1982.04.07 Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:2

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Aktualna wersja (06:03, 26 cze 2020) (edytuj) (anuluj zmianę)
 
(Nie pokazano 9 wersji pośrednich.)
Linia 1: Linia 1:
{{Mecz
{{Mecz
| data = 1982.04.07
| data = 1982.04.07
-
| nazwa rozgrywek = I Liga 1981/1982, 23. kolejka
+
| nazwa rozgrywek = I Liga, 23. kolejka
-
| stadion(miasto) = Stadion Wisły
+
| stadion(miasto) = Kraków, [[Stadion Wisły]]
-
| godzina =
+
| godzina = 17:10
-
| herb gospodarzy =
+
| herb gospodarzy = Wisła Kraków herb10.jpg
| herb gości = Legia Warszawa_herb6.jpg
| herb gości = Legia Warszawa_herb6.jpg
| gospodarze = Wisła Kraków
| gospodarze = Wisła Kraków
| wynik = 1:2 (0:1)
| wynik = 1:2 (0:1)
| goście = [[Legia Warszawa]]
| goście = [[Legia Warszawa]]
-
| ilość widzów = 20000
+
| ilość widzów = 20.000
| sędzia = Nogalski
| sędzia = Nogalski
-
| strzelcy bramek gospodarze = <br><br>87’ karny [[Andrzej Iwan]]
+
| strzelcy bramek gospodarze = <br><br>[[Andrzej Iwan]] (k) 87’
| wyniki po kolei = 0:1<br>0:2<br>1:2
| wyniki po kolei = 0:1<br>0:2<br>1:2
| strzelcy bramek goście = 36' Andrzej Buncol<bR>53' Stefan Majewski<br><Br>
| strzelcy bramek goście = 36' Andrzej Buncol<bR>53' Stefan Majewski<br><Br>
-
| skład gospodarzy =
+
| skład gospodarzy = <br>[[Janusz Adamczyk]]<br>[[Henryk Szymanowski]]<br>[[Piotr Skrobowski]]<br>[[Krzysztof Budka]]<br>[[Marek Motyka]]<br>[[Leszek Lipka]]<br>[[Zdzisław Kapka]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (69’ [[Mirosław Świętek]])<br>[[Janusz Nawrocki]]<br>[[Ryszard Suder]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (46’ [[Adam Nawałka]])<br>[[Andrzej Iwan]]<br>[[Jerzy Kowalik]]<br><br>trener: [[Wiesław Lendzion]]
-
| skład gości = Jacek Kazimierski<bR>Adam Topolski<bR>Paweł Janas<bR>Edward Załężny<bR>Ryszard Milewski<bR>Stefan Majewski<bR>Henryk Miłoszewicz<bR>Andrzej Buncol<bR>Janusz Baran<bR>Witold Sikorski<bR>[[Marek Kusto]]<bR>
+
| skład gości = <br>Jacek Kazimierski<bR>Adam Topolski<bR>Paweł Janas<bR>Edward Załężny<bR>Ryszard Milewski<bR>Stefan Majewski<bR>Henryk Miłoszewicz<bR>Andrzej Buncol<bR>Janusz Baran<bR>Witold Sikorski<bR>[[Marek Kusto]]<bR><br>trener: Kazimierz Górski
| statystyki =
| statystyki =
}}
}}
 +
[[Grafika:Tempo 1982-04-13c.JPG|150 px]]
 +
==Relacje prasowe==
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1982, nr 18 (6 IV) nr 11094===
 +
 +
PIŁKARSKA ekstraklasa nabrała rozpędu, co trzy dni kolejna seria ligowych zmagań, kibice zastanawiają się, czy zawodnicy nie dostaną zadyszki od tej ciągłej walki o ligowe punkty, tym bardziej, że zmagania wchodzą w decydującą fazę, koniec rozgrywek coraz bliżej, a punkty w coraz to większej cenie.
 +
 +
W ostatniej przed świąteczną przerwą serii gier, dojdzie na stadionie przy ul. Reymonta do bardzo ciekawego — teoretycznie — pojedynku, dwóch zespołów naszej pierwszej ligi, które winny w niej odgrywać pierwszoplanowe role, a tymczasem, grając jak się to mówi „w kratkę” plasują się gdzieś pośrodku ligowej drabinki. Lecz są to jedenastki o potencjalnie wielkich możliwościach, które mogą demonstrować futbol na wysokim poziomie. Piszę oczywiście o krakowskiej Wiśle i o warszawskiej Legii, które właśnie jutro — o godz. 17.10 — stoczą na wiślackim boisku pojedynek o mistrzowskie punkty.
 +
 +
Legia, prowadzona przez twórcę największych do tej pory Sukcesów naszego piłkarstwa — Kazimierza Górskiego — zajmuję zaledwie ósme miejsce w tabeli. W minioną sobotę straciła na własnym boisku kolejny punkt, remisując ze Stalą 1:1, przy czym zdobyta przez warszawiaków bramka była dziełem nie tyle wypracowania pozycji, przemyślnej akcji, czy też „bombowego” strzału. ile przypadku.
 +
 +
Piłka po rzucie wolnym bitym przez Topolskiego trafiła bowiem przypadkowo w stojącego na jej drodze Miłoszewicza i wpadła do siatki. Więcej goli legioniści nie zdobyli, zbierając po tym występie nienajlepsze recenzje. K. Górski też nie ukrywał rozczarowania, twierdząc, iż w jego zespole brakuje dobrych. napastników. A przecież grają tu i Kusto, i Miłoszewicz, i Buncol, a więc uznane „firmy” w naszej lidze.
 +
 +
Wisła wygrała sobotni pojedynek wysoko, lecz także swą postawą nie zachwyciła, a to, że po blisko godzinie gry outsider tabeli — Motor prowadził 1:0, każę z ostrożnym optymizmem oceniać końcowy sukces podopiecznych Wiesława Lendziona. Lecz może ta wygrana, po serii remisów i porażek, pozwoli piłkarzom krakowskim na odzyskanie spokoju i wiary w swe siły, a co za tym idzie, da większą precyzję i skuteczność ich boiskowym poczynaniom. Grali bowiem wiślacy ostatnie spotkanie ogromnie nerwowo, chwilami odnosiło się wrażenie, iż wręcz bojaźliwie, bez wiary w powodzenie swych akcji.
 +
 +
Może więc to 5:1 z minionej soboty stanowić będzie jakiś przełom. Kibice drużyny krakowskiej bardzo na taki obrót sprawy czekają.
 +
 +
Kibice Wisły nie cierpią legionistów, zwolennicy warszawskiej jedenastki takimi samymi uczuciami darzą „Białą gwiazdę”, mecze tych zespołów są zawsze okazją do wzajemnego skandowania — obraźliwych haseł pod adresem piłkarzy. Warszawscy kibice cieszą się bardzo złą sławą w całym kraju, słynne były „pociągi grozy” wiozące zwolenników drużyny stołecznej na wyjazdowe występy ich pupilów. Ostatnio, może z uwagi na stan wojenny i związane z nim ostre sankcje wobec zakłócających spokój, o kibicach Legii mniej pisze się i mówi. Krakowscy natomiast jakby już przygotowywali się na „przyjęcie” wojskowych. W czasie sobotniego meczu z Motorem, z dziesiątego sektora, gdzie gromadzą się tradycyjnie najbardziej zagorzali zwolennicy wiślaków, słychać było skandowane chamskie okrzyki pod adresem legionistów. Miejmy nadzieję, że w czasie jutrzejszych zawodów, sympatycy krakowskiej jedenastki będą zachowywać się kulturalniej.
 +
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1982, nr 20 (8 IV) nr 11096===
 +
[[Grafika:Echo 1982-04-08.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
 +
Na wyrównanie zabrakło czasu
 +
 +
WISŁA — LEGIA Warszawa 1:2 (0:1). Bramki zdobyli: dla gospodarzy Iwan (87 min., z karnego), dla gości — Buncol (36 min.) i Majewski (53 min.) Sędziował Stanisław Nogalski ze Szczecina, widzów — ok. 20 tys.
 +
 +
WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Budka, Skrobowski, Motyka — Lipka, Kapka (od 69 min. Świętek), Suder (od 46 min. Nawałka), Nawrocki — Iwan, Kowalik.
 +
 +
O zespołach Wisły i Legii mówi się od dawna, że powinny odgrywać przodującą rolę w polskim futbolu. Tak się jednak składa, że zarówno krakowianie jak i warszawianie z różnych przyczyn nie spełniają pokładanych w nich nadziei.
 +
 +
Mimo tego ich wzajemne pojedynki cieszą się zawsze dużym zainteresowaniem kibiców. Nie inaczej było wczoraj. Szkoda tylko, że część widowni nie po raz pierwszy zapomniała na czym polega prawdziwy sportowy doping. Szczególnie z sektora X, gdzie zbiera się banda wyrostków sypały się pod adresem legionistów obraźliwe wyzwiska. Goście jakby na przekór, nieprzyjaznemu przyjęciu przez fanatyków Wisły, pokazali „lwi pazur”. Uważnie broniąc dostępu do własnej bramki niebezpiecznie kontratakowali. Dwójce wysuniętych napastników Kusto — Sikorski często przychodzili w sukurs pomocnicy, a że wiślacka defensywa grająca bez kontuzjowanego Jałochy nie ustrzegła się błędów legioniści zdołali dwukrotnie ulokować piłkę w siatce. Najpierw Buncol wykorzystał niezdecydowanie Skrobowskiego i z podania Sikorskiego uzyskał w 36 min prowadzenie dla swojej drużyny. Z kolei w 53 min kiks Szymanowskiego na polu karnym spowodował strzelenie drugiego gola dla Legii przez Majewskiego, który dopełnił formalności kierując piłkę do opuszczonej przez Adamczyka bramki.
 +
 +
Krakowianie mieli nieco mniej szczęścia w sytuacjach podbramkowych choć trzeba powiedzieć, że ich akcje nie były przeprowadzane z należytym rozmachem. Osamotniony Iwan, pilnowany pieczołowicie przez Załężnego niewiele mógł zdziałać, Tylko Lipka i do czasu opuszczenia murawy Kapka starali się sforsować szczelny mur obronny wojskowych. M. in. Kapka oddał w 63 min silny strzał zza „szesnastki” trafiając w poprzeczkę. Jego wyczyn powtórzył na 4 minuty przed końcem Świętek, choć otrzymał idealne dośrodkowanie na głowę od Lipki.
 +
 +
Niewiele sekund upłynęło od tego momentu, gdy kolejny rajd Lipki zakończył się faulem Janasa i sędzia podyktował karnego. Skutecznym egzekutorem okazał się Iwan.
 +
 +
Ogromną szansę na wyrównanie zaprzepaścił w 90 min Budka posyłając piłkę z kilku metrów obok słupka. Szczęście i tym razem nie uśmiechnęło się do „Białej gwiazdy”. A tak w ogóle to za dużo było słabych punktów w szeregach Wisły. Szczególnie mam na myśli obu bocznych obrońców Szymanowskiego i Motykę (skoncentrował się na „porachunkach” z Kustą), pomocników Nawrockiego i Sudera, a także Kowalika oraz Świętka. Jak więc miała się pokusić drużyna z ul. Reymonta o sukces z naszpikowaną znanymi piłkarzami Legią?
 +
 +
===Gazeta Krakowska. 1982, nr 44 (7 IV) nr 10380===
 +
 +
Wisła kontra Legia
 +
 +
I znowu mamy piłkarską środę. W kraju odbędzie się 23 runda ligowa, ale w niepełnym wymiarze. Z uwagi na mecz młodzieżowych reprezentacji Polski i Anglii w Londynie przełożono na 21 bm. trzy mecze: Górnika Zabrze i Zagłębiem Sosnowiec, Stali Mielec z Bałtykiem i Gwardii Warszawa z Pogonią Szczecin.
 +
 +
Z pozostałych 5 spotkań nas szczególnie interesuje pojedynek Wisły z warszawską Legią (początek o godz. 17.10). Legioniści po słabszym starcie grają ostatnio z meczu na mecz lepiej choć za ostatni mecz ze Stalą Mielec (1:1) zebrali mało pochlebne opinie. Drużyna warszawska zajmuje aktualnie 8 miejsce w tabeli, ale ma stratę do wicelidera Widzewa tylko 2 pkt. Mogą więc jeszcze podopieczni trenera Górskiego włączyć się do walki o jeden z medali.
 +
 +
Oba zespoły mają ostatnio kłopoty personalne, w Legii w ostatnim meczu nie grali Adamczyk i Sikorski, opuścił też boisko w drugiej połowie Topolski. W Wiśle też ostatnio był szpital, ale większość kontuzjowanych zawodników wyleczyła już kontuzje. Do gry gotowy jest już Budka, natomiast nadal na pewno nie zagra Wróbel, pod znakiem zapytania stoi też występ Jałochy (kontuzja pachwiny), o tym czy wyjdzie na boisko zadecyduje w ostatniej chwili lekarz klubowy.
 +
 +
W jesiennej rundzie w Warszawie legioniści odnieśli zwycięstwo 1:0 — jak będzie teras — przekonamy się już za kilkanaście godzin.
 +
 +
 +
 +
 +
===Gazeta Krakowska. 1982, nr 45 (8 IV) nr 10381===
 +
[[Grafika:Gazeta Krakowska 1982-04-08.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
 +
To było interesujące widowisko
 +
 +
Legia lepsza od Wisły
 +
 +
Piłkarze krakowskiej Wisły przegrali wczoraj na własnym boisku i Legią Warszawa 1:2 (0:1). Bramki dla gości zdobyli w 37 min. Buncol i w 83 min. Majewski, dla Wisły w 37 min Iwan z karnego. Tym samym legioniści poprawili niekorzystny bilans w meczach z Wisłą, na 83 ligowych pojedynków Wisła wygrała 38, Legia 31, 19 razy był remis, w bramkach po wczorajszym meczu jest Idealny remis 124:124.
 +
 +
Nareszcie zobaczyliśmy w Krakowie pojedynek na niezłym poziomie. Wprawdzie wiślacy przegrali po raz pierwszy tej wiosny na swoim boisku, ale zagrali znacznie lepiej niż w niedawnych meczach z Górnikiem czy Motorem. Wczoraj jednak krakowianie trafili na znacznie bardziej wymagającego rywala, który zademonstrował dobrą, solidną piłkę. Widać już, że paromiesięczna praca trenera Kazimierza Górskiego w Legii przynosi pierwsze efekty. Goście grali mądrze taktycznie, mieli dobrze zorganizowaną obronę, której centralnymi postaciami byli Janas i Topolski. Warszawiacy grali de facto tylko dwoma napastnikami (Kusto, Sikorski), ale cała czwórka pomocników włączała się do akcji ofensywnych. Goście potrafili szybciej jednym, dwoma podaniami przedostać się pod bramkę Wisły i — co w sporcie jest bardzo ważne — potrafili wykorzystać ewidentne błędy obrońców Wisły.
 +
 +
Krakowianom nie można od mówić ambicji i bojowości. Gospodarze mieli chwilami optyczną przewagę, ale ich zawodnicy byli zbyt mało ruchliwi, grali za statycznie. Za mało było akcji skrzydłami długich crossów, które mogłyby rozerwać obronę Legii. Inna rzecz, że gospodarze mogą mówić trochę o pechu.
 +
 +
Dwukrotnie, w 63 min. po strzale Kapki i w 87 min. po główce - Świętka piłka trafiła w poprzeczkę. Było jeszcze kilka dobrych sytuacji podbramkowych, ale zawodnikom Wisły zabrakło zdecydowanej precyzji, tak było np. w 53 min, kiedy po rajdzie Motyki, Skrobowski z najbliższe) odległości trafił piłką w Milewskiego. Dramatyczny przebieg miała końcówka, Wisła po bramce Iwana poszła za ciosem i w ostatnich sekundach meczu w dogodnej pozycji znalazł się Budka, ale jego strzał z ostrego kąta przeszedł obok słupka.
 +
 +
Obrona Wisły nie stanowiła wczoraj monolitu. Bardzo słaby dzień miał Szymanowski, po którego szkolnym błędzie Majewski zdobył drugą bramkę.
 +
 +
Nierówno grał Motyka, dobrze grał natomiast Budka. Również Skrobowski zasygnalizował zwyżkę formy, ale on z kolei popełnił fatalny błąd w pierwszej połowie umożliwiając, strzelenie bramki Buncolowi. Takich błędów nie popełniła wczoraj obrona Legii i dlatego goście zainkasowali, powiedzmy szczerze, zasłużenie 2 pkt.
 +
 +
WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Budka, Skrobowski, Motyka — Suder (46 min. Nawałka), Kapka (69 min. Świętek), Nawrocki — Lipka, Iwan, Kowalik.
 +
 +
LEGIA: Kazimierski — Topolski, Janas, Załężny, Milewski — Baran, Majewski, Buncol, Miłoszewicz — Kusto, Sikorski. Sędziował Nogalski ze Szczecina.
 +
 +
Widzów ok. 15 tysięcy. (ANS)
 +
 +
Opinie po meczu: KAZIMIERZ GÓRSKI: „Nie był to na pewno wielki mecz, ale gra była ciekawa. Sporo było groźnych sytuacji pod jedną i drugą bramką. My potrafiliśmy je lepiej wykorzystać i dlatego wyjeżdżamy z Krakowa bogatsi o 2 pkt. Staraliśmy się grać ofensywnie — taka jest zresztą moja dewiza. Zwycięstwo cieszy, bo Wisła walczyła w tym meczu bardzo ambitnie. Widać było, że krakowianom bardzo zależy na zwycięstwie. W końcówce gospodarze nie mając nic do stracenia ruszyli do generalnego szturmu i było trochę nerwówki”.
 +
 +
WIESŁAW LENDZION: „Zagraliśmy chyba, niezły mecz, ale
 +
 +
 +
 +
Położyć tamę chamstwu!
 +
 +
Wczoraj rozegrano 5 spotkań ligowej ekstraklasy. Z uwagi na pojedynek reprezentacji młodzieżowych Anglia — Polska, przełożono na 21 bm. trzy spotkania: Górnik — Zagłębie, Stal — Bałtyk, Gwardia — Pogoń.
 +
 +
Sensacyjny wynik padł w Lublinie, ostatnia drużyna tabeli — Motor urwał punkt liderowi. Zdaniem sprawozdawcy PAP był to bardzo słaby pojedynek, a jego druga połowa była wręcz nudna.
 +
 +
Widzew dzięki zwycięstwu 3(1 nad lokalnym rywalem ŁKS (świetny mecz Bońka) zmniejszył dystans do Śląska do 3 pkt. Dobry futbol pokazała w Krakowie Legia, wygrywając zasłużenie 2:1. Niestety jeszcze raz musimy ostro napiętnować zachowania młodocianych kibiców z sektora X. Chamskie przyśpiewki, wulgarne słownictwo — tego dalej tolerować nie wolno! Wydaje się, że Wisła musi podjąć bardziej energiczne działania.
 +
 +
Wisła — choć zagrała zupełnie dobrze — przegrała i znalazła się blisko strefy spadkowej. Od kilku kolejek drużyny z dołu tabeli ciułają punkty, teraz wygrał Ruch, wysoko Arka, zremisował Motor. Słowem tak w górze jak, : na dole — zapowiada się ostra walka.
 +
 +
W 5 meczach podło 13 bramek, 3 razy wygrali gospodarze raz goście, raz padł remis.
 +
 +
 +
 +
[[Kategoria:I Liga 1981/1982 (piłka nożna)]]
 +
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1981/1982 (piłka nożna)]]
 +
[[Kategoria:Legia Warszawa]]

Aktualna wersja

1982.04.07, I Liga, 23. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:10
Wisła Kraków 1:2 (0:1) Legia Warszawa
widzów: 20.000
sędzia: Nogalski
Bramki


Andrzej Iwan (k) 87’
0:1
0:2
1:2
36' Andrzej Buncol
53' Stefan Majewski

Wisła Kraków

Janusz Adamczyk
Henryk Szymanowski
Piotr Skrobowski
Krzysztof Budka
Marek Motyka
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka grafika: Zmiana.PNG (69’ Mirosław Świętek)
Janusz Nawrocki
Ryszard Suder grafika: Zmiana.PNG (46’ Adam Nawałka)
Andrzej Iwan
Jerzy Kowalik

trener: Wiesław Lendzion
Legia Warszawa

Jacek Kazimierski
Adam Topolski
Paweł Janas
Edward Załężny
Ryszard Milewski
Stefan Majewski
Henryk Miłoszewicz
Andrzej Buncol
Janusz Baran
Witold Sikorski
Marek Kusto

trener: Kazimierz Górski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1982, nr 18 (6 IV) nr 11094

PIŁKARSKA ekstraklasa nabrała rozpędu, co trzy dni kolejna seria ligowych zmagań, kibice zastanawiają się, czy zawodnicy nie dostaną zadyszki od tej ciągłej walki o ligowe punkty, tym bardziej, że zmagania wchodzą w decydującą fazę, koniec rozgrywek coraz bliżej, a punkty w coraz to większej cenie.

W ostatniej przed świąteczną przerwą serii gier, dojdzie na stadionie przy ul. Reymonta do bardzo ciekawego — teoretycznie — pojedynku, dwóch zespołów naszej pierwszej ligi, które winny w niej odgrywać pierwszoplanowe role, a tymczasem, grając jak się to mówi „w kratkę” plasują się gdzieś pośrodku ligowej drabinki. Lecz są to jedenastki o potencjalnie wielkich możliwościach, które mogą demonstrować futbol na wysokim poziomie. Piszę oczywiście o krakowskiej Wiśle i o warszawskiej Legii, które właśnie jutro — o godz. 17.10 — stoczą na wiślackim boisku pojedynek o mistrzowskie punkty.

Legia, prowadzona przez twórcę największych do tej pory Sukcesów naszego piłkarstwa — Kazimierza Górskiego — zajmuję zaledwie ósme miejsce w tabeli. W minioną sobotę straciła na własnym boisku kolejny punkt, remisując ze Stalą 1:1, przy czym zdobyta przez warszawiaków bramka była dziełem nie tyle wypracowania pozycji, przemyślnej akcji, czy też „bombowego” strzału. ile przypadku.

Piłka po rzucie wolnym bitym przez Topolskiego trafiła bowiem przypadkowo w stojącego na jej drodze Miłoszewicza i wpadła do siatki. Więcej goli legioniści nie zdobyli, zbierając po tym występie nienajlepsze recenzje. K. Górski też nie ukrywał rozczarowania, twierdząc, iż w jego zespole brakuje dobrych. napastników. A przecież grają tu i Kusto, i Miłoszewicz, i Buncol, a więc uznane „firmy” w naszej lidze.

Wisła wygrała sobotni pojedynek wysoko, lecz także swą postawą nie zachwyciła, a to, że po blisko godzinie gry outsider tabeli — Motor prowadził 1:0, każę z ostrożnym optymizmem oceniać końcowy sukces podopiecznych Wiesława Lendziona. Lecz może ta wygrana, po serii remisów i porażek, pozwoli piłkarzom krakowskim na odzyskanie spokoju i wiary w swe siły, a co za tym idzie, da większą precyzję i skuteczność ich boiskowym poczynaniom. Grali bowiem wiślacy ostatnie spotkanie ogromnie nerwowo, chwilami odnosiło się wrażenie, iż wręcz bojaźliwie, bez wiary w powodzenie swych akcji.

Może więc to 5:1 z minionej soboty stanowić będzie jakiś przełom. Kibice drużyny krakowskiej bardzo na taki obrót sprawy czekają.

Kibice Wisły nie cierpią legionistów, zwolennicy warszawskiej jedenastki takimi samymi uczuciami darzą „Białą gwiazdę”, mecze tych zespołów są zawsze okazją do wzajemnego skandowania — obraźliwych haseł pod adresem piłkarzy. Warszawscy kibice cieszą się bardzo złą sławą w całym kraju, słynne były „pociągi grozy” wiozące zwolenników drużyny stołecznej na wyjazdowe występy ich pupilów. Ostatnio, może z uwagi na stan wojenny i związane z nim ostre sankcje wobec zakłócających spokój, o kibicach Legii mniej pisze się i mówi. Krakowscy natomiast jakby już przygotowywali się na „przyjęcie” wojskowych. W czasie sobotniego meczu z Motorem, z dziesiątego sektora, gdzie gromadzą się tradycyjnie najbardziej zagorzali zwolennicy wiślaków, słychać było skandowane chamskie okrzyki pod adresem legionistów. Miejmy nadzieję, że w czasie jutrzejszych zawodów, sympatycy krakowskiej jedenastki będą zachowywać się kulturalniej.


Echo Krakowa. 1982, nr 20 (8 IV) nr 11096

Na wyrównanie zabrakło czasu

WISŁA — LEGIA Warszawa 1:2 (0:1). Bramki zdobyli: dla gospodarzy Iwan (87 min., z karnego), dla gości — Buncol (36 min.) i Majewski (53 min.) Sędziował Stanisław Nogalski ze Szczecina, widzów — ok. 20 tys.

WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Budka, Skrobowski, Motyka — Lipka, Kapka (od 69 min. Świętek), Suder (od 46 min. Nawałka), Nawrocki — Iwan, Kowalik.

O zespołach Wisły i Legii mówi się od dawna, że powinny odgrywać przodującą rolę w polskim futbolu. Tak się jednak składa, że zarówno krakowianie jak i warszawianie z różnych przyczyn nie spełniają pokładanych w nich nadziei.

Mimo tego ich wzajemne pojedynki cieszą się zawsze dużym zainteresowaniem kibiców. Nie inaczej było wczoraj. Szkoda tylko, że część widowni nie po raz pierwszy zapomniała na czym polega prawdziwy sportowy doping. Szczególnie z sektora X, gdzie zbiera się banda wyrostków sypały się pod adresem legionistów obraźliwe wyzwiska. Goście jakby na przekór, nieprzyjaznemu przyjęciu przez fanatyków Wisły, pokazali „lwi pazur”. Uważnie broniąc dostępu do własnej bramki niebezpiecznie kontratakowali. Dwójce wysuniętych napastników Kusto — Sikorski często przychodzili w sukurs pomocnicy, a że wiślacka defensywa grająca bez kontuzjowanego Jałochy nie ustrzegła się błędów legioniści zdołali dwukrotnie ulokować piłkę w siatce. Najpierw Buncol wykorzystał niezdecydowanie Skrobowskiego i z podania Sikorskiego uzyskał w 36 min prowadzenie dla swojej drużyny. Z kolei w 53 min kiks Szymanowskiego na polu karnym spowodował strzelenie drugiego gola dla Legii przez Majewskiego, który dopełnił formalności kierując piłkę do opuszczonej przez Adamczyka bramki.

Krakowianie mieli nieco mniej szczęścia w sytuacjach podbramkowych choć trzeba powiedzieć, że ich akcje nie były przeprowadzane z należytym rozmachem. Osamotniony Iwan, pilnowany pieczołowicie przez Załężnego niewiele mógł zdziałać, Tylko Lipka i do czasu opuszczenia murawy Kapka starali się sforsować szczelny mur obronny wojskowych. M. in. Kapka oddał w 63 min silny strzał zza „szesnastki” trafiając w poprzeczkę. Jego wyczyn powtórzył na 4 minuty przed końcem Świętek, choć otrzymał idealne dośrodkowanie na głowę od Lipki.

Niewiele sekund upłynęło od tego momentu, gdy kolejny rajd Lipki zakończył się faulem Janasa i sędzia podyktował karnego. Skutecznym egzekutorem okazał się Iwan.

Ogromną szansę na wyrównanie zaprzepaścił w 90 min Budka posyłając piłkę z kilku metrów obok słupka. Szczęście i tym razem nie uśmiechnęło się do „Białej gwiazdy”. A tak w ogóle to za dużo było słabych punktów w szeregach Wisły. Szczególnie mam na myśli obu bocznych obrońców Szymanowskiego i Motykę (skoncentrował się na „porachunkach” z Kustą), pomocników Nawrockiego i Sudera, a także Kowalika oraz Świętka. Jak więc miała się pokusić drużyna z ul. Reymonta o sukces z naszpikowaną znanymi piłkarzami Legią?

Gazeta Krakowska. 1982, nr 44 (7 IV) nr 10380

Wisła kontra Legia

I znowu mamy piłkarską środę. W kraju odbędzie się 23 runda ligowa, ale w niepełnym wymiarze. Z uwagi na mecz młodzieżowych reprezentacji Polski i Anglii w Londynie przełożono na 21 bm. trzy mecze: Górnika Zabrze i Zagłębiem Sosnowiec, Stali Mielec z Bałtykiem i Gwardii Warszawa z Pogonią Szczecin.

Z pozostałych 5 spotkań nas szczególnie interesuje pojedynek Wisły z warszawską Legią (początek o godz. 17.10). Legioniści po słabszym starcie grają ostatnio z meczu na mecz lepiej choć za ostatni mecz ze Stalą Mielec (1:1) zebrali mało pochlebne opinie. Drużyna warszawska zajmuje aktualnie 8 miejsce w tabeli, ale ma stratę do wicelidera Widzewa tylko 2 pkt. Mogą więc jeszcze podopieczni trenera Górskiego włączyć się do walki o jeden z medali.

Oba zespoły mają ostatnio kłopoty personalne, w Legii w ostatnim meczu nie grali Adamczyk i Sikorski, opuścił też boisko w drugiej połowie Topolski. W Wiśle też ostatnio był szpital, ale większość kontuzjowanych zawodników wyleczyła już kontuzje. Do gry gotowy jest już Budka, natomiast nadal na pewno nie zagra Wróbel, pod znakiem zapytania stoi też występ Jałochy (kontuzja pachwiny), o tym czy wyjdzie na boisko zadecyduje w ostatniej chwili lekarz klubowy.

W jesiennej rundzie w Warszawie legioniści odnieśli zwycięstwo 1:0 — jak będzie teras — przekonamy się już za kilkanaście godzin.



Gazeta Krakowska. 1982, nr 45 (8 IV) nr 10381

To było interesujące widowisko

Legia lepsza od Wisły

Piłkarze krakowskiej Wisły przegrali wczoraj na własnym boisku i Legią Warszawa 1:2 (0:1). Bramki dla gości zdobyli w 37 min. Buncol i w 83 min. Majewski, dla Wisły w 37 min Iwan z karnego. Tym samym legioniści poprawili niekorzystny bilans w meczach z Wisłą, na 83 ligowych pojedynków Wisła wygrała 38, Legia 31, 19 razy był remis, w bramkach po wczorajszym meczu jest Idealny remis 124:124.

Nareszcie zobaczyliśmy w Krakowie pojedynek na niezłym poziomie. Wprawdzie wiślacy przegrali po raz pierwszy tej wiosny na swoim boisku, ale zagrali znacznie lepiej niż w niedawnych meczach z Górnikiem czy Motorem. Wczoraj jednak krakowianie trafili na znacznie bardziej wymagającego rywala, który zademonstrował dobrą, solidną piłkę. Widać już, że paromiesięczna praca trenera Kazimierza Górskiego w Legii przynosi pierwsze efekty. Goście grali mądrze taktycznie, mieli dobrze zorganizowaną obronę, której centralnymi postaciami byli Janas i Topolski. Warszawiacy grali de facto tylko dwoma napastnikami (Kusto, Sikorski), ale cała czwórka pomocników włączała się do akcji ofensywnych. Goście potrafili szybciej jednym, dwoma podaniami przedostać się pod bramkę Wisły i — co w sporcie jest bardzo ważne — potrafili wykorzystać ewidentne błędy obrońców Wisły.

Krakowianom nie można od mówić ambicji i bojowości. Gospodarze mieli chwilami optyczną przewagę, ale ich zawodnicy byli zbyt mało ruchliwi, grali za statycznie. Za mało było akcji skrzydłami długich crossów, które mogłyby rozerwać obronę Legii. Inna rzecz, że gospodarze mogą mówić trochę o pechu.

Dwukrotnie, w 63 min. po strzale Kapki i w 87 min. po główce - Świętka piłka trafiła w poprzeczkę. Było jeszcze kilka dobrych sytuacji podbramkowych, ale zawodnikom Wisły zabrakło zdecydowanej precyzji, tak było np. w 53 min, kiedy po rajdzie Motyki, Skrobowski z najbliższe) odległości trafił piłką w Milewskiego. Dramatyczny przebieg miała końcówka, Wisła po bramce Iwana poszła za ciosem i w ostatnich sekundach meczu w dogodnej pozycji znalazł się Budka, ale jego strzał z ostrego kąta przeszedł obok słupka.

Obrona Wisły nie stanowiła wczoraj monolitu. Bardzo słaby dzień miał Szymanowski, po którego szkolnym błędzie Majewski zdobył drugą bramkę.

Nierówno grał Motyka, dobrze grał natomiast Budka. Również Skrobowski zasygnalizował zwyżkę formy, ale on z kolei popełnił fatalny błąd w pierwszej połowie umożliwiając, strzelenie bramki Buncolowi. Takich błędów nie popełniła wczoraj obrona Legii i dlatego goście zainkasowali, powiedzmy szczerze, zasłużenie 2 pkt.

WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Budka, Skrobowski, Motyka — Suder (46 min. Nawałka), Kapka (69 min. Świętek), Nawrocki — Lipka, Iwan, Kowalik.

LEGIA: Kazimierski — Topolski, Janas, Załężny, Milewski — Baran, Majewski, Buncol, Miłoszewicz — Kusto, Sikorski. Sędziował Nogalski ze Szczecina.

Widzów ok. 15 tysięcy. (ANS)

Opinie po meczu: KAZIMIERZ GÓRSKI: „Nie był to na pewno wielki mecz, ale gra była ciekawa. Sporo było groźnych sytuacji pod jedną i drugą bramką. My potrafiliśmy je lepiej wykorzystać i dlatego wyjeżdżamy z Krakowa bogatsi o 2 pkt. Staraliśmy się grać ofensywnie — taka jest zresztą moja dewiza. Zwycięstwo cieszy, bo Wisła walczyła w tym meczu bardzo ambitnie. Widać było, że krakowianom bardzo zależy na zwycięstwie. W końcówce gospodarze nie mając nic do stracenia ruszyli do generalnego szturmu i było trochę nerwówki”.

WIESŁAW LENDZION: „Zagraliśmy chyba, niezły mecz, ale


Położyć tamę chamstwu!

Wczoraj rozegrano 5 spotkań ligowej ekstraklasy. Z uwagi na pojedynek reprezentacji młodzieżowych Anglia — Polska, przełożono na 21 bm. trzy spotkania: Górnik — Zagłębie, Stal — Bałtyk, Gwardia — Pogoń.

Sensacyjny wynik padł w Lublinie, ostatnia drużyna tabeli — Motor urwał punkt liderowi. Zdaniem sprawozdawcy PAP był to bardzo słaby pojedynek, a jego druga połowa była wręcz nudna.

Widzew dzięki zwycięstwu 3(1 nad lokalnym rywalem ŁKS (świetny mecz Bońka) zmniejszył dystans do Śląska do 3 pkt. Dobry futbol pokazała w Krakowie Legia, wygrywając zasłużenie 2:1. Niestety jeszcze raz musimy ostro napiętnować zachowania młodocianych kibiców z sektora X. Chamskie przyśpiewki, wulgarne słownictwo — tego dalej tolerować nie wolno! Wydaje się, że Wisła musi podjąć bardziej energiczne działania.

Wisła — choć zagrała zupełnie dobrze — przegrała i znalazła się blisko strefy spadkowej. Od kilku kolejek drużyny z dołu tabeli ciułają punkty, teraz wygrał Ruch, wysoko Arka, zremisował Motor. Słowem tak w górze jak, : na dole — zapowiada się ostra walka.

W 5 meczach podło 13 bramek, 3 razy wygrali gospodarze raz goście, raz padł remis.