1983.09.18 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 1:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 13:04, 4 lip 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1983.09.18, I Liga, 8. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 1:1 (0:0) Pogoń Szczecin
widzów: 4.000-6.000
sędzia: Wł. Bródka z Gdańska
Bramki

Marek Banaszkiewicz 83’
0:1
1:1
48' Leśniak

Wisła Kraków
4-5-1
Jerzy Zajda
Marek Motyka
Piotr Skrobowski
Janusz Nawrocki
Jan Jałocha
Wojciech Gorgoń
Adam Nawałka
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (60’ Jacek Wiśniewski)
Adam Nawałka grafika: Zmiana.PNG (81’ Leszek Lipka)
Marek Banaszkiewicz
Michał Wróbel

trener: Edmund Zientara
Pogoń Szczecin
5-3-2
Długosz
Stańczyk
Miązek
Kozłowski
Ostrowski
Urbanowicz
Kensy
Włoch
Wolski
Leśniak
Krupa Grafika:Zk.jpg

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Gazeta Krakowska. 1983, nr 220 (17/18 IX) nr 10789

Wisła podejmuje Pogoń

Piłkarze ekstraklasy rozegrają już ósmą kolejkę spotkań. W niedzielę krakowska Wisła podejmuje na własnym stadionie szczecińską Pogoń. Wiślakom nie wiedzie się w tym sezonie i zajmują ostatnie miejsce w tabeli ze skromnym dorobkiem punktowym. Jedną z przyczyn słabej postawy podopiecznych trenera E, Zientary są liczne kontuzje zawodników. W jakim -więc składzie wystąpią gospodarze w niedzielę przeciwko groźnej Pogoni? Wczoraj E. Zientara, gdy rozmawialiśmy z nim, nie mógł jeszcze powiedzieć nic konkretnego na ten temat. Dopiero dziś po konsultacji z lekarzem zapadną ostateczne decyzje. Pewne jest, że nie wystąpi Budka. Pod dużym znakiem zapytania stoi udział w meczu Iwana, który w ubiegły wtorek podczas spotkania z Ruchem naderwał sobie mięsień. Trenują już Jałocha, Nawałka i Krupiński, niewykluczone, że wybiegną jutro na boisko.

Czy krakowianie wygrają pierwszy mecz w tym sezonie? Nie będzie to łatwe, szczecińską Pogoń także w meczach wyjazdowych nie lubi gubić punktów.

Gdyby wiślacy wystąpili z Jałochą i Iwanem, wtedy ich szanse na nawiązanie równorzędnej walki z rywalem byłyby większe.

Echo Krakowa. 1983, nr 182 (16 IX) nr 11465

PO ŚRODOWYCH emocjach związanych z rozgrywkami europejskich pucharów a także z rozgrywanymi w tym czasie zaległymi meczami ligowymi, w najbliższą sobotę i. niedzielę ósma seria ekstraklasowych pojedynków. W Krakowie piłkarze „Białej gwiazdy” podejmą kolejną próbę, aby wygrać pierwszy pojedynek w tym sezonie, jak do tej pory bowiem w siedmiu grach osiągnęli tylko 3 remisy i są, ku ogromnemu zmartwieniu swych sympatyków, „czerwoną latarnią” ligowej tabeli. Kłopoty kadrowe z jakimi borykają się wiślacy są dobrze znane kibicom futbolu, stąd w przedspotkaniowych rozważaniach Wisła nie jest faworytem pojedynku z Pogonią. Portowcy to zespół twardy, waleczny, dysponujący pełnym składem, wykazujący sporą ochotę do gry. Krakowska drużyna, porozbijana, pozbawiona wielu podstawowych graczy, psychicznie załamana niepowodzeniami, ostatnią pozycją w tabeli, stanie do walki w nie najlepszym nastroju. Czy trenerowi Zientarze i kierownictwu sekcji uda się natchnąć piłkarzy optymizmem, wpoić im przekonanie, że ten mecz mogą, powinni wygrać? Cracovia nie zdołała przywieźć z Gdyni wymarzonego jednego punktu, przegrała mecz i teraz pojechała znów do Lublina, gdzie w starciu z tamtejszym Motorem, też jest raczej skazana na porażkę.

Słowem, sytuacja krakowskich zespołów bardzo niewesoła, trudno się więc dziwić rozgoryczeniu kibiców, którzy coraz powszechniej przestają przychodzić na mecze


Echo Krakowa. 1983, nr 183 (19 IX) nr 11466

Bez emocji i dobrej gry

w meczu Wisły z Pogonią

WISŁA — POGOŃ 1:1 (0:0). Bramki strzelili: dla Wisły — Banaszkiewicz w 83 min, dla Pogoni — Leśniak w 47 min gry. Sędziował p. W. Bródka z Gdańska. Żółtą kartkę otrzymał Krupa z Pogoni za krytykowanie orzeczeń arbitra.

WISŁA: Zajda — Motyka, Nawrocki, Gorgon, Jałocha — Targosz (od 81 min Lipka), Nawałka), Skrobowski, Banaszkiewicz — Krupiński (od 59 min Wiśniewski), Wróbel.

Bardzo kiepskim widowiskiem uraczyli piłkarze Wisły i Pogoni nieliczną grupkę widzów, która, zasiadła na trybunach krakowskiego stadionu w niedzielne popołudnie. Gracze obu zespołów . stosowali taktykę taką, aby jak najmniej się zmęczyć. Grano więc wszerz boiska, akcje przeprowadzano wolno, podając piłkę niezliczoną ilość razy na przestrzeni kilku metrów i czekano aby ktoś z przeciwnej drużyny zrobił błąd, wówczas próbowano atakować. Były to jednak ataki ogromnie chaotyczne, bez jakiejś myśli przewodniej, bez koniecznego zdecydowania i dynamiki, już w zarodku skazane na niepowodzenie.

Wisła, występująca już z Jałochą, ale za to bez Iwana zaprezentowała się bardzo przeciętnie. I ogólnie raził brak napastnika ,v z prawdziwego zdarzenia, takich którzy by mogli przeprowadzić jakąś skuteczną akcję, zagrozić poważnie bramce gości. Było w meczu szereg dogodnych okazji pod bramką Długosza, ale większość z nich marnowano.

W tej sytuacji uzyskanie remisu może się wydawać sukcesem krakowian. Lecz wczoraj Pogoń była drużyną bardzo łatwą do pokonania. W trzy zaledwie dni po ostatnim meczu ligowym piłkarze szczecińscy zdradzali wyraźnie oznaki braku świeżości, szybkości. Gdyby natrafili na lepszego od wiślaków rywala mogliby zostać wysoko pokonani.

Większa część tego nudnego pojedynku toczyła się na środku boiska, gdzie gracze podawali sobie piłkę od nogi do nogi, nierzadko nawet nie patrząc przed siebie, aby tam zagrać, podać piłkę do wybiegającego na wolne pole współgracza.

Gol dla Pogoni padł dość przypadkowo. Krupiński był sam w idealnej sytuacji pod bramką gości, lecz zmarnował szansę, kontratak portowców skończył się starciem Leśniaka z Motyką w tak niefortunny dla Wisły sposób, iż piłka kopnięta przez gracza Pogoni odbiła się od krakowianina i myląc Zajdę wpadła do bramki. Wyrównanie padło po dobrej, zdecydowanej indywidualnej akcji Motyki, który minął z piłką kilku rywali i podał do Banaszkiewicza, a ten będąc o kilka kroków od bramki Pogoni zdołał skierować piłkę do siatki. I to były wszystkie emocje tego pojedynku, w którym remis jest szczęśliwym efektem tak dla Wisły jak i Pogoni.

(lang)


Relacje prasowe

Gazeta Krakowska. 1983, nr 221 (19 IX) nr 10790

Na stadionie Wawelu rozegrano w sobotę lekkoatletyczne otwarte mistrzostwa Krakowa. Obsada była skromna. i wyniki słabe. Jedynie rzut dyskiem mężczyzn stał na przyzwoitym poziomie, jak na tego typu zawody. Zwycięzcy. Mężczyźni. młot — Bogacz (Wisła) 57,48; 800 m — Sarota (Wisła) 1.55,5…


Gazeta Krakowska. 1983, nr 221 (19 IX) nr 10790

Czwarty remis wiślaków

Piłkarze krakowskie] Wisły nadal zniechęcają kibiców do przychodzenia na ich mecze.

Wczoraj rozegrali znów bardzo słabe spotkanie, i trudem remisując z Pogonią Szczecin 1:1 (0:0). Co prawda szczecinianie są w czołówce ligowej i należą do zespołów, którym trudno odebrać punkty, jednak wczoraj goście zagrali jedno z gorszych spotkań w tym sezonie, nie przejawiali zbytniej aktywności, chcąc jak najmniejszym nakładem sił wywieźć z Krakowa remis. Udało im się w pełni zrealizować te zamierzenia, bliscy byli nawet wygranej.

Wiślacy nie potrafili jednak wykorzystać słabszego dnia rywala i dość szczęśliwie uratowali Jeden punkt.

Mecz rozpoczął się od dwóch groźnych strzałów. Już w 2 min., Urbanowicz silnie strzelił z rzutu wolnego z ok. 30 m, ale Zajda popisał się udaną interwencją. W chwilę później Nawałka posłał piłkę głową w samo okienko, tym razem Długosz zbierał brawa za wybicie piłki nad poprzeczkę. Później tempo osłabło i niewiele ciekawego działo się na boisku. Pogoń grała wzmocnioną obroną, rzadko tylko próbując kontrataków. Wiślacy mieli przewagę w polu, stworzyli kilka groźnych sytuacji podbramkowych, ale pod nieobecność Iwana nie miał kto strzelić gola. Dwukrotnie Krupiński był sam na sam z Długoszem i zmarnował obydwie okazje.

Początek drugiej części spotkania był pechowy dla krakowian. W 47 min., Krupiński po raz trzeci znalazł się sam na sam z Długoszem, mógł podać do stojącego obok Wróbla lub Banaszkiewicza, jednak podał piłkę... bramkarzowi Pogoni.

Szczecinianie przeprowadzili błyskawiczną kontrę, zainicjowaną przez Kensego, sytuację próbował ratować Motyka, chciał wybić w pole piłkę, ta jednak trafiła w Leśniaka, odbiła się od niego i wpadła do siatki (Zajda wybiegł z bramki).

Leśniak zdobył więc przypadkowo prowadzenie dla- gości.

Krakowianie próbowali atakować, ale robili to bardzo nieporadnie. Mnożyły się niedokładne podania, niecelne strzały. Wydawało się, że wiślacy stracą obydwa punkty na własnym boisku. Pogoń prawie całą drużyną cofnęła się na własną połowę boiska, murując dostęp do bramki.

Dopiero w 83 min. Motyka przeprowadził rajd prawą stroną, podał do Banaszkiewicza i ten z najbliższej odległości ustalił wynik spotkania.

W zespole Wisły poza Zajdą trudno kogokolwiek wyróżnić, Wystąpili już Jałocha, Nawałka i Krupiński, ale i oni grali słabo. (TG) WISŁA: Zajda — Motyka, Skrobowski, Nawrocki, Jałocha — Nawałka (od 81 min. Lipka), Krupiński (od 60 min. Wiśniewski), Targosz, Gorgoń — Banaszkiewicz, Wróbel.

POGOŃ: Długosz — Stańczak, Miązek, Kozłowski, Urbanowicz — Włoch, Ostrowski, Kensy, Wolski — Krupa, Leśniak.

Sędziował W. Bródka (Gdańsk). Żółta kartka Krupa.

Widzów ok. 5 tys. Krakowskie drużyny na dnie tabeli

Na rozegranych w sobotę i niedzielę osiem spotkań, iw pięciu triumfowali gospodarze, a w trzech padł wynik remisowy.

Tak więc w 8 kolejce gospodarze oddali gościom tytko 3 pkt. Oprócz zwycięstw faworytów, jak np. Widzewa nad ŁKS, Motoru nad Cracovią, dwa punkty dość nieoczekiwanie zainkasowali piłkarze Szombierek Bytom i Śląska Wrocław, mimo że występowali na swych boiskach. Jednak ich rywale, do niedawna rewelacyjny lider Ruch Chorzów, wsławiony wysokim zwycięstwem nad Wisłą zespól Katowic, miały jak dotąd zdecydowanie wyższe od nich notowania. Cieszy zwłaszcza powrót do równowagi drużyny wrocławskiej, która jeszcze przed tygodniem nie miała na swym koncie żadnego zwycięstwa, a teraz w rubryce tej widnieją już dwie wygrane.

W meczu, który miał być „gwoździem” kolejki Lech Poznań pokonał po zaciętej grze warszawską Legię. Obie drużyny pokazały rzeczywiście dobry futbol, oparty na dobrym wyszkoleniu technicznym, szybkości, pomysłowości w grze.

Fatalnie grają krakowskie zespoły, które znalazły się na dnie ligowej tabeli. Musi to niepokoić, bowiem nic nie wskazuje, by był to tylko przejściowy kryzys. Tak Wisła, jak i Cracovia z najwyższym trudem uzbierały po cztery punkty, nie mając na swym koncie ani jednego zwycięstwa.

Po kilku miesiącach przerwy, spowodowanej pechową kontuzją, na boisku pojawił się znów Włodzimierz Smolarek. Jeszcze nie grał w całym meczu, jeszcze widać było po jego akcjach zaległości treningowe, ale na pewno dał powód do radości nie tylko kibicom Widzewa. Jego powrót na boisko jest ważny nie tylko w kontekście rewanżowego spotkania Widzewa w pucharze UEFA, ale także kłopotów trenera reprezentacji Antoniego Piechniczka.

Po każdej kolejce sporo pracy ma Wydział Dyscypliny PZPN, karząc kolejnych piłkarzy za żółte kartki. W ósmej kolejce dwóch piłkarzy — Jan Byś z Szombierek i Kazimierz Mikołajewicz ze Śląska — zostało upomnianych przez sędziów czerwonymi kartkami, zmuszającymi ich do opuszczenia boiska