1983.04.23 Cracovia - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

1983.04.23, I Liga, 21. kolejka, Kraków, Stadion Cracovii, 16:30
Cracovia 2:1 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 15.000-18.000
sędzia: Tadeusz Ignatowicz z Wrocławia
Bramki

Janusz Surowiec (g) 16'
Cezary Tobolik 67'
0:1
1:1
2:1
1’ (g) Wojciech Gorgoń


Cracovia
4-4-2
Adam Koczwara
Grafika:Zk.jpg Piotr Nazimek
Wiesław Dybczak
Andrzej Turecki
Marek Podsiadło
Paweł Karaś
Grzegorz Kuć
Janusz Surowiec
Krzysztof Gacek Grafika:Zmiana.PNG (56' Rafał Wrześniak)
Cezary Tobollik
Tadeusz Błachno Grafika:Zmiana.PNG (77' Józef Konieczny)

trener: Józef Walczak
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Marek Motyka
Janusz Nawrocki
Krzysztof Budka Grafika:Zk.jpg
Jan Jałocha
Wojciech Gorgoń grafika: Zmiana.PNG (84’ Mariusz Szulżycki)
Andrzej Targosz
Adam Nawałka
Zdzisław Kapka
Andrzej Iwan
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (12’ Michał Wróbel)

trener: Roman Durniok
Piłkarze Cracovii próbowali kupić ten mecz od Wiślaków, gracze Białej Gwiazdy kategorycznie odmówili.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1983, nr 76 (19 IV) nr 11359

W NAJBLIŻSZĄ sobotę krakowska „święta wojna”, mecz piłkarski Cracovii z Wisłą Zainteresowanie duże, więc zarząd Cracovii prowadzi przedsprzedaż biletów na te zawody w sekretariacie klubu przy ul. Manifestu Lipcowego 27. Cracovia postano¬ wiła podreperować finanse kosztem swoich kibiców i ustaliła wręcz horrendalne ceny biletów — 200 zł normalne, 100 ulgowe i 50 zł dla dzieci do 14 lat. Wyszli widocznie działacze klubu z założenia, iż kibice za wszelką cenę będą chcieli oglądnąć te zawody. Byłoby ciekawie gdyby kibice zbojkotowali zawody, lecz do tego pewnie nie dojdzie a zwolennicy futbolu popsioczą na działaczy, odsądzą ich od czci i wiary lecz na mecz pójdą, bilety kupią. Przedsprzedaż trwa od wczoraj, natomiast w dniu meczu kasa główna ma być czynna już od godz. 10, a pozostałe kasy od 13. Bilety dla młodzieży do lat 14 sprzedawane będą wyłącznie w kasach od al. Puszkina i ul. Kraszewskiego


Echo Krakowa. 1983, nr 79 (22/24 IV) nr 11362

Oby nie była taka jak ostatnia

JUŻ JUTRO, na stadionie przy ul. Kałuży, dojdzie do kolejnej, 151 „świętej wojny”, czyli meczu piłkarskiego między Wisłą a Cracovią w ramach 21 kolejki ligowych spotkań.

Mecz jak zwykle wywołuje w Krakowie ogromne zainteresowanie, a jednocześnie obawy o zachowanie kibiców obu drużyn. Ostatni pojedynek ligowy, ten na stadionie przy ul. Reymonta, pozostawił po sobie uczucie niesmaku, zażenowania. Niekulturalne wrzaski „kibiców”, bijatyki na trybunach, brzydka gra na boisku, sprawiły, że. zawody wywołały zamiast radości, smutek.

Miejmy nadzieję, że zwolennicy obydwóch drużyn wreszcie się opamiętają, że będą dopingować swoich pupilów do walki w sposób kulturalny oraz że na boisku gra będzie zażarta, zacięta lecz prowadzona zgodnie z kanonami futbolu, że nie będzie to „polowanie na kości”, lecz spotkanie w którym każda ze stron będzie starała się udowodnić swoją wyższość nad przeciwnikiem, jednak nie za wszelką cenę.

Wisła jest w lepszej sytuacji od Cracovii, ma bowiem na swym koncie 21 punktów i ewentualna degradacja jest w jej wypadku raczej zagadnieniem teoretycznym niż praktycznym. Natomiast „pasiaki” ze swoimi szesnastoma uzyskanymi punktami są bardzo kiepskim położeniu, znajdują się w tercecie (wraz ze Stalą Mielec i warszawską Gwardią) zespołów naj bliższych spadku z I ligi. Jak z tego wynika, punkty bardziej potrzebne są Cracovii. Ale Wisła jest zespołem lepszym i chyba w niej właśnie należy upatrywać faworyta pojedynku.


Echo Krakowa. 1983, nr 80 (25 IV) nr 11363

Mimo utraty bramki już w pierwszej minucie „świętą wojnę" wygrały „pasiaki"

Cracovia— WISŁA 2—1 (1—1). Bramki uzyskali: dla gospodarzy Surowiec w 16 min. i Tobollik w 67 min., dla gości Gorgon w 1 min. Sędziował Tadeusz Ignatowicz z Wrocławia. Żółte kartki: Nazimek (Cracovia) i Budka (Wisła).

CRACOVIA: Koczwara — Nazimek, Dybczak, Turecki, Podsiadło — Karaś, Kuć, Surowiec — Gacek (ód 55 min. Wrześniak), Błachno (od 77 min. Konieczny), Tobollik.

WISŁA: Adamczyk — Motyka, Nawrocki, Budka, Gorgon (od 84 min. Szulżycki) — Targosz, Kapka, Nawałka, Krupiński (od 12 min. Wróbel) — Jałocha, Iwan.

Derbowe pojedynki Cracovii z Wisłą to dla krakowskich kibiców piłki wielkie święto. W sobotnie popołudnie stadion przy ul. Kałuży, mimo wysokich cen biletów, wypełnił się prawie w 100 procentach. Sympatycy obu zespołów oczekiwali emocjonującego i, ciekawego widowiska.

Nadzieje te w dużej części zostały spełnione.

Już w 1 min. po dośrodkowaniu Kapki do piłki znakomicie wyskoczył Wojciech Gorgon i precyzyjnym strzałem głową zmusił do kapitulacji Koczwarę.

Wydawało się, że tak szybka utrata bramki załamie całkowicie gospodarzy i Wisła odniesie wysokie i pewne zwycięstwo. Stało się jednak inaczej. Piłkarze „Białej. gwiazdy” spoczęli szybko na laurach, oddając inicjatywę Cracovii. W 9 min. groźnym strzałem głową popisał się Cezary Tobollik, lecz Adamczyk wyszedł z opresji obronną ręką. 7 minut później musiał jednak skapitulować. Za faul Motyki na Tobolliku sędzia podyktował rzut wolny. Piłkę dośrodkowywał Marek Podsiadło, a wyskoczył do niej Janusz Surowiec, głową zdobywając wyrównanie dla swojej drużyny.

Napór Cracovii trwał nadal.

W 25 min. po strzale Podsiadły piłka przeszła obok słupka. Wisła w tym okresie atakowała tylko sporadycznie. Mając w swych szeregach tylko jednego rasowego napastnika, Andrzeja Iwana, który na dodatek w sobotę miał wyraźnie słabszy dzień, trudno było o poważniejsze zagrożenie bramki Koczwary. Wróbel był całkowicie bezproduktywny i praktycznie każde jego dojście do piłki kończyło się jej stratą.

Tuż przed przerwą na czystej pozycji znalazł się jeszcze Paweł Karaś, ale fatalnie spudłował.

Drugie 45 min. także należało do Cracovii. W 51 min. Tobollik uzyskałby prowadzenie, gdyby nie udana interwencja Motyki. Chwilę później strzał Surowca z najwyższym trudem obronił Adamczyk. W 67 min. musiał jednak wyjąć piłkę z siatki. Wpadła ona tam po bezpośrednim uderzeniu z rzutu rożnego Tobollika. Co prawda golkiper Wisły próbował interweniować, ale zrobił to tak niefortunnie, że wepchnął ją do własnej bramki.

Strata gola nie podziałała mobilizująco na wiślaków. Nadal grali apatycznie, sprawiając wrażenie, jak gdyby wynik tego spotkania był rzeczą drugorzędną. Nic więc dziwnego, że gospodarze nie mieli większych kłopotów z dowiezieniem korzystnego dla siebie rezultatu do końcowego gwizdka sędziego.

Czy 151. „święta wojna” usatysfakcjonowała kibiców? Na pewno nie zawiedli się oni na postawie piłkarzy Cracovii. „Pasiaki” rozegrały bowiem dobry mecz. Zawodnicy włożyli w grę maksimum ambicji, imponowali walecznością i zadziornością.

Niektóre z akcji gospodarzy mogły naprawdę się podobać. Za sobotni występ wysokie noty należą się siejącemu zamieszanie w szeregach piłkarzy „Białej gwiazdy” Cezaremu ToboIIikowi oraz Januszowi Surowcowi. Dobry dzień miał także cały blok defensywny. Niestety, nic podobnego nie można napisać o Wiśle.

Praktycznie wszyscy jej zawodnicy zagrali zdecydowanie poniżej swoich możliwości, traktując mecz jak odrabianie pańszczyzny


”Tempo” z 1983.04.25

Nagroda za ambicję

CRACOVIA — WISŁA 2—1 (l—l)

0—1 Gorgoń (głową), 1 min
1—1 Surowiec (głową), 16 min
2—1 Tobollik, 67 min

CRACOVIA: Koczwara — Nazimek, Dybczak, Turecki, Podsiadło — Karaś, Kuć, Surowiec — Gacek 56 min Wrześniak), Tobollik, Błachno (77 min Konieczny).

WISŁA: Adamczyk — Motyka. Nawrocki. Budka, Gorgoń (84 min Szulżycki) — Targasz, Kapka. Nawałka — Jałocha. Iwan, Krupiński (12 min Wróbel).

Sędziował: T. Ignatowicz z Wrocławia, nota — 3. Widzów ponad 15 tys. Żółte kartki: Nazimek i Budka.

Kiedy już w 1. minucie spotkania Gorgoń, przejmując dokładne podanie Kapki, skierował piłkę głową do siatki „pasiaków" a odległości ok. 11 metrów, wydawało się, że losy 151. „swietej wojny” zostały przesądzone. Tymczasem rozgrywający swój pierwszy pojedynek pod wadzą nowego trenera Józefa Walczaka piłkarze Cracovii szybko otrząsnęli się po „nokautującym ciosie" lokalnych rywali i przeszli do zdecydowanych ataków. Uwieńczone one zostały powodzeniem w 16. minucie, gdy znakomicie egzekwowany praca Podsiadłę rzut wolny Surowiec zamienił na wyrównującą bramką, nie dając żadnych szans Adamczykowi.

Na kolejną, zwycięską, jak się okazało, bramkę dla popularnych „pasiaków" przyszło nam czekać aż do 67. minuty. Wówczas bowiem rozgrywający świetną partię Tobollik posłał tak celnie z rzutu rożnego piłkę, że bramkarz Wisły wraz a nią wpadł do siatki. Sukces przypadł więc zasłużenie zespołowi, który wykazał większą ambicję i zaciętość w grze. Trzeba bowiem podkreślić, że chociaż obie strony miały wiele okazji do zmiany wyniku, to jednak częściej inicjatywa należała do Cracovii, w której obok Tobollika na wyróżnienie zasłużyli Podsiadło, Turecki i Surowiec. Ten ostatni oprócz zdobycia bramki znajdował się jeszcze dwukrotnie w 56 i 60 min w dogodnych pozycjach strzeleckich, przy czym raz sytuację uratował Adamczyk, przenosząc piłkę nad poprzeczką.

W przeciwieństwie do „pasiaków" piłkarze Wisły zaprezentowali się słabo. Składne akcje w ich wykonaniu oglądaliśmy jedynie w początkowych minutach spotkania, później nic się już nie kleiło, a po uzyskaniu przez gospodarzy wyrównującej bramki wiślacy sprawiali wrażenia jakby zadowolonych z remisowego rezultatu. Mało widoczny był Iwan w ataku, a Wróbel nawet w sytuacji „sam na sam" z Koczwarą w 27. minucie nic potrafił zdobyć się na celny strzał. Sporo błędów popełniała wiślacka defensywa, w której tylko Budka wiedział, o co tu chodzi.

Istnieje powiedzenie, że tak się gra jak przeciwnik pozwala. Można powiedzieć, że w sobotnich derbach Krakowa zespół „Białej Gwiazdy" pozwalał na wiele „pasiakom". Na plus tych ostatnich trzeba jednak zapisać, że słabą dyspozycją rywalki z drugiej strony Błoń potrafili w pełni wykorzystać, wzbogacając swoje konto o jakże cenne 2 punkty. W grze Cracovii zaobserwować można było także wiele nowych elementów, m. in. długie podania, sprytne przerzuty piłki i umiejętne wyciąganie obrońców przeciwnika spod bramki przy wykonywaniu rzutów wolnych.


Gazeta Krakowska. 1983, nr 95 (23/24 IV) nr 10664

151. „święta wojna”

WISŁA: Iwan, Skrobowski, Gorgoń gotowi do gry ♦ CRACOVIA: bez Lizończyka i Stokłosy

W SOBOTĘ 151. „ŚWIĘTA WOJNA”. Mimo wysokich cen biletów stadion przy ul. Kałuży (początek meczu o godz. 16.30) wypełni się zapewne do ostatniego miejsca. Kto wygra? — to pytanie nurtuje cały sportowy Kraków. Punkty potrzebne są obu zespołom zwłaszcza „pasiakom”, które zagrożone są degradacją do II ligi i każdy punkt jest dla nich na wagę złota. Wisła — która ma 4 pkt straty do lidera tabeli Ruchu ale tylko 3 pkt. do wicelidera Lecha, ma ciągle nadzieję, że uda się jej zająć co najmniej n miejsce w tabeli, premiowane udziałem w europejskich pucharach.

A oto krótkie meldunki z obozu obu rywalek. WISŁA w ub. tygodniu przebywała na krótkim zgrupowaniu w Chełmku, teraz ćwiczy na swoim stadionie. Z zespołem trenują już normalnie Skrobowski, Gorgoń, czy jednak wystąpią w dzisiejszym meczu — zadecyduje opinia lekarza. Wyleczył kontuzję pachwiny Iwan i zapewne ujrzymy go na boisku. CRACOVIA od kilku dni przebywa na krótkim zgrupowaniu w Myślenicach. Wiadomo na pewno, że z wiślakami nie zagrają: Lizończyk (odsunięty od jednego meczu za żółte kartki) i kontuzjowany Stokłosa.

Niepewny jest udział Nazimka narzekającego na kontuzję pachwiny. Nowy trener J. Walczak ma niewielkie możliwości manewru, może skorzystać on z usług trenującego już normalnie — Koniecznego i Błachny.

Wielkie derby — wielkie emocje. Oby to wielkie napięcie wytrzymali piłkarze i... kibice.

W tym miejscu mam osobistą gorącą prośbę do tych ostatnich — dopingujcie ze wszystkich sił swoje zespoły, ale niech to będzie doping sportowy, kulturalny. Ostatni incydent na łódzkim stadionie rzuca cień na całe nasze piłkarstwo, kibiców. Pokażmy, że potrafimy w Krakowie, kolebce piłkarstwa polskiego — zachować zasady fair play. Krakowska Federacja Sportu postanowiła ufundować puchar dla kibiców, którzy pokonają swoich „rywali” kulturalnym dopingiem.

Derby transmituje krakowskie radio, o godz. 16.30 w programie lokalnym w paśmie 68,75 MHz, w niedzielę, o godz. 9.30 retransmituje TV, pr. II.

Gazeta Krakowska. 1983, nr 96 (25 IV) nr 10665

„Wielka czwórka”

Po sześciu kolejkach rundy wiosennej w ekstraklasie wytworzyła się ciekawa sytuacja: w czołówce tabeli mamy „wielką czwórkę” (Ruch, Pogoń, Lech i Widzew), która ma wyraźną przewagę nad pozostałymi drużynami.

Prawdopodobnie tylko ta czwórka liczyć się będzie w walce o tytuł mistrzowski.

Dalej mamy grupę złożoną aż z 11 zespołów, które dzieli różnica zaledwie czterech punktów! W zasadzie żadna z tych drużyn nie może być jeszcze pewna ligowego bytu, choć oczywiście trudno przypuszczać aby takie zespoły jak: Legia czy Śląsk, mające w swoich szeregach wielu znanych piłkarzy, były w końcówce zagrożone spadkiem.

Wreszcie na samym końcu z dużą stratą punktową — Stal Mielec, drużyna ta znowu straciła u siebie punkt w meczu z Bałtykiem i chyba pożegna się z I ligą. Kolejny fatalny występ Budy, doprawdy trudno mi zrozumieć dlaczego trener Machciński nie posadzi na ławce rezerwowej tego piłkarza, skoro nie wykazuje on większej ambicji, gdyż jak fama niesie, ma już podpisany kontrakt z Legią.

Meczem kolejki były dla krakowian wielkie derby, w których piłkarze Cracovii pokonali faworyzowaną Wisłę 2:1. Te punkty prolongują nadzieje pasiaków na utrzymanie się w ekstraklasie, ale po tej porażce Wisła znalazła się znowu w grupie spadkowej i w najbliższym meczu z Gwardią Warszawa nie będzie sobie mogła pozwolić na stratę kolejnych punktów.

Zmęczony Widzew pokonał Legię, nie grał kontuzjowany Młynarczyk, zastąpił go z powodzeniem Bolesta. Dobry mecz rozegrał Kajrys (strzelec pięknego gola), w Legii najgorszy był...

Turowski; który nie wykorzystał kilku idealnych pozycji. Odnotujmy jeszcze wysokie zwycięstwo Pogoni Szczecin aż 6:0 (trzy bramki Biernata) i pierwszy punkt tej wiosny zdobyty przez zabrzan na samym liderze — Ruchu.

Sędziowie pokazali pięć żółtych kartek: Nazimkowi (Cracovia), Budce (Wisła), Surlitowi (Widzew), Sikorskiemu (Legia) i Komornickiemu (Górnik). W tabeli najlepszych strzelców prowadzi nadal Okoński — 11 goli.

Gol Tobollika (bezpośrednio z rogu!) rozstrzygnął 151. „świętą wojnę”

W 151. „świętej wojnie” górą „pasiaki”! Ponad 15 tys. widzów na stadionie przy ul. Kałuży obserwowało żywy, ciekawy i prowadzony na ogół fair mecz, w którym — jak to często w derbach bywa — nie wygrał faworyt, a za takiego z racji lepszych wyników na wiosnę i wyższej pozycji w tabeli uchodziła Wisła. Tymczasem Cracovia rzuciła na szalę wszystkie umiejętności, zagrała z niebywałą ambicją, bojowością i zasłużenie pokonała rywalkę 2:1 (1:1).

A zaczęło się wszystko bardzo niepomyślnie dla „pasiaków”.

Już w 1 min. po dośrodkowaniu Kapki z wolnego, Gorgoń efektownym „szczupakiem” posłał piłkę do siatki Koczwary. 1:0 dla Wisły i konsternacja w obozie Cracovii. W tych pierwszych minutach wiślacy prezentują się znacznie lepiej, grają swobodnie, szybko. Ale już w 8 min. gospodarze mogli wyrównać, po dośrodkowaniu Surowca, Tobollik strzelił głową z paru metrów, ale Adamczyk wyłapał, piłkę.

Niemal powtórkę tej akcji obserwujemy w 16 min. — Podsiadło bije rzut wolny tuż przy bocznej linii pola karnego. Podkręcona piłka spada za plecami Adamczyka i Surowiec głową umieszcza ją w siatce. 1:1 i emocje zaczynają się od nowa.

W 25 min. znowu po dośrodkowaniu z kornera Podsiadło posyła piłkę o centymetry obok słupka, w kontrataku w 27 min. Wróbel nie trafia do bramki z 11 m. Cracovia wyraźnie rozkręca się, gra bardzo agresywnie na całym boisku, uniemożliwiając rozwijanie akcji rywalom. W 45 min. po błędzie Nawrockiego, Gacek dokładnie podał Karasiowi, ale ten z kilku metrów (z kąta) strzelił bardzo niecelnie.

Po przerwie na boisku uwidacznia się przewaga Cracovii.

Jej piłkarze są szybsi, bardziej agresywni, zaczynają grać szybciej, z pierwszej piłki. Wisła zepchnięta zostaje do defensywy, mnożą się gorące momenty pod bramką Adamczyka. W 57 min. po centrze Karasia, Motyka w ostatniej chwili zablokował tuż przed bramką Tobollika. W 57 min. szybki kontratak gospodarzy, strzał Surowca z 16 m broni Adamczyk na róg. Po kornerze bramkarz Wisły mija się z piłką, ale potem broni szczęśliwie dobitkę Karasia. W 60 min. obserwujemy jedną z najładniejszych akcji meczu, Tobollik ogrywa Motykę, precyzyjnie dośrodkowuje, ale główka Surowca idzie minimalnie obok słupka.

Wisła tylko raz groźnie kontratakuje, ale strzał Kapki z 16 m nie trafia w światło bramki.

W końcu przewaga Cracovii zostaje uwieńczona golem. W 68 min. Tobollik wykonuje rzut rożny. Lot mocno podkręconej piłki źle oblicza Adamczyk, na dodatek zderza się z Targoszem i piłka wpada do siatki. Gospodarze starają się teraz zwalniać akcje, grać ekonomicznie. Wisła osiąga optyczną przewagę, ale akcje jej -są mało dynamiczne, przejrzyste. Cracovia utrzymuje korzystny rezultat, wygrywa 2:1.

Na to zwycięstwo w I lidze jej kibice czekali od 1959 roku! Cracovię trzeba przede wszystkim pochwalić za wielką ambicję i waleczność, za to, że nie załamała się bramką straconą już na początku meczu. Pewnie grała cała czwórka obrońców, Turecki nie dał pograć Iwanowi, Nazimek i Podsiadło włączali się także do akcji ofensywnych.

Nadspodziewanie dobrze, bojowo grała II linia, mądrze rozdzielał piłki Surowiec, sporo udanych zagrań miał Kuć, w ataku pierwszoplanową postacią był Tobollik, którego rajdy po skrzydłach stwarzały największe niebezpieczeństwo pod bramką Wisły. Mimo dłuższej przerwy w treningach sercem do gry imponował Błachno.

Wisła zawiodła. Okazało się jeszcze raz, że same umiejętności techniczne nie poparte bojowością, zadziornością — to trochę za mało. Sporo błędów popełniła obrona, bardzo niepewnie bronił Adamczyk, zupełnie niewidoczna była linia środkowa, w ataku pieczołowicie pilnowany Iwan tylko raz zagroził bramce Cracovii. Tak na dobrą sprawę to jedyny jasny punkt stanowił młody Gorgoń.

Tak więc dwa ważne punkty wywalczyła Cracovia (jest to jej 53 zwycięstwo w derbach, przy 65 wygranych Wisły, 33 remisach, bramki 255:209 dla „Białej Gwiazdy”), a jej kibice zdobyli puchar ufundowany przez Krak.

Federację Sportu za kulturalne dopingowanie swojej drużyny.

WISŁA: Adamczyk — Motyka, Budka, Nawrocki, Jałocha — Targosz, Krupiński (12 min. Wróbel), Nawałka, Gorgoń (84 min. Szulżycki) — Kapka, Iwan.

CRACOVIA: Koczwara — Nazimek, Dybczak, Turecki, Podsiadło — Kuć, Surowiec, Karaś — Gacek (56 min. Wrześniak), Błachno (77 min. Konieczny), Tobollik.

Sędziował dobrze p. Ignatowicz z Wrocławia. Żółte kartki: Nazimek i Budka. (ANS)

Opinie po meczu:

JOZEF WALCZAK (debiutował w roli trenera „pasiaków”): „choć mam już kilkunastoletni staż trenerski z olbrzymią tremą przystępowałem do tego derbowego meczu. Wiem czym dla Krakowa jest „święta wojna”.

Bramka Gorgonia już w 1 minucie to był dla mnie cios, ale nie traciłem nadziei, przed nami było jeszcze 89 minut gry.

I muszę pochwalić naszą drużynę, że nie załamała się tym niepowodzeniem. Bramka Surowca dodała nam wiary i otuchy.

Wisła jest na pewno drużyną o większych możliwościach kadrowych, lepszą technicznie, ale w piłce liczy się także ambicja, waleczność, wola walki. Te elementy zadecydowały w tym spotkaniu. Miałem kłopoty z zestawieniem składu (kontuzja Stokłosy, n.b. nie prędko będzie grał, zawieszenie Lizończyka, Błachno nie ma jeszcze sił na 90 minut gry), ale drużyna zagrała z olbrzymim sercem. Do przerwy graliśmy za wolno, w przerwie poleciłem piłkarzom przyspieszyć akcje. Po strzeleniu drugiego gola graliśmy bardzo nerwowo, zawodnicy obawiali się widać, aby w jakiś głupi sposób nie stracić bramki.

ROMAN DURNIOK, trener Wisły: Bramka już w 1 minucie jakby uśpiła mój zespół, który poczuł się zbyt pewnie. Potem dość szybko Cracovia wyrównała i nasi zawodnicy nie potrafili się ponownie zmobilizować do bardziej aktywnej, energicznej gry. Nie było — poza Gorgoniem — w naszej drużynie zawodnika, który potrafiłby poderwać kolegów do walki. Cracovia do końca grała z olbrzymią ambicją, bojowo i to dało jej 2 punkty. Szyki trochę pokrzyżowała nam kontuzja Krupińskiego już w 12 min., to bojowy, waleczny piłkarz. Drugą bramkę ma na sumieniu Adamczyk.

TADEUSZ IGNATOWICZ, sędzia główny: Obawiałem się trochę tych, derbów, ale piłkarze grali na ogół fair, nie było złośliwych fauli. Myślałem, że będzie trudniej. Duże uznanie dla krakowskiej publiczności, która świetnie zna się na futbolu.



Korupcja

Przed meczem doszło do spotkania "emisariuszy" Cracovii (były gracz Wisły: Janusz Surowiec oraz Andrzej Turowski) z przedstawicielami Białej Gwiazdy. Pasiacy walczący o utrzymanie mieli złożyć swoją ofertę, jednak "została ona odrzucona kategorycznie i bez jakiegokolwiek wahania". Całą sytuację w swojej autobiografii ujawnił Andrzej Iwan.