1981.05.27 ŁKS Łódź - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

1981.05.27, I Liga, 26. kolejka, Łódź, Stadion ŁKS,
ŁKS Łódź 1:0 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 5.000
sędzia: W. Kaczałko z Wrocławia
Bramki
Ostalczyk (k) 55' 1:0
ŁKS Łódź
4-4-2
Kwaśniewicz
Filipiak
Bulzacki
Drozdowski
Galant
Sobol
Dziuba
Ostalczyk
Klimas
Płachta Grafika:Zmiana.PNG (69' Sławuta)
Milczarski Grafika:Zmiana.PNG (84' Nawrocki)

trener:
Wisła Kraków
4-4-3
Janusz Adamczyk
Henryk Szymanowski
Marek Motyka
Krzysztof Budka
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Andrzej Targosz
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Jerzy Kowalik grafika: Zmiana.PNG (84’ Janusz Nawrocki)

trener: Lucjan Franczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Echo Krakowa. 1981, nr 103 (27 V) nr 10938

PO NIEDZIELNEJ PRZERWIE W ROZGRYWKACH LIGOWYCH SPOWODOWANEJ MIĘDZYPAŃSTWOWYM MECZEM Z IRLANDIĄ, ZESPOŁY EKSTRAKLASY ROZEGRAJĄ DZIŚ — WE ŚRODĘ — KOLEJNĄ, JUŻ 26 SERIĘ LIGOWYCH POJEDYNKÓW. KRAKOWSKA WISŁA WYSTĄPI W ŁODZI W Z KTÓRYM W JESIENI MECZU PRZECIWKO ŁKS-OWI WYGRAŁA WYSOKO — 4:0.

Łodzianie znajdują się w dole tabeli, prezentują dość przeciętną formę są więc mówiąc językiem sportowym do „ogrania”. Tylko czy chimeryczny zespół krakowski zdoła rozegrać partię na swym optymalnym poziomie, czy potrafi zagrać skutecznie? Te pytania nurtują kibiców drużyny, sądzę że i kierownictwo klubu. Ostatnie występy wiślaków nie były zbyt dobre, mało mieliśmy okazji do radości z postawy zespołu trenera L. Franczaka. Nieskuteczność poczynań ofensywnych, zbyt wolna, schematyczna gra, duże wahania formy poszczególnych piłkarzy sprawiają, iż nie można dziś wierzyć w wiślaków tak bez zastrzeżeń, ufać, że w meczach ze słabszymi drużynami potrafią zwyciężać.

Finisz ligowych rozgrywek jest pasjonujący, krakowianie plasują się na wysokim, trzecim miejscu w tabeli, mając jeszcze poważne szanse na wy­ walczenie nawet mistrzowskiego tytułu. Tyle, że zawodzą, tracą punkty nawet w meczach na swoim boisku. Inna sprawa, że w wyjazdowych pojedynkach gdzie gospodarze atakują i napastnicy krakowscy mają nieco więcej swobody, lepsze pole do popisu, ich poczynania są efektywniejsze. Może więc w Łodzi gdzie ŁKS raczej nie będzie stosował gry defensywnej uda się Iwanowi, bądź Kmiecikowi czy któremuś z innych piłkarzy zmusić do kapitulacji Kwaśniewicza. Defensywa łódzka to m. in. znani piłkarze — Dziuba, Bulzacki, Filipiak czy Drozdowski. Ale same nazwiska to jeszcze nie wszystko. Przed dziesięcioma dniami łodzianie przegrali przecież w Gdyni z Arką 0:3, a z tą samą Arką Wisła nad morzem wygrała. Można by z tych faktów wysnuwać optymistyczne prognozy, gdyby nie o czym napisałem wyżej — chimeryczna postawa zespołu krakowskiego, Cóż nam pozostaje — czekać na wynik, czekać z umiarkowaną nadzieją na sukces Białej gwiazdy”.



Echo Krakowa. 1981, nr 104 (28 V) nr 10939


Zadecydował błąd K. Budki

(red. Jerzy Sasorski relacjonuje)


W Rozegranym wczoraj w Łodzi pierwszoligowym meczu piłkarskim ŁKS Pokonał Wisłę 1:0 (0:0), Bramkę strzelił z karnego Ostałcz5 k w 55 min. gry. Sędziował słabo W. Kaczałko z Wrocławia, widzów — ok. 5 tys.

WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Motyka, Budka, Jałocha — Lipka, Kapka, Kmiecik, Targosz — Iwan, Kowalik (od 81 min, Nawrocki).

Kiedy podczas przedmeczowej rozgrzewki odnowiły się kontuzje Skrobowskiemu i Krupińskiemu jasne się stało, że osłabiona Wisła może mieć kłopoty z uzyskaniem korzystnego rezultatu w pojedynku z zajmującym 14 miejsce w ligowej tabeli ŁKS-em, Trener L. Franczak musiał desygnować do gry Motykę i Targosza, a na ławce rezerwowych pozostali tylko bramkarz Holocher oraz Nawrocki. Niewiele brakowało, by tuż po rozpoczęciu spotkania ten ostatni musiał zastąpić Kmiecika, którego brutalnie, sfaulował na środku boiska Drozdowski. Najniebezpieczniejszy do niedawna krakowski napastnik pozostał co prawda na murawie do końca pojedynku, lecz niestety grał nie najlepiej podobnie zresztą jak większość jego kolegów. Choć nie wiadomo jak przebiegałby mecz, gdyby Iwan w 18 min, wykorzystał znakomitą sytuację. Znalazł się nagle sam tuż przed łódzkim bramkarzem, sprytnie strzelił, ale piłka... trafiła w słupek. Gwoli sprawiedliwości także piłkarze ŁKS-u, a konkretnie Milczarski i Galant nie potrafili zmusić do kapitulacji Adamczyka z bliskiej odległości.

W sumie gospodarze byli lepsi od gości i zwycięstwo przypadłe im zasłużenie. Łodzianie zastosowali skuteczną taktykę — grali agresywnie, czasami nawet zbyt ostro, nie pozostawiali swobody swoim rywalom.

Losy spotkania rozstrzygnęły się w 55 min. Budka. popełnił kiks na linii pola karnego i chcąc naprawić swój błąd złapał rękami usiłującego oddać strzał w 14 metrów Milczarskiego. Sędzia wskazał bez wahania na punkt, z którego egzekwuje się karne, a Ostalczyk bez problemów wykorzystał jedenastkę.

W tyra miejscu trzeba dodać, że w innych sytuacjach arbiter p. Kaczałko nie zawsze stawał na wysokości zadania, w ogóle nie stosował przywileju korzyści, słabo współpracował z liniowymi, na szczęście nie wypaczył swoimi decyzjami wyniku. Wygrała bowiem lepsza drużyna, walcząca z większą ambicją. Tej cechy zabrakło piłkarzom Wisły. W szeregach „Białej gwiazdy” na słowa uznania zasłużyli jedynie Jan Jałocha i Janusz Adamczyk.

Powiedzieli po meczu


LUCJAN FRANCZAK — trener Wisły: „Spodziewałem się takiej postawy ŁKS-u, I ale kontuzje Skrobowskiego i Krupińskiego pokrzyżowały mi plany, musiałem dokonać korekt taktycznych.

Uważam, że pojedynek byt emocjonujący a zwycięstwo gospodarzy jest zasłużone.

Szkoda tylko, że Iwan nie wykorzystał idealnej sytuacji na zdobycie gola. Mimo porażki mamy nadal szans? na zajęcie miejsca w pierwszej trójce co byłoby i tok sukcesem zważywszy, że ciągle gramy w osłabionym składzie”.

MARIAN GESZKE — trener ŁKS: „Musieliśmy czymś zaskoczyć przeciwnika mającego nad nami przewagę w wyszkoleniu technicznym.

Graliśmy więc agresywnie na całym boisku wiedząc, że Wisła nie lubi takiego stylu.

Cieszę się z wygranej, spadł mi głaz z serca”.

ADAM MUSIAŁ — b. piłkarz Wisły: „Wisła grała bez wiary w sukces, a szkoda, bo przy porażkach Widzewa i Legii mogła znacznie i poprawić swoją sytuację w tabeli”.


Gazeta Krakowska. 1981, nr 106 (28 V) nr 10199

Niepowodzeniem zakończyła się wyprawa piłkarzy Wisły do Łodzi, gdzie przegrali z tamtejszym ŁKS 0:1 (0:0). Po „kiksie” Budka złapał na polu karnym rękami Milczarskiego i Ostalczyk w 55 min. zdobył z karnego zwycięską — jak się okazało — bramkę. Wydaje się jednak, że przełomowym momentem była 18 min. kiedy to Iwan w sytuacji sam na sam z Kwaśniewiczem strzelił w słupek. WISŁA: Adamczyk, Szymanowski, Motyka, Budka, Jałocha, Lipka, Kapka, Targosz, Kmiecik, Iwan, Kowalik (84 min. — Nawrocki). (FIL)