1984.08.11 Wisła Kraków - ŁKS Łódź 1:0

Z Historia Wisły

1984.08.11, I Liga, 1. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:00
Wisła Kraków 1:0 (0:0) ŁKS Łódź
widzów: 7.000
sędzia: R. Wdowiak z Legnicy
Bramki
Janusz Krupiński 87’ 1:0
Wisła Kraków
4-4-2
Jerzy Zajda
Grafika:Zk.jpg Marek Motyka
Piotr Skrobowski
Jacek Mróz
Wojciech Gorgoń grafika: Zmiana.PNG (78’ Robert Krzywda)
Janusz Nawrocki
Adam Nawałka
Andrzej Targosz
Janusz Krupiński
Marek Banaszkiewicz
Michał Wróbel

trener: Edmund Zientara
ŁKS Łódź
4-4-2
Bako
Chojnacki
Gajda
Bendkowski
Sybilski
Gierek
Wenclewski Grafika:Zk.jpg
Bayer
Ziober Grafika:Zmiana.PNG (62' Wesołowski)
Baran
Kasztelan

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

nr 189 5 nr 190 6



Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 158 (10/12 VIII) nr 11696

SKOŃCZYŁY się piłkarskie emocje. Jutro odbędą się inauguracyjne pojedynki nowego sezonu. Krakowscy kibice obejrzą dwa mecze: w sobotę I-ligowy Wisły z ŁKS-em, a w niedzielę II-ligowy Hutnika z Jagiellonią Białystok, Cracovia wyjeżdża natomiast do Bytomia, gdzie zmierzy się z Polonią.

Ciekawe jak wypadnie pierwsza weryfikacja przygotowań do rozgrywek dla drużyn z naszego miasta? Jak zaprezentują się na tle rywali? Przeciwnik wiślaków ŁKS plątał się ostatnio w dolnych rejonach tabeli, prezentował słabą formę. Trudno więc przypuszczać. że w minimalnie zmienionym składzie zaskoczy obecnie rewelacyjną grą. Trudno takowej spodziewać się również po mocno osłabionej Wiśle. Szanse są więc wyrównane, ze wskazaniem na krakowian. Skoro na boisku nie wystąpi kilku renomowanych zawodników (u gospodarzy — Iwan, Jałocha, Lipka, prawdopodobnie także Budka, a u gości — Dziuba, który przeszedł do Widzewa) liczymy, że ich młodsi zastępcy nadrobią brak umiejętności ruchliwością, zaangażowaniem i dzięki temu obejrzymy zacięty, pełen podbramkowych sytuacji pojedynek



Echo Krakowa. 1984, nr 159 (13 VIII) nr 11697

WISŁA — ŁKS 1:0 (0:0). Bramkę strzelił Krupiński w 87 min, Sędziował Ryszard Wdowiak z Legnicy. Żółte kartki: Motyka (W) i Wenclewski (ŁKS).

WISŁA: Zajda — Motyka, Skrobowski, Mróz, Krupiński — Nawrocki, Targosz, Gorgon (78 min. Krzywda), Nawałka — Banaszkiewicz. Wróbel, W ubiegłym roku kibice Wisły długo czekali na zwycięstwo swoich ulubieńców. Dopiero w 11.

kolejce spotkań krakowianom udało się wygrać pierwszy ligowy mecz z Szombierkami.

Tym razem zespól „Białej gwiazdy” już w premierze 51. sezonu piłkarskiej ekstraklasy zdobył dwa punkty. Inna sprawa, że jedynego gola uzyskał Krupiński dopiero na 3 minuty przed zakończeniem meczu.

Bramka ta była jednak uwieńczeniem sporej przewagi gospodarzy. Gdyby niektórzy krakowscy zawodnicy mieli: lepiej nastawione celowniki Bako jeszcze 2—3 razy wyciągałby piłkę z siatki. Fatalnie pudłował Targosz. M. in. w 48 min nie trafił do pustej bramki z ok. 2 m, po precyzyjnym dośrodkowaniu Motyki. Słabo spisywał się skuteczny w poprzednim sezonie Banaszkiewicz, który zaledwie dwa razy usiłował zaskoczyć łódzkiego bramkarza. Najwięcej kłopotów defensywie gości sprawili Motyka i Krupiński.

Motyka, po kilkunastu minutach gry przeszedł do pomocy, wymieniając się pozycjami na boisku z Nawrockim. Przeprowadził kilka szybkich rajdów, stworzył swoim kolegom wiele dogodnych sytuacji podbramkowych.

Także Krupiński, który wystąpił w sobotę na lewej obronie, często włączał się do akcji ofensywnych. W 87 min. popisał się znakomitym, plasowanym, strzałemzok.20m w dolny róg bramki ŁKS-u, przy którym Bako był bezradny.

Pozytywnie Wypadł również pierwszoligowy debiut Mroza.

Zadanie miał niełatwe. Pilnował najgroźniejszego zawodnika rywali — Krzysztofa Barana. Interweniował zdecydowanie, bez kompleksów choć nie uniknął drobnych potknięć Nie ograniczał się zresztą do zadań defensywnych. To właśnie on zainicjował akcję, po której padła jedyna bramka dla Wisły, a w 53 min. mocno strzelił zza linii pola karnego. Z zainteresowaniem śledzić będziemy dalszy rozwój kariery tego młodego piłkarza.

Dobra postawa 3—4 graczy nie mogła, niestety, wpłynąć w decydujący sposób na poziom meczu. Obejrzeliśmy przeciętne widowisko. (js)


Gazeta Krakowska. 1984, nr 191 (10 VIII) nr 11068

Wisła-ŁKS na inaugurację

Po letniej przerwie w najbliższą sobotę rozpoczynają się piłkarskie zmagania o mistrzostwo I, U i III ligi. W gronie pierwszoligowców pozostała tylko jedna krakowska drużyna — Wisła. Piłkarzy „Białej Gwiazdy” w bieżącym sezonie oprócz meczy o mistrzostwo ekstraklasy czekają również występy w Pucharze Zdobywców Pucharów. Krakowianie inaugurują ligowe rozgrywki w sobotę meczem z ŁKS. Początek meczu o godzinie 18. Niestety w drużynie krakowskiej zabraknie na początku sezonu trzech czołowych piłkarzy Iwana, Jałochy i Lipki, którzy leczą kontuzje. Najprawdopodobniej w sobotę nie zagra również Krzysztof Budka, który niedawno wyszedł ze szpitala. Wprawdzie rozpoczął już treningi, ale o jego ewentualnym występie w sobotnim meczu będzie musiał zadecydować lekarz. Być może ujrzymy już na boisku nowo pozyskanych Giszkę i Mroza.



Gazeta Krakowska. 1984, nr 193 (13 VIII) nr 11070

Radomiak liderem

Widzew Łódź — Śląsk Wrocław 0:0.

GKS Katowice — Górnik Zabrze 0:0.

Radomiak — Bałtyk 3:0 (2:0).

Bramki zdobyli: Szymanek (8 min.), Banaszek (39) i Mrozek (69 min. z wolnego).

W sobotę wystartowała piłkarska ekstraklasa — jest to już 51. edycja mistrzostw Polski. Ponad 110 tys. widzów oglądało zespoły, które zdobyły 15 bramek. Dobra postawa beniaminków — oto charakterystyka pierwszych ligowych spotkań. Najwyższe zwycięstwo 3:0 odnieśli piłkarze Radomiaka nad Bałtykiem — i oni zostali pierwszym liderem ekstraklasy.

Po 2 pkt. zdobyły także — Legia Warszawa, która wygrała w Lublinie z Motorem 1:0 oraz Wisła, która identycznym rezultatem pokonała u siebie piłkarzy ŁKS. Najciekawsze — według opinii fachowców — było spotkanie w Poznaniu, gdzie mistrz Polski — Lech podejmował szczecińską Pogoń. Obie te drużyny a także Wisła i Widzew wystąpią w europejskich pucharach.

Zawodnicy Lecha i Pogoni zaprezentowali niezłą formę, a spotkanie zakończyło się remisem. Nie powiodło się Widzewowi, który na własnym boisku uzyskał bezbramkowy remis ze Śląskiem Wrocław. Smolarek nie wykorzystał w tym meczu rzutu karnego. Bliżsi zwycięstwa byli goście.

Inauguracja w stylu retro

Na inaugurację nowego sezonu ligowego piłkarze krakowskiej Wisły pokonali na własnym boisku ŁKS 1:0 (0:0). Gospodarze zapewnili sobie zwycięstwo dopiero na dwie minuty przed końcem pojedynku. Był to jeden z ostatnich ataków wiślaków, Nawrocki z prawego skrzydła posłał długie podanie na pole karne gości, obrońcy łódzcy zaspali w tym momencie, nikt z nich nawet nie ruszył się do wolno toczącej się wszerz boiska piłki. Nadbiegający Krupiński zdecydował się od razu na strzał. Uderzył silnie, precyzyjnie i piłka tuż obok słupka wpadła do siatki. Sprawiedliwości stało się więc zadość, bo krakowianie zasłużyli na zwycięstwo w tym meczu, byli bowiem zespołem nieco lepszym.

Nowy sezon wywołuje zawsze w sercach kibiców nowe nadzieje: na lepszą grę, większe emocje, dużą ilość bramek... Sobotni mecz Wisły, z ŁKS niestety, te nadzieje rozwiał, znowu oglądaliśmy piłkę w kiepskim wydaniu. Ogromnie dużo błędów popełniali piłkarze obydwu drużyn, gra rwała się raz po raz, a piłka adresowana do kolegi z drużyny zbyt często trafiała pod nogi rywala. Za dużo było bezładnej kopaniny, za mało przemyślanych, dokładnych akcji. Niewiele ciekawego działo się też pod bramkami. Była to więc inauguracja w stylu retro.

Słabszą grę krakowian usprawiedliwia absencja na boisku czterech czołowych piłkarzy: Iwana, Jałochy, Lipki i Budki.

Trener E. Zientara musiał dokonać kilku roszad w ustawieniu drużyny. Na lewej obronie wystąpił Krupiński, w tej formacji zobaczyliśmy też po raz pierwszy 18-latka Mroza, który, jak na debiutanta, spisywał się zupełnie dobrze. Rolę ofensywnego pomocnika spełniał Motyka i był on jednym z najlepszych zawodników Wisły. Często przeprowadzał rajdy prawym skrzydłem i wypracował kolegom kil ka dobrych okazji do zdobycia gola. Najlepszą zmarnował w 48 min. Targosz, który, będąc trzy metry przed bramką łodzian, fatalnie spudłował. Na słowa uznania zasłużył też Krupiński.

Raz po raz wspomagał kolegów z ataku, no i w końcu zdobył gola na wagę dwóch punktów.

W pierwszej części meczu przewaga krakowian była mało widoczna, tuż po przerwie gospodarze zepchnęli łodzian do obrony, ale nie potrafili zakończyć akcji precyzyjnym strzałem. Po 15 minutach napór wiślaków osłabł i dopiero końcowy zryw zapewnił im zwycięstwo.

ŁKS zawiódł, grał słabiutko i właściwie tylko raz poważnie zagroził bramce gospodarzy (w 68 min. Zajda z trudem wybił piłkę po strzale Kasztelana).

WISŁA: Zajda — Nawrocki, Mróz, Skrobowski, Krupiński — Motyka, Nawałka, Targosz, Gorgoń (od 77 min. Krzywda) — Banaszkiewicz, Wróbel.

ŁKS: Bako — Chojnacki, Gajda, Bendkowski, Sybilski — Gierek, Wenclewski, Bayer, Ziober (od 62 min. Wesołowski) — Kasztelan, Baran.

Żółte kartki: Wenclewski (ŁKS) i Motyka (Wisła.). Sędziował R. Wdowiak (Legnica). Widzów ok. 6 tys.

T. GÓRSKI

Powiedzieli po meczu:

Trener Wisły K. ZIENTARA: Jak wiadomo, znajdujemy się w trudnej sytuacji kadrowej, zdobycie dwóch punktów musi więc cieszyć. Dziwiły mnie okrzyki kibiców, którzy domagali się, bym wymienił słabiej grających zawodników. Panowie, trochę więcej wyrozumiałości! Przecież obecna nasza ławka rezerwowych jest bardzo krótka i nie mam dużego wyboru. Chciałbym jeszcze pochwalić moich podopiecznych.

Trener ŁKS — Z. GUTOWSKI: Wygrała na pewno lepsza drużyna. Wiślacy opanowali środek boiska i głównie to zadecydowało o ich zwycięstwie. Bardzo słabo zagrali w ŁKS napastnicy, niewiele lepiej obrońcy. Nie zawiedli tylko Bako, Bendkowski i Bayer.

(tg)

Milicjanci uspokoili kibiców

Inauguracja rozgrywek piłkarskich rozpoczęła się od ekscesów kibiców. Chcąc zapobiec chuligańskim wybrykom do pociągu wiozącego 150 kibiców z Łodzi na mecz Wisła — ŁKS już w Krzeszowicach wsiadł pluton milicjantów. Eskortowali ich również w drodze na stadion oraz po zakończeniu meczu.

Na szczęście obyło się bez ekscesów, chwilowo zatrzymano tylko 3 osoby. Również do Krakowa zmierzała „wataha” pijanych kibiców Jagiellona Białystok. Do WUSW w Krakowie nadeszły wiadomości o nocnych bijatykach na dworcu warszawskim, gdzie mieli przesiadkę.

Nie chcąc dopuścić do ulicznych bójek na Dworzec Główny skierowano wzmocnione siły milicji, która zapobiegła spotkaniu się kibiców Jagiellonii z kibicami „Hutnika” Kraków.


Gazeta Krakowska. 1984, nr 194 (14 VIII) nr 11071

Mały jubileusz święcił Janusz Krupiński z Wisły Kraków. Jego bramka dająca zwycięstwo Wiśle nad ŁKS była setną, strzeloną przez krakowskich piłkarzy tej łódzkiej drużynie. „Zdecydowałem się na mocny strzał z dystansu, ponieważ zauważyłem, że łódzcy piłkarze zamiast na piłkę coraz częściej spoglądali na zegar (bramka padła w 87 min. meczu)” — powiedział J. Krupiński.