1981.03.21 Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

1981.03.21, I Liga, 17. kolejka, Wrocław, Stadion Śląska, sobota
Śląsk Wrocław 1:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 15.000
sędzia: Edward Greiner z Katowic.
Bramki
Jerzy Benke 24' 1:0
Śląsk Wrocław

Zdzisław Kostrzewa
Ryszard Sobiesiak
Henryk Kowalczyk
Paweł Król
Mieczysław Kopycki
Mirosław Pękala
Tadeusz Pawłowski
Waldemar Prusik
Janusz Szarek Grafika:Zmiana.PNG (87' Jerzy Matys)
Jerzy Benke
Jacek Nocko Grafika:Zmiana.PNG (73' Ryszard Tarasiewicz)

trener: Jan Caliński
Wisła Kraków
4-4-2
Marek Holocher
Henryk Szymanowski
Piotr Skrobowski
Krzysztof Budka Grafika:Zk.jpg
Jan Jałocha
Leszek Lipka grafika: Zmiana.PNG (46’ Marek Motyka)
Zdzisław Kapka
Janusz Krupiński
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel grafika: Zmiana.PNG (69’ Jerzy Kowalik)

trener: Lucjan Franczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1981, nr 57 (20/22 III) nr 10892

Przed surowym egzaminem postawiona zostanie defensywa Wisły! W meczu z Ruchem nie miała za dużo pracy, ale i tak moment nieuwagi w ostatniej minucie zakończył się strzeleniem gola przez Małnowicza. O bardzo poważnym potraktowaniu przez trenerów i piłkarzy z ul. Reymonta wrocławskiego pojedynku niechaj świadczy fakt, że wczoraj zanim przystąpili do popołudniowego treningu dokonali, wspólnie dokładnej analizy spotkania z Ruchem a przy pomocy zapisu magnetowidowego zapoznali się także z obszernymi fragmentami meczu Górnik. — Śląsk. Trudno oczywiście spodziewać, się jakichś rewelacyjnych manewrów taktycznych ze strony Wisły. Należy raczej oczekiwać, że Iwan, Kmiecik i ich koledzy grać będą z kontry, a jeśli skuteczność znów dopisze, to kto wie.


Echo Krakowa. 1981, nr 58 (23 III) nr 10893


Śląsk—Wisła 1:0

(Obsługa własna)

W ROZEGRANYM we Wrocławiu pierwszoligowym meczu piłkarskim miejscowy Śląsk pokonał krakowską Wisłę 1:0 (1:0).

Jedyną bramkę uzyskał Benke w 24 min gry. Sędziował E. Greiner z Katowic, widzów — ok. 15 tys. Żółtą kartkę otrzymał Budka (67 min.).

WISŁA: Holocher — Szymanowski. Skrobowski, Budka, Jałocha — Lipka (od 46 min. Motyka), Kapka, Krupiński — Iwan, Kmiecik, Wróbel (od 68 min Kowalik), Wysokie zwycięstwo nad Ruchem odniesione przez piłkarzy „Białej gwiazdy” na inaugurację wiosennej rundy oraz fakt że., jedenastka ż Wrocławia przystąpiła do sobotniego spotkania z wiślakami osłabiona brakiem Sybisa, Wójcickiego i Fabera kazały faworytów upatrywać w krakowianach.

Lecz tylko pierwsze minuty meczu potwierdziły te przypuszczenia.

Wtedy to właśnie dwukrotnie Iwan mógł zaskoczyć bramkarza Śląska Kostrzewę.

W roli przeszkód, od których odbijała się piłka wystąpili jednak jego koledzy... Kmiecik i Wróbel.

Potem warunki gry dyktował już Śląsk. Najwięcej zamieszania czynili ligowi debiutanci Prusik i Benke. Ten drugi był autorem jedynego gola.

Bezbłędnie wykorzystał podanie wzdłuż bramki od Szarka i celnie strzelił obok zbyt późno interweniującego Holochera, nie bez winy byli oczywiście krakowscy defensorzy.

Oceniając sobotni pojedynek trzeba stwierdzić, iż zawodnicy obu drużyn nie stworzyli ciekawego widowiska. Szczególnie zawiódł zespół Wisły, wykazując brak ambicji i chęci do gry.

Pozytywne wyjątki stanowili tylko zdecydowanie najlepszy, właściwie jedyny pełnowartościowy gracz krakowian Andrzej Iwan oraz walczący na całym boisku Janusz Krupiński.

Niejako tradycyjnie wiślacy znów. zawiedli w spotkaniu wyjazdowym. Zastanawiam się w związku z tym czy trener Lucjan Franczak nadal będzie ze spokojem patrzył na kunktatorstwo niektórych swoich podopiecznych. Może pomogłoby im oglądanie poczynań młodszych kolegów z ławki rezerwowych.

Np. Wróbel przez brak orientacji aż kilkanaście razy znalazł się w sobotę na „spalonym”, był bezproduktywny w akcjach ofensywnych. Natomiast zastępujący go w końcówce Kowalik potrafił parę razy przechytrzyć obrońców Śląska i przeprowadzić szybkie zakończone dośrodkowaniami rajdy.

Może więc nadeszła pora by m.in. śmielej sięgnąć po młodych, skończyć z kurczowym trzymaniem się znanych nazwisk przy ustalaniu składu.

JERZY SASORSKI


Gazeta Krakowska. 1981, nr 58 (20/21/22 III) nr 10151

W najbliższą sobotę i niedzielę piłkarze ekstraklasy rozegrają drugą rundę spotkań sezonu wiosennego. Wisła Kraków Jodzie do Wrocławia, gdzie spotka się ze Śląskiem jutro o godz. 15. Teoretycznie faworytem będą krakowianie, którzy kilka dni temu rozgromili Ruch, natomiast wrocławianie spisali się słabo na inaugurację rozgrywek, ulegając Górnikowi Zabrze 0:1. Jednakże własne boisko będzie mocnym atutem dla Śląska, który u siebie rzadko przegrywa. Gospodarze wystąpią prawdopodobnie w osłabionym składzie, bez Sybisa. Zwycięstwo wiślaków we Wrocławiu byłoby sporym sukcesem i potwierdzeniem, że są dobrze przygotowani do rundy wiosennej. Wisła w poprzednim roku na wyjazdach spisywała się znacznie gorzej niż na własnym stadionie, ciekawe, czy tym razem ta zła tradycja zostanie przełamana.



Gazeta Krakowska. 1981, nr 59 (23 III) nr 10152

Pod znakiem zwycięstw gospodarzy upłynęła miniona kolejka spotkań ekstraklasy piłkarskiej. Jedynym wyjątkiem jest mecz rewelacji tegorocznych rozgrywek — Bałtyku Gdynia, który w derbowym pojedynku musiał uznać wyższość lokalnego rywala — Arki W sumie plon tej kolejki to 18 bramek (nie padły one tylko w meczu Ruchu z Zagłębiem), które rozłożyły się dokładnie w tzw. „świński remis” 12:6 dla drużyn grających na własnych boiskach.. Mimo osłabienia brakiem czołowych zawodników nie rezygnuje z walki o mistrzowski tytuł Widzew, który wygrał z Odrą 3:1, głównie za sprawą Surlita, który trzykroć pokonał bramkarza opolan — Szczecha. Widzew ma cztery punkty przewagi i liczyć się musi z tym, że z walki o sukces w sezonie 1980/81 nie zrezygnuje Legia, która również 3:1 wygrała z inną łódzką drużyną — ŁKS W spotkaniu tym dwa gole zdobył Adamczyk umacniając się na prowadzeniu w tabeli najlepszych strzelców. Ma ich na swym koncie już 17. Czyżby zanosiło się na to, że wreszcie któryś z piłkarzy uzyska za sezon 30 trafień w meczach ligowych? Wisła tradycyjnie już błyskotliwie gra u siebie, a na wyjeździć „walczy o punkty”. Czyżby kadrowicze obawiali się, że nie wyjadą do Bukaresztu? Tam bowiem nasza reprezentacja zmierzy się już w najbliższą środę z wymagającym zespołem Rumunii. Wymagającym, bo Polacy w 21 spotkaniach odnieśli tylko 2 zwycięstwa.

Gdy kadrowicze myślą tylko o reprezentacji

(OBSŁUGA WŁASNA) Krakowscy kibice z umiarkowanym optymizmem oczekiwali na wyjazdowy mecz piłkarzy Wisły ze Śląskiem. Pozwalała na to dobra postawa „wiślaków” w inauguracji rundy wiosennej, a także nie najlepszy start Śląska i brak w jego składzie 3 podstawowych zawodników (Fabera, Sybisa i Wójcickiego), We Wrocławiu o wszelkiej teorii trzeba było zapomnieć, liczyła się głównie twarda, ambitna gra i zdecydowana walka przez cały mecz. Niestety, tego właśnie piłkarze krakowscy nie zademonstrowali...

Pierwsza faza meczu to ostrożna gra z obu stron. Gra nie jest zbyt widowiskowa, ale kilka akcji może się podobać, W 12 min. piłka po woleju Iwana trafia w obrońcę gospodarzy, 9 min. później Holocher wybija piłkę na róg po główce Nocki, W 24 min. Szarek wykorzystuje moment zawahania Jałochy (liczył na spalonego), wyprzedza go i podaje piłkę wzdłuż linii bramkowej do Benkego, który strzela obok Holochera. Bramka dodaje animuszu gospodarzom, którzy grają teraz szybciej i z większą wiarą w siebie. Piłkarze Wisły popełniają proste błędy.

Po przerwie obraz gry nie ulega większej zmianie, Śląsk ma jednak więcej dogodnych sytuacji podbramkowych. Kolejno w kilkuminutowych odstępach Szarek, Pękala i Pawłowski (wszyscy zupełnie nie obstawieni — gdzie byli obrońcy Wisły?) nie wykorzystują okazji na podwyższenie wyniku. Krakowianie rewanżują się tylko groźnym strzałem Krupińskiego i dwoma szybkimi akcjami Iwana i Kowalika. Zupełnie bezproduktywnie grają (a właściwie tylko biegają) Kmiecik i zwłaszcza Wróbel, nikt nie potrafi uporządkować gry, regulować jej tempa. W 88 min. Skrobowski mija się, z piłką, przejmuje ją Benke, ogrywa Budkę, ale strzela zbyt słabo. Za moment Holocher broni świetny strzał Pękali.

Piłkarze „białej gwiazdy” zagrali w sumie słaby mecz, przegrali zasłużenie z przeciwnikiem, który zagrał ambitnie i skutecznie. W Wiśle, niestety, po raz kolejny okazało się, że umiejętności nie idą w parze z wolą walki, z chęcią maksymalnego zaangażowania w grze przez cały mecz.

WISŁA: Holocher — Szymanowski, Budka, Skrobowski, Jałocha — Lipka, (46 min. Motyka), Kapka, Krupiński — Iwan, Kmiecik, Wróbel (68 min. Kowalik).

ŚLĄSK: Kostrzewa — Sobiesiak, Kowalczyk, Król, Kopycki — Prusik, Pawłowski, Pękala — Szarek (87 min. Matys), Benke, Nocko (76 min. Tarasiewicz).

Sędziował p. E. Grajner z Katowic.

Żółta kartka — Budka.

Widzów ok. 15 tys. (FIL)

POWIEDZIELI PO MECZU: Jan Caliński, trener Śląska: „Mój zespół spełnił zadania taktyczne, głównie jeśli chodzi o destrukcję. W obecnej sytuacji nie mogliśmy pozwolić sobie na otwartą grę z Wisłą. Zagraliśmy niezbyt widowiskowo, ale twardo i skutecznie”.

Lucjan Franczak, trener Wisły: „Trudno jest wygrać mecz, jeśli walczy tylko dwóch zawodników (Krupiński i Iwan), n pozostali nie przejawiają ochoty do gry. Brak jest gry zespołowej, brak lidera w zespole. Kadrowicze bardziej myślą o grze to reprezentacji, niż o grze i walce w lidze”, (f)