1981.11.07 Wisła Kraków - Szombierki Bytom 1:0

Z Historia Wisły

1981.11.07, I Liga, 13. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 1:0 (1:0) Szombierki Bytom
widzów: 2.000
sędzia: J. Eksztajn z Warszawy
Bramki
Andrzej Iwan 10’ 1:0
Wisła Kraków
4-4-2
Janusz Adamczyk
Henryk Szymanowski
Piotr Skrobowski
Grafika:Zk.jpg Marek Motyka
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Janusz Nawrocki
Andrzej Targosz
Janusz Krupiński
Andrzej Iwan grafika: Zmiana.PNG (78’ Ryszard Suder)
Jerzy Kowalik grafika: Zmiana.PNG (68’ Janusz Suwada)

trener: Wiesław Lendzion
Szombierki Bytom
4-4-2
W. Surlit
Skiba
Mierzwiak
Fuhl
Pietryga
Byś
Król
Klimek Grafika:Zk.jpg
Sroka
Ogaza
Kapica Grafika:Zmiana.PNG (46' Kwaśniewski)

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1981, nr 216 (6/8 XI) nr 11051

PIŁKARSKA jesień zbliża się do końca, zespołom I i II ligi pozostały jeszcze do rozegrania trzy kolejki spotkań. W trzynastej serii gier zobaczymy w Krakowie dwa pojedynki ligowe.

Jutro, na stadionie przy ul. Reymonta Wisła podejmuje Szombierki.

Od ostatniego występu piłkarzy. „Białej gwiazdy” na swoim boisku dzielą nas trzy tygodnie. Wówczas krakowianie pokonali ŁKS w skromniutkich rozmiarach 1:0, zbierając niezbyt pochlebne recenzje za swój występ. Potem jeszcze wystąpili w Poznaniu, gdzie ulegli Lechowi 1:2 i większość zespołu miała dłuższą przerwę, gdyż nasza kadra pojechała do Argentyny na zwycięski mecz z mistrzami świata. Co oczekuje nas jutro na wiślackim stadionie? Trudno spodziewać się jakiegoś wspaniałego widowiska. Forma prezentowana przez krakowian w tym sezonie pozostawia bardzo wiele do życzenia. Że nie są to tylko moje spostrzeżenia świadczy dość wymownie fakt, iż na trybuny stadionu „Białej gwiazdy” przychodzi coraz mniej ludzi. Kibice mają po prostu dosyć oglądania miernej wartości widowisk, kunktatorskiej gry wiślaków. Taka gra krakowian spowodowana została fatalnym przygotowaniem zespołu do sezonu, teraz w trakcie rozgrywek trudno w tym względzie nadrobić braki. Może więc dopiero na wiosnę doczekamy się lepszej, ciekawszej gry wiślaków, oczywiście zakładając iż zimowe przygotowania będą intensywniejsze, skuteczniejsze niż te przed jesiennymi rozgrywkami, Wisła sąsiaduje z Szombierkami w tabeli, bytomianie są na 9, krakowianie na 10 miejscu z jednakowym dorobkiem 11 punktów, tyle, że rywale wiślaków mają lepszą różnicę bramkową (19:11 wobec 15:13 krakowian). Będzie to więc mecz ligowych średniaków, w którym każdy rezultat jest na dobrą sprawę możliwy, Wisła wystąpi bez Z. Kapki, który ukarany został przez PZPN za „żółte kartki”, odsunięciem, od udziału w jednym meczu ligowym..


Echo Krakowa. 1981, nr 217 (9 XI) nr 11052


WISŁA — Szombierki 1:0 (1:0). Bramkę strzelił Iwan w 10 min. Sędziował p. J. Eksztain z Warszawy. Widzów ok. 2000.

WISŁA — Adamczyk — Szymanowski, Motyka, Skrobowski, Jałocha — Lipka, Targosz, Krupiński, Nawrocki — Iwan (od 78 min Suder), Kowalik (od 67 min Suwada).

Niespełna dwa tysiące widzów przyszło na sobotni mecz Wisły z Szombierkami. Odstraszyły ich — fatalna pogoda i słaba forma wiślaków prezentowana w ostatnim okresie. Grali więc piłkarze • przy prawie pustych trybunach i nie wysilali się zbytnio, by tę nieliczną garstkę obserwatorów w pełni zadowolić.

Trudno się jednak dziwić zawodnikom, zważywszy, iż pogoda była doprawdy parszywa, padał deszcz ze śniegiem, chwilami sam śnieg, było wietrznie, zimno, ponuro.

Pierwsza faza meczu jeszcze mogła się podobać, zmarznięci gracze ruszali się żwawo, by rozgrzać mięśnie, przeprowadzali szybkie, w miarę składne akcje, stworzyli kilka groźnych sytuacji podbramkowych. Już w 6 minucie Iwan miał świetną okazję do uzyskania bramki, lecz jego strzał głową minął słupek.

W cztery minuty później ten sam zawodnik zrehabilitował się za to niefortunne zagranie i ładnym strzałem zdobył jedynego, jak się okazało, gola meczu. Uderzona przez krakowianina piłka minęła bramkarza, uderzyła w słupek i Opadła do bramki.

Iwan dał w sobotę kilka razy próbki swych wielkich możliwości, później opadł nieco z sił i trener Lendzion zastąpił go młodym Suwadą. Drugim rzucającym się w oczy piłkarzem krakowskim był Marek Motyka.

Inicjował wiele akcji, szedł do przodu, stwarzając spore zagrożenie dla Surlita. Tyle, że potem stracił niemal całkowicie siły i w drugiej połowie meczu był prawie zupełnie niewidoczny.

Pozostali wiślacy wypadli także przeciętnie. Obrońcy grali niepewnie, dopuścili napastników bytomskich kilkakrotnie do stworzenia wybornych sytuacji strzeleckich tuż przed bramką Adamczyka, na szczęście bytomianie zupełnie nie umieli radzić sobie z piłką, m. in. dwukrotnie Kapica zaprzepaścił wręcz idealne pozycje do zdobycia gola. Zupełnie niewidoczny był Ogaza, a i inni zawodnicy tej drużyny grali bez większego zaangażowania. Druga linia krakowska niby panowała w środkowej strefie boiska, ale z tego panowania nic konstruktywnego nie, wynikało, podobnie jak i z poczynań napastników.

W sumie więc było to mierne widowisko, zakończone dość szczęśliwą wygraną wiślaków.

(lang)


Gazeta Krakowska. 1981, nr 219 (9 XI) nr 10312

W 13 kolejce

Na dwie kolejki przed zakończeniem rundy jesiennej nadal liderem jest rewelacyjnie spisujący się zespół POGONI. Wczoraj szczecinianie wywieźli punkt z trudnego boiska w Mielcu.

Sensacją niedzieli była porażka na własnym boisku Legii z Lechem 0:1. W meczu tym nie wystąpił w drużynie warszawskiej Okoński, który — jak się dowiadujemy — wraca z końcem roku do Poznania. Dobrze spisujący się młody zespół Górnika Zabrze tym razem tylko zremisował u siebie ze Śląskiem 0:0, przy czym Gunia nie wykorzystał karnego, jego strzał obronił Kostrzewa.

WISŁA jest na 9 miejscu w tabeli po zwycięstwie nad Szombierkami 1:0. Był to jednak bardzo przeciętny pojedynek, a forma wiślaków jest nadal mierna.

Na ostatnie miejsce w tabeli spadł Ruch, —13 bramek który przegrał u siebie bardzo ważny pojedynek z Arką 0:1. Czyżby Ruch po raz pierwszy w swojej historii miał opuścić ekstraklasę? 13 kolejka w statystyce: padło zaledwie 13 bramek, trzykrotnie triumfowali goście, 3 razy padł remis i tylko dwukrotnie zwyciężali gospodarze. Frekwencja na meczach nikła, pojedynki rozgrywano przy niesprzyjającej aurze, np. w Krakowie podczas meczu Cracovia — Radomiak cały czas padał mokry śnieg.

We wtorek w Warszawie ciekawy mecz reprezentacja Polski kontra kadra „Expresu Wieczornego”, 15 bm. mecz naszej drużyny narodowej z Maltą w ramach eliminacji MS-82 i 19 bm. towarzyski pojedynek z gospodarzami przyszłorocznego Mundialu — Hiszpanią. (ANS)

Bramka Iwana przesądziła

Już dawno nie pamiętam tak skromnej liczby kibiców na meczu I-ligowym w Krakowie.

Na sobotnie spotkanie WISŁA — SZOMBIERKI, wygrane przez gospodarzy 1:0 (1:0) przybyło nie więcej jak tysiąc osób. Z jednej strony — słaba ostatnio gra wiślaków, z drugiej — fatalna aura odstraszyły zapewne kibiców. I ci co nie przyszli na stadion przy ul. Reymonta nie mają czego żałować.

Oglądaliśmy pojedynek stojący na słabym poziomie. W I połowie było jeszcze kilka ciekawszych, szybszych akcji, zwłaszcza ze strony gospodarzy, ale za to po przerwie z boiska wiało nudą, akcje z obu stron były nieporadne. Owszem grano ambitnie, ofiarnie, ale niewiele było w tym piłkarskiego kunsztu.

Wisła przystąpiła do meczu bez zawieszonego za żółte kartki — Kapki i kontuzjowanego — Wróbla, także bez Budki, który przesunięty został do drużyny rezerwowej. Gospodarze grali jeszcze jako tako w pierwszych 30 minutach. W 10 min. indywidualna akcja Iwana, mocny strzał zok.12mipiłkaodbitaod słupka wpada do siatki Surlita.

Mało kto chyba przypuszczał, że będzie to decydująca akcja i gol w tym meczu. Potem wiślacy- mieli jeszcze dwie świetne okazje, nie wykorzystane w 29 min. przez Krupińskiego i w 32 min. przez Nawrockiego. Goście starali się też atakować, 2-krotnie Kapica nie potrafił z kilku metrów strzelić celnie głową na bramkę Adamczyka.

Po przerwie mecz jest fatalny, wiślacy w ataku grają bezproduktywnie, archaicznie, najczęściej wszerz, w tył, wszystko to w wolnym tempie (ot taka gra w „dziada”); goście osiągają nawet chwilami przewagę, ale Ich akcje są równie przejrzyste, wolne, brak im przyspieszenia.

Na dobrą sprawę tylko raz poważnie zagrozili bramce Wisły, ale Adamczyk sparował na róg strzał Sroki. Po przeciwnej strome Kowalik nie potrafił pokonać w sytuacji sam na sam Surlita.

I to wszystkie ciekawsze momenty. Na boisku królowała przeciętność, kilka akcji Iwana i Ogazy ożywiło ten nudny pojedynek. Kilku „aktorów” tego meczu było w wyjątkowo słabej dyspozycji, osobiście martwi mnie bardzo forma Lipki, który od pewnego czasu gra wyjątkowo słabo i w sobotę jako pierwszy nadawał się do zmiany.

Odnotujmy pierwszy występ przed krakowską publicznością Suwady, nie chciałbym zniechęcić tego młodego piłkarza, ale trafnie chyba zauważył red. R.

Kowalski z „Przeglądu Sportowego” — „jak mało trzeba, by zostać w Polsce ligowym piłkarzem...” WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Skrobowski, Motyka, Jałocha — Targosz, Krupiński, Nawrocki — Lipka, Iwan (78 min Suder), Kowalik (68 min Suwada).

SZOMBIERKI: Surlit — Fuhl, Mierzwiak, Skiba, Pietryga — Król, Byś, Klimek (82 min Sobol) — Sroka, Ogaza, Kapica (46 min. Kwaśniowski). Sędziował dobrze J. Ekstein z Warszawy.

ANS