1984.10.28 Wisła Kraków - Polonia Warszawa 124:71

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 21: Linia 21:
}}
}}
 +
 +
==Relacje prasowe==
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1984, nr 214 (29 X) nr 11752===
 +
[[Grafika:Echo 1984-10-29.jpg‎|thumb|right|200px]]‎
 +
WISŁA — POLONIA 124:71 (63:33). Najwięcej punktów: dla Wisły — Seweryn 33, Fikiel 29, Międzik 13, dla Polonii — Różycki 17, Ziółkowski 13, Królik 11. Sędziowali przeciętnie p.p. L. Jęczeń i R. Kotulski z Rzeszowa. Przewaga wzrostu, umiejętności, talentu była w tym meczu ogromna. Wisła — pretendent do tytułu i Polonia, beniaminek ligi, którego celem jest uchronienie się przed degradacją. Stąd już po 5 minutach meczu było 20:5 dla „Smoków” i potem systematyczne deklasowanie zespołu warszawskiego. Wydawać by się mogło, że w takiej sytuacji mecz mógł znudzić widzów. Tymczasem trzymani byli w napięciu, mieli sporo frajdy, bowiem wiślacy popisywali się koszykarskimi fajerwerkami. Obserwowaliśmy wiele rzutów za 3 punkty, wiele wbić piłki, do kosza sponad obręczy (celował w tym Fikiel), nieszablonowe po¬ dania, akcje przy których warszawiacy gubili się chwilami całkowicie nie wiedząc dobrze gdzie jest piłka, kto ją wrzuci do kosza. Była wreszcie „setka” i bardzo wysokie zwycięstwo krakowian. Słowem moc atrakcji w tym jednostronnym pojedynku.
 +

Wersja z dnia 07:05, 12 paź 2019

1984.10.28, I Liga, Kraków, 18:00
Wisła Kraków 124:71 Polonia Warszawa
I:
II: 63:33
III:
IV:
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków
Janusz Seweryn 33, Krzysztof Fikiel 29, Jacek Międzik 13

Polonia Warszawa
Różycki 17, Ziółkowski 13



Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 214 (29 X) nr 11752

WISŁA — POLONIA 124:71 (63:33). Najwięcej punktów: dla Wisły — Seweryn 33, Fikiel 29, Międzik 13, dla Polonii — Różycki 17, Ziółkowski 13, Królik 11. Sędziowali przeciętnie p.p. L. Jęczeń i R. Kotulski z Rzeszowa. Przewaga wzrostu, umiejętności, talentu była w tym meczu ogromna. Wisła — pretendent do tytułu i Polonia, beniaminek ligi, którego celem jest uchronienie się przed degradacją. Stąd już po 5 minutach meczu było 20:5 dla „Smoków” i potem systematyczne deklasowanie zespołu warszawskiego. Wydawać by się mogło, że w takiej sytuacji mecz mógł znudzić widzów. Tymczasem trzymani byli w napięciu, mieli sporo frajdy, bowiem wiślacy popisywali się koszykarskimi fajerwerkami. Obserwowaliśmy wiele rzutów za 3 punkty, wiele wbić piłki, do kosza sponad obręczy (celował w tym Fikiel), nieszablonowe po¬ dania, akcje przy których warszawiacy gubili się chwilami całkowicie nie wiedząc dobrze gdzie jest piłka, kto ją wrzuci do kosza. Była wreszcie „setka” i bardzo wysokie zwycięstwo krakowian. Słowem moc atrakcji w tym jednostronnym pojedynku.


Za, Krzysztof Łaszkiewicz "Polska koszykówka męska 1928 - 2004", Inowrocław, 2004

5 8