1979.11.04 Wisła Kraków - Lech Poznań 5:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:01, 15 cze 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1979.11.04, I liga, 12. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 5:1 (3:0) Lech Poznań
widzów: 5-7.000
sędzia: J. Marchwiński z Gdańska
Bramki
Kazimierz Kmiecik 8’
Adam Nawałka 19’
Kazimierz Kmiecik 28’
Michał Wróbel (g) 65’

Kazimierz Kmiecik 87’
1:0
2:0
3:0
4:0
4:1
5:1




85' Milewski

Wisła Kraków
4-3-3
Robert Gaszyński
Henryk Szymanowski
Piotr Skrobowski
Krzysztof Budka
Marek Motyka
Leszek Lipka grafika: Zmiana.PNG (69’ Andrzej Targosz)
Zdzisław Kapka grafika: Zmiana.PNG (62’ Janusz Krupiński)
Adam Nawałka
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel

trener: Lucjan Franczak
Lech Poznań

Mowlik
Lewicki
szewczyk
Grześkowiak
Barczak
Napierała
Milewski
Stelmasiak
Piekarczyk
Chojnacki
Skurczyński Grafika:Zmiana.PNG (59' Mądrachowski)

trener: Roman Łoś

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 248, 249.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1979, nr 247 (3/4 XI) nr 10512

PO DWUTYGODNIOWEJ przerwie piłkarze ekstraklasy rozegrają jedną kolejkę ligowych spotkań, by znów na dwa tygodnie zawiesić rozgrywki. Doprawdy trudno się oprzeć wrażeniu, iż kalendarz zawodów o mistrzostwo Polski został potraktowany przez PZPN jak nic zupełnie nie znacząca, czwartorzędna impreza. No ale teraz za późno na lamenty.

Wisła, mająca ostatnio dobrą passę podejmuje poznańskiego Lecha. Przypomnijmy, że krakowianie nie przegrali od 3 września żadnego meczu ligowego, w czterech kolejkach jakie odbyły się od tego czasu remisując z Polonią 2:2 i wygrywając z Ruchem 3:0, Zawiszą 3:2 oraz Widzewem 2:0.

Lech w tym samym czasie przegrał trzy pojedynki, wygrał jeden ale za to. aż 6:0 z ŁKS-em.

Ponadto w zespole poznańskim nastąpiła zmiana trenera. „Biała gwiazda” jest w tej chwili na 4 miejscu w tabeli, „Poznańska lokomotywa” na dziewiątym, ale różnica punktów nie jest wielka — 3 pkt. Przyjdzie się teraz obydwu zespołom w ciągu zaledwie czterech dni potykać dwukrotnie. Jutro w Krakowie mecz ligowy, w środę natomiast w Poznaniu pojedynek z cyklu rozgrywek o Puchar Polski.

Kibice krakowskiej drużyny dawno już nie widzieli w akcji swych pupilów, ostatnie zawody ligowe rozegrane zostały w Krakowie przed miesiącem.

Choć więc pogoda nie jest najlepsza z pewnością na stadionie przy ul. Reymonta zbiorą się tłumy widzów, którzy oczekiwać będą dobrej gry i zwycięstwa gospodarzy. Są, moim zdaniem, wiślacy faworytami, myślę iż po przełamaniu wreszcie niedobrej passy na obcych boiskach i zwycięstwie w Łodzi, będą chcieli pójść „za ciosem” i powygrywać pozostałe do końca rundy pojedynki, tak aby po jesiennej serii gier być jak najbliżej lidera. Stać drużynę na to, choć ciągła eksploatacja graczy krakowskich w występach narodowych reprezentacji nie pozwala trenerowi L. Franczakowi na właściwe przygotowanie zespołu. Mam nadzieję jednak, iż spore przecież umiejętności poszczególnych piłkarzy Wisły, poparte wolą zwycięstwa, bojowością i kolektywną grą, pozwolą „Białej gwieździe” zatriumfować i w niedzielnym spotkaniu.

Echo Krakowa. 1979, nr 248 (5 XI) nr 10513

Udany mecz piłkarzy Wisły

Poznańska lokomotywa odstawiona na boczny tor

— LECH 5:1 (3:0). Bramki strzelili: dla Wisły WISŁA — Kmiecik w 7, 28 i 87 min, Nawałka w 19 i Wróbel w 65 min. gry, dla Lecha — Milewski — 84 min spotkania. Sędziował przeciętnie p. Marchwiński z Gdańska. Widzów ok. 5000.

WISŁA — Gaszyński — Szymanowski, Skrobowski, Budka, Motyka — Lipka (od 63 min Targosz). Kapka (od 62 min Krupiński), Nawałka — Iwan, Kmiecik, Wróbel.

Piłkarze poznańskiego Lecha są wdzięcznym dla wiślaków rywalem na krakowskim stadionie, pozwalają sobie bowiem zwykle strzelać dużo bramek. W minionym sezonie ligowym krakowianie wygrali 4:1, tym razem byli o jeszcze jedno trafienie lepsi odnosząc w pełni zasłużone, bardzo przekonywające zwycięstwo. Goście mogą mówić i tak o szczęściu,: gdyby bowiem nie słupki i poprzeczka, od których trzykrotnie odbijały się strzały wiślaków wynik byłby jeszcze wyższy.

Zawody rozegrano w dość dobrych warunkach. Płyta boiska była doskonale przygotowana do gry, twarda ale równa, bez śniegu. Zimno sprawiło że zawodnicy obydwóch zespołów grali szybko by nie zmarznąć, dużo więc obserwowaliśmy akcji, sporo strzałów na bramkę.

Gospodarze od pierwszych minut gry uzyskali wyraźną przewagę, atakowali z ogromnym impetem, nierzadko w 8—9 graczy, stwarzając na przedpolu bramki Mowlika spore zamieszanie. Defensorzy poznańscy nie mogli poradzić sobie z szybkimi, zwinniejszymi rywalami.

Już w kilka minut po rozpoczęciu gry Kmiecik po ładnej akcji Nawałki i później dokładnym podaniu Motyki strzelił mocno i Wisła objęła prowadzenie. Poznaniacy musieli więc „odkryć się”, zaprzestać taktyki kurczowej obrony. A wówczas sprawność, szybkość krakowian uwidoczniła się jeszcze bardziej.

W sumie był to z pewnością jeden z lepszych występów drużyny krakowskiej w jesiennej rundzie. Zawodnicy grali bojowo, ambitnie, tak jak to chcielibyśmy zawsze w wydaniu tego zespołu widzieć. Szkoda, że forma i chęć do walki przychodzi tak późno. (lang)

Gazeta Południowa. 1979, nr 248 (3/4 XI) nr 9767

Zima za oknami, a tu piłkarze muszą jeszcze przez cały listopad rozgrywać mecze ligowe i pucharowe. Nie raz pisaliśmy o nonsensownie ułożonym kalendarzu piłkarskim, piłkarzom przyjdzie teraz walczyć w błocie i śniegu przy pustych trybunach, bo chyba tylko nieliczni widzowie wybiorą się na te pojedynki.

A więc liga gra nadal, a w Krakowie Wisła podejmuje w niedzielę o godz. 14.00 poznańskiego Lecha. Goście ostatnio mocno spuścili z tonu, na dodatek w Krakowie nie zagra zawieszony na trzy miesiące napastnik Okoński. Za Wisłą przemawia też bilans dotychczasowych spotkań rozegranych w Krakowie, na 19 spotkań aż w 13 triumfowali gospodarze, a tylko dwa razy goście, a stosunek bramek jest bardzo korzystny dla krakowian 44:13,



Gazeta Południowa. 1979, nr 249 (5 XI) nr 9768

Wisła już trzecia

At 24 bramki padły w sobotnio-niedzielnej kolejce ligowej.

Kibiców krakowskich najbardziej ucieszyła dobra postawa WISŁY, która strzeliła Lechowi pięć bramek. Wiślacy dzięki dość niespodziewanej porażce Legii na własnym boisku ze Stalą Mielec (bardzo dobry mecz Szarmacha) awansowali na trzecią pozycję i zmniejszyli dystans do lidera — Szombierek (przegrały w Gdyni) do 4 pkt. W czołówce na czwartym miejscu znajduje się Arka, przebudziły się drużyny, które reprezentowały nas w europejskich pucharach. Wygrał wysoko Ruch, zwyciężyli mielczanie (jest to ich dopiero druga wygrana w tegorocznych rozgrywkach) zremisował w Zabrzu Widzew, będąc nawet bliższy zwycięstwa. Nadal na ostatnim miejscu Zawisza, na 15 pozycję spadł GKS Katowice.

Na czele najlepszych strzelców ekstraklasy — KMIECIK z Wisły 10 bramek, przed CHOJNACKIM, MAŁNOW1CZEM i MIŁOSZEWICZEM po 7.

W środę Wisła gra zaległy mecz o Puchar Polski w Poznaniu z Lechem. Zwycięzca tego pojedynku graf będzie następnie w Bytomiu z Polonią. (s)

5 goli w bramce Mowlika

Coraz wyższą formę schyłku jesieni prezentują piłkarze WISŁY. Potwierdzeniem tego był wczorajszy mecz w Krakowie z LECHEM POZNAŃ, wygrany przez gospodarzy wysoko 5:1 (3:0). Mecz był w zasadzie bez historii, od pierwszych minut wyższość wiślaków ani na moment nie podlegała dyskusji, już w 28 min. było 3:0 dla krakowian i jedynym pytaniem było — w jakich rozmiarach gospodarze wygrają ten pojedynek? Krakowianie szczególnie w I połowie grali szybko i pomysłowo, widzieliśmy dużo długich, dokładnych podań, zawodnicy starali się strzelać z każdej sytuacji. Goście zepchnięci zostali do defensywy, choć chwilami grali ośmioma zawodnikami w obronie, nie potrafili upilnować szybkich i zmieniających często pozycje napastników Wisły.

Już w 2 min. Motyka trafił w poprzeczkę, w 7 min. po podaniu Motyki, Kmiecik strzela z 14 metrów nie do obrony, w 19 min. Lipka idealnie podał do Nawałki i jest już 2:0. W 28 min. Kmiecik wykorzystał błąd obrony gości, przechwycił niecelne podanie Grześkowiaka i Mowlik musiał skapitulować.

W 38 min. Kmiecik trafia w spojenie słupka z poprzeczką.

Po przerwie w 55 min. Wróbel strzela w poprzeczkę, w 65 min. po centrze Nawałki, Wróbel głową zdobywa czwartego gola. Gra staje się teraz mniej ciekawa, ożywia się dopiero w ostatnich minutach, w 84 min. Milewski zaskoczył młodego bramkarza Gaszyńskiego mocnym strzałem z „kozła” i było 1:4. Ale w 3 minuty później znakomitym rajdem popisał się Kmiecik i mocnym strzałem zdobywa swoją trzecią bramkę w tym meczu.

Tak więc pojedynek dwóch dotychczas najbardziej bramkostrzelnych napastników w lidze: Chojnackiego i Kmiecika (mieli na swoim koncie po 7 bramek) zakończył się zdecydowanym zwycięstwem krakowianina 3:0, który rozegrał wczoraj świetną partię. Nie było zresztą w drużynie Wisły słabych punktów . Lech wypadł bardzo słabo, Mowlik nie ponosi winy za utracone bramki, atak pozbawiony zawieszonego Okońskiego grał anemicznie, bez dynamiki.

WISŁA: Gaszyński, Motyka, Skrobowski, Budka, Szymanowski, Lipka (69 min. Targosz), Kapka (62 min. Krupiński), Nawałka. Iwan. Kmiecik, Wróbel.

LECH: Mowlik, Lewicki, Szewczyk, Grześkowiak, Barczak, Napierała, Milewski, Stelmasiak, Piekarczyk, Chojnacki, Skurczyński (59 min. Madrachowski).

Sędziował p. Marchwiński z Gdańska, widzów ok. 7 tys.

Opinie po meczu:

ROMAN ŁOS, trener Lecha: Było to jednostronne widowisko, w którym Wisła była zdecydowanie lepsza. Mogliśmy przegrać nawet w wyższych rozmiarach. O naszej porażce zadecydowało pierwsze 3C minut, kiedy to straciliśmy aż 3 bramki.

Mój zespół rozkleił się i stracił wiarę w odrobienie strat.

W środę gramy ponownie w Pucharze Polski, tym razem u siebie. Najważniejszą sprawą będzie doprowadzenie drużyny do, równowagi psychicznej po wysokiej porażce.

LUCJAN FRANCZAK, trener Wisły: Cieszę się, że forma zespołu idzie w górę. Zawodnicy coraz lepiej wypełniają założenia taktyczne, poprawiła się skuteczność, występująca od kilku spotkań w tym samym zestawieniu defensywa — grała pewnie. Bardzo udany występ miał Kaziu Kmiecik, którego zmobilizowały cztery bramki strzelone przez Małnowicza i trzy przez Miłoszewicza. (ANS)