1982.04.10 Bałtyk Gdynia - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 19:02, 14 kwi 2021; Kyzcwezs (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1982.04.10, I Liga, 24. kolejka, Gdynia, Stadion Bałtyku, 15:00, sobota
Bałtyk Gdynia 2:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 5.000-6.000
sędzia: L. Paprocki z Poznania
Bramki
Wachełko 39'
Nowacki 69'
1:0
2:0
Bałtyk Gdynia
4-4-2
Zakrzewski
Melcer
Walczak grafika: Zmiana.PNG (60' Cybulski)
Gierszewski
Małachowski
Rzepka
Wachełko
Puszkarz grafika: Zmiana.PNG (77' W. Krauze)
Paździor
Nowacki
Sieracki

trener: Marian Geszke
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Henryk Szymanowski
Piotr Skrobowski
Krzysztof Budka
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Janusz Nawrocki
Marek Motyka
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (57’ Mirosław Świętek)
Zdzisław Kapka
Ryszard Suder grafika: Zmiana.PNG (57’ Andrzej Targosz)

trener: Wiesław Lendzion

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1982, nr 20 (8 IV) nr 11096

PIŁKARZE w odróżnieniu od swych koleżanek i kolegów uprawiających inne dyscypliny sportu nie mają przerwy w rozgrywkach z okazji Świąt Wielkanocnych. Chcąc jednak umożliwić im spędzenie choć chwili czasu z rodzinami, najbliższą serię gier wszystkich lig wyznaczono już na sobotę.

Kiedyś w okresie świątecznym odbywały się zawody towarzyskie, pucharowe, dziś z uwagi na ogromnie napięty kalendarz, szczególnie w przypadku piłkarzy ekstraklasy zaistniała konieczność rozegrania w tym czasie spotkań ligowych.

Wisła wyjeżdża aż do Gdyni, gdzie w pojedynku z Bałtykiem niełatwo jej będzie powiększyć nienajbogatszy dorobek punktowy. Bałtyk broni się przed degradacją i zechce zapewne wykorzystać w pełni atut własnego boiska



Echo Krakowa. 1982, nr 22 (13 IV) nr 11098

BAŁTYK Gdynia — WISŁA 2:0 (1:0). Bramki uzyskali: Wachełko (39 min) i Nowacki (69 min). Sędziował L. Paprocki (Poznań), widzów — ok. 6 tys.

WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Budka, Skrobowski, Jałocha — Nawrocki, Kapka, Krupiński (od 57 min Targosz) — Motyka, Lipka, Suder (od 57 min Świętek).

Po porażce w Gdyni sytuacja piłkarzy Wisły uległa dalszemu pogorszeniu. Dosi powiedzieć, że od zespołów zagrożonych bezpośrednio degradacją z ekstraklasy dzieli ich już tylko... 3—4 punkty! Co prawda optymiści twierdzą, że brak powodów do obaw, lecz nie ma co ukrywać — obecna forma wiślaków budzić musi zaniepokojenie ich sympatyków.

Większość kibiców „Białej gwiazdy” nie liczyła oczywiście na zwycięstwo w spotkaniu z Bałtykiem, po cichu marzyła chociaż o 1 punkcie.

Gospodarze, którzy wystąpili bez kontuzjowanego Zgutczyńskiego grali jednak bardzo ofiarnie, a w dodatku skutecznie. Obydwa gole uzyskali z najbliższej odległości (gdzie znajdowali się krakowscy defensorzy?). Dopiero prowadząc 2:0 cofnęli się na własną połowę, oddając inicjatywę drużynie Wisły.

Niestety, w szeregach jedenastki z Krakowa zabrakło gracza, który zmusiłby do kapitulacji bramkarza gospodarzy Zakrzewskiego. Wiślacki atak pozbawiony swojego najgroźniejszego zawodnika Andrzeja Iwana praktycznie nie istniał. Najbliższy zdobycia gola dla krakowian był Motyka w 72 min, lecz piłkę po jego strzale wybił z linii bramkowej Małachowski.

Gazeta Krakowska. 1982, nr 46 (9/10/11/12 IV) nr 10382

Krakowska Wisła jedzie do Gdyni, gdzie zmierzy się z miejscowym Bałtykiem. Gdynianie walczą o ligowy byt i będą zapewne chcieli wykorzystać atut własnego boiska, by wzbogacić swe skromne konto punktowe. Ale wiślacy są także w bezpośrednim sąsiedztwie grupy spadkowej i punkty są im również potrzebne. Spodziewać się więc można, że krakowianie zagrają ambitnie i z wolą zwycięstwa. Remis zapewne zadowoliłby obydwie drużyny


Gazeta Krakowska. 1982, nr 47 (13 IV) nr 10383

W czołówce bez zmian

Przedświąteczna kolejka spotkań o mistrzostwo ekstraklasy rozegrana została w większości przypadków w zimowej scenerii podczas padającego śniegu. Nic wywołała też dużego zainteresowania kibiców, na ośmiu stadionach zgromadziło się zaledwie 60 tys. widzów.

W czołówce tabeli nie zaszły większe zmiany. Wrocławski Śląsk strzelił trzy gole osłabionej Gwardii i utrzymał trzechpunktową przewagę nad Widzewem Łódź.

Łodzianie mieli znacznie trudniejsze zadanie, ale wywieźli z Poznania dwa punkty. Gdyby Lech zagrał skuteczniej, a okazji do strzelenia gola gospodarze mieli kilka, wynik mógł być inny. Widzew był zespołem bardziej wyrównanym, grającym lepiej taktycznie. Dobrze spisywał się Boniek, który po kontuzji Zmudy grał na środku obrony, nie popełniając większych błędów. Ciekawie zapowiadała się rywalizacja Mowlika z Młynarczykiem. Obydwaj nie mieli jednak zbyt wiele pracy, kilkakrotnie popisali się udanymi interwencjami.

Nie zaszły także większe zmiany w dolnych rejonach tabeli. Dwa ostatnie zespoły Motor i Kuch wysoko przegrały swe mecze, trudno im będzie wyjść z zagrożonych pozycji. Cenne punkty zdobyli piłkarze Szombierek i Bałtyku. Nie może wydostać się z zagrożonej spadkiem strefy krakowska Wisła, która tym razem pozostawiła punkty w Gdyni.

W sobotnich meczach padło 21 bramek najwięcej w meczu Legii z Motorem, bo aż 7. Sześć zwycięstw gospodarzy, dwa gości.

W czołówce najskuteczniejszych strzelców bez większych zmian. Nadal prowadzi Kapica (Szombierki) — 11 goli przed Iwanem (Wisła) i Baranem (Gwardia) po 10 oraz Popem (Motor) i Buncolem (Legia) po 9 bramek.

Bałtyk — Wisła 2:0

Piłkarze krakowskiej Wisły przegrali wyjazdowe spotkanie w Gdyni z Bałtykiem 0:2 (0:1).

Pierwsza część meczu była interesująca i prowadzona w dobrym tempie. Obydwa zespoły grały ofensywnie, ale niewiele było gorących sytuacji podbramkowych, bowiem linie defensywne tak Bałtyku, jak i Wisły spisywały się początkowo bez zarzutu. Goście mieli duże szanse na objęcie prowadzenia.

Najpierw Nawrocki fatalnie spudłował w doskonałej sytuacji strzeleckiej, a w chwilę później strzał Kapki obronił bramkarz gdynian. Co nie udało się wiślakom. udało się gospodarzom. W 39 min. akcje zainicjował jeden z najlepszych zawodników Bałtyku — Puszkarz, podał dokładnie do Paździora, ten z kolei przekazał piłkę Wachełce, który przy biernej postawie Budki nie miał trudności ze zdobyciem gola.

Po przerwie wiślacy nadal grali ofensywnie, jednak ich ataki były anemiczne, system tysiąca podań i tym razem okazał się mało skuteczny. Co prawda krakowianie wystąpili w osłabionym Składzie bez Iwana i Wróbla, ale to tylko w części usprawiedliwia ich słabszą grę w ataku. Akcje ofensywne gości wspomagali także Jałocha i Motyka, którzy kilka razy próbowali zaskoczyć Zakrzewskiego strzałami z dalszej odległości, jednakże mijały one z reguły cel. Bardzo dobrze spisywali się obrońcy gospodarzy Walczak i Gierszewski, byli oni zaporą trudną do przebycia dla krakowian.

Gdynianie po przerwie nie ograniczali się tylko do obrony własnej bramki, próbowali także kontratakować. Ich akcje ofensywne były groźne, a przede wszystkim skuteczne. W 69 min. Puszkarz dokładnie podał do Nowackiego, a ten nie zmarnował świetnej okazji, zdobywając drugiego gola dla gospodarzy. Znów nie popisała się para krakowskich stoperów, pozostawiając bez opieki Strzelca bramki. Losy meczu w tym momencie praktycznie zostały przesądzone. Gdynianie grali teraz ostrożnie, szanując piłkę. Krakowianie próbowali jeszcze zmienić niekorzystny dla siebie wynik, ale czynili to nadal nieporadnie.

W sumie zwycięstwo gospodarzy zasłużone. Chociaż grali oni także w osłabionym składzie bez Zgutczyńskiego, to jednak ich ataki były bardziej niebezpieczne, groźniejsze. Gdynianie nie bawili się w zawiłe kombinacje, lecz szybkimi, długimi podaniami zdobywali teren i dwukrotnie zaskoczyli krakowskich obrońców. Goście okresami mieli przewagę w polu, jednak grali nieskutecznie, a o wyniku spotkania przesądziły dwa błędy ich defensorów.

BAŁTYK: Zakrzewski, Melcer, Walczak (od 69 min. Cybulski), Gierszewski, Małachowski, Wachełko, Rzepka, Puszkarz (od 77 min. Krauze), Paździor, Nowacki, Sieracki.

WISŁA: Adamczyk, Szymanowski, Skrobowski, Budka, Jałocha, Motyka, Nawrocki, Kapka, Lipka, Krupiński (od 57 min. Targosz), Suder (od 57-min. Świętek).