1982.09.03 Widzew Łódź - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:44, 26 cze 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1982.09.03, I Liga, 5. kolejka, Łódź, Stadion Widzewa,
Widzew Łódź 2:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 8.000-10.000
sędzia: W. Urbańczyk z Bielska-Białej
Bramki
Tłokiński 17'
Tłokiński 50'
1:0
2:0
Widzew Łódź
4-4-2
Bolesta
Kamiński
Grębosz
Romański Grafika:Zmiana.PNG (46' Woźniak)
Kuniczuk
Tłokiński
Romke
Rozborski
Grafika:Zk.jpg Surlit
Matusiak Grafika:Zmiana.PNG (75' Myśliński)
Smolarek

trener: Władysław Żmuda
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Marek Motyka Grafika:Zk.jpg
Janusz Nawrocki
Jerzy Kowalik
Jan Jałocha Grafika:Zk.jpg
Bogdan Sysło grafika: Zmiana.PNG (58’ Jacek Wiśniewski)
Andrzej Targosz
Leszek Lipka
Mariusz Szulżycki grafika: Zmiana.PNG (73’ Robert Puchara)
Zdzisław Kapka
Michał Wróbel

trener: Roman Durniok

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1982, nr 123 (3/5 IX) nr 11199

MIMO że piłkarska ekstraklasa ma przerwę w rozgrywkach sympatycy futbolu nie będą mogli narzekać w tym tygodniu na brak emocji. Oprócz przełożonego z 25 sierpnia na dziś pierwszoligowego spotkania Widzew — Wisła odbędzie się pełna kolejka pojedynków „drugiego frontu”, a w niedzielę, w Leningradzie „młodzieżówka” zmierzy się z ZSRR, w eliminacjach mistrzostw Europy.

Krakowskich kibiców najbardziej interesuje występ „Białej gwiazdy” w Łodzi. Obrońca mistrzowskiego tytułu — Widzew przebywał ostatnio we Włoszech, gdzie rozegrał dwa mecze ponosząc porażkę 0:3 z turyńskim Juventusem i remisując 2:2 z Veroną. Natomiast wiślacy trenowali w tym czasie w Koszalinie, a w poniedziałek Zmierzyli się z reprezentacją miasta zwyciężając 2:1, po celnych strzałach Zdzisława Kapki. Po raz pierwszy okazję zademonstrowania swoich umiejętności w otoczeniu nowych kolegów miał Bogdan Sysło — b. gracz Hutnika, który jak już informowaliśmy zgłosił akces do Wisły w połowie sierpnia, a tydzień temu uzyskał zgodę na zmianę barw klubowych. Będzie na pewno wzmocnieniem dla znajdującej się w trudnej sytuacji jedenastki z ul. Reymonta.

Ostatnia pozycja w tabeli chluby bowiem nie przynosi, ale nie ma co ukrywać, stanowi efekt słabej formy większości zawodników. Zobaczymy czy kilkanaście dni oddechu pozwoliło drużynie „Białej gwiazdy” na skonsolidowanie szeregów.

Co prawda Widzew nie jest obecnie tej klasy przeciwnikiem, jakim był np. w kwietniu czy maju br., wpłynęła na to utrata najlepszych graczy Zbigniewa Bonka i Władysława Żmudy, absencja oczekującego na zagraniczny kontrakt Józefa Młynarczyka, nadal jednak powinien walczyć o czołowe pozycje.

Powstałe luki w składzie wypełnili młodzi, obiecujący piłkarze, którzy szybko zaaklimatyzowali się wśród starszych partnerów. Mam przede wszystkim na myśli Wiesława Wragę, pozyskanego z Błękitnych Stargard i Tadeusza Świątka (dawniej Wisła Płock). Nie zapominajmy, że nadal broni barw mistrza kraju reprezentacyjny skrzydłowy Włodzimierz Smolarek, a od nowego sezonu grają w Widzewie także bramkarz Henryk Bolesta (ostatnio Ruch) i uczestnik hiszpańskiego „Mundialu” Roman Wójcicki (Śląsk Wrocław).

Reasumując, remis w dzisiejszym meczu będzie sukcesem Wisły


Echo Krakowa. 1982, nr 124 (6 IX) nr 11200

WIDZEW — WISŁA 2:0 (1:0) Bramki strzelili: Tłokiński w 17 min. (głową) i w 51 min. Sędziował Władysław Urbańczyk z Bielska-Białej, widzów ok. 8 tys. Żółte kartki: Surlit z Widzewa, Motyka i Jałocha z Wisły.

WISŁA: Adamczyk — Kowalik, Nawrocki, Motyka, Jałocha — Lipka, Kapka, Targosz, Szulżycki (od 72 min, Puchara), Sysło (od 58 min. Wiśniewski), Wróbel.

Nawet w meczu z mocno osłabionym zespołem mistrza Polski — Widzewem Łódź — piłkarze krakowskiej Wisły nie potrafili uzyskać choćby remisu. Przegrali kolejny, już czwarty w tym sezonie pojedynek o pierwszoligowe punkty.

Tym samym umocnili się na pozycji... outsidera rozgrywek.

W piątkowym, zaległym spotkaniu ekstraklasy gospodarze wystąpili bez pięciu czołowych graczy — kontuzjowanych Wójcickiego i Mierzwińskiego, chorego Filipczaka, powołanych do reprezentacji młodzieżowej Wragi i świątka, w Wiśle natomiast zabrakło Budki i Krupińskiego. Wydawało się, że krakowianie potrafią w takiej sytuacji nawiązać równorzędną walkę. Można było mieć nadzieję, iż przełamią wreszcie serię porażek. Wskazywały na to także Wydarzenia w pierwszym kwadransie meczu, kiedy inicjatywa należała do wiślaków.

Wystarczył jednak moment nieuwagi obrońców i bramkarza „Białej gwiazdy”, by w 17 min. po dośrodkowaniu Matusiaka, Tłokiński głową, uzyskał prowadzenie dla Widzewa.

Utrata tego gola nie załamała jeszcze krakowian. W I połowie przeprowadzili oni jeszcze kilka akcji, które mogły doprowadzić do wyrównania. Dwukrotnie zabrakło szczęścia Jałosze (w 26 i w 28 min.) raz Lipce w 35 min. Nie popisał się w 18 min. Szulżycki, z bliska nie potrafił skierować piłki do opuszczonej przez Bolestę bramki, w której stał tylko jeden z obrońców gospodarzy. Młodego wiślaka zjadła chyba debiutancka trema.

Druga część spotkania była rozgrywana już pod dyktando widzewiaków. Dość szybko podwyższyli rezultat meczu. W 49 min. Motyka sfaulował Matusiaka w okolicach pola karnego (za to przewinienie sędzia ukarał go zresztą żółtą kartką). Wolnego egzekwował Rozborski. Dośrodkowa! celnie do nadbiegającego Tłokińskiego, a ten umieścił piłkę w siatce strzałem z kilku metrów. Od tego momentu gospodarze „podkręcili” tempo.

Do najbardziej aktywnych należał reprezentacyjny skrzydłowy Smolarek. Raz po raz ogrywał krakowskich obrońców i gdyby jego partnerzy mieli lepiej nastawione celowniki, Widzew mógł rozgromić Wisłę. Stuprocentowe okazje zmarnowali bowiem Tłokiński i Matusiak (obaj w 70 min.) a w 76 min. sam Smolarek.

Mecz w Łodzi potwierdził wcześniejsze uwagi o możliwościach zespołu „Białej gwiazdy”. Są. one, niestety, niewielkie. Poważnych luk w składzie nie da się wypełnić z dnia na dzień. Zaledwie kilku zawodników prezentuje umiejętności predestynujące ich do występów w ekstraklasie. W tej sytuacji przyjdzie chyb* Wiśle toczyć zaciętą walkę o utrzymanie się w I lidze! Smutne to dla wciąż licznych sympatyków, ale prawdziwe.

Jak bowiem marzyć o sukcesach, gdy brakuje drużynie skutecznych strzelców, gdy coraz mniej zaufania budzi postawa defensywy. Pozycja w tabeli, to oprócz wielu innych przyczyn także efekt krótkowzroczności działaczy, którzy nie potrafili we właściwym czasie postarać się o wzmocnienie zespołu.

Z niepokojem przyjdzie nam więc oczekiwać następnych spotkań z udziałem jedenastki z ul. Reymonta.

JERZY SASORSKI

Gazeta Krakowska. 1982, nr 148 (3/4/5 IX) nr 10484

jutro tj. w piątek odbędzie się w Łodzi zaległy mecz Widzew — Wisła. Jak wiadomo łodzianie przebywali na krótkim tournée we Włoszech, gdzie przegrali z Juventusem 0:3 i zremisowali z Veroną 2:2. Wiślacy trenowali nad morzem, rozegrali towarzyski mecz reprezentacją Koszalina, wygrywając 2:1. W drużynie krakowskiej wystąpił już napastnik Hutnika — Sysło (na jego miejsce do drużyny z Nowej Huty przyszedł bramkarz z Wisły. Holocher). Wisła jest „czerwoną latarnią” tabeli! Czy zdoła z trudnego wyjazdu przywieźć choćby punkt. Na razie krakowianie spisywali się lepiej na wyjazdach, czy potwierdzą to także w Łodzi?


Gazeta Krakowska. 1982, nr 149 (6 IX) nr 10485

Wisła pokonana w Łodzi

W Łodzi w zaległym meczu I ligi piłki nożnej. Widzew pokonał Wisłę Kraków 2:0 (1:0). Obie bramki zdobył Mirosław Tłokiński— w 17 i w 50 min. Żółte kartki: Jan Jałocha. i Marek Motyka — obaj Wisła. Widzów ok. 8 tys.

Było to widowisko stojące na niezbyt wysokim poziomie, zwłaszcza w pierwszej połowie.

W grze obu drużyn dominował przypadek i liczne błędy, w czym celowali wiślacy, co szyb-, ko zemściło się utratą bramki.

Widzewiacy dwukrotnie dość przypadkowo — po błędach osłabionej brakiem Krzysztofa Budki defensywy gości — zdobyli bramki, a napastnicy łódzcy zawodzili w wielu tzw. stuprocentowych sytuacjach. Zwycięstwo widzewiaków mogło być znacznie wyższe bowiem nie padły dwie kolejne bramki, które paść powinny. Zmarnowanie wspaniałej okazji obciąża konto Włodzimierza Smolarka, w drugiej połowie ograł on bramkarz Wisły — Krzysztofa Adamczyka, i tak długo zwlekał ze strzałem do pustej bramki, że umożliwił skuteczną interwencję obrońcy.

W Widzewie, oprócz zdobywcy dwóch bramek — Mirosława Tłokińskiego, wyróżnił się także bramkarz Henryk Bolesta oraz Piotr Romke, W Wiśle podobać mogła się aktywna gra Leszka Lipki i postawa Jana Jałochy, który był najgroźniejszym... napastnikiem Wisły, chociaż przecież. grał jako obrońca. Dodać też trzeba, że Widzew wystąpił bez Romana Wójcickiego i Wiesława Wragi, WIDZEW: Bolesta — Kamiński, Grębosz, Romański (46 min Woźniak), Kaniczuk — Tłokiński, Bomie, Rozborski, Surlit — Matusiak (75 min. Myśliński), Smolarek.

WISŁA: Adamczyk — Motyka, Nawrocki, Kowalik, Jałocha — Lipka, Targosz, Kapka, Sysło (58 min Wiśniewski) — Wróbel, Szulżycki (72 min. Puchara).