1979.09.16 Polonia Bytom - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:41, 14 cze 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1979.09.16, I liga, 9. kolejka, Bytom, Stadion Polonii,
Polonia Bytom 2:2 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 3.000-5.000
sędzia: B. Hirsch z Poznania
Bramki

Raczkowski 51'
Janduda 68'

0:1
1:1
2:1
2:2
43’ Kazimierz Kmiecik


72’ Zdzisław Kapka
Polonia Bytom

Chwolik
Racki
Wrona
Gruszka
Grafika:Zk.jpg Ostafiński
Król
Kopicera
Bryłka Grafika:Zmiana.PNG (46' Raczkowski)
Perlak Grafika:Zmiana.PNG (62' Kempny)
Janduda
Lonka

trener:
Wisła Kraków
4-3-3
Marek Holocher
Henryk Szymanowski
Marek Motyka
Krzysztof Budka
Andrzej Targosz
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Janusz Krupiński

trener: Lucjan Franczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 208, 209.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1979, nr 207 (15\16 IX) nr 10472

PO EMOCJACH związanych z meczami naszych reprezentacji ze. Szwajcarią, Czechosłowacją i Irlandią, zainteresowanie kibiców znów koncentruje się na ligowych rozgrywkach. Piłkarzy Wisły oczekuje kolejna próba przełamania fatalnej passy w spotkaniach wyjazdowych. Już blisko dwa latanie udało im się zwyciężyć w meczu ligowym na obcym boisku, teraz spróbują wygrać z Polonią w Bytomiu. Trener Ł. Franczak nie mógł wykorzystać przerwy w rozgrywkach na poprawę gry swych podopiecznych bowiem prawie wszyscy, gracze pierwszej drużyny brali udział w przygotowaniach kadry. Kilku wróciło do klubu wcześniej, ostatni — Nawałka, Budka, Skrobowski — dopiero wczoraj po południu, Tak więc pojadą do Bytomia jak się to mówi „z marszu” i będzie to z pewnością dodatkowa trudność dla zespołu i trenera. Na szczęście dla Franczaka. i kibiców Wisły, wszyscy piłkarze są zdrowi, z jednym wyjątkiem, bowiem Płaszewski nadal jest w trakcie leczenia, a jego udział w meczu bytomskim wykluczony.

Kiedy popytałem trenera „Białej gwiazdy” czy wierzy w wygraną na Śląsku, odpowiedział: Nie chcę dziś na ten temat mówić, niczego sugerować. Jedziemy po to, żeby grać jak najlepiej umiemy. A jaki będzie wynik — zobaczymy”.

Teoretycznie Wisła jest faworytem zawodów, bytomianie to jedna z najsłabszych drużyn ekstraklasy, w minionym sezonie z najwyższym trudem uchronili się przed degradacją, teraz są na ostatnim miejscu w tabeli z dorobkiem czterech punktów w ośmiu grach. Ale ileż to już razy wiślacy byli faworytami, a punkty zdobywali ich rywale! ==Relacje prasowe==


Echo Krakowa. 1979, nr 208 (17 IX) nr 10473

Z outsiderem tabeli tylko remis

POLONIA BYTOM - WISŁA 2:2 (0:1). Bramki strzelili: dla Wisły — Kmiecik w 42 i Kapka w 72 min., a dla Polonii — Raczkowski w 53 i Janduda w 65 min. Sędziował p. Hirsch z Poznania. Widzów 3 tys.

WISŁA — Holocher — Szymanowski, Motyka, Budka, Targosz — Lipka, Kapka, Nawałka — Iwan, Kmiecik, Krupiński.

Wisła nie przegrała wyjazdowego meczu! Mała to jednak pociecha dla kibiców „Białej gwiazdy”, którzy liczyli, iż może w pojedynku z outsiderem tabeli — bytomską Polonią — zdołają Wiślacy przerwać wreszcie złą passę i wrócą do domu z tarczą, jako zwycięzcy. Niestety i tym rdzeni podopieczni L. Franczaka zawiedli te oczekiwania, i na szczęście zdołali „urwać” bytomianom jeden punkt. Kiedy „po pierwszej połowie gry, w której Nieporadne akcje obu zespołów kwitowane były często gwizdami. goście objęli prowadzenie po składnej akcji Lipki z Kmiecikiem i celnym strzale trzykrotnego króla strzelców naszej ligi, ożyły nadzieje grupki kibiców krakowskich na końcowy sukces. Jednak w drugiej części zawodów gospodarze ruszyli do nieco bardziej zdecydowanych ataków, przyspieszyli trochę tempo swych akcji i nerwowo grająca defensywa wiślacka zaczęła się gubić, tworzyć niebezpieczne luki, w których napastnicy Polonii mieli sporo swobody poczynań. Gdy było 2:1 dla gospodarzy miny krakowskiej grupy kibiców całkowicie zrzedły, patrząc na poczynania swoich pupilów przesiali wierzyć w ich końcowy sukces. Stąd strzelenie wyrównującej bramki przez Kapkę i podział punktów został przyjęty z westchnieniem ulgi, chyba także i przez zwolenników gospodarzy. Obydwie drużyny bowiem grały tak nierówno. że można się było w każdej chwili spodziewać jakiegoś nieoczekiwanego kiksu, błędu, złego podania i stworzenia tym samym rywalom dogodnej do strzału pozycji. Ponieważ tak grały obie strony wynik remisowy jest sprawiedliwym odzwierciedleniem tego co działo się na boisku, choć nie przyniósł pełnej satysfakcji żadnej ze stron, ani kibicom, ani zawodnikom.

(lang)


Gazeta Południowa. 1979, nr 209 (17 IX) nr 9728

33 bramki w I lidze

Nareszcie rozstrzelali się piłkarze ekstraklasy, w sobotnio niedzielnej kolejce padła rekordowa w tym sezonie liczba i bramek — 33! Była to również kolejka sensacji.

Oto bowiem mistrz Polski RUCH przegrywa kolejny mecz na własnym boisku z lokalnym rywalem GÓRNIKIEM ZABRZE. Nadal nie wiedzie się WIDZEWOWI, który również na własnym boisku musiał uznać wyższość SLĄSKA. Dzięki temu zwycięstwu wrocławianie zostali nowym liderem, w meczu tym nie popisał się nasz reprezentant — Boniek) który o mało co nie wyleciał z boiska za rzucenie piłką w twarz przeciwnika. Sromotnej porażki doznała STAL, przegrywając przed własną^ widownią z ARKĄ 1:4. Cała drużyna zagrała fatalnie, a nasz reprezentacyjny bramkarz Kukla ma na sumieniu trzy gole. Jak z tego widać poza ARKĄ, wszystkie zespoły, które w najbliższą środę wystąpią w europejskich pucharach — zaprezentowały kiepską formę. Trudno przypuszczać aby za 3 dni drużyny te zagrały o klasę lepiej.

Niespodziewanym rezultatem zakończył się mecz w Poznaniu, gdzie LECH wygrał aż 6:0 z ŁKS (świetny mecz Okońskiego). Więcej też szans dawano ODRZE w meczu z Szombierkami, tymczasem, okazało, się, że podopieczni trenera Kostki są bardzo dobrze przygotowani do sezonu. Szombierki są wprawdzie dopiero na. IV miejscu w tabeli, ale mają aż dwa zaległe mecze! W pitce trzeba grać do końca — tej zasadzić hołdowali zawodnicy GKS Katowice i mimo, że przegrywali do 75 min. z Zagłębiem 0:2 dzięki efektownemu finiszowi zdołali w ostatnich minutach wywalczyć zwycięstwo.

Wisła nareszcie przywiozła pierwszy punkt z meczu wyjazdowego, ale nie jest to żaden- sukces, gdyż rywal był słabiutki.

Polonia Bytom — Wisła 2:2 (0:1). Bramki zdobyli dla Polonii Bytom — Raczkowski (53 min.). Janduda (65 min.), dla Wisły — Kmiecik (43 min.), Kapka (7? min.).

Występ Wisły nie wywołał w Bytomiu zbyt wielkiego zainteresowania. Tylko niewiele ponad 3 tys. widzów przyszło obejrzeć swój zespół oraz krakowskich reprezentantów Polski — Kmiecika, Nawałkę czy Lipkę. Goście zawiedli, słabo zagrali gospodarze (ale trudno od nich było oczekiwać wielkiej piłki, są przecież na ostatnim miejscu w tabeli), co spowodowało, że przez większą część meczu z boiska wiało nudą.

Piłkarze obu zespołów popełniali masę błędów — mnożyły się niecelne podania, pod bramką przeciwnika z reguły zwalniano akcje.

W pierwszej- połowie lekką przewagą posiadali goście. Efektem tej przewagi był gol zdobyty na 2 min. przed końcem I połowy przez Kmiecika.

Po przerwie gospodarze przyspieszyli i chaotycznymi nieco atakami coraz częściej i łatwiej zdobywali teren.. W 53 min. Raczkowski po rogu głową zdobył wyrównującą bramkę, w 12 min. później Janduda strzałemz;ok.20mporazdrugi zmusił bramkarza Wisły do kapitulacji. Poloniści cieszyli się prowadzeniem zaledwie 7- min. W 72 min. meczu najbardziej pracowity piłkarz Wisły — Kapka strzelił z ok. 16 m. Piłka otarła się o obrońcę gospodarzy i Chwolik skapitulował.

Wisła zawiodła, grając mało ambitnie i mało, agresywnie. W Polonii podobali się rutynowany Kopicera oraz Lonka. W sumie — słaby i mało ciekawy mecz, mimo 4 bramek.

WISŁA: Holocher — Szymanowski, Motyka, Budka, Targosz — Lipka, Kapka, Nawałka — Krupiński, Kmiecik, Iwan.

POLONIA: Chwolik — Recki, Wrona, Ostafiński, Gruszka — Król, Kopicera, Bryłka (46 min. Raczkowski) — Perlak (62 min. Kempny), Janduda, Lonka.

Sędziował p. Hirsch z Poznania