1984.10.24 Fortuna Sittard - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

1984.10.24, Puchar Zdobywców Pucharów, Holandia, Sittard, Stadion Fortuny, De Baandert,
Fortuna Sittard 2:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 20.000-30.000
sędzia: Patrick Daly z Eire (Irlandia)
Bramki
Arthur Hoyer 21'
Theo van Well 81'
1:0
2:0
Fortuna Sittard
4-4-2
André van Gerven
René Maessen
Chris Dekker
Wim Koevermans
Willy Boessen
Arthur Hoyer
Wilbert Suvrijn
Mario Eleveld
Anne Evers
Roger Houtackers
Wout Holverda Grafika:Zmiana.PNG (65' Theo van Well)

trener: Bert Jacobs
Wisła Kraków
4-4-2
Jerzy Zajda
Marek Motyka Grafika:Zk.jpg
Piotr Skrobowski Grafika:Zk.jpg
Krzysztof Budka
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Adam Nawałka
Janusz Nawrocki
Marek Świerczewski grafika: Zmiana.PNG (67’ Marek Banaszkiewicz)
Andrzej Iwan
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (60’ Michał Wróbel)

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

nr 237 5 nr 238 6

6 4 2 24

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 211 (24 X) nr 11749

PIŁKARZE Wisły po pokonaniu łatwej przeszkody, jaką był islandzki drugoligowiec IB Vestmamnaeyjar znaleźli się w II rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów. Tym razem los był już mniej łaskawy dla krakowian, wyznaczył im bowiem przeciwnika — Holendrów z Fortuny Sittard.

Co prawda futbol kraju tulipanów znacznie obniżył ostatnio loty, nie na tyle jednak by nie liczyć się z nim. Nawet w sytuacji, gdy najbliższy rywal „Białej gwiazdy” nie należy choćby do „średniaków” tamtejszej ekstraklasy. W końcu Wisła także nie błyszczy w ligowych rozgrywkach. Dojdzie więc do pojedynków zespołów o zbliżonych możliwościach.

Czy naszych piłkarzy stać na awans do ćwierćfinału? Oczywiście, że tak. Ale wiele zależeć będzie od tego, jakim rezultatem zakończy się dzisiejszy mecz w Sittard. Zawodnicy i trener krakowskiej jedenastki marzą o remisie. To pozwoliłoby z większym spokojem przystąpić do rewanżu już na swoim boisku, przed własną publicznością.

Niestety, forma zaprezentowana przez wiślaków w minioną niedzielę w Lublinie nie skłania do optymizmu. Przeciwko Fortunie muszą zagrać znacznie lepiej, unikać niepotrzebnych fauli, wykazać większe zaangażowanie.

Czy potrafią to uczynić przekonamy się oglądając wieczorną, transmisję telewizyjną.

Nie należy spodziewać się jakichś poważnych zmian w składzie. Zobaczymy zapewne na boisku Nawałkę, który w lidze pauzuje za czerwoną kartkę.

Z graczy Fortuny na szczególną uwagę zasługują pomocnik Hoyer i napastnik Holverda, pozyskany ze Sparty Rotterdam.

Myślimy, że szczegółowych informacji o zawodnikach z Sittard udzielił trenerowi Orestowi Lenczykowi przebywający od wielu lat w Holandii b. piłkarz Cracovii i reprezentacji Polski Janusz Kowalik. Przypomnijmy tylko, że gospodarze dzisiejszego spotkania wyeliminowali w tej edycji rozgrywek pucharowych BK Kopenhaga.



Echo Krakowa. 1984, nr 212 (25 X) nr 11750

0:2 w Sittard nie tak martwi jak nieskuteczność krakowian

W PIERWSZYM meczu drugiej rundy Pucharu Zdobywców Pucharów Fortuna Sittard pokonała Wisłę 2:0 (1:0). Bramki strzelili: Artur Hoyer i Theo van Vell.

WISŁA — Zajda — Motyka, Budka, Skrobowski, Nawrocki — Lipka, Nawałka, Jałocha, Krupiński (Wróbel) — Iwan, Świerczewski (Banaszkiewicz).

Wisła przegrała w Holandii z finalistą pucharu tego kraju, przegrała 0:2 i od razu dodajmy, że nie jest to strata nie do odrobienia w Krakowie! I nie tym bym się najbardziej martwił. Mocno niepokoi natomiast fakt, iż zespół krakowski jest tak bardzo nieskuteczny w swych ofensywnych poczynaniach, że nie ma w tej drużynie gracza który by potrafił wypracować sobie pozycję i strzelić mocno i celnie. Forma jaką prezentuje dziś Andrzej Iwan jest bardzo kiepska. Wiem, że zawodnik ten miał kontuzję, przeszedł operację, wrócił na boisko i chce grać, ale to już nie ten Iwan z którym wiązaliśmy tak duże nadzieje. Nie ma zrywu, do piłki, nie ma szybkości, skoczności i stał się dość łatwym do pilnowania przez rywali piłkarzem. A Iwan to snajper numer jeden krakowian. Jeżeli on jest w takiej dyspozycji, cóż dziwić się innym.

Trudno myśleć o zwycięstwach w meczach jeżeli główny ciężar wisłockiej gry spada na barki., obrońców. Oni mają nie dopuścić rywali do pozycji strzeleckich, oni mają zapobiec utracie goli i równocześnie iść do przodu, wspomagać formacje ofensywne. To zadanie raczej niewykonalne.

Zwłaszcza iż forma tej linii Wisły też nie jest najwyższa. Jeden Jałocha, pewny i raczej niezawodny nie da rady. A inni popełniają błędy i w chwili naporu rywali błędów tych jest sporo. A większość meczów Wisły obecnie to właśnie, w głównej mierze, obrona przed utratą bramki i rzadkie, nieskuteczne przeważnie kontrataki. Tak było też wczoraj w Holandii, gdzie bojowi, ambitni, ale przecież przeciętnie grający gospodarze, byli zespołem wyraźnie lepszym.

Trener Orest Lenczyk jest w bardzo niedobrej sytuacji. Co prawda wczorajsza porażka to pierwszy przegrany mecz pod jego kierunkiem, ale przecież już nawet nie o przegraną idzie, ile o styl, który temu towarzyszył.

Holendrzy są do ogrania, straty z Sittard. można odrobić, pod warunkiem jednak, że krakowianie wreszcie zaczną strzelać na bramkę rywali. że przestaną grać systemem „tysiąca podań”. Czy uda się przestawić zespół krakowski na bardziej ofensywny sposób prowadzenia boiskowej walki, w ciągu dwóch tygodni dzielących nas od rewanżu w Krakowie — to dylemat bardzo trudny dziś do rozstrzygnięcia. Chyba nie. Krakowianie mają bowiem na to za mało sił fizycznych, ich kondycja jest jedną ze słabszych stron zespołu.