1984.06.19 Wisła Kraków - Lech Poznań 0:3

Z Historia Wisły

1984.06.19, Puchar Polski, Finał, Warszawa, Stadion Wojska Polskiego, 17:00, wtorek
Wisła Kraków 0:3 (0:2) Lech Poznań
widzów: 12.000-13.000 (7.000 z Poznania, 1.500 z Krakowa)
sędzia: Wit Gerard Żelazko z Warszawy.
Bramki
0:1
0:2
0:3
8' (k) Henryk Miłoszewicz
22' Mirosław Okoński
46' Czesław Jakołcewicz
Wisła Kraków
4-3-3
Jerzy Zajda
Marek Motyka
Piotr Skrobowski grafika: Zmiana.PNG (27’ Wojciech Gorgoń)
Krzysztof Budka
Jan Jałocha grafika: Zmiana.PNG (77’ Marek Świerczewski)
Andrzej Targosz
Adam Nawałka
Janusz Nawrocki
Marek Banaszkiewicz
Andrzej Iwan
Michał Wróbel

trener: Edmund Zientara
Lech Poznań
4-3-3
Zbigniew Pleśnierowicz
Krzysztof Pawlak
Józef Adamiec
Damian Łukasik
Hieronim Barczak
Czesław Jakołcewicz Grafika:Zmiana.PNG (66' Dariusz Kofnyt)
Jacek Bąk Grafika:Zmiana.PNG (84' Bogusław Oblewski)
Henryk Miłoszewicz
Jarosław Araszkiewicz
Mariusz Niewiadomski
Mirosław Okoński

trener: Wojciech Łazarek

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

144 4 145 2


Bilet meczowy
Bilet meczowy
Plakat meczowy.
Plakat meczowy.
Kapitan Wisły - Adam Nawałka.
Kapitan Wisły - Adam Nawałka.
Wojciech Łazarek w rozmowie z dziennikarzem.
Wojciech Łazarek w rozmowie z dziennikarzem.
Mirosław Okoński z Pucharem Polski.
Mirosław Okoński z Pucharem Polski.

Spis treści

Relacje prasowe


Echo Krakowa. 1984, nr 114 (8/10 VI) nr 11652

KOŁO sympatyków Wisły organizuje 19 czerwca br. wycieczkę autokarową do Warszawy na finał piłkarskiego Pucharu Polski, w którym zespół „Białej gwiazdy” zmierzy się z poznańskim Lechem. Zgłoszenia przyjmowane są codziennie, w godz. 16.30—18, w siedzibie koła („wieża” na stadionie piłkarskim przy ul. Reymonta 22)


Echo Krakowa. 1984, nr 120 (18 VI) nr 11658

Jutro, we wtorek 19 czerwca, o godz. 17 na stadionie Legii w Warszawie rozpocznie się finałowy pojedynek piłkarskiego Pucharu Polski pomiędzy poznańskim Lechem a krakowską Wisłą. Sędzią głównym będzie Wit G. Żelazko. z Poznaniacy, nowo kreowani mistrzowie kraju, stają przed ogromną szansą zdobycia „podwójnej korony”. Krakowianie, którzy nie mogą zaliczyć ostatniego sezonu ligowego do udanych, mają natomiast okazję, by udowodnić, że smacznie wyżej sięgają ich aspiracje i możliwości.

W obozie wiślaków panuje umiarkowany optymizm. Dał temu, wyraz m. in. trener Edmund Zientara w krótkiej wypowiedzi dla „Echa” „Forma moich podopiecznych zwyżkuje — powiedział — myślę, że pokażą wreszcie grę na jaką ich naprawdę stać. Nie występujemy w roli faworytów, ale może to i dobrze. Cieszę się, że mam do dyspozycji wszystkich graczy, co stanowiło rzadkość w spotkaniach ligowych. Wiele zależeć będzie od oprawy meczu finałowego, od tego, która drużyna zyska większą. sympatię widzów.

Szansy na sukces mojego zespołu upatruję w pełnym zaangażowaniu zawodników w grę”.

Ostatnie treningi krakowskich piłkarzy poświęcone były w głównej mierze doskonaleniu różnych wariantów taktycznych, sporo czasu pochłonęły próby strzeleckie, w tym także egzekwowanie karnych.

Martwi trochę dolegliwość bramkarza Jerzego Zajdy, który w spotkaniu z Motorem W Lublinie nabawił się kontuzji lewej dłoni. Ćwiczył jednak z kolegami z drużyny i będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na jutrzejszy mecz.

Wczoraj wieczorem wiślacy zameldowali się w Warszawie, zamieszkali w śródmiejskim hotelu „Europejskim Ich rywale z Lecha wybrali spokojniejsze miejsce wypoczynku — hotel „Solec”.

Jak się dowiadujemy do stolicy wybierają się duże grupy kibiców obu finalistów. Poznaniacy zamówili w PZPN aż 5 tysięcy biletów, zamierzają uruchomić nawet specjalny pociąg. Nie sądzimy, by krakowianie tak licznie byli reprezentowani na trybunach stadionu Wojska Polskiego. choć wierny, że wycieczki autokarowe organizuje koło sympatyków Wisły. Trzeba tylko mieć nadzieję, że organizatorom uda się utrzymać porządek, że na widowni nie dojdzie do, przykrych incydentów,. Ze swej strony apelujemy do krakowskich kibiców o zachowanie spokoju, o sportowy doping.

Kto wygra? Takie pytanie zadaliśmy przebywającym na urlopie w kraju b. graczom „Białej gwiazdy” Kazimierzowi Kmiecikowi (obecnie grecka Larissa) i Markowi Kuście (belgijski Beveren-Waas).

— „To nie takie proste wytypować zwycięzcę — odpowiedzieli obaj zgodnie.

— Powinien być ciekawy mecz -stwierdził. M. Kusto — Wisła ma już zagwarantowany udział w Pucharze Zdobywców Pucharów bez względu na wynik wtorkowego finału.

Przystąpi do gry, podobnie zresztą jak przeciwnik, bez obciążeń”.

— „Lech na pewno chce osiągnąć pełny sukces w tym sezonie, oprócz mistrzostwa zdobyć puchar — dodał K. Kmiecik— ale Wisła jest przecież nadal dobrym, zespołem, dlatego każdy wynik wchodzi w rachubę”.

Aktorzy jutrzejszego meczu m. in. Marek Motyka, Jan Jałochą i Adam Nawałka równię ostrożnie wypowiadali się na temat szans Nikt nie dopuszczał jednak myśli o przegranej. (js)

Droga do finału

W DRODZE do finału Pucharu Polski zespoły. Lecha i Wisły stoczyły po 6 pojedynków eliminacyjnych.

Poznaniacy okazali się lepsi od Celulozy Kostrzyn (0:0, 4:3 w karnych), Piasta Gliwice (5:0), ŁKŚ-u (1:0 i 1:2, awans dzięki bramce strzelonej na wyjeździe) i Ruchu Chorzów (1:0 i 3:0).

Krakowianie wykazali swą wyższość nad Lechią Piechowice (2:1) Motorem Lublin (4:2), Górnikiem Knurów (3:2 i 1:0), Stalą Mielec (0:0) i 2:0),


Echo Krakowa. 1984, nr 122 (20/21 VI) nr 11660

Puchar dla LECHA! Antyfutbol w wydaniu Wisły

Nie pomógł doping braci Skrzeczów

(Red. Jerzy Sasorski telefonuje z Warszawy)

LECH POZNAN —. WISŁA 3:0 (2:0). Bramki zdobyli: Miłoszewicz (8 min. z karnego), Okoński (22 min.). Jakołcewicz (46 min.) Sędziował Wit G. Żelazko z Warszawy.

WISŁA: Zajda — Motyka, Skrobowski (28 min. Gorgon), Budka, Jałocha (76 min. Świerczewski) — Nawrocki, Nawałka, Targosz, Wróbel — Iwan, Banaszkiewicz. Smutne to bardzo, szczególnie dla krakowskich sympatyków piłki nożnej, ale o postawie zespołu Wisły we wczorajszym finale Pucharu Polski nie można napisać choćby jednego dobrego słowa. Jedenastka z ul. „Reymonta jakby zupełnie zapomniała na czym polega gra w futbol. Przez 90 minut wiślacy nie potrafili przeprowadzić składnej akcji, nie oddali groźnego strzału na bramkę Lecha. Zewsząd padały pytania: co się dzieje z Iwanem, dlaczego tak słabo spisują się Skrobowski, Jałocha, Nawałka? Na dobrą sprawę to nie można mieć zastrzeżeń jedynie do Zajdy. Skapitulował, co prawda, trzy razy ale za gole zdobyte przez poznaniaków winę ponoszą obrońcy.

Już w 8 min. fatalnie zachował się Skrobowski. Po dośrodkowaniu Jakołcewicza przepuścił piłkę. Ta trafiła do wystawionego na wolne pole Araszkiewicza.

Targoszowi pozostała tylko desperacka interwencja. Niestety, sfaulował i sędzia bez wahania podyktował rzut karny. Pewnym wykonawcą był Miłoszewicz. Ten sard zawodnik idealnie obsłużył” Okońskiego w 22 min. Poznański zawodnik sprytnie strzelił, w „krótki róg” i podwyższył wynik na 2:0.

W tym. momencie stało się jasne. że — znajdujący się w dobrej formie — Lech nie odda już inicjatywy. Pojedynek był w zasadzie rozstrzygnięty. Tym bardziej, że krakowianie sprawiali wrażenie całkowicie załamanych przebiegiem wydarzeń na boisku warszawskiej Legii.

Gdy tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie niezdecydowanie obrońców Wisły wykorzystał Jakołcewicz, z trybun, wypełnionych w większości przez kibiców z Poznania, raz po raz odzywały się okrzyki: „Puchar dla Lecha!”. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że sympatycy obu drużyn starali się pomagać swoim ulubieńcom spokojnym dopingiem. To właśnie m. in. sprawiło, że wczorajszy „finał miał wreszcie godną tej imprezy oprawę.

Były „także efektowne występy orkiestry dętej, a w przerwie meczu — gratulacje i dyplomy dla polskich juniorów za zdobycie trzeciego, miejsca „w mistrzostwach Europy.

Puchar zdobyła drużyna zdecydowanie lepsza. Jak słusznie po­ wiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Wisły, Edmund Zientara, jego podopieczni powinni się uczyć od rywali nowoczesnej. skutecznej gry.

W zwycięskim zespole pierwszoplanową postacią był Mirosław Okoński. Zaprezentował całą gamę znakomitych zwodów, wypracował wiele dobrych sytuacji podbramkowych, swoim kolegom. starał się też „zaskoczyć” Zajdę z dalszej odległości (w 73 min. trafił np. w słupek z 20 m).

Bez zarzutu wywiązał się z. zadań taktycznych Henryk Miłoszewicz (wydaje się. że Andrzej Targosz za szybko odstąpił od indywidualnego krycia” poznańskiego pomocnika).

Krakowskim piłkarzom nie pomógł nawet doping znanych pięściarzy: Pawła i Grzegorza Skrzeczów. Na trybunach stadionu Wojska Polskiego zauważyliśmy zresztą wiele znanych osób ze światka sportowego. Jedni życzyli sukcesu Wiśle, jak choćby koszykarka „Białej gwiazdy” Aldona Patycka i byli piłkarze tego klubu: Marek Kusto i Zdzisław Kapka, inni — Lechowi. W roli bezinteresownych „obserwatorów występowali trenerzy: Kazimierz Górski i Ryszard Kulesza.

Z pomeczowych opinii najbardziej przypadły nam do gustu uwagi mistrza Polski kibiców.

Mariana Janiczaka, który stwierdził krótko: „Może niepowodzenie w finale Pucharu Polski, to.

w jaki sposób doszło do porażki, zmusi działaczy do głębszego zastanowienia nad przyszłością krakowskiej drużyny w obecnym składzie”.

Jest bowiem pewne, iż Wisła w formie, jaką zademonstrowała wczoraj (a wcześniej w lidze), nie może wróżyć niczego dobrego ani w rozgrywkach o Puchar Zdobywców Pucharów, ani w przyszłym sezonie ekstraklasy.

Gazeta Krakowska. 1984, nr 147 (20/21 VI) nr 11024

Dublet Lecha

(Obsł. własna.) Niestety piłkarzom krakowskiej Wisły nie udało się po raz trzeci zdobyć Pucharu Polski. We wczorajszym meczą Lech Poznań był drożyną zdecydowanie lepszą i wygrał zasłużenie 3:0 (2:0). Tak więc Lechitom udało się w bieżącym roku ustrzelić dublet: 0- bronili oni tytuł mistrza Polski i zdobyli Puchar Polski.

O zwycięstwie Lecha zadecydowało już pierwsze 25 min. gry.

Już w 8 min. lechici zdobyli bramkę. Po biedzie obrońców Wisły Araszkiewicz przedarł się na pole karne i znalazł cię tuż przed Zajdą. Nie zdołał jednak oddać strzału gdyż wcześniej został sfaulowany przez Targosza i sędzia spotkania podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał Miłoszewicz.

Już w 22 min. było 2:0. Szybka akcja Niewiadomskiego z Miłoszewiczem, znów błąd obrony i na czystej pozycji znalazł się Okoński, który pewnie strzelił w krótki róg bramki Zajdy. Po tej bramce było właściwie już po meczu. Nadal przeważali poznaniacy a udokumentowaniem tego był gol Jakołcewicza w 46 min. Zwycięstwo Lecha było w pełni zasłużone. Poznaniacy zdecydowanie przewyższali drużynę Wisły.

Edmund Zientara: Puchar Polski zasłużenie przypadł drużynie Lecha. Poznaniacy udowodnili w dzisiejszym spotkaniu, że w tym sezonie byli spośród polskich drużyn najlepsi. Wiśle wypada się jeszcze wiele uczyć.

Mając w perspektywie meczę pucharowe trzeba koniecznie myśleć o wzmocnieniach.

WISŁA: Zajda — Motyka, Skrobowski (od 28 min. Gorgon), Budka, Jałocha (od 76 min. Świerczewski) — Nawrocki, Nawałka, Targosz — Iwan, Banaszkiewicz, Wróbel.

LECH: Pleśnierowicz — Pawlak, Adamiec, Łukasik, Barcak — Jakołcewicz (od 66 min. Kofnyt), Miłoszewicz, Bąk (od 83 min. Oblewski) — Niewiadomski, Okoński, Araszkiewicz.

Sędziował W. Żelazko.


Ciekawostki

Mecz znalazł się w książce Radosława Nawrota "Najsłynniejsze mecze Lecha Poznań" 1922-2012 (strona 161)