1980.01.12 Wisła Kraków - Lech Poznań 79:88

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Aktualna wersja (05:00, 25 cze 2020) (edytuj) (anuluj zmianę)
 
(Nie pokazano jednej wersji pośredniej.)
Linia 14: Linia 14:
|IV kwarta =
|IV kwarta =
|widzów =
|widzów =
-
|sędziowie =
+
|sędziowie = Antonijczuk i Zawiślak z Wrocławia
|komisarz =
|komisarz =
|trener1 =
|trener1 =
|trener2 =
|trener2 =
-
|uwagi = '''Wisła Kraków'''<br>[[Piotr Langosz]] 38, [[Janusz Seweryn]] 13, [[Krzysztof Fikiel]] 11, [[Adam Gardzina]] 8, [[Leszek Mielcarek]] 5, [[Jacek Międzik]] 4, [[Piotr Wielebnowski]] 0, [[Stanisław Zgłobicki]] 0, [[Zbigniew Kudłacz]] 0<Br><Br>'''Lech Poznań '''<Br>Kijewski 28
+
|uwagi = '''Wisła Kraków'''<br>[[Piotr Langosz]] 38, [[Janusz Seweryn]] 13, [[Krzysztof Fikiel]] 11, [[Adam Gardzina]] 8, [[Leszek Mielcarek]] 5, [[Jacek Międzik]] 4, [[Piotr Wielebnowski]] 0, [[Stanisław Zgłobicki]] 0, [[Zbigniew Kudłacz]] 0<Br><Br>'''Lech Poznań '''<Br>Kijewski 28, Maserak i Durejko po 19
}}
}}
==Relacje prasowe==
==Relacje prasowe==
Linia 56: Linia 56:
[[Grafika:Dziennik Polski 1980-01-14.JPG|400px]]
[[Grafika:Dziennik Polski 1980-01-14.JPG|400px]]
 +
 +
 +
===Gazeta Południowa. 1980, nr 10 (14 I) nr 9821===
 +
[[Grafika:Gazeta Krakowska 1980-01-14.jpg|thumb|right|200 px]]
 +
 +
Porażka i zwycięstwo „Wawelskich Smoków”
 +
 +
Coraz gorzej wiedzie się koszykarzom krakowskiej Wisły w rozgrywkach ligowych. Ale co dziwniejsze — im gorzej gra Wisła, tym więcej ludzi przychodzi na mecze. Sporo sympatyków koszykówki było w sobotę, kiedy „Wawelskie Smoki” doznały porażki z Lechem Poznań 79:88 (40:40). Krakowianie w pierwszej połowie spotkania tylko raz oddali inicjatywę gościom w 6 min. przegrywając 10:14, ale potem objęli prowadzenie choć najwyżej tylko 5 punktami. Na minutę przed końcem pierwszej połowy było 40:35 dla Wisły, ale Lech szybko zdobył 5 pkt. W drugiej połowie sobotniego spotkania inicjatywa należała do gości, choć w 26 min. krakowianie wyrównali na 58:58.
 +
 +
Ale potem za 5 popełnionych przewinień kolejno opuszczali boisko Wielebnowski, Seweryn.
 +
 +
1 Międzik i w 34 min. było już 76:66 dla Lecha. W drugiej części gry zawodnicy Wisły wyjątkowo niecelnie rzucali. Najwięcej punktów dla Wisły w tym spotkaniu zdobyli: Langosz 38, Seweryn 13 i Fikiel 11; dla Lecha: Kijewski 28, Durejko i Maserok po 19.
 +
 +
W niedzielę Wisła zrewanżowała się poznaniakom za sobotnią porażkę wygrywając 81:79 (43:35), ale mecz stał na słabiutkim poziomie. Krakowianie zdobyli przewagę pod koniec pierwszej połowy przyspieszając grę, ą na uznanie zasługiwała dobra gra juniora Zgłobickiego, który partnerował starszym kolegom na parkiecie, choć zdobył tylko 2 pkt. Po przerwie Wisła prowadziła cały czas kilkunastoma punktami i dopiero pod koniec spotkania Lech zaczął zagrażać krakowianom. W 39 min. było 79:76 i tylko słabemu egzekwowaniu rzutów osobistych przez zawodników Lecha należy przypisać fakt, że „Wawelskie Smoki” odniosły bardziej szczęśliwe, niż wywalczone zwycięstwo.
 +
 +
Najwięcej punktów dla Wisły zdobyli: Langosz 32, Fikiel 20, Wielebnowski 11; dla Lecha: Kijewski 39 i Kostencki 13.
 +

Aktualna wersja

1980.01.12, I liga, Kraków, hala Wisły,
Wisła Kraków 79:88 Lech Poznań
I:
II: 40:40
III:
IV:
Sędziowie: Antonijczuk i Zawiślak z Wrocławia Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków
Piotr Langosz 38, Janusz Seweryn 13, Krzysztof Fikiel 11, Adam Gardzina 8, Leszek Mielcarek 5, Jacek Międzik 4, Piotr Wielebnowski 0, Stanisław Zgłobicki 0, Zbigniew Kudłacz 0

Lech Poznań
Kijewski 28, Maserak i Durejko po 19


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1980, nr 9 (11/13 I) nr 10564

PO ŚWIĄTECZNEJ przerwie koszykarze ekstraklasy wznawiają rozgrywki. Pierwsza kolejka rundy rewanżowej odbędzie się w nadchodzącą sobotę i w niedzielę, a w Krakowie zobaczymy ciekawe mecze Wisły z poznańskim Lechem, Obydwa zespoły znalazły się w tym roku nieoczekiwanie w bardzo trudnej sytuacji, obydwóm grozi degradacja do niższej klasy. Pojedynki krakowskie są więc niesłychanie ważne dla każdej ze stron, dwie wygrane wiślaków lub dwa zwycięstwa gości to niemal całkowite pogrążenie rywala.

Wysoka stawka zawodów winna sprawić, iż będziemy świadkami bardzo interesujących widowisk, a emocji nie zabraknie. Poznaniacy przyjeżdżają w swym najsilniejszym składzie, z uważanym za najlepszego obecnie polskiego koszykarza — Eugeniuszem Kijewskim, rutynowanymi Durejką, Kostenckim, oraz Błaszczakiem, Tyranowskim na czele.

Krakowianie też grać będą w swym najlepszym zestawieniu z Langoszem, Fikielem, Kudłaczem, Międzikiem, Mielcarkiem i Sewerynem. Formą zademonstrowana przez podopiecznych Zdzisława Kassyka podczas turnieju o „Puchar wyzwolenia Krakowa” była nie najgorsza, mamy prawo zatem oczekiwać, iż te tak ważne mecze rozstrzygną krakowianie na swoją korzyść.

Echo Krakowa. 1980, nr 10 (14 I) nr 10565

„Wawelskie smoki” nie wykorzystały szansy DWA zwycięstwa nad Lechem dawały koszykarzom Wisły nadzieję na obronienie się przed degradacją do II ligi. Tymczasem krakowianie, po bardzo słabych meczach, zdołali wygrać tylko jeden z dwóch pojedynków. Sytuacja drużyny jest więc ogromnie trudna, kto wie, czy uda się uchronić przed spadkiem. Smutne to bardzo zważywszy, iż „Wawelskie smoki” mają tak świetną kartę zapisaną w historii polskiej koszykówki.

WISŁA — LECH 79:88 (40:40).

Najwięcej punktów: dla Wisły — Langosz 38, Seweryn 13, dla Lecha — Kijewski 28, Maserak i Durejko po 19. Sędziowali pp. Antonijczuk i Zawiślak z Wrocławia — słabo.

„Meczem ostatniej szansy”, określano pojedynki Wisły z Lechem, oba zespoły zagrożone są degradacją, dla Obydwóch punkty. w zawodach z. kontrkandydatem. do spadku.. były ogromnie ważne. Sądziliśmy, iż wykorzystując atut własnej hali, w spotkaniu dwóch słabych zespołów, gospodarze zdołają wywalczyć zwycięstwo. Tak się jednak nie stało. Dlaczego? Otóż wiślacy nie tylko że nie Wznieśli się w tym meczu ponad swój tegoroczny poziom, ale na dodatek zagrali fatalnie taktycznie. Mając dobrego i bardzo wysokiego gracza jakim jest Fikiel, winni byli grać na niego, by on zdobywał punkty, by na nim rywale „łapali” faule.

Tymczasem. Fikiel błąkał, się po .boisku zupełnie bezużytecznie, koledzy w ogóle nie podawali mu piłek, woleli— szczególnie Międzik — rzucać z dalekiego dystansu, z nie wypracowanych pozycji, niż podać swemu środkowemu. W takiej sytuacji, przy niewykorzystaniu walorów Fikiela, fatalnej grze obronnej wiślaków, drużyna poznańska, choć też grała słabo, zdołała jednak rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść. W źle grającej Wiśle największy zawód sprawił Międzik, słaby w obronie, egoistycznie grający w ataku, na dodatek zupełnie bez celności w rzutach. Oddał około 20 rzutów, uzyskując 4 pkt.! Inni wiślacy też słabi, Kudłacz zupełnie bez sił, tak że tylko celnie strzelający Langosz wybijał się ponad przeciętność.

WISŁA — LECH 81:79 (43-35).

Najwięcej punktów: dla Wisły — Langosz 32, Fikiel 20, dla Lecha — Kijewski 39, Kostencki 13.

Tym razem sytuacja była inna niż w sobotę. Wisła prowadząca przez większą część spotkania do końca utrzymała swoją przewagę i choć w minimalnych rozmiarach, to jednak uzyskała zwycięstwo. Mecz stał na słabym poziomie, na dobrą sprawę znów był strzeleckim pojedynkiem między Kijowskim i Langoszem. W sobotę skuteczniejszy był wiślak, lecz wygrana przypadła poznaniakom, wczoraj było odwrotnie. Zasługa to w dużej mierze, lepszej niż dzień wcześniej, taktyki drużyny gospodarzy. Nareszcie wiślacy grali „na Fikiela”. nareszcie ten najwyższy zawodnik zespołu otrzymywał sporo piłek i mógł zdobywać punkty. Strzelił ich dwadzieścia i walnie przyczynił się do sukcesu krakowian. Poza. Langoszem i Fikielem bojowością wyróżniał się Wielebnowski, sporo serca do gry włożyli też Seweryn i Zgłobicki, choć przegrali wiele pojedynków z Kijewskim.

Mecz, jak wspomniałem, stał na słabym poziomie, ale był bardzo zacięty, dramatyczny i do/ starczył widzom sporo emocji.

Para sędziów wrocławskich nie wpłynęła swymi decyzjami na wynik, ani w sobotę, ani w niedzielę, ale w tych trudnych, twardych pojedynkach miała okresy słabości, braku, refleksu, wydawania błędnych decyzji.

W sumie podział punktów w meczach Wisły z Lechem jest sprawiedliwy, choć z całą pewnością nie satysfakcjonuje krakowian,


Gazeta Południowa. 1980, nr 10 (14 I) nr 9821

Porażka i zwycięstwo „Wawelskich Smoków”

Coraz gorzej wiedzie się koszykarzom krakowskiej Wisły w rozgrywkach ligowych. Ale co dziwniejsze — im gorzej gra Wisła, tym więcej ludzi przychodzi na mecze. Sporo sympatyków koszykówki było w sobotę, kiedy „Wawelskie Smoki” doznały porażki z Lechem Poznań 79:88 (40:40). Krakowianie w pierwszej połowie spotkania tylko raz oddali inicjatywę gościom w 6 min. przegrywając 10:14, ale potem objęli prowadzenie choć najwyżej tylko 5 punktami. Na minutę przed końcem pierwszej połowy było 40:35 dla Wisły, ale Lech szybko zdobył 5 pkt. W drugiej połowie sobotniego spotkania inicjatywa należała do gości, choć w 26 min. krakowianie wyrównali na 58:58.

Ale potem za 5 popełnionych przewinień kolejno opuszczali boisko Wielebnowski, Seweryn.

1 Międzik i w 34 min. było już 76:66 dla Lecha. W drugiej części gry zawodnicy Wisły wyjątkowo niecelnie rzucali. Najwięcej punktów dla Wisły w tym spotkaniu zdobyli: Langosz 38, Seweryn 13 i Fikiel 11; dla Lecha: Kijewski 28, Durejko i Maserok po 19.

W niedzielę Wisła zrewanżowała się poznaniakom za sobotnią porażkę wygrywając 81:79 (43:35), ale mecz stał na słabiutkim poziomie. Krakowianie zdobyli przewagę pod koniec pierwszej połowy przyspieszając grę, ą na uznanie zasługiwała dobra gra juniora Zgłobickiego, który partnerował starszym kolegom na parkiecie, choć zdobył tylko 2 pkt. Po przerwie Wisła prowadziła cały czas kilkunastoma punktami i dopiero pod koniec spotkania Lech zaczął zagrażać krakowianom. W 39 min. było 79:76 i tylko słabemu egzekwowaniu rzutów osobistych przez zawodników Lecha należy przypisać fakt, że „Wawelskie Smoki” odniosły bardziej szczęśliwe, niż wywalczone zwycięstwo.

Najwięcej punktów dla Wisły zdobyli: Langosz 32, Fikiel 20, Wielebnowski 11; dla Lecha: Kijewski 39 i Kostencki 13.