1984.01.14 Wisła Kraków - Ślęza Wrocław 78:57

Z Historia Wisły

1984.01.14, I Liga Koszykówki Kobiet, Finał A (o miejsca 1-6), 3. kolejka, Kraków, Hala Wisły, 18:30
Wisła Kraków 78:57 Ślęza Wrocław
I:
II: 37:23
III:
IV:
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Halina Iwaniec 25, Anna Jaskurzyńska 24, Grażyna Seweryn 16

Ślęza Wrocław
Kępka 20, Zagórska 11, Pawlak 10


nr 12 5 nr 13 8

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 10 (13/15 I) nr 11548

KOSZYKARKI rozpoczęły ostatnią fazę ligowych zmagań. Wiślaczki wystartowały bardzo dobrze odnosząc w trudnych wyjazdowych pojedynkach dwa pewne zwycięstwa nad Spójnią w Gdańsku i Włókniarzem w Pabianicach. Patrzyliśmy na te występy także i pod kątem korespondencyjnego pojedynku krakowianek z ich najgroźniejszymi rywalkami — wrocławską Ślęzą Oba zespoły stanowią parę rozgrywkową i grały z tymi samy­ mi przeciwnikami, obydwa odniosły po dwa zwycięstwa.

Gdyby oceniać efekty punktowe Wisły i Ślęzy w tych spotkaniach znacznie lepiej spisały się krakowianki. Pokonały Spójnię różnicą 24 pkt i Włókniarza 22 punktami. Ślęza natomiast wygrała w Pabianicach różnicą 14 pkt i w Gdańsku tylko 4 punktami. A więc wygrane krakowianek były wyższe, bardziej przekonywające. Czy te zestawienia pozwalają widzieć w wiślaczkach faworytki sobotniego meczu obu czołowych drużyn naszej ekstraklasy? Chyba nie.

W bezpośrednich, meczach i to takich, w których gra idzie o najwyższą stawkę, ogromną rolę odgrywają czynniki psychiczne. Który z zespołów lepiej opanuje nerwy, szybciej uspokoi grę, narzuci swój styl, ten będzie górą. Kadrowo tak Ślęza jak i Wisła są mniej więcej na równym poziomie. Wiślaczki mają lepsze rozgrywające od wrocławianek — duet Iwaniec — Seweryn przewyższa bowiem klasą parę Zagórska — Jakubczyk. Przy porównaniu środkowych z kolei przewagę ma Ślęza dzięki Marioli Pawlak, naszej reprezentacyjnej środkowej, przewyższającej Jaskurzyńską ligowym stażem i rutyną. Tyle, że wrocławianka gra dość chimerycznie i ma wiele słabych występów. Kępka (Ślęza) — Januszkiewicz (Wisła) to para równych klasą, doświadczeniem koszykarek. Za krakowianką przemawia lepszy rzut z półdystansu, za wrocławianką wyższy wzrost, większa szybkość. Pozostałe wrocławianka — Dębicka, Wierzbicka, Kowalska i krakowianki — Czelakowska, Niemiec, Doniec stanowią wyrównaj, na siłę. Mecz zapowiada się niezwykle interesująco. Wygrana Wisty zwiększy jej przewagę nad rywalkami do dwóch punktów, porażka daje równowagę punktów i ogromnie poprawi szanse Ślęzy, która będzie miała jeszcze mecz z Wisłą u siebie. Choć więc do zakończenia rozgrywek ligowych zespołom pierwszej szóstki zostanie jeszcze po siedem spotkań, kto wie czy soboty mecz nie będzie miał decydującego znaczenia dla końcowego y, kładu tabeli. Można więc oczekiwać, że obydwa zespoły dadzą z siebie w tym pojedynku wszystkie siły, rzucą na szalę ambicję i umiejętności. A winno przynieść widowisko godne obejrzenia


Echo Krakowa. 1984, nr 11 (16 I) nr 11549

W pojedynku Wisły ze wrocławianki były tylko tłem WISŁA — SLĘZA 78:57 (37:23).

Najwięcej punktów: dla Wisły — Iwaniec 25, Jaskurzyńska 24, Seweryn 16, dla Ślęzy — Kępka 22, Zagórska 11, Pawlak 10.

Sobotni pojedynek na szczycie w ekstraklasie koszykarek wywołał w Krakowie ogromne zainteresowanie. Hala przy ul. Reymonta nie mogła pomieścić wszystkich chętnych obejrzenia spot kania, szczelnie wypełniły się trybuny, tłok panował na miejscach stojących, i na dole, wokół boiska. Wszyscy oczekiwali wysokiego poziomu meczu i emocjonującej gry.

Ten pierwszy warunek nie został w pełni udokumentowany, bowiem zawiodła drużyna wrocławska, grając bardzo chaotycznie, nerwowo i chwilami prezentując grę daleką od swych potencjalnych możliwości.

Emocji natomiast nie brakowało, walka była bowiem ogromnie zacięta, sporo było ciekawych akcji. Dominowały podopieczne Piotra Langosza, które szczególnie w grze defensywnej spisywały się znakomicie, długimi okresami kryjąc tak dokładnie, tworząc tak szczelny mar obronny, iż wrocławianki nie mogły znaleźć pozycji do oddania rzutu.

Prym wiodła w szeregach Wisły, jak zwykle zresztą Halina Iwaniec, znakomicie rozdając piłki koleżankom, a także popisująca się efektownymi indywidualnymi akcjami i celnymi rzutami do kosza. Dzielnie sekundowała jej Anna Jaskurzyńska, najskuteczniejsza w strzałach do kosza zawodniczka meczu. Oddała 12 rzutów do kosza i wszystkie były celne. To ogromnie rzadki w koszykówce przypadek. Dynamicznie, żywiołowo, z polotem grała Grażyna Sewerynowa, lecz — moim zdaniem — oddawała zbyt wiele rzutów do kosza w dniu, w którym nie była w najlepszej dyspozycji strzeleckiej. Niekiedy były to rzuty niepotrzebne, takie „na siłę”. W sumie rzuciła 26 razy na kosz, a tylko 8 razy celnie.

I to obniża zdecydowanie jej notę. Lucyna Januszkiewicz miała momenty lepsze i gorsze, w sumie jednak wypadła dobrze, podobnie jak i Elżbieta Doniec. Tamara Czelakowska, już w 2 minucie meczu doznała kontuzji nogi i choć potem jeszcze włączała się do gry, nie. mogła walczyć tak jak potrafi. Zupełnie nieudany był występ Małgorzaty Niemiec, która kolejny raz potwierdziła opinię, iż koszykówka nie jest gra w której mogłaby ona uzyskiwać sukcesy.

Wrocławianki nie wytrzymały tego meczu psychicznie. Mało widoczna była Pawlak, kiepsko grała Zagórska, jedynie Kępka i to pod koniec zawodów dała próbkę swych sporych możliwości. W sumie wygrana krakowianek przyszła im łatwiej, niż można było oczekiwać, ale też zagrały znakomicie w obronie, a celne strzały Iwaniec i Jaskurzyńskiej, dopełniły reszty. Tak więc krakowianki mają dwa punkty przewagi nad Ślęzą i kto wie, czy sobotnia wygrana nie przesądziła sprawy mistrzowskiego tytułu na ich właśnie stronę. (lang.)