1984.01.18 Wisła Kraków - AZS Poznań 81:56

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 23: Linia 23:
[http://mbc.malopolska.pl/dlibra/publication?id=94468&tab=3 nr 15 2]
[http://mbc.malopolska.pl/dlibra/publication?id=94468&tab=3 nr 15 2]
[http://mbc.malopolska.pl/dlibra/publication?id=94468&tab=3 nr 16 2]
[http://mbc.malopolska.pl/dlibra/publication?id=94468&tab=3 nr 16 2]
 +
==Relacje prasowe==
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1984, nr 12 (17 I) nr 11550===
 +
 +
SOBOTNIE ZWYCIĘSTWO KOSZYKAREK WISŁY NAD WROCŁAWSKĄ Ślęzą przesądziło, w opinii wielu FACHOWCÓW, SPRAWĘ MISTRZOWSKIEGO TYTUŁU NA RZECZ KRAKOWIANEK. DWA PUNKTY PRZEWAGI TO WIELE, ALE JESZCZE NA GRATULACJE DLA Wiślaczek CHYBA ZA WCZEŚNIE, PRZED NIMI BOWIEM SIEDEM SPOTKAŃ — CZTERY W KRAKOWIE I TRZY WYJAZDOWE.
 +
 +
Jeśli o mecze krakowskie można być raczej spokojnym, na swoim terenie wiślaczki w tym sezonie nie przegrały, o tyle na obcych boiskach łatwo nie będzie. Przyjdzie krakowiankom grać, już na sam koniec ligi, trzy z rzędu wyjazdowe mecze: we Wrocławiu ze Ślęzą oraz w Poznaniu z AZS i Lechem. A mogą w tych trzech pojedynkach tylko raz dać się pokonać.
 +
 +
Z jakimi szansami pojadą do Poznania? Na te pytania otrzymamy częściową odpowiedź już jutro i w czwartek, oglądając w hali przy ul. Reymonta kolejne finałowe mecze, właśnie z udziałem Wisły i poznańskiego duetu.
 +
 +
W dotychczasowych meczach podopieczne Piotra Langosza były zawsze górą, w Krakowie wygrały z Lechem 86:71 i AZS 94:62 a w Poznaniu rozgromiły Lecha 109:67 i pokonały AZS 88:73. A więc przewaga bardzo wyraźna i tak na dobrą sprawę jest mało prawdopodobne, by i w finałowej puli było inaczej. Tyle że kobieta zmienną jest... i to stwierdzenie odnosi się także do sportu.
 +
 +
Psychiczne czynniki odgrywają tu ogromną rolę i doprowadzają często do zaskakujących efektów. Ot choćby ostatni mecz Wisły ze Ślęzą wygrany przez krakowianki bardzo łatwo, bardzo wysoko, bo wrocławianki psychicznie się załamały, brakło im woli walki, dynamiki poczynań, pewnej ręki przy rzutach do kosza. Nawet tak rutynowanym reprezentantkom Polski jak Pawlak czy Zagórska, które zagrały co najmniej o klasę gorzej niż powinny. Ale to już zmartwienia na zapas.
 +
 +
Na razie sytuacja Wisły jest doskonała, drużyna prezentuje waleczność, ambicję, gra świetnie w obronie i wygrywa.
 +
 +
Mam nadzieję, że podobnie będzie w środę i czwartek, kiedy to krakowianki zmierzą się z poznańską parą AZS — Lech. Winny wygrać oczywiście pod warunkiem, 4ż zaprezentują wszystkie swe dotychczasowe walory, że nie zlekceważą rywalek. Przypomnijmy, że w Lechu gra rutynowana, wysoka i celnie strzelająca Irena Linka, że coraz lepiej spisuje się Herkt i Klatt, a w zespole akademiczek z meczu na mecz skuteczniej, po urlopie macierzyńskim, gra Teresa Komorowska, świetna w walce pod koszem, umiejąca znakomicie wywalczyć sobie rzutową pozycję. Dzielnie jej sekunduje Elżbieta Gumowska-Grześczyk, kiedyś najlepsza rozgrywająca w Polsce, chyba dość lekkomyślnie odsunięta od kadry narodowej.
 +
 +
Sądzę, iż warto wybrać się na te zawody, choćby po to, by popatrzeć na skuteczną, pełną polotu grę wiślaczek. Do końca ligi już niedaleko, to przedostatnia okazja obejrzenia podopiecznych Piotra Langosza w mistrzowskich pojedynkach w tym sezonie.
 +
 +
Początek gier w środę (z AZS) o godz. 16 i w czwartek (z Lechem) o godz. 16.30.
 +
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1984, nr 14 (19 I) nr 11552===
 +
[[Grafika:Echo 1984-01-19.jpg‎|thumb|right|200px]]‎
 +
 +
WISŁA — AZS POZNAŃ 81:56 (43:25). Najwięcej punktów: dla Wisły — Januszkiewicz 23, Iwaniec 14, Jaskurzyńska 13, Seweryn 10, dla AZS — Grześczyk 26 i Komorowska 16. Sędziowali dobrze pp. Jakubek z Wrocławia i Jeczeń z Rzeszowa.
 +
 +
Na wczorajszym spotkaniu koszykarek Wisły z poznańskimi akademiczkami nie było takich tłumów, jak parę dni wcześniej, kiedy grała tu wrocławska Ślęza. Kibice nie przyszli spodziewając się, iż podopieczne Piotra Langosza gładko rozprawią się z teamem Grześczyk i Komorowskiej. Mieli rację, gdyż wystarczyło 10 minut huraganowego ataku krakowianek, ich znakomitej wręcz gry w obronie i skutecznych akcji ofensywnych, aby zespół gości stracił wszelkie nadzieje na to, iż może uda mu się wygrać w Krakowie. Po 10 min. było już 24:12 i jasne się stało, że wiślaczki tego pojedynku przegrać nie mogą. Były o niebo lepsze od rywalek w obronnych poczynaniach, grały składniej i skuteczniej w ataku, przewyższając przeciwniczki co najmniej o klasę.
 +
 +
Popisowa wręcz partię rozgrywały w pierwszej połowie Halina Iwaniec i Grażyna Seweryn.
 +
 +
Pierwsza zakończyła 5 kolejnych akcji koleżanek celnymi trafieniami, w sumie na 10 oddanych strzałów w pierwszej połowie miała aż 7 celnych. Pani Sewerynowa mniej w tym czasie rzucała (6 strzałów — 4 celne), imponowała natomiast dynamiką poczynań, agresywnością w walce obronnej, szybkością. Stanowiła główny motor napędowy ataku wiślackiego. Bardzo skutecznie grała w ofensywie Lucyna Januszkiewicz, a w obronie niemal całkowicie wyłączyły z gry groźną Teresę Komorowską Anna Jaskurzyńska i Tamara Czelakowska.
 +
 +
W drugiej połowie zawodów wiślaczki wyszły do gry zdekoncentrowane, już bez tego wigoru, dynamiki co w pierwszych 20 minutach. Stąd gra „siadła”, ale mimo to przewaga krakowianek wciąż rosła, nawet wówczas, gdy trener Langosz wprowadził na boisko drugą piątkę.
 +
 +
P> raz pierwszy po urlopie macierzyńskim zobaczyliśmy w Krakowie Martę Starowicz. Szybko wraca ona do swej reprezentacyjnej formy. Jeszcze brakuje jej nieco szybkości, ale już celnie strzela, już organizuje grę i wyprowadza składne ataki.
 +
 +
Poznanianki miały w swych szeregach tylko jedną doskonałą zawodniczkę — Elżbietę Grześczyk, która jednak zdana wyłącznie na własne siły nie była w stanie sprostać piątce rywalek.
 +
 +
Komorowska, która dopiero po urlopie macierzyńskim wróciła do gry, jest jeszcze daleka od swej najwyższej formy, mało skoczna, mało zwinna i bardzo wolna. Stąd nie stanowiła dla Wisły większego zagrożenia.
 +
 +
Dziś kolejny mecz, tym razem rywalkami wiślaczek będą koszykarki Lecha. Początek zawodów o godz. 16.30. (lang)
 +

Wersja z dnia 05:49, 12 paź 2019

1984.01.18, I Liga Koszykówki Kobiet, Finał A (o miejsca 1-6), 4. kolejka, Kraków, Hala Wisły, 16:00
Wisła Kraków 81:56 AZS Poznań
I:
II: 43:25
III:
IV:
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Lucyna Berniak-Januszkiewicz 23, Halina Iwaniec 14, Anna Jaskurzyńska 13

AZS Poznań
Grześczyk 23, Komorowska 16



nr 15 2 nr 16 2

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 12 (17 I) nr 11550

SOBOTNIE ZWYCIĘSTWO KOSZYKAREK WISŁY NAD WROCŁAWSKĄ Ślęzą przesądziło, w opinii wielu FACHOWCÓW, SPRAWĘ MISTRZOWSKIEGO TYTUŁU NA RZECZ KRAKOWIANEK. DWA PUNKTY PRZEWAGI TO WIELE, ALE JESZCZE NA GRATULACJE DLA Wiślaczek CHYBA ZA WCZEŚNIE, PRZED NIMI BOWIEM SIEDEM SPOTKAŃ — CZTERY W KRAKOWIE I TRZY WYJAZDOWE.

Jeśli o mecze krakowskie można być raczej spokojnym, na swoim terenie wiślaczki w tym sezonie nie przegrały, o tyle na obcych boiskach łatwo nie będzie. Przyjdzie krakowiankom grać, już na sam koniec ligi, trzy z rzędu wyjazdowe mecze: we Wrocławiu ze Ślęzą oraz w Poznaniu z AZS i Lechem. A mogą w tych trzech pojedynkach tylko raz dać się pokonać.

Z jakimi szansami pojadą do Poznania? Na te pytania otrzymamy częściową odpowiedź już jutro i w czwartek, oglądając w hali przy ul. Reymonta kolejne finałowe mecze, właśnie z udziałem Wisły i poznańskiego duetu.

W dotychczasowych meczach podopieczne Piotra Langosza były zawsze górą, w Krakowie wygrały z Lechem 86:71 i AZS 94:62 a w Poznaniu rozgromiły Lecha 109:67 i pokonały AZS 88:73. A więc przewaga bardzo wyraźna i tak na dobrą sprawę jest mało prawdopodobne, by i w finałowej puli było inaczej. Tyle że kobieta zmienną jest... i to stwierdzenie odnosi się także do sportu.

Psychiczne czynniki odgrywają tu ogromną rolę i doprowadzają często do zaskakujących efektów. Ot choćby ostatni mecz Wisły ze Ślęzą wygrany przez krakowianki bardzo łatwo, bardzo wysoko, bo wrocławianki psychicznie się załamały, brakło im woli walki, dynamiki poczynań, pewnej ręki przy rzutach do kosza. Nawet tak rutynowanym reprezentantkom Polski jak Pawlak czy Zagórska, które zagrały co najmniej o klasę gorzej niż powinny. Ale to już zmartwienia na zapas.

Na razie sytuacja Wisły jest doskonała, drużyna prezentuje waleczność, ambicję, gra świetnie w obronie i wygrywa.

Mam nadzieję, że podobnie będzie w środę i czwartek, kiedy to krakowianki zmierzą się z poznańską parą AZS — Lech. Winny wygrać oczywiście pod warunkiem, 4ż zaprezentują wszystkie swe dotychczasowe walory, że nie zlekceważą rywalek. Przypomnijmy, że w Lechu gra rutynowana, wysoka i celnie strzelająca Irena Linka, że coraz lepiej spisuje się Herkt i Klatt, a w zespole akademiczek z meczu na mecz skuteczniej, po urlopie macierzyńskim, gra Teresa Komorowska, świetna w walce pod koszem, umiejąca znakomicie wywalczyć sobie rzutową pozycję. Dzielnie jej sekunduje Elżbieta Gumowska-Grześczyk, kiedyś najlepsza rozgrywająca w Polsce, chyba dość lekkomyślnie odsunięta od kadry narodowej.

Sądzę, iż warto wybrać się na te zawody, choćby po to, by popatrzeć na skuteczną, pełną polotu grę wiślaczek. Do końca ligi już niedaleko, to przedostatnia okazja obejrzenia podopiecznych Piotra Langosza w mistrzowskich pojedynkach w tym sezonie.

Początek gier w środę (z AZS) o godz. 16 i w czwartek (z Lechem) o godz. 16.30.


Echo Krakowa. 1984, nr 14 (19 I) nr 11552

WISŁA — AZS POZNAŃ 81:56 (43:25). Najwięcej punktów: dla Wisły — Januszkiewicz 23, Iwaniec 14, Jaskurzyńska 13, Seweryn 10, dla AZS — Grześczyk 26 i Komorowska 16. Sędziowali dobrze pp. Jakubek z Wrocławia i Jeczeń z Rzeszowa.

Na wczorajszym spotkaniu koszykarek Wisły z poznańskimi akademiczkami nie było takich tłumów, jak parę dni wcześniej, kiedy grała tu wrocławska Ślęza. Kibice nie przyszli spodziewając się, iż podopieczne Piotra Langosza gładko rozprawią się z teamem Grześczyk i Komorowskiej. Mieli rację, gdyż wystarczyło 10 minut huraganowego ataku krakowianek, ich znakomitej wręcz gry w obronie i skutecznych akcji ofensywnych, aby zespół gości stracił wszelkie nadzieje na to, iż może uda mu się wygrać w Krakowie. Po 10 min. było już 24:12 i jasne się stało, że wiślaczki tego pojedynku przegrać nie mogą. Były o niebo lepsze od rywalek w obronnych poczynaniach, grały składniej i skuteczniej w ataku, przewyższając przeciwniczki co najmniej o klasę.

Popisowa wręcz partię rozgrywały w pierwszej połowie Halina Iwaniec i Grażyna Seweryn.

Pierwsza zakończyła 5 kolejnych akcji koleżanek celnymi trafieniami, w sumie na 10 oddanych strzałów w pierwszej połowie miała aż 7 celnych. Pani Sewerynowa mniej w tym czasie rzucała (6 strzałów — 4 celne), imponowała natomiast dynamiką poczynań, agresywnością w walce obronnej, szybkością. Stanowiła główny motor napędowy ataku wiślackiego. Bardzo skutecznie grała w ofensywie Lucyna Januszkiewicz, a w obronie niemal całkowicie wyłączyły z gry groźną Teresę Komorowską Anna Jaskurzyńska i Tamara Czelakowska.

W drugiej połowie zawodów wiślaczki wyszły do gry zdekoncentrowane, już bez tego wigoru, dynamiki co w pierwszych 20 minutach. Stąd gra „siadła”, ale mimo to przewaga krakowianek wciąż rosła, nawet wówczas, gdy trener Langosz wprowadził na boisko drugą piątkę.

P> raz pierwszy po urlopie macierzyńskim zobaczyliśmy w Krakowie Martę Starowicz. Szybko wraca ona do swej reprezentacyjnej formy. Jeszcze brakuje jej nieco szybkości, ale już celnie strzela, już organizuje grę i wyprowadza składne ataki.

Poznanianki miały w swych szeregach tylko jedną doskonałą zawodniczkę — Elżbietę Grześczyk, która jednak zdana wyłącznie na własne siły nie była w stanie sprostać piątce rywalek.

Komorowska, która dopiero po urlopie macierzyńskim wróciła do gry, jest jeszcze daleka od swej najwyższej formy, mało skoczna, mało zwinna i bardzo wolna. Stąd nie stanowiła dla Wisły większego zagrożenia.

Dziś kolejny mecz, tym razem rywalkami wiślaczek będą koszykarki Lecha. Początek zawodów o godz. 16.30. (lang)