistrzów Polski 1978 (Wisła) i 1979 r. (Ruch) zakończył się wysokim i w pełni zasłużonym zwycięstwem zespołu krakowskiego, .który. w przekroju meczu był drużyną zdecydowanie lepszą, .narzucając rywalom swój styl gry. Chorzowianie stanowili od chwili zdobycia przez krakowian pierwszej bramki tylko tło dla poczynań „Białej gwiazdy”, której gracze stwarzali raz po

raz bardzo groźne sytuacje pod bramką Bolesty i mogli strzelić przeciwnikom jeszcze 2—3 bramki, lecz bądź im szczęście w strzałach nie dopisało, bądź doskonale i z wyczuciem interweniował bramkarz chorzowski — Bolesta. Piłkarz ten, mimo puszczenia trzech goli, był wyróżniającym się zawodnikiem zespołu, uchronił go od dużo wyższej porażki, odważnymi, skutecznymi i efektownymi paradami zażegnując wielokrotnie niebezpieczeństwo.

Zanim jednak zaczął się popis Wisły, kibice tej drużyny, a i sami zawodnicy przeżywali bardzo ciężkie chwile. Pierwsze pół godziny gry upłynęło bowiem pod znakiem przewagi gości, którzy kilkakrotnie przeprowadzili bardzo groźne ataki. Już w 11 min. kapitalny strzał Duszy oddany z ponad 20 metrów trafił w poprzeczkę, a w sześć minut później Beniger był o krok od zdobycia bramki lecz na szczęście dla wiślaków nie trafił nogą w toczącą się piłkę i Budka zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. Kiedy jednak w 30 min.

po popisowej akcji tercetu: Iwan — Kawałka — Kmiecik ten ostatni otrzymał piłkę tuż przed bramką Ruchu i pięknym strzałem głową umieścił ją w siatce, obraz gry uległ radykalnej zmianie. Podopieczni L. Franczaka z miejsca się uspokoili i wówczas świetne wyszkolenie techniczne wiślaków pozwoliło im w pełni zapanować nad sytuacją na boisku. Dwie bramki po zmianie stron były ukoronowaniem przewagi gospodarzy. Pierwsza padła znów po akcji tercetu Kmiecik — Iwan — Nawałka, z tym, że ten ostatni dostał piłkę tuż przy bramce i pewnie skierował ją do siatki, a druga była dziełem Iwana, który otrzymawszy dokładne, dalekie podanie od Kapki poszedł na przebój i silnym strzałem zdobył trzeciego, gola.

Wygrała więc Wisła pewnie i wysoko, odniosła kolejne zwycięstwo na swym boisku mając najlepszych graczy w Kapce, Iwanie, Targoszu i Szymanowskim. Kibice czekają „teraz na przełamanie trwającej już od dwóch lat złej passy na obcych stadionach i wygrania wyjazdowego meczu, by określenie „drużyna jednego boiska” przestało się wreszcie odnosić do zespołu .Białej gwiazdy”, (lang)

Lucjan FRANCZAK -trener Wisły — Po nerwowym początku — kiedy to borykaliśmy się mocno z uporządkowaniem gry, następna, godzina meczu upłynęła pod znakiem naszej przewagi.

Bardzo dobrze z zadania indywidualnego pilnowania najlepszych napastników Ruchu wywiązali się obrońcy, 3tąd druga linia mogła konstruować składne akcje, a napastnicy strzelać. Mogliśmy wygrać mecz wyżej.

Leszek JEZIERSKI — trener Ruchu — Nasza porażka była w pełni zasłużona, a złożyły się na to dwa elementy: bardzo dobra gra Wisły, która dominowała w tym pojedynku i wyraźnie słabsza postawa moich zawodników, szczególnie pomocników i obrońców. Za dużo było tych słabych punktów w moim zespole by mógł on pokusić się o wygraną. Uważam, że z przebiegu gry jedna bramka nam się należała. Wyróżniam w Wiśle — Kapkę, Lipkę, Kmiecika i Iwana, a u siebie — Bolestę, Duszę i Benigera

Gazeta Południowa. 1979, nr 200 (5 IX) nr 9719

Dziś ostatnie mecze piłkarzy ekstraklasy przed długą przerwą spowodowaną meczami międzypaństwowymi. Ósma kolejka spotkań zapowiada się interesująco.

W Krakowie Wisła podejmuje chorzowski Ruch. Odwieczni rywale zawsze staczali pojedynki na wysokim poziomie. Jak będzie dziś? Ruch zwiększył nieco tempo, czego nie można powiedzieć o zespole „białej gwiazdy”. Krakowianie występować będą w dalszym ciągu bez Płaszewskiego, ale w ich szeregach „najeżonych” reprezentantami nie brak dobrych piłkarzy.

Oczekujemy, że Wisła zaprezentuje się wreszcie -z dobrej strony przed własną publicznością. Początek godz. 17.15.



Gazeta Południowa. 1979, nr 201 (6 IX) nr 9720

Odra Opole na czele tabeli

W ekstraklasie trwa kontredans liderów.

Po Szombierkach na pozycję lidera awansowała ODRA OPOLE, która wygrała bardzo ważny i trudny mecz w Sosnowcu.

Cóż z tego że sosnowiczanie przeważali przez większą część spotkania, skoro zawodzili pod bramką świetnie wczoraj broniącego MŁYNARCZYKA.

Skoro mowa o nowym liderze — to miał on o tyle ułatwione zadanie, że dotychczasowy przodownik tabeli SZOMBIERKI nie grały ze Stalą Mielec (mecz ten przełożono w związku z udziałem 4 młodych graczy Stali w reprezentacji Polski na MS juniorów w Japonii).

W czołówce jest nadal LEGIA (tylko skromne 2:1 nad Polonią, Tumiński nie strzelił karnego), dalej — SLĄSK (wygrał dosłownie w ostatniej chwili z Zawiszą, znowu nie popisał się bramkarz Brończyk, który ma na sumieniu bramkę).

Zwyżkę formy wykazała ARKA, po dłuższej przerwie zobaczyliśmy znowu na boisku J.

KUPCEWICZA, grał on jednak dopiero w ostatnich 25 minutach.

WISŁA, która od początku sezonu gra w „kratkę” znowu pokazała dobry futbol. 3:0 nad mistrzem Polski ma swoją wymowę. Ponieważ piłka jest grą zespołową, na ogół powstrzymuję się z wydawaniem, indywidualnych ocen, tym razem muszę odstąpić od tej zasady. Zaimponował mi mądrością w grze, ruchliwością, walecznością — ZDZISŁAW KAPKA. Z taką formą jaką zademonstrował wczoraj miałby — moim zdaniem pewne miejsce w reprezentacji. A może trener Kulesza powoła zawodnika Wisły na zgrupowanie przed meczem ze Szwajcarią? Jest jeszcze czas...

W tabeli strzelców aż 3 zawodników ma na swoim koncie 5 bramek: CHOJNACKI, KMIECIK i ADAMCZYK.

3:0 Wisły w meczu z Ruchem

86 pojedynek najstarszych rywali w ekstraklasie — Wisły i Ruchu zakończył się zdecydowanym zwycięstwem krakowian 3:0 (1:0). Ruch, który w dwóch ostatnich meczach zdobył kom; piet punktów — wypadł wczoraj w Krakowie blado. Bardzo nieporadnie grała defensywa gości, brak było w obronie asekuracji, stąd też niemal każde prostopadłe podanie wiślaków wprowadzało zamęt w defensywie Ruchu. Jedynym jaśniejszym punktem był tu bramkarz Bolesta, który kilkakrotnie uratował swój zespół od utraty dalszych goli. Zupełnie niewidoczna była II linia Ruchu, stosunkowo najlepiej prezentował się atak, stwarzając kilka groźnych sytuacji.

Wisłą dość długo nie mogła złapać właściwego rytmu gry, w pierwszej fazie niezbyt pewnie grała defensywa, toteż druga linia więcej uwagi musiała poświęcać na rozbijanie akcji zaczepnych rywali niż konstruowanie poczynań ofensywnych.

Kiedy jednak w 30 min. po szybkiej wymianie piłek, Nawałka mocno dośrodkował, a Kmiecik z bliskiej odległości strzelił głową celnie do siatki — gospodarze ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków. A że ich II linia zdecydowanie przewyższała analogiczną formację przeciwnika — raz po raz pod bramką Bolesty dochodziło do gorących spięć.

Trudno zliczyć wszystkie pozycje i strzały wiślaków, kilkakrotnie mocnymi strzałami z dalszej odległości. popisał się Kapka (rozegrał wczoraj b. dobrą partię), strzelał także groźnie Lipka, w 45 min. Targosz z 5 m nie trafił do bramki. W I połowie goście mieli też kilka dobrych okazji; w II min. strzał Duszy z 25 m trafił w poprzeczką. w 17 min. Budka niemal na linii bramkowej zablokował Benigiera.

W 49 min. goście są bliscy wyrównania, ale przytomnie zachował się Szymanowski wybijając piłkę z pustej bramki. Potem do głosu dochodzi Wisła. W 57 min. szybkie zagranie wiślaków i po centrze Iwana, Nawałka z bliskiej odległości podwyższa na 2:0. Obrońcy Ruchu popełniają coraz więcej błędów, wiślacy są natomiast „na fali”.

Atakują z werwą i animuszem.

W 76 min. po błyskawicznie rozegranym wolnym przez Kapkę, Iwan wychodzi na czystą pozycję I strzela trzeciego gola. Jeszcze dwukrotnie Bolesta broni strzały Nawałki z bliskiej odległości, w 81 min. Szymanowski nie trafia z kilku metrów do pustej bramki. W końcówce Ruch sprawia wrażenie zupełnie załamanego.

WISŁA: Holocher (83 min. Gaszyński) — Szymanowski, Motyka, Budka. Targosz — Lipka, Kapka, Nawałka — Wróbel (38 min. Krupiński), Kmiecik, Iwan.

RUCH: Bolesta — Malcher, Piechaczek, Jakubczyk, Drzewiecki (67 min. Walot) — Dusza, Lorens, Wira (79 min. Grzybowski) — Mikulski, Benigier, Małnowicz. Sędziował Landkiewicz z Łodzi, widzów ok. 15 tys.

Żółta kartka Jakubczyk. (ans)

Powiedzieli po meczu

LESZEK JEZIERSKI, trener Ruchu: „Wisła była zdecydowanie lepsza, miała w swoich szeregach kilka indywidualności: KAPKĘ, LIPKĘ, KMIECIKA i IWA.ŃA. Byliśmy równorzędnymi przeciwnikami tylko do momentu straty pierwszej bramki. Potem zespół zagrał bez wiary w zwycięstwo i Wisła dominowała już zdecydowanie.

W moim zespole kilku zawodników: Drzewiecki, pomocnicy Dusza i Wira zagrali bardzo słabo, również obaj stoperzy nie ustrzegli się licznych błędów.

Nie zawiedli tylko Bolesta, Lorens i Benigier. Małnowicz grał egoistycznie, stanowczo za dużo dryblował.” LUCJAN FRANCZAK, trener Wisły: „Ponieważ od pewnego czasu gramy w eksperymentalnym ustawieniu w obronie, specjalne zadanie otrzymała linia środkowa, która miała paraliżować ataki rywali; w obronie Targosz, Motyka i Szymanowski mieli kryć indywidualnie Małnowicza, Benigiera i Mikulskiego.

Początkowo mieliśmy trudności z uporządkowaniem gry, ale po strzeleniu... go.la Zawodnicy poczuli się pewniej. Zauważyliśmy, że słabo gra para stoperów gości i po przerwie wzmocniliśmy tempo akcji. Wprowadziłem pod koniec meczu na boisko młodego bramkarza GASZYŃSKIEGO (z Gwardii Białystok) dla którego był to debiut w I drużynie Wisły. Choć grał krótko, bardzo przytomnie obronił jeden groźny strzał. Słabiej gra ostatnio Wróbel, wystawiłem go jednak do składu, bo skoro powołano go do reprezentacji młodzieżowej...” W tym miejscu do dyskusji wtrąca się Jezierski: „po meczu z: Szombierkami okrzyknięto Wróbla wspaniałym strzelcem. Młodemu piłkarzowi taka nadmierna reklama bardzo często tylko szkodzi. Podobnie ma się rzecz w moim zespole z Małnowiczem...” (s)