1982.05.01 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 1:2

Z Historia Wisły

1982.05.01, I Liga, 29. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 1:2 (0:0) Pogoń Szczecin
widzów: 8.000
sędzia: J. Hołub z Warszawy
Bramki


Michał Wróbel 79’
0:1
0:2
1:2
47' (k) Czepan
60' Krawczyk

Wisła Kraków

Marek Holocher
Henryk Szymanowski grafika: Zmiana.PNG (67’ Krzysztof Budka)
Piotr Skrobowski
Marek Motyka
Jan Jałocha
Janusz Nawrocki
Grafika:Zk.jpg Zdzisław Kapka
Adam Nawałka grafika: Zmiana.PNG (67’ Jerzy Kowalik)
Leszek Lipka
Andrzej Iwan
Michał Wróbel

trener: Wiesław Lendzion
Pogoń Szczecin
4-4-2
Szczech
Stańczak
Jędrzejewski Grafika:Zmiana.PNG (67' Sokołowski)
Kozłowski
Czepan
Piekarczyk
Ostrowski
Włoch
Krawczyk
Stelmasiak
Turowski Grafika:Zmiana.PNG (79' Biernat)

trener: J. Kopa

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1982, nr 35 (30 IV/1/2 V) nr 11111

DO ZAKOŃCZENIA rozgrywek ekstraklasy pozostały jeszcze dwie kolejki spotkań. Nadal ważą się losy mistrzowskiego tytułu, choć po środowej serii gier przewaga Śląska nad Widzewem wzrosła znów do trzech punktów. Nie wiemy również kto podzieli smutny los lubelskiego Motoru, praktycznie zdegradowanego już do II ligi, ale mającego jeszcze cień szansy. Oprócz lublinian najpoważniejszymi kandydatami do spadku są piłkarze Arki i Ruchu.

Zespół krakowskiej Wisły usadowił się mocno w środku pierwszoligowej tabeli. Pod koniec sezonu, grając bez obciążeń prezentuje nawet niezłą formę. Świadczą o tym ostatnie wyniki: 2:0 z ŁKS-em w Łodzi, 3:1 z Lechem w Krakowie i 1:1 z Szombierkami w Bytomiu.

Chciałoby się napisać: szkoda, że tak późno, bo przecież potencjalne możliwości jedenastki z ul. Reymonta każą ją widzieć w czołówce ekstraklasy. W tym roku jednak wiślacy zadowolić się muszą lokatą odległą od tych zapewniających udział przynajmniej w Pucharze UEFA, ale miejmy nadzieją, że chociaż w dwóch pozostałych do rozegrania meczach zadowolą swoich kibiców nie tylko postawą na boisku ale i korzystnymi rezultatami.

Jutro na swoim boisku podejmują rewelacyjnego beniaminka — szczecińską Pogoń. Młoda drużyna ze Szczecina nie tylko dobrze spisuje się w spotkaniach ligowych (zajmuje wysokie 6 miejsce, w środę wygrała z nie pokonaną w rundzie wiosennej mielecką Stalą 3:0), ale zanotowała także duże sukcesy w Pucharze Polski, w którym dotarła aż do finału i 12 maja w decydującym pojedynku zmierzy się w Warszawie z Lechem. Z Pogonią mają wiślacy „stare porachunki” z rundy jesiennej, przegrali wówczas w Szczecinie 2:3, a rywale nie oszczędzali ich kości. Tym razem liczymy na sportowy rewanż ze strony „Białej gwiazdy".


Echo Krakowa. 1982, nr 36 (3 V) nr 11112

Kwadrans dobrej gry to za mało...

WISŁA — POGOŃ Szczecin 1:2 (0:0). Bramki zdobyli: dla gospodarzy Wróbel w 79 min., dla gości — Czepan w 47 min. (z karnego) i Krawczyk w 60 min. Sędziował Jerzy Hołub z Warszawy, widzów — ok. 8 tys.

Żółta kartka: Kapka (32 min.).

WISŁA: Holocher — Szymanowski (od 67 min. Budka), Motyka, Skrobowski, Nawrocki — Lipka, Nawałka (od 67 min. Kowalik), Kapka, Jałocha — Wróbel, Iwan.

Do odniesienia zwycięstwa nie wystarczy dobra gra przez 15 minut, a gospodarze dopiero w końcowych fragmentach sobotniego meczu pokazali kilka ciekawych akcji, byli naw.et bliscy odrobienia Strat. Wcześniej jednak dali się zaskoczyć prezentującym nieskomplikowany sposób gry szczecinianom.

Co więcej zamiast skoncentrować się na. atakowaniu bramki przeciwnika, ,załatwiali” porachunki z rundy jesiennej. W 32 min. seria fauli wiślaków zakończyła się pokazaniem żółtej kartki Zdzisławowi Kapce. Nawiasem mówiąc nie najlepiej dysponowany sędzia Hołub kilka razy nie chciał lub nie zauważył kolejnych przewinień zawodników obu drużyn.

Fauli w tym meczu było sporo, za to celnych strzałów w kierunku bramek strzeżonych przez Holochera i Szczecha jak na lekarstwo, szczególnie w pierwszej części spotkania.

W końcu jednak widzowie obserwujący sobotni mecz byli świadkami trzech goli. Tuż na początku II połowy, w 47 min. Szymanowski podciął Stelmasiaka na polu karnym, a skutecznym egzekutorem karnego okazał się Czepan. 13 minut później goście prowadzili już 2:0. Szybką akcję Pogoni zakończył celnym trafieniem Krawczyk, przy biernej postawie obrońców Wisły, Radość wśród kibiców Wisły zapanowała dopiero w 79 min. Motyka zainicjował rajd prawą stroną. Niczym narciarski slalomista minął kilku przeciwników, idealnie podał do znajdującego się na polu karnym Wróbla, a ten nie miał większych kłopotów z umieszczeniem piłki w siatce. W 82 min. na listę strzelców mógł się wpisać Iwan. Z 16 m trafił jednak w poprzeczkę! Parę minut później znakomitej sytuacji nie wykorzystał Kapka.

Idealnie „obsłużony” przez bardzo aktywnego Motykę, nie atakowany przez nikogo z 5 m posłał piłkę głową obok słupka.

Z przytoczonych faktów wynika, że wiślacy mieli szansę uzyskał korzystny rezultat. Szkoda tylko, iż ochotę do walki wykazali dopiero w „końcówce”. Szczecinianie odnieśli sukces przede wszystkim dzięki większej ambicji, chęci do gry. Podkreślić trzeba dobrą postawę ich golkipera Szczecha, który w ciągu 90 min. nie popełnił błędu.

W szeregach gospodarzy na wyróżnienie zasłużył na pewno Motyka. Z jego strony groziło gościom największe niebezpieczeństwo, po jego akcji padł zresztą gol dla Wisły.

(js)

Gazeta Krakowska. 1982, nr 61 (3 V) nr 10397

Piłkarskiego mistrza Polski na rok 1982 poznamy dopiero 9 maja, kiedy to zostanie rozegrana ostatnia kolejka spotkań ligowych.

Co prawda niektórzy sądzili, że Śląsk zapewni sobie pierwsze miejsce w tabeli już w ubiegłą sobotę, ale nie udało mu się wygrać w Mielcu ze Stalą. Natomiast Widzew pewnie pokonał Arkę i wrocławianie wyprzedzają tylko jednym punktem łodzian.

Walka o tytuł mistrzowski trzymać więc będzie w napięciu do końca.

Mecz w Mielcu był najciekawszym wydarzeniem przedostatniej kolejki ligowej. Sial rozegrała bardzo dobry mecz i w pełni zasłużenie zdobyła dwa punkty. Spotkanie było emocjonujące i stało na wysokim poziomie. Mielczanie mogli wygrać w wyższym stosunku, m. in. strzał Budy trafił w słupek. Ale takie wrocławianie mogli uzyskać korzystniejszy rezultat, jednak w 68 min. Pawłowski nie wykorzystał rzutu karnego, a w 89 min. piłka po strzale tego zawodnika trafiła w poprzeczkę. Znów dobry mecz rozegrał bramkarz Śląska — Jarecki, sporo efektownych akcji zaprezentował Sybis, w Stali nie byle słabych punktów, wszyscy zasłużyli na wyróżnienie. Mielczanie mają duże szanse na wywalczenie prawa udziału w Pucharze UEFA.

Poznaliśmy natomiast w sobotę pierwszego spadkowicza, Porażka Motoru na własnym boisku z Ruchem sprawiła, że lublinianie nie mają już szans na utrzymanie się w ekstraklasie i w przyszłym sezonie walczyć będą w II lidze. Kto będzie drugim spadkowiczem obok Motoru? Rozstrzygnięcie zapadnie 9 maja. Gdyby Arka pokonała u siebie Górnika Zabrze, a Ruch przegrał z Widzewem, wtedy chorzowianie zostaną zdegradowani.

Na razie Ruch wyprzedza gdynian e dwa punkty.

Sobotnie mecze oglądało tylko 76 tys., widzów. Radło 16 bramek. Cztery razy triumfowali gospodarze, dwa razy goście, a dwa mecze zakończyły się remisem. W tabeli najlepszych strzelców prowadzi Iwan — 14 goli przed Kapicą — 13.


Ciężko wywalczone 3 pkt

2 celne strzały — 2 bramki W pojedynku Wisły z Pogonią Szczecin wygranym przez gości 2:1 (0:0) — jeszcze raz potwierdziła się stara piłkarska zasada, że aby wygrać trzeba grać skutecznie. Cóż z tego, że wiślany mieli momentami dużą przewagę w polu, że stworzyli kilkakrotnie więcej groźnych sytuacji pod bramką Szczecha, skoro tylko raz potrafili celnie strzelić do siatki. Goście w ciągu całego meczu oddali dwa celne strzały i oba przyniosły bramki, To się nazywa skuteczność: O I połowie tego spotkania nie ma co w ogóle pisać, z boiska wiało nudą, krakowianie przeważali, ale poza główką Iwana w 44 min. nie mieli żadnych pozycji strzeleckich.

Pojedynek nabrał rumieńców w drugich 45 minutach, w 47 min. Szymanowski najpierw fatalnie rozegrał piłkę, a potem sfaulował w polu karnym Stelmasiaka i sędzia Hołub słusznie podyktował jedenastkę”, którą Czepan zamienił na bramkę.

Wisła ruszyła do generalnego ataku, w 36 min. po akcji Iwana, Motyka z 13 m posłał piłkę obok słupka. 69 min. — kontra gości, Turowski ogrywa Szymanowskiego, podaje do środka i miody Krawczyk płaskim strzałem podwyższa na 2:6.

Na plus Wisły trzeba zapisać, że nie załamała się tym niepowodzeniem i ostro zaatakowała.

Dobrej pozycji nie wykorzystuje. Jałocha, główkę Iwana w. efektownym stylu broni Szczech, za chwilę bramkarz gości wybija mocny strzał Lipki na róg.

Wreszcie pada gol dla gospodarzy — w 79 min. Motyka mija kilku rywali, idealnie podaje do środka i Wróbel z bliska zdobywa kontaktowego gola. W 82 min. mogło być już 2:2. ale Iwan trafia w poprzeczkę. Jeszcze raz w 87 min. Motyka przeprowadza udany rajd, mierzona centra na pole karne i Kapka z 6 m nieatakowany przez nikogo posyła piłkę obok słupka.

Wisła może w tym meczu mówić trochę o pechu (poprzeczka, kilka strzałów minimalnie niecelnych), ale równocześnie faktem jest że trudno wygrać mecz kiedy prześpi się I połowę i ma się w zespole tak słabe punkty jak: Szymanowski czy Wróbel, Pogoń pokazała w Krakowie solidną piłkę, WISŁA: Holocher — Szymanowski (68 min. Budka), Skrobowski, Motyka, Nawrocki — Nawałka (67 min. Kowalik), Kapka, Jałocha — Lipka, Iwan, Wróbel.

POGOŃ: Szczech — Stańczak, Kozłowski, Jędrzejewski (67 min. Sokołowski), Czepan — Włoch, Ostrowski, Piekarczyk, Krawczyk — Stelmasiak, Turowski (78 min. Biernat). Widzów ok. 7 tys. Sędziował Hołub z Warszawy. Żółto kartka — Kapka. (ANS)