1983.05.22 Polska - ZSRR 1:1

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Andrzej Iwan, Jan Jałocha.

Jan Jałocha przy piłce.
Jan Jałocha przy piłce.

Skład Reprezentacji Polski:

Józef Młynarczyk - Widzew Łódź

Stefan Majewski - Legia Warszawa

Paweł Janas - AJ Auxerre

Roman Wójcicki - Widzew Łódź

Jan Jałocha - Wisła Kraków

Adam Kensy - Pogoń Szczecin

Jerzy Wijas - GKS Katowice

Janusz Kupcewicz - Lech Poznań Grafika:Zmiana.PNG (75’ Andrzej Iwan - Wisła Kraków)

Andrzej Buncol - Legia Warszawa

Zbigniew Boniek - Juventus Turyn

Włodzimierz Smolarek - Widzew Łódź Grafika:Zmiana.PNG (81’ Dariusz Dziekanowski - Gwardia Warszawa)


Eliminacje Mistrzostw Europy - Francja 1984

Miejsce/Stadion: Chorzów / Stadion Ślaski

Strzelcy bramek: Zbigniew Boniek 19’ (1:0), Roman Wójcicki 64’ (s) (1:1).

Selekcjoner: Antoni Piechniczek


Relacje prasowe

Gazeta Krakowska. 1983, nr 120 (23 V) nr 10689

Znowu samobójcza bramka

Remis, który jest porażką

(OD NASZYCH SPECJALNYCH WYSŁANNIKÓW.) Polscy piłkarze pogrzebali wczoraj praktycznie swoje szanse na udział w finałach piłkarskich mistrzostw Europy we Francji.

W obecności 80 tys. widzów Polacy tylko zremisowali z przodownikiem naszej grupy, drużyną ZSRR 1:1 (1:0). Nasza drużyna ma już 4 stracone punkty, podczas gdy ZSRR tylko 1 i w perspektywie mecz 9 października w Moskwie.

Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudny mecz, drużyna radziecka nie przegrała w tym roku ani jednego meczu międzypaństwowego. Zaskakujące było ustawienie gości, wobec kontuzji napastników Rodionowa i Szengeliji, trener Łabanowski zdecydował się na grę 6 obrońcami i tylko jednym nominalnym napastnikiem (Błochin).

Polacy od pierwszych minut przejęli inicjatywę i mieli sporą przewagę, ale powiedzmy sobie szczerze, ułatwili im to rywale, którzy grali zbyt głęboko cofnięci do tyłu. Polacy próbowali strzałów z dalszej odległości.

W 19 min. piękną akcją popisał się Jałocha, uciekł po skrzydle i dokładnie dośrodkował, a Boniek efektownym szczupakiem pokonał Dasajewa. W 2 minuty później mieliśmy szczęście, ostry strzał Biessonowa trafił w poprzeczkę.

Po przerwie mecz nabrał rumieńców, a tempo wzrosło. Drużyna radziecka, ostro skarcona w szatni przez trenera Łobanowskiego, zaczęła grać odważniej i atakować większą liczbą graczy. Polacy nie pozostawali dłużni i atakowali z kontry. Było z obu stroń kilka dogodnych sytuacji. Kto wie jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby w 57 min. po samotnym rajdzie Boniek zdecydował się na bardziej precyzyjne podanie do Kupcewicza, a nie próbował zaskoczyć Dasajewa w długi róg. Była jeszcze efektowna akcja Kensego w 59 min., ale jego mocny strzał obronił bramkarz radziecki. Kilka razy groźnie też było pod naszą bramką. I oto nadeszła fatalna 64 min. gry. Obrońca Demianienko przedarł się na nasze pole karne, podał piłkę do środka, a Wójcicki, chcąc ratować sytuację, uderzył ją tak niefortunnie, że obok zdezorientowanego Młynarczyka wpadła do siatki.

Nie tak dawno w meczu z Finlandią samobójczego gola strzelił Janas, teraz przydarzyło się to Wójcickiemu.

Ta bramka podcięła skrzydła naszej drużynie, która straciła koncept gry i wyraźnie opadła na siłach. Drużyna radziecka, lepsza kondycyjnie, osiągnęła przewagę, jej gracze byli szybsi od naszych piłkarzy. Dwukrotnie Młynarczyk bronił mocne strzały Borowskiego i Bałtaczy z dalszej odległości. Polacy nie mogli dojść do dogodnych pozycji. Dopiero w 87 min. po rzucie rożnym Bońka, Wójcicki z bliskiej odległości strzelił głową, ale tuż nad poprzeczką.

Nie można odmówić Polakom ambicji, poświęcenia. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że obecna drużyna nie reprezentuje tej klasy, co reprezentacja, która wywalczyła na Mundialu III miejsce. Obrona grała niepewnie, widać było brak zgrania, jedynie do Młynarczyka nie można mieć żadnych zastrzeżeń, w pomocy stosunkowo nieźle wypadli obaj debiutanci: Kensy i Wijas, słabiej grali Buncol i Kupcewicz, Boniek strzelił efektownego gola, nie oszczędzał się w tym meczu, ale nie za bardzo miał z kim grać. Smolarek, jak zawsze szalenie bojowy i ambitny, ale ostro grający Sułakwelidze poważnie ograniczał jego ruchy.

Drużyna radziecka po słabej pierwszej połowie, w drugiej zagrała znacznie lepiej, ofensywniej, lepiej od Polaków wytrzymała trudy meczu rozegranego w 35-stopniowym upale. W obronie najpewniej grał Cziwadze, podobały się ofensywne rajdy Demianienki, ale zawodnikiem nr 1 był pomocnik Biessonow. Słabiej natomiast grał 31-letni Błochin zmieniony pod koniec meczu. W sumie trener Łobanowski ma na pewno w tej chwili lepszą drużynę, której główną siłą jest mocna linia środkowa.

Polska: Młynarczyk — Majewski, Wójcicki, Janas, Jałocha — Wijas, Buncol, Kupcewicz (od 74 min. Iwan), Kensy — Boniek, Smolarek (od 80 min. Dziekanowski).

ZSRR: Dasajew — Biessonow, Cziwadze, Bałtacza, Demianienko — Borowskij, Sułakwelidze, Czerenkow, Łarionow — Oganesjan (od 55 min. Bal), Błochin (od 74 min. Andriejew).

Sędziował: Włoch — Luigi Angolin.


Opinie po meczu:

WALERY ŁOBANOWSKI: Wiedziałem, że będzie to ciężki mecz, Z jego rezultatu jestem zadowolony. Remis jest naszym sukcesem! W obu połowach meczu nasza taktyka była jednakowa, ale w pierwszych 45 min. mój zespół źle ją realizował, grał zbyt asekuracyjnie, zachowawczo. Dopiero w II połowie byliśmy bardziej aktywni. Pod koniec meczu upał dat się we znaki obu zespołom.

W mojej drużynie wyróżniam Biessonowa, bardzo dobrze grał Bałtacza, który krył indywidualnie Bońka. Uważam, że rozstrzygnięcia w naszej grupie jeszcze nie zapadły.

ANTONI PIECHNICZEK: Ja także oczekiwałem ciężkiego meczu. Graliśmy z przeciwnikiem bardzo silnym moralnie i świetnie przygotowanym kondycyjnie. Nasz zespół miał nieco więcej szans na zwycięstwo a gdyby nie ustrzegł się pewnych błędów w obronie, mogły być dwa punkty. Po tym remisie nasze szanse na zwycięstwo w grupie są już tylko teoretyczne. Zadowolony jestem z gry debiutantów Wijasa i Kensego. Nie mam żadnych zastrzeżeń do gry Bońka, który nie oszczędzał się. Niestety nasz zespół kondycyjnie ustępował rywalowi, który prezentuje wysoką klasę, szczególnie podobało mi się szybkie wychodzenie do przodu drużyny radzieckiej w drugiej połowie.

Cóż — trzeba będzie teraz budować nowy zespół z myślą o Mistrzostwach Świata w Meksyku.

DR JERZY WILKOSZYNSKI: Przed meczem zawodnicy przyjechali na zgrupowanie do Wisły w fatalnej dyspozycji fizycznej. Badania, jakie przeprowadziliśmy, nie najlepiej świadczą o pracy w klubach.

Trudno przez 10 dni nadrobić wszystkie zaległości, stąd też w końcówce meczu piłkarzom zabrakło sił.

ZBIGNIEW BONIEK: Nie mamy ostatnio szczęścia. Mimo, iż byliśmy bliżsi zwycięstwa, mecz zakończył się remisem i to po samobójczej bramce. Ze swojej gry jestem zadowolony, strzeliłem bramkę po pięknym zagraniu Jałochy ł chyba nie zawiodłem oczekiwań kibiców.

Walka na boisku była ostra, ale nie było złośliwości. Bałtacza z początku chciał mnie nastraszyć, sądził, że przed meczem w Atenach będę się starał oszczędzać nogi. Później grał jednak czysto. W poniedziałek odlatuję do Mediolanu, a stamtąd wraz z drużyną Juventusu do Aten.

ROMAN WÓJCICKI: Jestem załamany, pomimo dobrej gry, po moim samobójczym golu zdołaliśmy tylko zremisować.

Kiedy Demianienko wycofał piłkę do tyłu, myślałem, że za mną jest piłkarz radziecki i chciałem ją wybić na róg.

JAN JAŁOCHA: Graliśmy dobrze, a tu znów samobramka. To już naprawdę trzeba mieć pecha. Grałem chyba nieźle. Udało mi się wypracować bramkę, ale do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa.

ALEKSANDER CZIWADZE (kapitan ZSRR): był to ciężki mecz. Z wyniku jestem zadowolony, tym bardziej, że uzyskaliśmy remis na bardzo ciężkim terenie przeciwnika.

ANDRZEJ STANOWSKI JANUSZ KOZIOŁ


Wideo

>>> skrót


zobacz wiecej-laczynaspilka.pl