1980.09.06 Wisła Kraków - Lech Poznań 3:1

Z Historia Wisły

1980.09.06, I Liga, 5. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 3:1 (0:1) Lech Poznań
widzów: 7.000
sędzia: Andrzej Ogorzewski z Łodzi
Bramki

Zdzisław Kapka (k) 55’
Piotr Skrobowski (g) 83’
Michał Wróbel 90’
0:1
1:1
2:1
3:1
42' (g) Marek Skurczyński



Wisła Kraków
4-4-3
Janusz Adamczyk
Marek Motyka
Piotr Skrobowski
Krzysztof Budka
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Janusz Krupiński
Adam Nawałka grafika: Zmiana.PNG (23’ Andrzej Targosz)
Andrzej Iwan
Zdzisław Kapka
Michał Wróbel

trener: Lucjan Franczak
Lech Poznań

Piotr Mowlik
Andrzej Lewicki grafika: zmiana.PNG (31' Roman Mądrochowski)
Remigiusz Marchlewicz
Józef Szewczyk
Hieronim Barczak
Krzysztof Pawlak
Jerzy Krzyżanowski
Jerzy Kasalik
Marek Skurczyński
Romuald Chojnacki grafika: zmiana.PNG (51' Janusz Woliński)
Bogusław Oblewski

trener: Wojciech Łazarek

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1980, nr 191 (6/7 IX) nr 10746

JUŻ cztery kolejki ligowych meczów mają za. sobą piłkarze, a kibice Wisły nie mieli jeszcze na dobrą sprawę ani razu powodów do pełnego, całkowitego zadowolenia z gry swych pupilów i z wyników ich spotkań z ekstraklasowymi przeciwnikami. Trzynaste miejsce w tabeli z dorobkiem 3 punktów, to o wiele za skromny dorobek jak na drużynę, która w swoich planach ma odzyskanie mistrzowskiego tytułu (tak zapowiadali przed sezonem zawodnicy) lub co najmniej wywalczenie miejsca w pierwszej trójce (to cel postawiony przed drużyną przez działaczy).

Dziś piąty ligowy występ wiślaków na swoim boisku. Przeciwko poznańskiemu Lechowi.

Mecz trudny rywale są bowiem ambitnym zespołem, który nie ma. co prawda w swych szeregach tak wielu gwiazd, reprezentantów kraju, jak Wisła, ale jest dość dobrze zgranym kolektywem, walczącym z poświęceniem i wolą zwycięstwa. Na krakowskim stadionie poznaniacy z reguły przegrywali, zdarzały im się nawet bardzo wysokie klęski, niemniej spisanie Lechitów na straty, skazanie ich z góry na porażkę, zlekceważenie, byłoby ogromnym błędem.

Mam nadzieję, że takiego błędu wiślany nie popełnią i przystąpią do gry maksymalnie skoncentrowani, nastawieni na ostra walkę od początku meczu.

Wystąpi zespół krakowski bez swego kapitana Kazimierzą Kmiecika, który wyrzucony przed tygodniem z boiska, musi teraz karnie pauzować. Będzie więc musiał z konieczności trener L. Franczak dokonać kolejnych zmian w zespole. Kto wie też, czy. po nieudanym meczu Holochera w Bytomiu, tym razem szansy bronienia wiślackiej bramki nie otrzyma Gaszyński, o którym trener w przedsezonowych informacjach mówił wiele dobrego i któremu miał zamiar dać szansę gry w pierwszej drużynie.

Sądzę, że dzisiejszy pojedynek będzie interesujący. Liczę ha wygraną wiślaków i to po grze, która wreszcie usatysfakcjonuję sympatyków tego zespołu.

Echo Krakowa. 1980, nr 192 (8 IX) nr 10747

Wisła - Lech 3:1 (0:1). Bramki strzelili: dla Wisły — Kapka w 54 miń, (z rzutu karnego), Skrobowski (głową) w 83 min oraz Wróbel w 89. min gry, a dla Lecha — Skurczyński w 41 min. Sędziował p. A. Ogorzewski z Łodzi, widzów ok. 7000. WISŁA — Adamczyk — Motyka, Budka, Skrobowski, Jałocha — Lipka, Krupiński, Nawałka (od 23 min Targosz) — Iwan, Kapka, Wróbel.

Najkrócej możną by skwitować sobotnie widowisko na stadionie przy ul. Reymonta stwierdzeniem: wynik ucieszył kibiców Wisły, gra daleka jednak była od doskonałości. Końcowy rezultat spotkania uradował rzeczywiście niezbyt liczne grono kibiców krakowskiej drużyny, przez długi czas bowiem na prowadzeniu byli poznaniacy i wydawało się, iż bramka Skurczyńskiego przesądzi sprawę na rzecz gości.

Kiedy więc najpierw Kapka a potem Skrobowski i Wróbel zdołali umieścić piłkę w siatce bramki bronionej przez Mowlika w kręgu zwolenników „Białej gwiazdy” zapanowała duża radość. Nie mogła ona jednak przesłonić obrazu całości, który nie był lak radosny dla krakowian.

Podopieczni L. Franczaka, szczególnie w pierwszej połowie gry wypadli fatalnie. Ich akcje były wolne, interwencje spóźnione, brakło gry bez piłki czyli wybiegania na wolne miejsca, brakło przyspieszenia rozpoczynania w momencie akcji zaczepnych.

Były one prowadzone wolno, szablonowo i nastawieni na destrukcyjną grę poznaniacy nie mieli większych kłopotów z likwidowaniem ofensywnych poczynań rywali.

Kto wie jak potoczyłyby się losy tego meczu gdyby Lech zbyt szybko nie przeszedł do całkowitej defensywy, usiłując bronić swego prowadzenia. Na szczęście dla krakowian piłkarze poznańscy przyjęli taką właśnie taktykę i umożliwili gospodarzom skoncentrowanie się na akcjach ofensywnych. W 9 min drugiej połowy szarżującego Wróbla sfaulował Pawlak i sędzia po chwilowym wahaniu wskazał ręką na punkt z którego egzekwuje się karne. Poznaniacy protestowali, pokazując, że faul był przed polem karnym, p. Ogorzewski jednak decyzji nie zmienił i w chwilę później Kapka pewnie strzelił do bramki. Wisła nacierała nadal, uzyskując coraz większą przewagę, a rywale bronili się coraz bardziej desperacko. Nie upilnowali jednak w 83 min Skrobowskiego, który otrzymał dokładne., dośrodkowanie (z. rzutu rożnego) wprost na głowę i celnie strzelił do bramki. Wreszcie tuż przed końcem Wróbel po ładnej akcji z Kapką uzyskał trzecią bramkę.

Pamiętając, o mankamentach, gry wiślaków, o błędach jakie na dobrą sprawę wszyscy mieli w sobotę na swym koncie, należy ich jednocześnie bardzo pochwalić za waleczność i nieustępliwość. Grali o zwycięstwo do końca, mimo wiciu nieudanych akcji, wielu niepowodzeń


Lucjan FRANCZAK — trener Wisły. — Mecz był bardzo trudny, Lech ma w swych szeregach, wielu rutynowanych zawodników. którzy, szczególnie w grze destrukcyjnej, są bardzo dobrzy.

Cieszę się z wygranej, a szczególną satysfakcję sprawiło mi to, że moi zawodnicy walczyli do końcowego gwizdka sędziego o jak najlepszy rezultat.

Wojciech Łazarek — trener Lecha. — Mimo przegranej 1:3 uważani, że nie zasłużyliśmy na porażkę. Kamy był podyktowany nieprawidłowo, Wróbel został sfaulowany parę metrów przed linią pola karnego i potem wtoczył się na to pole, a arbiter mydeł bardzo krzywdzącą nas decyzję. Wisła grała dobrze, my staraliśmy się wybijać krakowian z uderzenia, paraliżować akcje zaczepne i do 54 min udawał się nam plan całkowicie realizować.

Potem przyszło załamanie, bronienie wyniku i wówczas techniczna przewago krakowian dała im zwycięstwo.

Zbigniew JABŁOŃSKI — prezes Wisły. — Jestem zadowolony z rezultatu, gra naszej drużyny nie usatysfakcjonowała mnie jednak. Mam nadzieje, iż forma piłkarzy będzie rosnąć, a co za tym idzie zaczną odnosić, więcej sukcesów. Boję się tylko, iż liczne spodziewane powołania do reprezentacji znów rozbija nasze plany treningowe.


Gazeta Południowa. 1980, nr 191 (5 IX) nr 10002

Piłkarze Wisły grają z Lechem

W najbliższą sobotę i niedzielę piłkarze ekstraklasy rozegrają kolejne mecze mistrzowskie.

Krakowska Wisła podejmuje na własnym boisku poznańskiego Lecha. Wiślacy jak na razie słabo spisują się w rozgrywkach, zgromadzili zaledwie trzy punkty i strzelili tylko cztery bramki. Jak będzie w sobotę? Poznaniacy, chociaż też nie imponują wysoką formą, będą zapewne trudnym przeciwnikiem dla gospodarzy. Niełatwo wskazać faworyta, obydwa zespoły grają bowiem nierówno. Wiślacy po­ winni wykorzystać atut Własnego boiska, by poprawić swoje konto punktowe i pozycję w tabeli. Krakowianie grać będą bez Kmiecika. Początek meczu o godz. 17.

Czy piąta kolejka spotkań przyniesie kolejną zmianę lidera? Prowadzące w tabeli Szombierki Bytom walczą w Bydgoszczy z Zawiszą i trudno im będzie przywieźć obydwa punkty.



Gazeta Południowa. 1980, nr 193 (8 IX) nr 10004

Legia liderem

W ekstraklasie mamy nowego lidera — został nim zespół warszawskiej LEGII, który wyprzedza w tabeli korzystniejszą różnicą bramek WIDZEW i RUCH. Legia rozegrała w sobotę najlepszy mecz w tym sezonie (znowu przebudził się Kusto), natomiast ich rywal — Śląsk przeżywa wyraźny kryzys. Wrocławianie tracą punkt po punkcie i zajmują ostatnie miejsce w tabeli, a przecież już za 9 dni europejskie puchary! Dobrą formę prezentuje łódzki Widzew, niepokoi tylko stan zdrowia Bonka. Ten zawodnik od kilku tygodni narzeka na dolegliwości łękotki. w sobotę musiał opuścić boisko w 54 min. Bardzo dobrze spisują się beniaminki — zarówno BAŁTYK jak i MOTOR zdobyły kolejne 2 punkty. Coraz lepiej gra ZAW.ISZA, który po dobrym pojedynku wygrał z aktualnym mistrzem Polski — Szombierkami.

W sumie w 8 pojedynkach padło 21 bramek, a na czele najlepszych strzelców znajduje się ADAMCZYK z Legii z 4 bramkami. (s)

3:1 w kiepskim stylu

Piłkarze Wisły pokonali w sobotę na własnym boisku Lecha Poznań 3:1 (0:1). Było to słabe i mało ciekawe spotkanie.

Wprawdzie trener gości W. Łazarek twierdził, iż pojedynek stał na dobrym poziomie, ale faktem jest, że kibice przez długie minuty setnie wynudzili się. Dopiero gdzieś w ostatnich 25 minutach krakowianie przeprowadzili kilka składnych i szybszych akcji, ale to chyba za mało jak na I-ligowy pojedynek. Bliższy prawdy był zapewne prezes Wisły płk. Z. Jabłoński, który, krótko powiedział: „zwycięstwo cieszy, gra —nie”.

Pierwsza połowa tego pojedynku toczyła się w monotonnym tempie, brak było gorących spięć podbramkowych. Poznaniacy grali oczywiście defensywnie. już daleko od własnego pola karnego starali się paraliżować akcje Wisły. Krakowianie, grając w jednostajnym tempie, nie potrafili sforsować obrony gości. Trybuny ożywiły się tylko na moment kiedy w 41 min. Skurczyński „Iową z bliskiej odległości pokonał Adamczyka.

Po przerwie uwidacznia się przewaga Wisły, ale gospodarze grają nadal wolno, statycznie, ich akcjom brakuje przyspieszenia. W 55 min. Wróbel zostaje sfaulowany w obrębie pola karnego (z wysokości trybun widać było to wyraźnie), i z rzutu karnego Kapka wyrównuje na 1:1.

Teraz mecz staje się trochę ciekawszy, Wisła gra jakby z większym animuszem. Dwukrotnie w 65 min. po strzale Krupińskiego i w 82 min. po uderzeniu Targosza udanymi interwencjami popisuje się bramkarz Lecha — Mowlik, w 78 min. dogodnej pozycji nie wykorzystuje Iwan.

Goście po zejściu z boiska kontuzjowanego Chojnackiego grają w tej fazie już tylko na utrzymanie remisu. I to się na nich zemściło. W 82 min.. po rzucie rożnym do odbitej piłki doskoczył Skrobowski i strzałem głową z bliskiej odległości zdobywa drugiego gola. W 89 min. dobra akcja Wróbla, który mocnym strzałem podwyższa na 3:1.

Tak więc wiślacy zainkasowali kolejne 2 punkty, ale o ich grze nie można powiedzieć wiele dobrego Szczególnie nieporadnie przez większość meczu grali pomocnicy i napastnicy.

WISŁA: Adamczyk — Motyka, Budka, Skrobowski, Jałocha — Lipka, Nawałka (23 min. Targosz), Kapka — Krupiński, Iwan. Wróbel, LECH: Mowlik — Lewicki (31 min. Mądrachowski), Marchlewicz, Szewczyk, Barczak — Pawlak, Krzyżanowski, Kasalik — Skurczyński, Chojnacki (51 min. Woliński), Oblewski.

Sędziował: Ogorzewski z Łodzi, widzów ok. 5 tys. (ANS)

Opinie po meczu

W, ŁAZAREK: Na porażkę nie zasłużyliśmy. Po pierwsze — karnego nie było, po drugie — krakowianie w bardzo szczęśliwych okolicznościach zdobyli drugiego gola. Mój zespól grał dobrze. Wiedzieliśmy, że nie możemy przyjąć otwarte) gry, dlatego graliśmy w defensywie, licząc na kontry. Po kontuzji Chojnackiego broniliśmy już tylko remisu.

Prześladuje nas ostatnio pech, przed paroma dniami Grześkowiak na treningu złamał nogę.

Grobelny rozchorował się na żółtaczkę, a teraz po meczu z Wisłą mamy dwie nowe kontuzje Mądrachowskiego i Chojnackiego.

L. FRANCZAK: Wiedzieliśmy, że mecz będzie trudny, Lech to rutynowana drużyna, potrafiąca grać dobrze w obronie. Gra mojego zespołu na pewno mnie nie satysfakcjonuje, cieszę się natomiast z tego, że zespól walczył bojowo do końca, i dzięki temu w ostatnich minutach zdołaliśmy wygrać, a w tym meczu interesowało nas tylko zwycięstwo. Brak zawieszonego Kmiecika nie wpłynął na słabszą grę zespołu. Nasz najlepszy strzelec nie był bowiem ostatnio w dobrej formie. Musiałem zmienić Nawałkę. bo wyszedł już na boisko nie w pełni sprawny i w czasie meczu odczuwał skutki kontuzji.

(s)