1982.11.14 Legia Warszawa - Wisła Kraków 0:2

Z Historia Wisły

1982.11.14, I Liga, 14. kolejka, Warszawa, Stadion Wojska Polskiego,
Legia Warszawa 0:2 (0:2) Wisła Kraków
widzów: 10.000
sędzia: Urbańczyk
Bramki
0:1
0:2
4’ Bogdan Sysło
37’ Jerzy Kowalik
Legia Warszawa

Jacek Kazimierski
Jan Bedryj
Andrzej Sikorski
Edward Załężny
Zbigniew Kakietek
Stefan Majewski
Henryk Miłoszewicz
Andrzej Buncol
Marek Szaniawski grafika: Zmiana.PNG (46' Krzysztof Adamczyk)
Witold Sikorski grafika: Zmiana.PNG (63' Leszek Iwanicki)
Janusz Turowski

trener: Kazimierz Górski
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Marek Motyka
Janusz Nawrocki
Wojciech Gorgoń
Andrzej Targosz
Jerzy Kowalik
Zdzisław Kapka
Mariusz Szulżycki grafika: Zmiana.PNG (46’ Roman Plewniak)
Janusz Krupiński
Kazimierz Kmiecik
Bogdan Sysło

trener: Roman Durniok

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1982, nr 172 (12/14 XI) nr 11248

Wisła wystąpi w Warszawie przeciwko Legii. Wojskowi są ogromnie chimerycznym zespołem, grają raz świetnie, raz żałośnie i trudno przewidzieć kiedy będą mieli ochotę walczyć, a kiedy nie. Wisła gra równo — niestety kiepsko i jej sytuacja w lidze jest nie do pozazdroszczenia. Wygrana w stolicy stwarza szansę awansu w górę, ale czy wiślaków stać na taki wyczyn?


Echo Krakowa. 1982, nr 173 (15 XI) nr 11249

Piłkarze „Białej gwiazdy zmienili scenariusz

(Red. Piotr Płatek przekazuje z Warszawy)

LEGIA — WISŁA 0—2 (0—2). Bramki uzyskali: Sysło w 4 min. i Kowalik W 38 min. Sędziował: Władysław Urbańczyk z Bielska-Białej. Widzów ok. 10 tys.

WISŁA: Adamczyk — Motyka, Nawrocki, Krupiński, Gorgon. — Kowalik, Targosz, Kapka, Szulżycki (od 78 min. Plewniak), — Sysło, Kmiecik.

Po „laniu” przed tygodniem w Chorzowie, gdzie piłkarze Wisły przegrali z Ruchem 0—4 nikt nie przypuszczał, że krakowianie mogą się pokusić o zwycięstwo w wyjazdowym meczu z Legią. Za wojskowymi przemawiał nie tylko atut własnego boiska i kiepska forma, jaką prezentowali do tej pory wiślacy. Był jeszcze jeden powód — pożegnanie Kazimierza Górskiego, który zgodnie z zapowiedzią kończy pracę w Legii. W tej sytuacji liczono się, że gospodarze postarają się za wszelką cenę zdobyć dwa punkty i tym samym sprawić prezent swemu trenerowi.

Cały spektakl zaczął się niezwykle uroczyście. Były kwiaty, medal, życzenia i gratulacje. Na cześć pana Kazimierza publiczność skandowała okrzyki w rodzaju: „Kaziu nie odchodź, Kaziu dziękujemy”. Dalszą część fety mieli ubarwić piłkarze Legii.

Lecz spotkał ich zimny prysznic.

Już w 4 minucie po kiksie Kakietka przebojowy Bogdan Sysło uzyskał prowadzenie dla „Białej gwiazdy”. Kibice warszawscy zamarli na moment, szybko wrócił im jednak animusz. Wydawało się, że to tylko wypadek przy pracy. W 38 min. było już jednak 2—0. Sysło złapał piłkę, prawie na linii kończącej boisko, celnie zacentrował i Jerzy Kowalik ładnym strzałem zmusił ponownie do kapitulacji Kazimierskiego. Cała pierwsza połowa, to mądra taktycznie gra krakowian. Umiejętnie wybijali oni gospodarzy z uderzenia. nie pozwalając atakowi Legii na rozwinięcie skrzydeł.

Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że legioniści grali bardzo nieporadnie, poszczególni zawodnicy popełniali wiele szkolnych błędów. Bardzo niepewna była defensywa zespołu warszawskiego, na której konto można zaliczyć oba stracone gole.

Po przerwie gospodarze, nie mając nic do stracenia, dopingowani przez kibiców przystąpili do szturmu bramki Janusza Adamczyka. Wybijana przez obrońców krakowskich piłka wracała jak bumerang na pole karne.

Raz po raz dochodziło do gorących spięć. Chyba najlepszą okazję zmarnował w 62 min. Krzysztof Adamczyk. Na szczęście dla gości, legioniści prawie w ogóle nie próbowali strzelać z dystansu, a przy zagęszczonej obronie wiślaków kombinacje w najbliższym sąsiedztwie bramki Adamczyka były z góry skazane na niepowodzenie.

Mecz zakończył się ostatecznie zasłużonym zwycięstwem „Białej gwiazdy”, Kazimierz Górski nie otrzymał pożegnalnego prezentu, I to za sprawą podopiecznych Romana Durnioka. Krakowianie zaimponowali ambicją i walecznością. Najwyższe noty należą się: Wojciechowi Gorgoniowi, Januszowi Nawrockiemu, Zdzisławowi Kapce, Jerzemu Kowalikowi i Bogdanowi Syśle. W Legii jak zwykle najlepszy Andrzej Buncol.

Gazeta Krakowska. 1982, nr 198 (12/13/14 XI) nr 10534

Wisła rozegra drugi pod rząd mecz na wyjeździe tym razem w Warszawie z Legią, niedziela godz. 12. I znowu wiślacy wystąpią w mocno osłabionym składzie, do wcześniej kontuzjowanych Lipki, Budki dołączył ponownie Nawałka. Nie wystąpi też zawieszony za żółte kartki — Jałocha. Wznowili treningi natomiast Sysło i Sulżycki, ćwiczą też normalnie Kmiecik i Kapka (ten ostatni pozostaje w Wiśle, klub belgijski Lierse SK nie podpisał z nim kontraktu). Mecz w Warszawie sędziuje p. W. Urbańczyk z Bielska


Gazeta Krakowska. 1982, nr 199 (15 XI) nr 10535

Wisła wraca z tarczą

Wiślacy sprawili miłą niespodziankę i zainkasowali w Warszawie dwa punkty. Cieszy nie tylko wynik ale przede wszystkim dobra gra całego zespołu.

Zadziwiające jest, że w ciągu tygodnia drużyna potrafiła tak bardzo się zmienić.

W Warszawie piłkarze Wisły pokazali na co ich naprawdę stać. Szybka wymiana piłek, celne podania, mądra gra obronna to ich główne atuty.

Pierwszą bramkę zdobyli oni już w 4 minucie. Bardzo dobrze grający Sysło otrzymał niespodziewanie piłkę tuż przed polem karnym ód Rakietka i tej szansy nie zmarnował, strzelił mocno w lewy róg bramki Kazimierskiego. Piłkarze warszawscy grali wyjątkowo nieporadnie i mimo iż często gościli pod bramką Adamczyka nie byli w stanie poważnie zagrozić dobrze grającemu bramkarzowi, Krakowianie zaś nie skupili się na obronie własnej bramki i często groźnie kontratakowali. Na bramkę Kazimierskiego strzelali Kapka i Gorgoń. Pod bramką krakowską najgroźniej było w 27 min. kiedy to po sprytnym przepuszczeniu piłki przez Miłoszewicza, Buncol znalazł się na dogodnej pozycji do zdobycia gola. Na szczęście strzał jego był niecelny. W 37 min. było już 2:0 dla Wisły. Szybki Sysło przeprowadził rajd prawą stroną i wyłożył piłkę nie obstawionemu Kowalikowi. Pierwszy strzał tego piłkarza trafił w obrońcę Legii, ale piłkę przejął znów Sysło i tym razem strzelił celnie.

Trener Durniok: Bardzo się cieszę, że drużyna uwierzyła w siebie i nareszcie zaczęła walczyć. W swojej drużynie chciałem wyróżnić przede wszystkim młodego Kowalika, który rozegrał dziś bardzo dobry mecz a przecież dopiero niedawno wrócił na boisko po wirusowym zapaleniu opon mózgowych.

LEGIA: Kazimierski, Bedryj, Załężny, Rakietek, Majewski, A. Sikorski, Miłoszewicz, Szaniawski (od 46 min. Krzysztof Adamczyk), W. Sikorski (od 82 min. Iwanicki), Buncol, Turowski.

WISŁA: J. Adamczyk, Motyka, Nawrocki, Krupiński, Targosz, Szulżycki (od 78 min. Plewniak), Gorgoń, Kapka, Kowalik, Kmiecik, Sysło.

Sędziował pan W. Urbańczyk (Bielsko-Biała). Widzów 10 tysięcy.

JANUSZ KOZIOŁ Dziękujemy panie Kazimierzu! Po raz ostatni w Warszawie zespół Legii poprowadził do gry znakomity fachowiec trener Kazimierz Górski. Z tym nazwiskiem związane są największe sukcesy polskiej piłki nożnej. Pamiętamy dobrze mecze, w których polska drużyna pod wodzą trenera Górskiego zdobyła złoty medal olimpijski w Monachium, srebrny medal mistrzostw świata czy też olimpijskie srebro z Montrealu, że wymienimy tylko największe sukcesy. Po licznych sukcesach sportowych na stadionach całego świata trener Górski podjął ostatecznie decyzję o przejściu na emeryturę. Zasłużonego szkoleniowca na stadionie Legii żegnali przyjaciele i przedstawiciele władz sportowych.