1981.06.14 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

1981.06.14, I Liga, 30. kolejka, Zabrze, Stadion Górnika,
Górnik Zabrze 1:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 6.000-7.000
sędzia: W. Kaczałko z Wrocławia
Bramki

Marian Zalastowicz 82'
0:1
1:1
32’ Kazimierz Kmiecik

Górnik Zabrze

Aleksander Famuła
Bogdan Gunia
Tadeusz Dolny
Werner Leśnik
Marian Zalastowicz
Krzysztof Szwezig
Joachim Klemenz
Emil Szymura
Andrzej Pałasz
Edward Socha
Leszek Brzeziński

trener: Zdzisław Podedworny
Wisła Kraków
4-4-3
Janusz Adamczyk
Marek Motyka
Piotr Skrobowski
Krzysztof Budka
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Henryk Szymanowski
Zdzisław Kapka
Andrzej Targosz
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik

trener: Lucjan Franczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1981, nr 115 (12/14 VI) nr 10950

PIŁKARZE pierwszej ligi kończą w niedzielę rozgrywki, trzymające do ostatka widzów w napięciu, jako że sprawa tak tytułu mistrzowskiego jak i spadku nie jest jeszcze przesądzona, wszystko zadecyduje się w tej ostatniej serii gier (z wyjątkiem degradacji opolskiej Odry, która już od szeregu tygodni pogodziła się z losem). Na szczycie tabeli, w walce o mistrzowski tytuł pozostały już tylko dwie liczące się drużyny: łódzki WIDZEW i krakowska WISŁA, przy czym 75 procent szans na tytuł mają łodzianie. Prowadzą w tabeli z przewagą 2 pkt nad zespołem krakowskim musieliby przegrać ostatni mecz, na swoim boisku z sosnowieckim Zagłębiem aby ustąpić prymatu pod dodatkowym warunkiem iż ta wygra mecz w Zabrzu z Górnikiem.

Wisła ma więc niewielkie szanse na tytuł, natomiast w wypadku porażki w Zabrzu może nie wywalczyć miejsca na podium, nie uzyskać prawa gry w Pucharze UEFA. Posiadają bowiem krakowianie tylko 1 pkt przewagi , nad Legią i dwa nad Szombierkami i Śląskiem oraz Bałtykiem, a wszystkie te zespoły grają ostatnie mecze na swoich boiskach i winny spotkania wygrać. Czeka więc wiślaków w Zabrzu bardzo trudne zadanie, chyba że górnicy mając już zabezpieczony ligowy byt zagrają mecz od tak by „odfajkować” sprawę. Zobaczymy jak będzie. Finał I ligi, w każdym razie, zapowiada się bardzo interesująco.



Echo Krakowa. 1981, nr 116 (15 VI) nr 10951


Piłkarze Wisły wicemistrzami Polski

Remis „Białej gwiazdy” na zakończenie sezonu

(Red. Jerzy Sasorski relacjonuje)

ZANIM przystąpię do omówienia występu piłkarzy Wisły w Zabrzu parę telegraficznych danych o zakończonym wczoraj kolejnym sezonie piłkarskiej ekstraklasy. Tytuł mistrzowski przypadł jedenastce łódzkiego Widzewa, a kolejne lokaty premiowane udziałem w Pucharze UEFA zajęły zespoły krakowskiej Wisły i bytomskich Szombierek.

Bytomianie uplasowali się na trzecim miejscu dzięki najkorzystniejszemu bilansowi bezpośrednich spotkań spośród mających tę samą ilość punktów drużyn. Pierwszoligowe szeregi opuszczają natomiast piłkarze Zawiszy Bydgoszcz i Odry Opole.

W ROZEGRANYM wczoraj w Zabrzu meczu ostatniej kolejki pojedynków I ligi w tym sezonie miejscowy Górnik zremisował z krakowską Wisłą 1:1 (0:1).

Bramki zdobyli: dla gospodarzy — Żalastowicz w 82 min. (głową), dla gości — Kmiecik w 32 min. Sędziował słabo W. Kaczałko z Wrocławia, widzów ok. 7 tys.

WISŁA: Adamczyk — Motyka, Skrobowski, Budka, Jałocha — Lipka, Kapka, Szymanowski, Targosz — Iwan, Kmiecik, Krakowianie chcąc marzyć o występach w Pucharze UEFA musieli wywieźć z Zabrza co najmniej 1 punkt. Ale przynajmniej w pierwszych trzydziestu paru minutach nie starali się grać tak by tylko cel ów osiągnąć. To raczej Wisła była stroną atakującą, a doskonałą okazję na zdobycie prowadzenia miał Lipka w 12 min. Kolejnej szansy na zmianę wyniku w 32 min. wiślacy nie zmarnowali.

Do prostopadłego podania Kapki wystartował Kmiecik, minął w biegu obrońców Górnika, nagle znalazł się sam przed bramkarzem Farnuła, bez kłopotów go wymanewrował i strzelił celnie do pustej bramki.

W tym momencie skończyło się jednak ciekawe widowisko.

Krakowianie zwolnili grę, zaczęli stosować zasadę „tysiąca podań” unikali walki. Popełnili przy tym kilka błędów w defensywie, ale napastnicy z Zabrza byli ha szczęście na bakier ze skutecznością. Mimo że Wisła nadawała ton grze, niewiele brakowało by w końcówce roztrwoniła cały dorobek.

Najpierw w 82 min. po „główce” Zalastowicza. Adamczyk , złapał co prawda piłkę, ale zdaniem sędziów, którzy nawiasem mówiąc nie mieli wczoraj najlepszego dnia, znalazł się z nią za linią bramkową. Pan Kaczałko wskazał więc na środek boiska. Chwilę później w niegroźnej wydawało się sytuacji Brzeziński ledwie dotknął piłkę, a ta odbijając się od poprzeczki wyszła na aut.

Nastąpił jednak happy end dla zespołu „Białej Gwiazdy” Remis wywalczony w Zabrzu dał krakowianom tytuł wicemistrza kraju. A dodajmy, że w swym ostatnim w tym sezonie > meczu grali znów w osłabionym składzie m. in. bez Wróbla, Krupińskiego oraz przebywającego z reprezentacją Under-20 w Meksyku Kowalika.


Gazeta Krakowska. 1981, nr 117 (12/13/14 VI) nr 10210

W niedzielę rozegrane zostaną ostatnie mecze ligowe w tym sezonie w piłkarskiej ekstraklasie. Zapadną ostateczne rozstrzygnięcia. Walka o tytuł mistrzowski trwać będzie do końca rozgrywek. Tylko dwie drużyny: -Widzew i Wisła maję szanse na zdobycie mistrzostwa. W znacznie lepszej sytuacji są łodzianie, którzy o dwa punkty wyprzedzają wiślaków. W przypadku jednak zwycięstwa Wisły i porażki Widzewa, na pierwsze miejsce wyjdą wiślacy, bowiem mają lepszy bilans bezpośrednich spotkań. „Biała gwiazda” gra ostatni pojedynek w Zabrzu z Górnikiem i bardzo prawdopodobne, że wróci z dwoma punktami. Ale wątpić należy, czy Widzew grający z Zagłębiem Sosnowiec na własnym boisku zmarnuje. szansę przed jaką stanął i straci obydwa punkty. Przypuszcza się nawet, że w tym meczu padnie remis, bowiem zdobycie jednego punktu zapewnia łodzianom mistrzostwo, a sosnowiczanom utrzymanie się w lidze



Gazeta Krakowska. 1981, nr 118 (15 VI) nr 10211

Na najbliższy rok stolicą polskiego piłkarstwa obwołana została Łódź. Po bezbramkowym remisie z Zagłębiem Sosnowiec tytuł piłkarskiego mistrza Polski wywalczyli zawodnicy Widzewa. Po raz ostatni taki tytuł trafił do Łodzi przed bez mała ćwierćwieczem, kiedy to w 1958 r. tytuł mistrzowski zdobyli piłkarze ŁKS. Warto zauważyć, że aktualny mistrz Polski dążył do najwyższego lauru osłabiony brakiem kilku podstawowych zawodników zdyskwalifikowanych za niesportowe zachowanie.

Dla kibiców piłki nożnej z Krakowa o wiele ważniejszy jest fakt, iż tylko o stopień niże) od łodzian znalazła się krakowska Wisła.

Przypomnijmy, że jest to piąty po wojnie, jubileuszowy, tytuł wicemistrzowski Wisły.

Poprzednio takie tytuły krakowianie zdobywali w 1947 r. (za Wartą Poznań), w. 1948 r.

(za Cracovią), w 1951 r. (za Ruchem Chorzów, który jako zdobywca Pucharu Polski obwołany został mistrzem kraju, choć „Wiślacy" wywalczyli mistrzostwo ligi) i wreszcie Wisła zdobyła tytuł wicemistrza Polski w 196S r. (za Górnikiem Zabrze).

Kolejny tytuł wicemistrzowski stanowi duży sukces krakowian, choć bez wątpienia były szanse walki o najwyższe trofeum. Ale ł tak piłkarze Wisły najbliższej jesieni zaprezentują się na forum międzynarodowym, biorąc udział iv rozgrywkach UEFA. Już życzymy sukcesów w tych spotkaniach, gratulując jednocześnie wicemistrzostwa.

Kto zajął trzecie miejsce, premiowane udziałem w Pucharze UEFA, a kto dalsze lokaty? Z jednakową liczbą punktów ukończyły bowiem rozgrywki: Szombierki, Śląsk, Legia i Bałtyk, a więc drużyny na miejscach 3—6. Trzeba było sporządzić dodatkową tabelkę uwzględniającą wyniki bezpośrednich spotkań tych drużyn. Te rezultaty, a nie różnica bramkowa, decydowały bowiem — w myśl regulaminu — o kolejności miejsc. Okazało się, że najkorzystniejszy bilans ma w tej tabelce zespół Szombierek Bytom-. Tak więc „brązowy medal" i prawo udziału w Pucharze. UEFA (obok wicemistrza Wisły) zdobyli mistrzowie kraju sprzed roku, piłkarza Szombierek Bytom.

Dodatkowa tabelka decydowała także o kolejności miejsc 9—11, gdzie trzy drużyny — Stal, Motor i Arka — legitymowały się tym samym dorobkiem punktowym, (wam)

Remis m wagę wicemistrzostwa

Górnik Zabrze — Wisła 1:1 (0:1). Bramki zdobyli: dla Wisły — Kazimierz Kmiecik w 33 min, dla Górnika — Marian Zalastowicz w 83 min. Walczący o tytuł mistrza Polski piłkarze Wisły oraz grający w ostatnich spotkaniach coraz lepiej górnicy, pokazali w ostatnim meczu sezonu ligowego w Zabrzu niezłą piłkę i dostarczyli sporych emocji. Przez większą część meczu gra była szybka, obfitowała w sytuacje podbramkowe, strzały z bliska oraz z dystansu.

W 33 min — Kazimierz Kmiecik, potwierdził swoje umiejętności i wykorzystując celne podanie Iwana oraz niezdecydowanie obrońców Górnika zmusił bramkarza gospodarzy do kapitulacji. Mimo ambitnych ataków górników, pierwsza połowa spotkania zakończyła się ich jednobramkową przegraną.

Po przerwie widzowie byli w dalszym ciągu świadkami otwartej, wyrównanej gry. Umiejętnościom technicznym gości gospodarze przeciwstawili olbrzymią wolę walki; Kilkakrotnie byli też o krok od zdobycia wyrównującej bramki. Dopiero jednak na siedem minut przed końcem meczu Marian Zalastowicz zdobył wyrównującego, upragnionego gola.

W sumie mecz był niezłym widowiskiem. Niestety, pochwalić nie można kibiców. Na widowni i poza stadionem doszło do gorszących zajść chuligańskich. Znowu, po raz pierwszy zresztą w Zabrzu, na imprezie piłkarskiej doszli do głosu, w większości młodociani, pseudokibice.

GORNIK: Famuła, Gunia.

Leśnik, Zalastowicz, Dolny, Szwezig, Klemens, Szymura, Socha, Pałasz, Brzeziński.

WISŁA: Adamczyk, Motyka, Skrobowski, Budka, Jałocha, Lipka, Kapka, Szymanowski.

Iwan, Kmiecik, Targosz.

Sędziował W. Kaczałko z Wrocławia.

Po meczu nie odbyła się konferencja prasowa. O opinie o minionym sezonie poprosiliśmy trenera i piłkarzy w drodze powrotnej do Krakowa.

LUCJAN FRANCZAK: Jestem bardzo zadowolony, zrealizowaliśmy nasze założenia, na tytuł mistrzowski nie liczyłem. Mówiło się ciągle o osłabieniu Widzewa, a przecież i my byliśmy długo w niepełnym składzie. Najpierw bez Budki i Kmiecika (ukaranych za żółte ; czerwoną kartkę), potem kontuzji doznał Nawałka, a w ostatnich meczach nie grali Wróbel i Krupiński. Kilka punktów straciliśmy pechowo np. w meczu z Bałtykiem. Ponadto ciągle mamy braki w kryciu, w tworzeniu strefy, nie umiemy grać agresywnie.

PIOTR SKROBOWSKI: W rundzie jesiennej grało mi się bardzo dobrze, wiosną o wiele słabiej. Chyba za szybko chciałem być dobry, nie wytrzymałem natężenia treningowego.

ANDRZEJ IWAN: Przy większej ambicji i skuteczniejszej grze mogło być mistrzostwo.

Dla mnie był to jeden z najlepszych sezonów. Wydaje mi się, że obrońcy krakowscy grają za elegancko”, chcąc odebrać piłkę czysto, jakby wstydząc się zagrać np. na aut. Po odejściu Kmiecika powstaje luka, którą wypełnimy prawdopodobnie — bo takie czyni się starania — Dziekanowskim lub Zgutczyńskim.- (fil)