1983.03.13 Wisła Kraków - Szombierki Bytom 3:1

Z Historia Wisły

1983.03.13, I Liga, 16. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 3:1 (2:0) Szombierki Bytom
widzów: 15.000-17.000
sędzia: Marian Środecki z Wrocławia
Bramki
Zdzisław Kapka 4’
Andrzej Iwan (g) 20’
Andrzej Iwan 65’

1:0
2:0
3:0
3:1



86' Kapica
Wisła Kraków
4-4-2
Janusz Adamczyk
Marek Motyka
Wojciech Gorgoń
Krzysztof Budka
Jan Jałocha
Janusz Nawrocki
Andrzej Targosz
Adam Nawałka
Zdzisław Kapka
Andrzej Iwan grafika: Zmiana.PNG (72’ Janusz Krupiński)
Bogdan Sysło

trener: Roman Durniok
Szombierki Bytom
4-4-2
Surlit
Sroka
Skiba
Król Grafika:Zmiana.PNG (72' Sobol)
Gruszka
Byś Grafika:Zmiana.PNG (72' Szewczyk)
Mierzwiak
Pietryga
Malnowicz
Kapica
Kwaśniewski

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1983, nr 51 (14 III) nr 11334

WISŁA SZOMBIERKI 3:1 (2:0). Bramki zdobyli: dla gospodarzy — Iwan 2 (18 min. głową i 65 min.), Kapka (4 min.), dla gości — Kapica (66 min.). Sędziował Marian Środecki z Wrocławia, widzów — ok. 15 tys.

WISŁA: Adamczyk — Motyka, Budka, Gorgoń, Jalłcha — Sysło, Targosz, Nawrocki, Nawałka — Iwan (od 72 min. Krupiński), Kapka.

Piękna, słoneczna pogoda, dobrze przygotowane boisko, kilkanaście tysięcy kibiców na trybunach. W takiej scenerii piłkarze krakowskiej Wisły i bytomskich Szombierek zainaugurowali wiosenną rundę rozgrywek ekstraklasy.

Zanim rozległ się pierwszy gwizdek sędziego tragedię przeżył Piotr Skrobowski. Podczas rozgrzewki naciągnął mięsień czterogłowy prawej nogi i przez Adama Nawałkę został zniesiony do szatni. O występie, do którego przygotowywał się przez wiele tygodni nie mogło być mowy.

Trener Roman Durniok w ostatniej chwili musiał zmienić ustawienie zespołu.

Mimo absencji Skrobowskiego wiślacy wykazali swą wyższość nad drużyną gości.

Już w 4 min. z podania Nawałki Kapka pięknym strzałem z pola karnego uzyskał prowadzenie dla „Białej gwiazdy”. Niezwykle aktywny, szczególnie w pierwszej części meczu Nawałka, przyczynił się także do zdobycia drugiego gola.

W 18 min. przeprowadził akcję prawą stroną, dośrodkowa!, idealnie do Iwana, który efektowną „główką” zaskoczył bramkarza Szombierek Surlita.

Pierwsza połowa przebiegała pod znakiem przewagi wiślaków.

Przy pomocy długich podań starali się oni szybko zdobywać teren, byli przy tym ruchliwi, często zmieniali pozycje. Ich gra mogła się podobać.

Po przerwie, w 65 min., gdy Iwan po akcji Jałochy i sprytnym przepuszczeniu piłki przez Kapkę znów wpisał się na listę strzelców stało się jasne, że Wisła zainkasuje 2 punkty. Choć moment nieuwagi defensorów kosztował krakowian utratę gola, którego strzelił z najbliższej odległości Kapica.

Dokonując krótkiego podsumowania trzeba stwierdzić, że wiślacy sprawiają wrażenie nieźle przygotowanych do sezonu, we wczorajszym meczu pierwszoplanowymi zawodnikami gospodarzy byli Andrzej Iwan, Adam Nawałka i Zdzisław Kapka.

Mamy nadzieję, że forma krakowskich piłkarzy będzie rosła i w kolejnych pojedynkach w Pucharze Polski i w lidze zademonstrują podobnie jak wczoraj skuteczną grę.

A tak na marginesie dodajmy, iż w spotkaniu z Szombierkami wiślacy wystąpili w efektownych strojach przekazanych im przez firmę „Austropol”. (js)

Gazeta Krakowska. 1983, nr 60 (12/13 III) nr 10629

Przeciwnik Wisły — Szombierki Bytom zajmują 10 lokatę w tabeli i mają tyle samo punktów co krakowianie. W Krakowie z reguły wygrywali wiślacy (na 19 spotkań aż 12 zwycięstw i tylko 2 porażki), ale bytomianie umieją grać na obcych stadionach. W jesiennej rundzie w 7 meczach przegrali tylko 2 razy.

Drużyna Huberta Kostki ma za sobą szereg spotkań kontrolnych, oto ostatnie wyniki: Stal Mielec 1:1, ROW Rybnik 2:0, Union Berlin 4:1, Gwardia Warszawa 0:1, Zagłębie Sosnowiec 1:1, Stal Stalowa Wola 1:2, GKS Katowice 1:3, Bałtyk 1:2, Motor Lublin 0:1.

Drużyna grać będzie w zasadzie w nie zmienionym składzie, jak pamiętamy jesienią wzmocnił bytomian Małnowicz z Ruchu. Teraz nową twarzą jest 21- letni napastnik Koniarek z Siemianowic.

Wisła trenowała w ostatnim okresie na swoich obiektach.

Jak powiedział trener R. Durniok niepewny jest udział Iwana, który narzeka na bóle mięśni. Jałocha chorował ostatnio na grypę, ale wczoraj już trenował.

Gazeta Krakowska. 1983, nr 61 (14 III) nr 10630

Ruch nowym liderem

Po zimowej przerwie piłkarze ekstraklasy wznowili rywalizacją. Pierwsze mecze wiosennej rundy cieszyły się sporym zainteresowaniem kibiców. Siedem spotkań obserwowało w sumie ok. 80 tys. widzów, a rekord frekwencji zanotowano jak zwykle w Poznaniu, gdzie miejscowy Lech podejmował dotychczasowego lidera Śląsk Wrocław. 25 tys.

widzów było świadkami efektownego zwycięstwa lechitów.

Porażka kosztowała Śląsk czołową pozycję w tabeli. Nowym przodownikiem zostali chorzowianie po zwycięstwie nad stołeczną Gwardią. Ruch, wyprzedza Śląsk tylko korzystniejszą różnicą bramek.

W Warszawie Legia podejmowała GKS Katowice i chociaż wygrała, nie zachwyciła swą postawą. Goście zasłużyli na remis, a pewnym usprawiedliwieniem dla słabszej postawy gospodarzy była absencja trzech jej czołowych zawodników: Adamczyka, Majewskiego i Barana.

Cztery bramki padły w Krakowie, gdzie Wisła pokonała Szombierki 3:1. Czyżby zespół „Białej Gwiazdy” zechciał włączył się do walki o medale? Z zainteresowaniem oczekiwano meczu łódzkiego ŁKS z Górnikiem Zabrze. Nie dostarczył on spodziewanych emocji, ale kibice opuszczali stadion zadowoleni, bowiem gospodarze zwyciężyli groźnego rywala. Bez bramek zakończył się mecz Zagłębia Sosnowiec z Cracovią. Krakowianie nie zachwycili, ale zdobyli cenny punkt i poprawili swoją pozycję w tabeli. Dwa punkty. wywalczył Bałtyk, wygrywając z wyżej notowaną Pogonią Szczecin.

Mecz Stali Mielec z Widzewem Łódź został ze względu na środowy pojedynek łodzian z FC Liverpoolem przełożony na termin późniejszy. Najlepsi strzelcy — prowadzi Okoński 9 bramek. Inauguracja rozgrywek rundy wiosennej piłkarskiej ekstraklasy wypadła w Krakowie pod każdym względem udanie.

Piękna, słoneczna pogoda, dobrze przygotowana, chociaż nieco rozmokła murawa na stadionie przy ul. Reymonta, kilkanaście tysięcy widzów spragnionych futbolu i — co najważniejsze — ciekawe widowisko sportowe w wykonaniu piłkarzy Wisły i Szombierek, zakończone pewnym i zasłużonym zwycięstwem gospodarzy. A zaczęła się dla krakowian ta runda pechowo. Liczono, że wiślacy wystąpią Już w pełnym składzie ze Skrobowskim i Iwanem na czele. Ten pierwszy tuż przed meczem podczas rozgrzewki doznał jednak kontuzji (naderwanie mięśnia) i został zniesiony do szatni.

Gospodarze grali więc znów w osłabionym składzie, ale tym razem zaprezentowali się — jak na początek sezonu — z dobrej strony. To była rzeczywiście inna drużyna — jak zapowiadał trener Roman Durniok — w porównaniu z tą występującą jesienią. Oglądaliśmy wiele pomysłowych, szybkich zagrań, często z pierwszej piłki, dużo celnych strzałów. A ponieważ bytomianie przyjęli także ofensywny styl gry i stworzyli wiele groźnych sytuacji podbramkowych, mecz był ciekawy i stał na zupełnie dobrym poziomie. W sumie padły aż cztery gole, co rzadko zdarza się na naszych ligowych boiskach.

Już w 1 minucie spotkania Małnowicz silnie strzelił z rzutu wolnego, jednak Adamczyk nie dał się zaskoczyć. Odpowiedź wiślaków była szybka. W 4 min. Kapka otrzymał dokładne podanie od Nawałki i z 12 metrów posłał piłkę do siatki. Gospodarze objęli prowadzenie I poszli za ciosem, zdobywając wyraźną przewagę w polu.

Iwan, który po półrocznej przerwie powrócił na boisko, znów dał próbki swych dużych umiejętności strzeleckich.

W 19 minucie przejął piłkę na głowę po centrze Nawałki i nie dał szans Surlitowi.

Wiślacy prowadzili więc Już 2:0 i teraz zwolnili nieco tempo. Wykorzystali to bytomianie, zdobyli przewagę w polu i raz po raz przedostawali się pod bramkę Adamczyka. Strzelali jednak mało precyzyjnie albo niecelnie. Znacznie groźniejsze były kontry krakowian, którzy dwukrotnie bardzo bliscy byli podwyższenia wyniku, ale Targosz i Iwan nie potrafili wykorzystać świetnych pozycji strzeleckich.

Po przerwie mecz był bardziej wyrównany. W 65 min. gospodarze prowadzili już 3:0.

Jałocha podał do Kapki, ten sprytnie przepuścił piłkę do Iwana, który silnie strzelił w dolny róg. Była to najładniejsza bramka meczu. W minutę później Kapica strzelił honorowego gola dla Szombierek, ustalając wynik meczu. Wygrała Wisła 3:1 (2:0).

W zwycięskim zespole na wyróżnienie zasłużyli Kapka, Iwan, Nawałka i Adamczyk, w drużynie Szombierek Małnowicz.

WISŁA: Adamczyk, Motyka, Budka, Gorgon, Jałocha, Nawrocki, Nawałka, Targosz, Sysło, Kapka, Iwan (od 72 min. Krupiński).

SZOMBIERKI: Surlit, Gruszka, Król (od 46 min. Sobol), Skiba, Sroka, Pietryga, Byś (od 72 min. Szewczyk), Mierzwiak, Małnowicz, Kapica, Kwaśniowski.

Widzów ok. 12 tys.; Sędziował M. Środecki (Wrocław). T.G.


Powiedzieli po meczu

Trener Wisły R. DURNIOK: „Był to chyba najlepszy mecz moich podopiecznych w tej edycji rozgrywek. Powrót Iwana poważnie wzmocnił nasz atak.

Myślę, że Andrzej z meczu na mecz będzie grał coraz lepiej.

Zmieniłem go w drugiej części spotkania, bo wypełnił swoje zadanie, strzelił dwa gole i nie chciałem go już przemęczał.

Zresztą po przerwie poleciłem wiślakom, by grali oszczędnie.

W środę czeka nas przecież pojedynek pucharowy, który także chcemy wygrał. Cieszy dobra gra i zwycięstwo, martwi kontuzja Skrobowskiego, ale mam nadzieje, że nie będzie ona zbyt groźna”.

Trener Szombierek H. KOSTKA: „Uważam, że mój zespół zagrał dobrze i mógł się podobał. Przegraliśmy, bo na wysokości zadania nie stanęła niestety nasza obrona, popełniając zbyt wiele błędów. Do bramkarza Surlita nie mam pretensji za przepuszczone gole, dobrze grali także napastnicy, stwarzając wiele sytuacji podbramkowych. Z tak dziurawą obroną meczu jednak nie da się wygrać.


Gazeta Krakowska. 1983, nr 62 (15 III) nr 10631

Jedna jaskółka wiosny nie czyni

Pod koniec rozgrywek jesiennej rundy piłkarskiej ekstraklasy na mecze Wisły przychodziła garstka kibiców. Wiślacy grali bowiem kiepsko i znajdo­ wali się w dolnych rejonach tabeli. Pewnym usprawiedliwieniem były kontuzje i choroby czołowych zawodników, które poważnie osłabiły zespół. Na szczęście Iwan, Skrobowski i Budka wyleczyli swe dolegliwości.

Na inauguracyjne spotkanie rundy wiosennej Wisły z Szombierkami przyszło kilkanaście tysięcy kibiców. I myślę, że nie zawiedli się. Wiślacy zaprezentowali się z dobrej strony, grali bojowo, pomysłowo, ofensywnie. I co najważniejsze — skutecznie. Powrót Andrzeja Iwana, chociaż nie jest on jeszcze w najwyższej formie, był poważnym wzmocnieniem ataku „Białej Gwiazdy”. Krakowianie dużo i celnie strzelali, a Iwan zdobył dwa gole. Wiślacy mają obecnie także dobrą linię środkową, w której brylował Adam Nawałką. Obrońcy popełnili co prawda kilka błędów, ale także powinni stanowić silny punkt drużyny.

Czy wiślacy będą nadal płynąć na wysokiej fali? Trudno w tej chwili dać odpowiedź na to pytanie. Wydaje się, że w obecnym składzie powinni systematycznie iść w górę tabeli i włączyć się do walki o medale. Wiele, a właściwie wszystko, zależeć będzie od samych piłkarzy, od ich ambicji, zaangażowania w walkę. Jeśli nie będą się oszczędzać, jeśli w każdym meczu dadzą z siebie wszystko, mogą sprawić swym sympatykom jeszcze sporo miłych niespodzianek. Ciekawi jesteśmy dalszych występów piłkarzy „Białej Gwiazdy”, zwłaszcza w meczach wyjazdowych. Jedna jaskółka wiosny przecież nie czyni.

Kontuzja Piotra Skrobowskiego (naderwanie mięśnia), nie jest zbyt groźna, za dwa tygodnie powinien on wrócić na boisko. Wczoraj wiślacy wyjechali na krótkie zgrupowanie do Kamienia, stąd udadzą się do Gliwic, gdzie jutro grają ćwierćfinałowy mecz o Puchar Polski z Piastem Gliwice, a w niedzielę czeka ich kolejny pojedynek ligowy z Górnikiem w Zabrzu.