1981.12.05 Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 100:80

Z Historia Wisły

1981.12.05, I liga, Kraków, hala Wisły,
Wisła Kraków 100:80 Zagłębie Sosnowiec
I:
II: 51:32
III:
IV:
Sędziowie: Tomczyk i Zych z Wrocławia Komisarz: Widzów: komplet
Wisła Kraków
Krzysztof Fikiel 33, Janusz Seweryn 24, Jacek Międzik 21, Zbigniew Kudłacz 16, Piotr Wielebnowski 8

Zagłębie Sosnowiec
Washington 18, Węglorz 16, Szczubiał 14


Relacje prasowe

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=63539 s.6


Echo Krakowa. 1981, nr 236 (4/6 XII) nr 11071

KOSZYKARZE Wisły, Jak do tej pory, wręcz znakomicie spisują się w ligowych pojedynkach, tą na drugim miejscu w tabeli z równą ilością punktów z sosnowieckim Zagłębiem, a pierwszą rundę zakończyli imponującym bilansem 7 zwycięstw w dziewięciu pojedynkach.

Na dobrą sprawę, jedyną plamą na ich honorze jest kląska, jakiej doznali w Sosnowcu, podczas inauguracyjnego występu ligowego. Przegrali wówczas z Zagłębiem 78:102.

Jutro nadarzą się krakowianom okazja do rewanżu, sosnowiczanie przyjeżdżają bowiem do nich na mecz, którego stawką jest fotel lidera rozgrywek. Zanosi się na pasjonujący pojedynek, wielkie emocje i zawody na dobrym poziomie. Sądzić więc należy, że w hali przy ul.

Reymonta znów będzie tłoczno, że wszystkie miejsca będą zajęte.

W zespole sobotnich rywali wiślaków występuje kilku znanych zawodników: kadrowicze Węglorz i Szczubiał, czarnoskóry Ken Washington, którego gra pełna finezji i polotu wzbudza wysokie uznanie, aplauz widowni od Gdańska po Rzeszów, dalej Olechowski, Fragstajn, Klimek, Henras. Poza więc walką zespołową dojdzie także do bardzo interesujących pojedynków indywidualnych. rozgrywających — Szczubiała z Międzikiem i Sewerynem, czy wysokich Węglarza, Fragstajna z Kudłaczem, Fikielem i Wielebnowskim.

Liczymy bardzo na wygraną krakowian, na ich dobrą i skuteczną walkę z rywalami, na pokaz pięknego basketu. Obyśmy się nie zawiedli.



Echo Krakowa. 1981, nr 237 (7 XII) nr 11072


WISŁA — ZAGŁĘBIE 100:80 (51:32). Najwięcej punktów zdobyli: dla Wisły — Fikiel 33, Seweryn 24, Międzik 21 i Kudłacz 16, dla Zagłębia — Wenglorz i Washington po 16, Szczubiał 14.

Sędziowali pp. Tomczyk i Zych z Wrocławia. Widzów komplet.

Już dawno w hali Wisły nie było tak pełno jak w czasie sobotniego meczu „Wawelskich smoków” z sosnowieckim Zagłębiem. Na długo przed rozpoczęciem gry hala była przepełniona publicznością, dla części zabrakło biletów, bowiem organizatorzy nie spodziewali tylu kibiców, nie dostatecznej ilości bloczków biletowych.

Sam mecz był widowiskiem, wiele było w nim świetnych zagrań, zażarta walka trwała przez cały czas gry, zawodnicy nie szczędzili sił i ambicji by wykazać swą klasę.

Zakłóciły spotkanie dwie rzeczy: incydent pod koniec zawodów wywołany przez K. Washingtona, który zdenerwowany grą i niewybrednymi epitetami jakich nie szczędzili mu kibice, wywołał w pewnym momencie awanturę, w którą wdało się kilku graczy. Doszło do popychania, bijatyki, lecz sędziowie zdołali opanować sytuację, a sprawcę ukarali przewinieniem technicznym. Druga sprawa to chamskie zachowanie tzw. „kibiców Wisły”, którzy okupując jeden z sektorów zachowywali się jak zdziczała tłuszcza, miotając wulgarne okrzyki pod adresem sosnowiczan.

Wisła, po pierwszych nerwowych minutach, kiedy to zawodnicy źle grali w obronie i nie walczyli o piłkę pod tablicami, w miarę upływu czasu zaczęła uzyskiwać stopniową przewagę i od 7 min. objęła prowadzenie, systematycznie je powiększając. W 27 min. krakowianie mieli już 24 pkt przewagi, ale chwila dekoncentracji sprawiła, iż rywale odrobili sporo strat, zmniejszyli przegraną do 7 pkt, w końcowej jednak fazie skuteczne akcje Fikiela, Międzika i Seweryna pozwoliły krakowianom znów zwiększyć rozmiary zwycięstwa.

W zespole zwycięzców, poza pierwszymi minutami, bardzo dobrze wypadł K. Fikiel, waleczny, skuteczny w akcjach podkoszowych, z werwą i bojowością grał Z. Kudłacz a w pojedynkach rozgrywających J. Międzik był znacznie lepszy od Szczubiała a. J. Seweryn od Washingtona — który jednak kilka razy dał próbki swych nieszablonowych, znakomitych technicznie zagrań, W sumie jednak sosnowiczanie ustępowali w sobotę bardzo wyrażanie wiślakom, którzy rozegrali bardzo dobrą partię.

(lang) Gazeta Krakowska. 1981, nr 239 (7 XII) nr 10332===

Zagłębie rozgromione w Krakowie

„Smoki” samodzielnym liderem

Nadkomplet widzów w hali przy ul. Reymonta. Atmosfera wielkiego meczu, na parkiecie dotychczasowy lider — Zagłębie Sosnowiec i wicelider — Wisła. … Po przerwie mecz jest nadal ciekawy, Zagłębie walczy do końca, nie rezygnuje z poprawienia wyniku. Wisła nadal gra jednak swobodnie, efektownie.

Ale między 33 a 33 minutą krakowianie przechodzą kryzys.

Przewaga „Smoków” 21 punktami. Zawodnik Zagłębia nie wytrzymuje nerwowo, dochodzi do szamotaniny między zawodnikami. Sędziowie słusznie każą Washingtona (zawodnik musi panować nad nerwami) przewinieniem technicznym.

Ostatnie minuty to popis Wisły, równo z końcowym gwizdkiem sędziów Międzik z rzutów osobistych zdobywa setny punkt, a „Smoki” wygrywają cały mecz 100:80 (51:32). Punkty dla Wisły: Fikiel 33, Seweryn 24, Międzik 21, Kudłacz 16, Wielebnowski 6, Cybula 0, najwięcej dla gości: Węglorz i Washington po 16, Szczubiał 14.

Zawodnikiem, numer 1 był bez wątpienia świetnie rozgrywający i strzelający — Seweryn, Fikiel, imponował celnością rzutów, Kudłacz świetnie walczył w obronie, wiele efektownych akcji miał Międzik, dzielnie wspierał kolegów Wielebnowski. Ta piątka wygrała mecz, nie pierwszy zresztą w tym sezonie. Czy jednak pięciu nawet najlepszych koszykarzy potrafi udźwignąć ciężar całych rozgrywek ligowych?