1982.11.21 Wisła Kraków - GKS Katowice 3:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:11, 26 cze 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1982.11.21, I Liga, 15. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 3:0 (1:0) GKS Katowice
widzów: 8.000-10.000
sędzia: H. Klocek z Gdańska
Bramki
Zdzisław Kapka 5’
Kazimierz Kmiecik 84’
Górnik (sam.) 90’
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Marek Motyka
Janusz Nawrocki
Zdzisław Kapka
Jan Jałocha
Jerzy Kowalik
Andrzej Targosz
Mariusz Szulżycki
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (26’ Roman Plewniak)
Ryszard Suder grafika: Zmiana.PNG (75’ Kazimierz Kmiecik)
Bogdan Sysło

trener: Roman Durniok
GKS Katowice
4-3-3
Franciszek Sput
Wijas
Zając
Piekarczyk
Górnik
Łuczak
Chamaj
Kapias
Szarek Grafika:Zmiana.PNG (46' Churas)
Furtok Grafika:Zmiana.PNG (49' Zbigniew Krzyżoś)
Biegun

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1982, nr 177 (19/21 XI) nr 11253

PIŁKARZE ekstraklasy kończą ligowe boje w jesiennej rundzie, za tydzień rozegrają jeszcze, niektórzy, ćwierćfinałowe mecze Pucharu Polski i potem do 15 marca będą mieli zimową przerwę.

Krakowscy kibice, niezależnie od rezultatów Cracovii i Wisły, w ostatniej kolejce gier, nie mają powodów do zadowolenia, optymizmu. Ich pupile bowiem spisywali się słabo, nie odegrali w tej rundzie znaczącej roli w rozgrywkach. Większy zawód sprawiła Wisła, oczekiwano bowiem po tej. drużynie znacznie skuteczniejszej, ciekawszej gry, Wyższej pozycji wśród pierwszoligowców. Kontuzje kilku zawodników i wyraźnie dająca się zauważyć niechęć do zażartej, ambitnej walki o każdą piłkę, każdy punkt, sprawiły, że zwolennicy „Białej gwiazdy” byli mocno zawiedzeni postawą swych ulubieńców.

Co prawda, przed tygodniem wiślacy sprawili im miłą niespodziankę i pokonali w stolicy Legię 2:0, a teraz mają szanse jeszcze podreperować swój dorobek, awansować w górę tabeli, spotykają się bowiem w ostatniej odsłonie ligowej jesieni, na swoim boisku, z beniaminkiem rozgrywek — GKS Katowice, lecz nawet niedzielne zwycięstwo nie zatrze w sumie niekorzystnego wrażenia, jakie gra wiślaków w całej rundzie po sobie musi zostawić.

GKS jest wyżej w klasyfikacji od „Białej gwiazdy”, lecz ma tylko jeden punkt zdobyty więcej i zwycięstwo podopiecznych trenera R. Durnioka odwróci role, Wisła minie rywala. Sądzimy, że podbudowani psychicznie warszawskim sukcesem wiślacy nie zaprzepaszczą kolejnej szansy uzyskania punktów, mając atut w postaci własnego boiska i mniej od. siebie rutynowanego rywala, potrafią narzucić mu swój styl gry, strzelić bramki dające wygraną i cenne dwa punkty.

Na wiosnę w zespole krakowskim winni znów pojawić się Iwan i Skrobowski, także Budka, co będzie poważnym wzmocnieniem drużyny. O Wisłę możemy być raczej spokojni.


Echo Krakowa. 1982, nr 178 (22 XI) nr 11254

3:0 na koniec jesiennej rundy

WISŁA — GKS KATOWICE 3:0 (1:0). Bramki strzelili: Kapka w 7 min., Kmiecik w 84 i Górnik (samobójcza) w 90 min. gry. Sędziował b. dobrze H. Klocek z Gdańska. Widzów ok. 8000.

WISŁA — Adamczyk — Motyka, Nawrocki, Targosz, Jałocha — Krupiński (od 26 mm. Suder, od 75 min. Plewniak), Kapka, Szulżycki — Kowalik, Kmiecik, Sysło.

Na zakończenie jesiennej rundy rozgrywek piłkarze Wisły uzyskali wysokie zwycięstwo nad katowickim beniaminkiem. Wynik sugeruje jednostronną grę, olbrzymią przewagą gospodarzy.

Tak jednak, w rzeczywistości, nie było. Katowiczanie grali bardzo bojowo, ambitnie, w drugiej połowie zawodów atakowali z ogromnym impetem i kilkakrotnie byli bliscy wyrównania, jednak zabrakło im precyzji w wykańczaniu akcji, a ponadto przeszkadzał im w tym imponujący opanowaniem, skutecznością i ambicją, najlepszy gracz na boisku — J. Nawrocki.

Pierwsza połowa gry mogła się podobać, wiślacy bowiem także walczyli z zacięciem, dawno na stadionie przy ul. Reymonta nie oglądanym. Kiedy już w. 7 minucie daleki strzał Kapki znalazł drogę do siatki, wydawało się, iż krakowianie „rozniosą” rywali.

W miarę jednak upływu czasu akcje wiślaków traciły na dynamice, tworzyły się coraz większe luki między poszczególnymi formacjami, słowem „mecz siadł”.

Po zmianie stron piłkarze „Białej gwiazdy” zaczęli stosować swój ulubiony styl, tysięcy bezproduktywnych podań, gry „na stojąco”. Wówczas dość wyraźną przewagę uzyskali goście, a gospodarze ograniczali się do obrony własnej bramki i sporadycznych kontrataków. Na ogół nieporadnych, wywołujących często gwizdy lub śmiech na trybunach.

Dopiero w ostatnich 5 minutach, kiedy goście nastawili się tylko na ofensywę, odkrywając zupełnie przedpole własnej bramki, poszły dwa dobre. wiślackie kontrataki. Najpierw Szulżycki był sam na sam ze Sputem, lecz okazję fatalnie zmarnował, w minutę później jednak, Kapka poprowadził akcje po lewej stronie boiska, dokładnie zacentrował piłkę do nadbiegającego Kmiecika i ten z paru metrów strzelił drugiego gola.

Katowiczanie jednak nie zrezygnowali, jeszcze starali się zdobyć bramkę, ale nie udało im się sforsować wiślackiej defensywy.

Na dodatek, na sekundy przed końcem meczu dośrodkowanie Kmiecika przyjął Górnik tak niefortunnie, iż wpakował piłkę w „samo okienko” bramki Sputa.

Tak zakończył się ostatni mecz Wisły w tej rundzie rozgrywek.

Kibice poszli do domów zadowoleni z wygranej i z przekonaniem, że w wiosennej rundzie będzie lepiej. (Iang)


Wspomnienia

Bartosza Karcza

Chcę rozwiązać przynajmniej jedną wątpliwość. Chodzi o mecz z GKS-em Katowice z 1982 roku i bramkę samobójczą zaliczoną Górnikowi. W tym wypadku nie mam żadnych wątpliwości, że to był samobój. Skąd ta moja pewność? Otóż był to mój pierwszy mecz Wisły, jaki oglądałem na żywo. Miałem wtedy osiem lat. Co ciekawe, nie pamiętam, nie mam przed oczami ani bramki Kmiecika z tego meczu, ani trafienia Kapki. Ale jeden obrazek utkwił mi bardzo głęboko w pamięci. Mianowicie pechowa interwencja tego biednego Górnika i reakcja bramkarza Gieksy Franciszka Sputa, który, gdy piłka wpadła do bramki, popatrzył na swojego obrońcę i... popukał się w czoło!

Gazeta Krakowska. 1982, nr 200 (16 XI) nr 10536

Lepszy wróbel w garści...

W Krakowie — radość i smutek. Cieszą się kibice „Białej Gwiazdy”, bo ich drużyna nieoczekiwanie wygrała z Legią w Warszawie, nie mają natomiast powodów do radości sympatycy Cracovii po porażce z Ruchem. Wisła zaskoczyła wszystkich w stolicy. Spodziewano się na ogół łatwego zwycięstwa legionistów, tymczasem krakowianie od pierwszych minut ruszyli do ataku. Szybko zdobyli prowadzenie, co dodało im pewności i wiary w sukces.

Wiślacy grali w Warszawie z olbrzymim poświęceniem i determinacją, pokazali raz jeszcze, że mimo sporego osłabienia — stać ich na dobrą grę i zwycięstwa. Proszę zwrócić uwagę, że połowę punktów zdobyła Wisła w meczach wyjazdowych, świadczy to wyraźnie o dużych możliwościach tkwiących nadal w tej drużynie. Piłkarze „Białej Gwiazdy” opuścili niechlubne przedostatnie miejsce w tabeli. Jeśli w niedzielę na zakończenie jesiennej (rundy wygrają u siebie z GKS Katowice — powinni awansować o kilka miejsc w tabeli i zakończyć rundę na przyzwoitym miejscu. Byłby to niezły wynik mocno osłabionego zespołu.


Gazeta Krakowska. 1982, nr 202 (18 XI) nr 10538

W niedzielę o godz. 12 Wisła podejmuje na swoim stadionie GKS Katowice. I ten mecz ma duże znaczenie dla układu tabeli, katowiczanie są o 1 pkt przed wiślakami. Beniaminek z Katowic poczyna sobie w lidze zupełnie dobrze. Ma groźny atak Furtek, Biegun, Szarek (pozyskany ze Stali Stalowa Wola). Niemniej gospodarze po dobrym ostatnio występie w Warszawie — są faworytem tego meczu. Pojedynek sędziuje Klocek z Gdańska.


Gazeta Krakowska. 1982, nr 204 (22 XI) nr 10540

Mimo porażki to Gdyni piłkarze SLĄSKA Wrocław zostali mistrzami jesieni. Potknięcia Wrocławian nie wykorzystali Widzew (w tym zespole po poważnej kontuzji obojczyka wystąpił wczoraj na boisku — Smolarek), Kuch i Górnik. Gdyby ten ostatni zespól wygrał w Poznaniu znalazłby się tut pierwszym miejscu.

Ligowa jesień stała pod znakiem przeciętnych, ale zaciętych pojedynków. Wystarczy spojrzeć na tabelę — różnice punktowe są minimalne, (Śląsk wyprzedza zajmującą 5 pozycję Pogoń tylko 2 pkt., a 12 w tabeli Bałtyk ustępuje liderowi zaledwie o 5 pkt.

Również w strefie spadkowej wszystko jest jeszcze możliwe, podreperowała swój skromny dorobek punktowy Stal Mielec choć jej sytuacja jej nadal bardzo trudna.

WISŁA dzięki efektownemu finiszowi uplasowała się ostatecznie na 11 pozycji z dorobkiem, 14 pkt. Do wicelidera brakuje jej tylko 4 pkt., może na wiosnę w pełnym składzie wiślacy potrafią się włączyć do walki nawet o medale.

Nie wytrzymał natomiast trudów 15 spotkań krakowski beniaminek — CRACOVIA. „Pasiaki”, które w ciągu całej rundy grały z wielką ambicją i poświęceniem i odnotowały kilka bardzo wartościowych wyników (m. in. pokonały Śląsk, zremisowały z Widzewem) na finiszu wykazywały oznaki zmęczenia. Po dwóch kolejnych porażkach 0:1 spadły na przedostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem 12 pkt. Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna, drużyn zagrożonych spadkiem jest więcej. Wiele zależeć będzie od tego jak piłkarze przepracują zimę.

Z ekstraklasą żegnamy się do 6 marca przyszłego roku. Teraz w najbliższą niedzielę czekają nas jeszcze mecze o Puchar Polski m. in. Wisła gra w Bytomiu z Szombierkami.

Na czele najlepszych strzelców ekstraklasy znajdują się Okoński i Pękala po 8 bramek.


Efektowny finisz wiślaków

Na pożegnanie rundy jesiennej piłkarze Wisły odnieśli efektowne zwycięstwo nad GKS Katowice 3:0 (1:0). Rywal zaprezentował jednak bardzo mierne umiejętności, goście mogli imponować tylko ambicją i bojowością, okresami w drugiej połowie posiadali nawet lekką przewagę, ale wynikało to bardziej z tego, że gospodarze grali asekuracyjnie jakby na utrzymanie wyniku 1:0.

Wiślacy grali w tym meczu nierówno. Mieli bardzo dobry początek. Już w 6 min. Kapka popisał się mocnym uderzeniem z około 25 m, piłka uderzona „kozłem” wpadła w lewy róg bramki Sputa. Prawdziwą kanonadę na bramkę katowiczan oglądamy między 21 a 23 minutą, najpierw Sysło z bliskiej odległości trafił w bramkarza, potem Sput wybił strzał Jałochy na poprzeczkę. W 42 min. na idealnej pozycji znaleźli się Suder i Sulżycki, ale źle rozegrali piłkę. W tej fazie gry katowiczanie też próbowali atakować, ale nie wypracowali dogodnych sytuacji podbramkowych.

Tuż po przerwie świetnej sytuacji nie wykorzystał Kmiecik i potem Wisła jakby zadowolona z prowadzenia oddała inicjatywę rywalowi. Goście dość często atakowali bramkę Adamczyka, ale ich ataki były schematyczne.

Tak na dobrą Sprawę tylko raz w 52 min. gorąco było pod bramką Wisły. Na szczęście Adamczyk zrehabilitował się za kilka wcześniejszych potknięć i obronił strzał Bieguna z około 14 metrów.

Dopiero w ostatnich 10—15 minutach następuje przebudzenie Wisły. W 87 min. po szybkiej akcji Sysło trafia w słupek, w 86 min. Sulżycki znalazł się w idealnej sytuacji sam na sam ze Sputem, ale zamiast strzelać próbował mijać bramkarza i stracił piłkę. W minutę później było już 2:0, duet rutyniarzy: Kapka, Kmiecik szybko rozegrali piłkę i po centrze kapitana zespołu Wisły, Kmiecik z bliska posłał piłkę do siatki. W ostatniej minucie spotkania szybki rajd lewą stroną przeprowadził Kmiecik, ostro dośrodkował piłkę i obrońca gości — Górnik strzałem z woleja ulokował Ją pod poprzeczką własnej bramki.

Tak doszło do wysokiego zwycięstwa Wisły, która w dwóch ostatnich meczach ligowych zasygnalizowała zwyżkę formy zdobywając komplet punktów i strzelając rywalom 5 bramek.

Pech jednak nadal nie opuszcza wiślaków. Wczoraj nie mógł grać Gorgon, w trakcie meczu wydają się, że poważnej kontuzji kolana doznał Krupiński, a także Suder. We wczorajszym meczu obok Nawrockiego, Jałochy, Kapki chciałbym szczególnie wyróżnić Targosza, który po kontuzji Krupińskiego cofnięty został na drugiego stopera i spisywał się tam bardzo dobrze. Podobała mi się również praca sędziego pana Klocka z Gdańska, który — co jest rzadkością u naszych arbitrów — nadążał aa akcjami, był zawsze tam. gdzie tego wymagała sytuacja.

WISŁA: Adamczyk — Motyka, Nawrocki, Krupiński (26 min. Suder, 75 min. Plewniak), Jałocha — Kowalik, Kapka, Targosz — Sysło, Kmiecik, Szulżycki.

GKS: Sput —Wijas, Piekarczyk, Zając, Górnik — Łuczak, Chmaj, Kanias, Furtek (49 min. Krzyżoś), Biegun, Szarek (46 min. Churas), Widzów około 7 tysięcy.

(ANS)

Opinia trenera R. Durnioka Jak na gorąco oceniam jesienną rundę? Przy kłopotach kadrowych Wisły uważam, że zdobycie 14 pkt nie jest złym osiągnięciem. Przecież przed rokiem w ileż jednak silniejszym składzie wiślacy też po pierwszej rundzie mieli taką samą liczbę punktów. Kontuzje nas nie oszczędzały ł nie oszczędzają (dzisiaj boisko musieli opuścić Krupiński ś Suder).

Niemal na nowo musieliśmy tworzyć linię obrony i ataku. O ile obrona dotarła się dość szybko, to z zestawieniem silnego ataku mieliśmy stale kłopoty. Myślę jednak, że zdobycie 5 pkt na wyjeździć świadczy o dużych możliwościach zespołu, a mnie jako trenera najbardziej cieszy fakt, że coraz lepiej spisują się młodzi, gracze jak Gorgoń, Szulżycki czy też bar-: dziej od nich, doświadczmy Nawrocki. To zapowiada, że na wiosnę, kiedy do zespołu dojdą kontuzjowani gracze — walka o miejsce w pierwszej drużynie będzie ostra.