1984.11.07 Wisła Kraków - Fortuna Sittard 2:1

Z Historia Wisły

1984.11.07, Puchar Zdobywców Pucharów, Kraków, Stadion Wisły, 19:30, środa
Wisła Kraków 2:1 (2:1) Fortuna Sittard
widzów: 10.000-12.000
sędzia: Gerasimos Germanakos (Grecja)
Bramki

Andrzej Iwan (k) 6’
Michał Wróbel 41’
0:1
1:1
2:1
1' Arthur Hoyer


Wisła Kraków
4-4-2
Jerzy Zajda
Janusz Nawrocki
Marek Motyka
Krzysztof Budka
Jan Jałocha Grafika:Kontuzja.png grafika: Zmiana.PNG (55’ Marek Świerczewski)
Leszek Lipka
Grafika:Zk.jpg Adam Nawałka
Grafika:Zk.jpg Janusz Krupiński
Marek Banaszkiewicz grafika: Zmiana.PNG (78’ Jarosław Giszka)
Andrzej Iwan
Michał Wróbel

trener: Orest Lenczyk
Fortuna Sittard
4-4-2
André van Gerven
René Maessen
Chris Dekker
Wim Koevermans
Willy Boessen
Arthur Hoyer
Wilbert Suvrijn
Mario Eleveld
Anne Evers Grafika:Zmiana.PNG (74' Theo van Well)
Wout Holverda Grafika:Zk.jpg
Roger Reijners

trener: Bert Jacobs
Kapitan: Adam Nawałka

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

nr 262 4 nr 263 6 nr 264 2



Brakujące dane uzupełniono ze strony worldfootball.net

Spis treści

Galeria

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 219 (6 XI) nr 11757

TO JUŻ jutro o godz. 19.30 na stadionie przy ul. Reymonta rozpocznie się rewanżowy mecz II rundy piłkarskiego Pucharu Zdobywców Pucharów pomiędzy Wisłą a Fortuną Sittard z Holandii.

Pierwszy pojedynek zakończył się porażką krakowian 0:2, staną więc teraz przed trudnym zadaniem odrobienia strat. Regulamin mówi jasno: awans uzyska ten zespół, który okaże się lepszy w bilansie dwóch spotkań. Wiślaków urządza oczywiście każda wygrana różnicą trzech goli. Zwycięstwo dwiema bramkami (3:1, 4:2, 5:3 itd.) eliminuje ich z dalszej rywalizacji. Natomiast wynik 2:0 dla gospodarzy spowoduje konieczność zarządzenia przez greckiego arbitra Gerassimosa Germanakosa dogrywki, a w dalszej kolejności karnych. Skończmy jednak z teoretycznymi rozważaniami, przejdźmy do omówienia sytuacji w drużynie „Białej gwiazdy”.

Wczoraj po południu odbył się przedostatni, stosunkowo krótki, bo 45-minutowy trening. W ćwiczeniach, prowadzonych przez Oresta Lenczyka nie uczestniczył kontuzjowany w Sittard Piotr Skrobowski, którego nie zobaczymy jutro na boisku. Tuż po zajęciach usiłowaliśmy wysondować nastroje krakowskich piłkarzy. Są raczej optymistami i wierzą, że uda im się odrobić straty. „Trawa będzie płonąć!” — stwierdził kapitan wiślaków Adam Nawałka, co oznacza ofiarną grę od pierwszej minuty, nie chciał z nami rozmawiać trener Lenczyk. Swoje przedmeczowe opinie i uwagi ma zamiar przedstawić dopiero na dzisiejszej popołudniowej konferencji prasowej.

Mniej oficjalnie zachował się obserwujący Wisłę od sobotniego pojedynku z Górnikiem Zabrze drugi trener Fortuny Dick Voorn. Gdy spytaliśmy o szanse odpowiedział bez namysłu: „W procentach 60 do 40 na korzyść naszych piłkarzy, w końcu mają sporą zaliczką z pierwszego meczu”.

Martwił się trochę, że jego misja nie przyniosła spodziewanych rezultatów. W sobotę zobaczył tylko pół godziny gry, choć bardzo się spieszył do Krakowa.

Gdy w Warszawie dowiedział się, że lotnisko w Balicach nie przyjmuje samolotów z powodu mgły, natychmiast podjął decyzję, by dotrzeć ze stolicy do naszego miasta taksówką. Od pana Voorna dowiedzieliśmy się także, że na jutrzejszy pojedynek wybiera się kilkusetosobowa grupa kibiców Fortuny


Echo Krakowa. 1984, nr 220 (7 XI) nr 11798

AURA przestała wczoraj płatać figle, mgła ustąpiła, dlatego czarterowy samolot Polskich Linii Lotniczych. „LOT”, wynajęty przez... kierownictwo holenderskiego klubu Fortuna Sittard mógł bez przeszkód wylądować na lotnisku w Balicach. Stało się to punktualnie o godz. 11. Oprócz piłkarzy, trenera B. Jacobsa, grupy działaczy, przybyło również kilkudziesięciu dziennikarzy. W sumie 191 osób. Spodziewany jest jeszcze przyjazd dość licznych rzesz kibiców, którzy wybrali się do Polski pociągiem. Nie da się ukryć, że wszyscy liczą na awans Fortuny, choć najbardziej ostrożni w stawianiu prognoz są szkoleniowcy oraz szefowie klubu.

Oczekiwana z zainteresowaniem popołudniowa konferencja prasowa, na której ku zaskoczeniu gospodarzy zjawili się także w komplecie zawodnicy Fortuny wskutek wymijających wypowiedzi trenerów B. Jacobsa i O. Lenczyka nie przyniosła ciekawych informacji. Wiadomo tylko, że w zespole holenderskim nie należy się spodziewać istotnych zmian w składzie w porównaniu do pierwszego meczu w Sittard. Przyjechali wszyscy uczestnicy tego pojedynku. W Wiśle zabraknie, o czym wspominaliśmy już na naszych łamach, kontuzjowanego Piotra Skrobowskiego. O. Lenczyk zapowiada ofensywne zestawienie swojej drużyny.

Tuż po konferencji, zespół gości przeprowadził na głównym boisku Wisły półtoragodzinny trening- M. in. asystent B. Jacobsa Dick Voorn poddał ostremu sprawdzianowi bramkarzy. Ćwiczeniom Holendrów przypatrywała się spora grupa krakowskich kibiców, obdarowana po zajęciach kolorowymi fotosami piłkarzy Fortuny. Widać, że goście dbają o reklamę. Nie można natomiast tego powiedzieć o działaczach Wisły Wbrew panującym zwyczajom, nie przygotowali żadnych okolicznościowych pamiątek. Nie będzie więc poszukiwanych przez kolekcjonerów programów. ani specjalnych proporczyków. A szkoda! Dobrze chociaż, że o ułatwieniach dla tych, którzy zechcą się dziś wieczór wybrać na stadion przy ul. Reymonta pomyślało Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne uruchamiając specjalne linie autobusowe z odległych punktów miasta, z placu Centralnego, Bieńczyc, Nowego Prokocimia. Woli Duchackiej i Piasków Wielkich oraz z Prądnika Czerwonego.

Przypominamy, że -mecz rozpocznie się o godz. 19.30. Poprowadzi go grecki arbiter G. Germanakos.

Na zakończenie jeszcze jedna uwaga- Gdyby warunki atmosferyczne uniemożliwiły przeprowadzenie dzisiejszego spotkania lub zmusiły do jego przerwania, powtórka nastąpi jutro w godzinach południowych. (js) PS. Koło sympatyków Wisły zaprasza do obejrzenia wystawy sportowych suwenirów przygotowanej z okazji pojedynku Wisły z Fortuną przy wejściu na trybunę honorową.

Echo Krakowa. 1984, nr 221 (8 XI) nr 11759

Czy był spalony w 1 minucie gry?

Gorzki smak zwycięstwa

W ROZEGRANYM wczoraj wieczorem rewanżowym meczu II rundy piłkarskiego Pucharu Zdobywców Pucharów drużyna krakowskiej Wisły pokonała na swoim boisku holenderską Fortunę Sittard 2:1 (2:1). Bramki zdobyli: dla gospodarzy — Iwan (6 min., z karnego) i Wróbel (41 min.), dla gości — Hoyer (1 min.) Sędziował Gerassimos Germanakos (Grecja). Żółte kartki — Nawałka (W) i Holverda (F). Awans do ćwierćfinału uzyskała jednak Fortuna, która pierwsze spotkanie wygrała 2:0.

WISŁA: Zajda — Nawrocki, Budka, Motyka, Jałocha (55 min. Świerczewski) — Lipka, Nawałka, Krupiński — Banaszkiewicz (78 min. Giszka), Iwan, Wróbel.

Krakowskim piłkarzom śnić się będzie po nocach sytuacja, z której już w 50 sekundzie pojedynku stracili gola. Po długim wykopie piłki przez bramkarza Fortuny van Gervena Hoyer znalazł się sam przed Zajdą i nie zaprzepaścił okazji. Inna sprawa, że akcja ta była poddawana w czasie meczu i po jego zakończeniu wielostronnym analizom.

Część obserwatorów stanowczo twierdziła, że Holender był spalony, inni obstawali przy tym, że wybiegł do piłki zza obrońców w momencie podania. Sędziowie: główny — Germanakos i liniowy — Naoym przyjęli tę drugą wersję i uznali, że gol został zdobyty prawidłowo. Tym samym szanse Wisły na awans zostały praktycznie pogrzebane.

Promyk nadziei zaświtał jeszcze wówczas, kiedy Iwan wyrównał z karnego, podyktowanego za faul Suvrijna na Krupińskim. A tak na dobre trybuny ożywiły się dopiero w 41 min., po zdobyciu bramki przez Wróbla, który strzelił w nietypowy dla siebie sposób — prawą nogą, w dodatku mocno podkręcił piłkę.

Jak się później okazało, był to szczyt możliwości krakowskich piłkarzy. Grali na pewno lepiej, niż w niejednym tegorocznym meczu ligowym, o wiele jednak za słabo, by uzyskać wynik, gwarantujący awans. Zbyt wiele akcji przeprowadzali środkiem boiska, wolno, schematycznie.

Napastnicy nie znajdowali należytego wsparcia u pomocników W II połowie doszło nawet do tego, że mający spełniać rolę egzekutora Iwan stał się z konieczności rozgrywającym.

W trakcie gry wiślacy doznali znacznego osłabienia. Na skutek poważnej kontuzji opuścił boisko Jałocha (przez 3 tygodnie będzie musiał nosić gips na operowanej nie tak dawno nodze).

Im bliżej końca, gospodarze walczyli z mniejszym animuszem, byli coraz bardziej zrezygnowani.

Natomiast goście z konsekwencją realizowali przez 90 minut założenia taktyczne. Skupiali oczywiście główną uwagę na dostępie do swojej bramki. Ale nie ustawili się całą drużyną w okolicach pola karnego, lecz starali się ograniczać ruchy piłkarzy Wisły już w środkowej strefie, zaś w dogodnych sytuacjach przeprowadzać szybkie kontry. Do akcji ofensywnych oprócz Hoyera i Holverdy włączał się najczęściej 19-letni Reijners, który w ostatniej chwili zastąpił kontuzjowanego na wtorkowym treningu Houtackersa. (js)



DICK VOORN (II trener Fortuny): „Oczywiście bardzo się cieszę z awansu naszej drużyny do ćwierćfinału Pucharu Zdobywców Pucharów. Za osiągnięcie tego sukcesu zawodnicy otrzymają po 3 tys. guldenów premii (ok. 850 dolarów — przyp. js). Jeśli chodzi o sam mecz nie należał do najciekawszych, był raczej słaby. Uważam, że sędzia postąpił. słusznie uznając gola strzelonego przez Hoyera w 1 min. Ja także nie dopatrzyłem się spalonego".

OREST LENCZYK (trener Wisły): „W przedmeczowych kalkulacjach zakładaliśmy zwycięstwo 2:0. Niestety już na początku spotkania zrobiło się, w sumie 3:0 dla gości, pierwszy pojedynek przegraliśmy bowiem 0:2. Czy w tej sytuacji mogłem wymagać od swoich podopiecznych wysokiej wygranej? Fortuna nie była tak słabą drużyną, żeby ją rozgromić, a tylko wtedy uzyskalibyśmy awans. Straciliśmy gola po ewidentnym spalonym. Wraz z dwoma zawodnikami z ławki rezerwowych znajdowałem się na wprost sędziego liniowego. Dokładnie obserwowałem całą akcję”.

GERASSIMOS GERMANAKOS (sędzia główny spotkania): „Sam nie potrafiłem ocenić sytuacji w 1 min. meczu. Znajdowałem się na środku boiska, dlatego zdałem się na pomoc kolegi z linii. Ocenił, że spalonego nie było, uznałem więc gola”.

WIESŁAW BARTOSIK (sędzia techniczny meczu, arbiter pierwszoligowy): „Nie potrafię zająć stanowiska w sprawie: czy był czy też nie było spalonego w sytuacji, z której padła bramka dla Holendrów. Gdyby liniowy podniósł chorągiewkę i sygnalizował spalonego myślę, że Holendrzy na pewno pogodziliby się z tą decyzją”.


Wideo

>>> bramki:sp1873

Źródło: sp1873