1983.12.11 Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 80:85
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 80:85 | Zagłębie Sosnowiec | ||||||||||||||||||||||||||||||
I: | ||||||||||||||||||||||||||||||||
II: 38:37 | ||||||||||||||||||||||||||||||||
III: | ||||||||||||||||||||||||||||||||
IV: | ||||||||||||||||||||||||||||||||
|
Echo Krakowa. 1983, nr 241 (9/11 XII) nr 11524
„Wawelskie smoki” natomiast winny bez większych kłopotów wygrać ze Stalą, która walczy o utrzymanie się w ekstraklasie.
Natomiast zespół sosnowiecki to jeden z głównych, w tym sezonie (obok Lecha i Wisły), kandydatów do mistrzowskiego tytułu. W tej chwili Zagłębie jest na 3. pozycji w tabeli, o jeden punkt za Wisłą, ale ma o jedną grę mniej od krakowian.
Wygrana „Smoków”, umocni więc krakowian na drugim miejscu i równocześnie „odepchnie” Zagłębie od pozycji wicelidera. Lecz ta wygrana będzie trudna do osiągnięcia. Zagłębie to w pierwszym rzędzie świetny rozgrywający — Dariusz Szczubiał, szybcy, dynamiczni skrzydłowi — Jerzy Hernas, Marek Olechowski i trójka liczących po 204 cm wzrostu środkowych — Janusz Klimek, Henryk Wardach i Justyn Węglorz, z których szczególnie ten ostatni, reprezentant Polski, jest bardzo niebezpiecznym rywalem dla krakowskich „wieżowców”, Kudłacza, Fikiela i Boguckiego.
Niezależnie od końcowego rezultatu meczu, warto obejrzeć to spotkanie, emocji i atrakcji, pięknych akcji nie powinno bowiem zabraknąć.
Echo Krakowa. 1983, nr 242 (12 XII) nr 11525
KOSZYKARZE Wisły podejmowali w czasie minionego weekendu śląskie zespoły z Bytomia i Sosnowca W sobotę krakowianie wygrali bardzo łatwo i bardzo wysoko, w niedzielę zeszli z boiska pokonani. Niemniej ten mecz trzymał widzów w ogromnym napięciu, był niesłychanie zacięty, pozwolił przeżyć wielkie emocje. Trzeba też podkreślić znakomite sędziowanie zawodów przez wrocławską parę: Konrad Tomczyk, Wiesław WISŁA — STAL 110:72(62:39).
Najwięcej punktów: dla Wisły — Fikiel 30, Bogucki 19, Kudłacz 17, dla Stali — Pyszniak 12. .
Pierwsze minuty zawodów były w wydaniu krakowian dość niemrawe i ambitni bytomianie prowadzili niewielką różnicą punktów. Dopiero w 8 minucie meczu Zbigniew Kudłacz uzyskał dla gospodarzy prowadzenie (23:21) i potem przewaga wiślaków stale rosła. Nie był to zbyt interesujący pojedynek, obydwa zespoły grały co prawda przeciwko sobie, ale myślami wybiegały w przyszłość. Wiślacy oszczędzali siły na niedzielny mecz z Zagłębiem, bytomianie na spotkanie w Rzeszowie. Dla gospodarzy bowiem Zagłębie to rywal w walce o medalową lokatę w lidze, zaś dla Stali koszykarze Resovii to z kolei jeden z głównych rywali w pojedynku o utrzymanie się w ekstraklasie Po kilkunastu więc minutach trener gości — Zdzisław Niedziela posadził na ławce rezerwowych swą pierwszą piątkę, podobnie uczynił i Ludwik Miętta, tylko chwilami desygnując do gry swych najlepszych.
WISŁA — ZAGŁĘBIE 80:85 (38:37). Najwięcej punktów: dla Wisły — Fikiel 27, Międzik 16, Bogucki 14, dla Zagłębia —Klimek 24, Węglorz 14, Hernas 11 Znów fatalny początek krakowian , którzy w 5 min. przegrywali 1:13 (!!!) i potem musieli z ogromnym mozołem odrabiać straty. Kiedy w II połowie wyszli na prowadzenie różnicą 7 pkt. (44:37) wydawało się, że zdołają mecz wygrać. Tym bardziej. iż najlepszy rozgrywający gości — Szczubiał tak fatalnie zderzył się z Boguckim, iż z rozciętym lukiem brwiowym musiał pojechać na opatrunek do szpitala. Ale sosnowiczanie nie zrezygnowali z walki, świetnie się bronili, mądrze atakowali. Wiślakom zaś gra się nie kleiła.
Głównie wskutek słabszej dyspozycji pary rozgrywających: Międzik —Seweryn. Zwykle rzucają oni w meczu razem około 40—50 pkt., a wczoraj bardzo często nie trafiali do kosza. I zamiast rozgrywać długo akcje, nagrywać piłki środkowym, zbyt często decydowali się na rzuty w większości niecelne. Sosnowiczanie zbierali piłki i kontratakowali skutecznie. Wygrali też w pełni zasłużenie
Za, Krzysztof Łaszkiewicz "Polska koszykówka męska 1928 - 2004", Inowrocław, 2004
- 10-11.12. strona 6 Wisła-Bobrek 110:72 i Wisła-Zagłębie Sosnowiec 80:85.