1981.10.14 Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

1981.10.14, I Liga, 10. kolejka, Sosnowiec, Stadion Zagłębia,
Zagłębie Sosnowiec 0:0 Wisła Kraków
widzów: 2.000
sędzia: Marian Środecki z Wrocławia
Bramki
Zagłębie Sosnowiec
4-3-3
Bęben
Kordysz
Geszlecht
Koterwa
Rudy
W. Sączek
Przenniak
Urban
Koczuba
Mazur Grafika:Zmiana.PNG (61' Dworczyk)
Woźnica Grafika:Zmiana.PNG (77' Klamra)

trener:
Wisła Kraków
4-4-2
Janusz Adamczyk
Henryk Szymanowski
Piotr Skrobowski
Janusz Nawrocki
Marek Motyka
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Janusz Krupiński
Andrzej Iwan
Michał Wróbel

trener: Wiesław Lendzion

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1981, nr 199 (14 X) nr 11034

NAJPIERW było 4:0 w ligowym meczu z Bałtykiem i wzrost nadziei kibiców Wisły na zwycięstwo nad Malmoe FF, potem 1:3 a Szwedami i kolejne rozczarowanie zwolenników zespołu krakowskiego, potem dłuższa przerwa poświęcona przygotowaniom drużyny do meczu z NRD, zwycięskie 3:2 w Lipsku i znów wracamy na ligowe boiska.

Czy sukces w eliminacjach mistrzostw świata wpłynie ożywiająco na rozgrywki mistrzowskie naszej ekstraklasy — to dylemat wielu kibiców.

Część jest zdania, iż będzie to czynnikiem mobilizującym, zawodnicy zaczną bowiem między sobą rywalizować o miejsce w ekipie na Hiszpanię, część, bardziej pesymistycznie nastawionych, twierdzi, iż lipski sukces był na równi dziełem przypadku, szczęśliwego zbiegu okoliczności i z drugiej strony rzadko oglądanej mobilizacji naszych reprezentantów. którzy na co dzień, w ligowych meczach, nie są do takich zrywów gotowi. Po prostu nie chce im się angażować wszystkich sił w walkę o ligowe punkty. Kto ma rację, trudno wyrokować, za wielkie wahania formy obserwujemy w grze tak naszych czołowych zespołów jak i poszczególnych zawodników by można z jakąś doza prawdopodobieństwa o tym wyrokować.

Być może, już dziś, w czasie dziesiątej serii ekstraklasowych pojedynków , dostaniemy na nurtujące pytania odpowiedź. Krakowska Wisła wystąpi w Sosnowcu przeciwko tamtejszemu Zagłębiu. Gospodarze zgromadzili w dotychczasowych spotkaniach jedenaście punktów, o dwa mniej od lidera — Pogoni Szczecin, będą więc zapewne dążyć do zwycięstwa i w sprzyjających okolicznościach, doścignięcia Przodownika rozgrywek. Krakowianie. jak to już podkreśliłem na wstępie, grają „w kratką”, uzbierali do tej pory zaledwie osiem punktów, trudno więc z pełnym przekonaniem wierzyć, iż w Sosnowcu zdołają pokonać jedenastkę gospodarzy. Chyba, że zawodnicy będą chcieli sprawić satysfakcję swemu nowemu trenerowi — Wiesławowi Lendzionowi, dla którego pojedynek ? Zagłębiem będzie debiutem w roli trenera wiślackiego zespołu ligowego.

Przypomnijmy. że Wiesław Lendzion to wieloletni piłkarz zespołu „Białej gwiazdy”, a później klubowy trener, który ostatnio pełnił funkcję asystenta L. Franczaka i po jego rezygnacji z prowadzenia pierwszej drużyny przejął te obowiązki.


Echo Krakowa. 1981, nr 200 (15 X) nr 11035


Asekurancka postawa wiślaków w Sosnowcu


(Obsługa własna)


ZAGŁĘBIE Sosnowiec — WISŁA 0:0. Sędziował marnie Środecki z Wrocławia, widzów — ok. 2 tys.

WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Skrobowski, Motyka, Jałocha — Nawrocki, Lipka, Iwan.

Kapka, Krupiński — Wróbel, Słabym widowiskiem uraczyli nieliczną grupę kibiców zgromadzonych na Stadionie Ludowym w Sosnowcu piłkarze Zagłębia i krakowskiej Wisły. Mecz pod żadnym względem nie przypominał pojedynku pierwszoligowego, Zawodnicy obu zespołów prześcigali się w kunktatorstwie, brakowało celnych strzałów, do rzadkości należały składne akcje. Przez większą część spotkania gra toczyła się w środkowych rejonach boiska. Taki obrót sprawy odpowiadał szczególnie wiślakom. Z ich poczynań jasno wynikało, że chcą uzyskać rezultat remisowy. Być może wywalczenie jednego punktu ich satysfakcjonuje, zgodnie z zasadą, iż cel uświęca środki.

Pamiętać jednak należy, że przecież nie grają oni dla samych siebie.

A jeśli dla kibiców, to powinni prezentować znacznie wyższe walory od tych, które zademonstrowali w Sosnowcu.

Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że Wisła nie jest przygotowana do sezonu, zrozumiałbym potrzebę takiej asekuracji jak wczoraj gdyby krakowianie mieli za przeciwnika lepszą, niż Zagłębie, drużynę. Podkreślić bowiem należy, że sosnowiczanie zupełnie zawiedli, zaledwie kilka razy usiłowali zaskoczyć dobrze usposobionego Adamczyka. Tym bardziej niezrozumiała jest bardzo ostrożna gra wiślaków.

Ocknęli się dopiero w końcówce. Wówczas znakomitą okazję zaprzepaścił Kapka w 84 min., po błędzie Przenniaka, a dwie minuty później po dośrodkowaniu Lipki i „główce” Iwana piłka trafiła w słupek.

Lecz trudno liczyć na szczęście w ostatnich minutach meczu, skoro wcześniej nic się nie robiło, by sforsować blok defensywy rywala. W tym miejscu nasuwa się pytanie — kto to miał uczynić, jeśli reprezentacyjny napastnik Iwan „markował” grę, unikał starć, przegrywał większość pojedynków, jeszcze gorzej spisywał się Wróbel. Zdarzało się, że obaj nie nadążali za sporadycznymi akcjami pomocników czy obrońców. Nie będę, odkrywczy, jeżeli powiem, że mecz w Sosnowcu był kolejnym dowodem na to, że Wisła nie posiada aktualnie zespołu, a jest zlepkiem indywidualistów, którzy w dodatku nie mają absolutnie ochoty do gry. Wypada w takiej sytuacji współczuć tylko nowemu trenerowi „Białej gwiazdy” Wiesławowi Lendzionowi.


Gazeta Krakowska. 1981, nr 202 (15 X) nr 10295

Pogoń nadal na czele

Po ponad dwutygodniowe) przerwie na boiska znowu wyszli piłkarze ekstraklasy. Wczorajsze spotkania stały jednak z reguły na przeciętnym poziomie, a kilka jak mecze w Sosnowcu czy Poznaniu tyły wręcz żenujące.

Na pozycji lidera utrzymała się rewelacyjnie spisująca się lej jesieni drużyna Pogoni Szczecin, która jednak z trudem pokonała „czerwoną latarnię” Ruch Chorzów.

Aż trzykrotnie zanotowano wczoraj wyniki 4:0. Nadal dobrze spisuje się drugi beniaminek Gwardia Warszawa, która w takim stosunku pokonała Motor Lublin. Sromotnej porażki doznał w Bytomiu (w obecności... 500 widzów) mistrz Polski Widzew, częściowym usprawiedliwieniem może być fakt, ii nie grał kontuzjowany Zmuda oraz zawieszeni za żółte kartki Boniek i Smolarek. Także Arka grała we Wrocławiu bez swojego najlepszego zawodnika Kupcewicza.

Odnotujmy wreszcie dobrą postawę odmłodzonego LKS-u któremu przed mistrzostwami nie dawano zbyt wielu szans, tymczasem młodzi piłkarze łódzcy pod wodzą trenera Jezierskiego (w tym miejscu można westchnąć — szkoda, że nie trenuje piłkarzy Wisły, a były przecież takie propozycje) wygrali gładko ze Stalą Mielec 2:0.

(S)

Pańszczyzna w Sosnowcu

Piłkarze krakowskiej Wisły gościli wczoraj w Sosnowcu, gdzie zremisowali s tamtejszym Zagłębiem 0:0. Nadzieje kibiców, że coś się zmieni w grze „wiślaków” po słabych poprzednich meczach ligowych i fatalnym spotkaniu Malmoe z pewnością na Stadionie Ludowym nie spełniły się.

Wisła zaprezentowała swe wszystkie braki a przede wszystkim brak szybkości i chęci do gry.

Już od pierwszych minut widać było, że krakowianie będą zadowoleni z remisu, najlepiej bezbramkowego, ponieważ aby zremisować 1:1 lub 2:2 trzeba byłoby się wysilić i strzelić choć jedną bramkę. O zwycięstwie (przynajmniej w I połowie) goście chyba nie myśleli, gdyż pierwszy strzał na bramkę Zagłębia oddali w 36 min. A rywal przy bardziej energicznej grze krakowian był wczoraj do pokonania.

A co na to gospodarze? Zagłębiacy rozegrali chyba swój najgorszy mecz na własnym stadionie. Grali bardzo nieporadnie, cóż z tego, że mieli wyraźną przewagę w polu, że okresami niemal zamykali Wisłę niczym w hokejowym zamku, skoro brakowało im zupełnie skuteczności. Strzelali zbyt słabo, bez precyzji, nie potrafili wykorzystać kilkakrotnie kiksów obrońców Wisły. Jedyny naprawdę groźny strzał z wolnego w wykonaniu Rudego obronił pewnie Adamczyk. W sumie Zagłębie rozczarowało swoich kibiców.

Najbardziej charakterystyczne dla tego meczu (a przykre dla kibiców) było jego powolne tempo, wyjątkowa niemal apatia piłkarzy, brak przyspieszenia gry, zadziorności, werwy.

Wiślacy mieli tylko dwie okazje na zdobycie bramki, kiedy to najpierw Kapka w dogodnej sytuacji trafił w bramkarza, a w chwilę potem po dośrodkowaniu Lipki, Iwan trafił „główką” w słupek. Było to jednak dopiero 5 minut przed końcem spotkania. Resztę meczu obydwa zespoły przespały.

Może piłkarzy krakowskich zadowala ten jeden punkt, ale o stylu w jakim został zdobyty, chcielibyśmy szybko zapomnieć. Bo odrabianie przysłowiowej pańszczyzny przez piłkarzy „białej gwiazdy” może naprawdę zniechęcić najwytrwalszych jej sympatyków.

ZAGŁĘBIE: Bęben, Kordysz, Geszlecht, Koterwa, Rudy, W.

Sączek, Przenniak, Urban, Woźnica (77 min. Klamra), Mazur (61 min. Dworczyk), Koczuba.

WISŁA: Adamczyk, Szymanowski, Motyka, Skrobowski, Jałocha, Nawrocki, Kapka, Krupiński, Lipka, Iwan, Wróbel.

Sędziował M. Środecki z Wrocławia, widzów 3 tys.

(PIL)