1984.11.10 Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:28, 26 cze 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1984.11.10, I Liga, 13. kolejka, Wrocław, Stadion Śląska,
Śląsk Wrocław 2:1 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 7.000
sędzia: Wiesław Karolak z Łodzi
Bramki

Mikolajewicz 44'
Rudy 49'
0:1
1:1
2:1
25’ Władysław Starościak


Śląsk Wrocław
4-4-2
Ambrosiewicz
Matys
Przybyś
Machaj
Kopycki
Tęsiorowski
Nocko Grafika:Zmiana.PNG (35' Szeląg)
Rudy
Prusik
Mikołajewicz
Socha Grafika:Zmiana.PNG (77' Haśko)

trener: Henryk Apostel
Wisła Kraków
4-4-2
Robert Gaszyński
Janusz Nawrocki
Andrzej Targosz
Jacek Mróz
Jarosław Giszka
Leszek Lipka
Janusz Krupiński
Władysław Starościak
Marek Świerczewski grafika: Zmiana.PNG (67’ Wojciech Gorgoń)
Marek Banaszkiewicz
Michał Wróbel

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

nr 266 5 nr 267 8



Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 222 (9/11 XI) nr 11760

FORTUNA okazała się niełaskawa dla Wisły, działacze klubu mają pretensje do arbitra greckiego, że bramka dla gości w meczu krakowskim padła ze spalonego, trudno się dziwić rozgoryczeniu, krakowianie bowiem jak na swoje możliwości i ostatnio prezentowaną grę walczyli w środowym pojedynku z wyjątkowym zaangażowaniem, strzelili dwa gole w jednym spotkaniu, co im się zdarza raczej rzadko, a mimo to odpadli z rywalizacji. Cóż, tak w sporcie bywa. Ale pucharowe zmagania były tylko antraktem w podstawowej pracy wiślaków, jaką jest sezon ligowy i rozgrywanie spotkań o mistrzostwo ekstraklasy.

A w tych rozgrywkach drużynie krakowskiej też się nie wiedzie najlepiej. Co prawda od kiedy zespół objął trener Orest Lenczyk, wyniki są lepsze niż za czasów trenera Zientary, ale sytuacja „Białej gwiazdy” w tabeli nie jest godna pozazdroszczenia.

W trzynastej kolejce ligowej, już jutro, czeka wiślaków ciężki mecz z wrocławskim Śląskiem i to na wyjeździe Z całą pewnością zawodnicy będą odczuwać trudy meczu- z Fortuną, a że przygotowanie kondycyjne jest jedną ze słabszych stron krakowian, piłkarze wrocławscy zyskują spory handicap. Na dodatek nie będzie grał kontuzjowany Skrobowski, odsunięci od występów za kartki — Iwan, Motyka, Budka, Nawałka, kontuzji doznał w meczu z Holendrami Jałocha, ma nogę w gipsie. Tak więc defensywa krakowska poszła w rozsypkę, Lenczyk musi całkowicie „przemeblować” skład zespołu i doprawdy nie wiadomo, jak zestawi formację obronną. Nawrocki na stoperze, Krupiński, Targosz z konieczności i kto jeszcze? W tej sytuacji kadrowej osiągnięcie remisu we Wrocławiu wydaje się być szczytem marzeń wiślaków. Cóż pozostaje — życzyć im by mimo wszelkich przeszkód zdołali wykrzesać z siebie tyle sił, ambicji, aby stawić skutecznie czoła wrocławianom. Oby tym razem fortuna sprzyjała „Białej gwieździe”




Echo Krakowa. 1984, nr 223 (12 XI) nr 11761

Ostatnia lokata „Białej gwiazdy”

Śląsk — Wisła 2:1 (1:1).

Bramki zdobyli: dla zwycięzców — Mikołajewicz (44 min.) i Rudy (49 min.), dla pokonanych — Starościak (25 min.). Sędziował Wiesław Karolak z Łodzi.

WISŁA: Gaszyński — Targosz, Nawrocki, Mróz. Giszka — Lipka, Banaszkiewicz, Krupiński, Wróbel — Świerczewski (67 min. Gorgoń), Starościak.

Tylko najwięksi optymiści mogli liczyć na zdobycie punktów przez krakowskich piłkarzy w tym meczu. Cudu jednak nie było. Zdziesiątkowana przez kontuzje oraz czerwone i żółte kartki Wisła nie potrafiła uchronić się przed porażką. Choć chyba ku zaskoczeniu wrocławskich kibiców zdobyła prowadzenie ze strzału pozyskanego z Błękitnych Kielce Władysława Starościaka.

Ten sam zawodnik miał jeszcze jedną okazję na uzyskanie gola w 43 min., ale trafił w słupek.

Nie udało się podwyższyć rezultatu gościom, za to gospodarze w chwilę później, tuż przed zakończeniem I połowy wyrównali. Gdy po przerwie piłkarze Śląska przyspieszyli grę bramkarz Wisły Robert Gaszyński raz po raz znajdował się w opałach. I w 49 min. po wolnym wykonywanym przez Aleksandra Sochę Andrzej Rudy umieścił piłkę w siatce Ta akcja zadecydowała o porażce „Białej gwiazdy” i jej spadku na ostatnią pozycję w tabeli. Sytuacja wiślaków i ich trenera Oresta Lenczyka jest nie do pozazdroszczenia


Gazeta Krakowska. 1984, nr 269 (10/11 XI) nr 11146

Czy osłabiona Wisła powalczy ze Śląskiem?

W najbliższą sobotę i niedzielę 13. runda piłkarskiej ekstraklasy. Wisła po środowym pojedynku z Fortuną już w sobotę grać będzie we Wrocławiu z miejscowym Śląskiem (początek meczu o godz. 14.15, sędziuje: p. Karolak z Łodzi).

Sytuacja Wisły w lidze jest trudna, przedostatnie miejsce w tabeli (w tym 1 zaległy mecz z Górnikiem Zabrze, który odbędzie się już w najbliższą środę w Krakowie), a tymczasem drużyna krakowska znajduje się w rozsypce. Z uwagi na żółte kartki trener Lenczyk nie może wystawić do gry: Iwana (odsunięty jest aż od czterech spotkań), Budki, Motyki (odsunięci od dwóch spotkań), Skrobowskiego (zawieszony na 1 mecz, ale równocześnie ma poważną kontuzję), do tego doszła jeszcze kontuzja Nawałki (noga w gipsie).

Doprawdy nie chciałbym być w skórze trenera Lenczyka.


Gazeta Krakowska. 1984, nr 270 (12 XI) nr 11147

Za największą niespodziankę 13. kolejki piłkarskiej ekstraklasy uznać należy porażkę Widzewa Łódź z GKS w Katowicach. Nie popisał się nasz jedyny reprezentant w europejskich pucharach. Na porażce tej skorzystały Legia, Lech, Górnik, które wygrały swoje pojedynki i wywindowały się w tabeli ponad łódzki klub.

Odnotowania wart jest remis Pogoni z ŁKS w Łodzi. ŁKS, dzięki zdobyciu tego punktu, opuścił ostatnie miejsce w tabeli, a zajęła go krakowska Wisła po porażce we Wrocławiu z tamtejszym Śląskiem. O jeden pkt. od Wisły lepszy jest ŁKS, a o 2 Łechta, Bałtyk i Pogoń.

Mecze ekstraklasy nie stały na zbyt wysokim poziomie. W 8 pojedynkach padło tylko 11 bramek i niewiele kibiców oglądało te wydarzenia.

W tabeli najskuteczniejszych strzelców prowadzi Iwanicki z Motoru Lublin.

Piłkarze Wisły doznali przykrej porażki we Wrocławiu z tamtejszym Śląskiem 1:2 (1:1), w efekcie czego znaleźli się na ostatnim miejscu w tabeli.

Bramki dla Śląska zdobyli Kazimierz Mikołajewicz (w 44 min.) i Andrzej Rudy (w 49 min), dla Wisły Władysław Starościak (w 25 min.).

Sędziował p. Wiesław Karolak z Łodzi. Widzów 7 tys.

WISŁA: Gaszyński — Giszka, Nawrocki, Targosz, Mróz, Lipka, Świerczewski (od 67 min. Gorgon), Banaszkiewicz — Starościak, Krupiński, Wróbel.

Wisła przystąpiła do tego spotkania w mocno osłabionym składzie. Wielu zawodników odsuniętych zostało od gry za żółte kartki. Również Śląsk nie wystawił pełnego „garnituru” z powodu kontuzji swoich piłkarzy.

Pojedynek zasłużenie wygrali piłkarze Śląska. W pierwszej połowie byli równorzędnym przeciwnikiem krakowian, a w drugiej osiągnęli znaczną przewagę i mogli zdobyć znacznie większą ilość goli. Krakowianie grali „dla oka” bardzo ładnie technicznie i ambitnie, ale właściwie poza celnym strzałem Starościaka i równie niebezpiecznym strzałem tego piłkarza w słupek, atak Wisły nie potrafił wypracować dogodnych sytuacji strzeleckich. Prowadzenie zdobyła Wisła, ale już w 44 min. po szybkim kontrataku Prusik podał piłkę Mikołajewiczowi, który zdobył wyrównanie.

Po przerwie wrocławianie przyspieszyli tempo stosując długie przerzuty. W 49 min. Socha wybił piłkę po rzucie wolnym, przejął ją Rudy i efektownym strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik spotkania. Gospodarze jeszcze kilkakrotnie mieli okazję podwyższyć wynik. Dogodnych sytuacji nie wykorzystali Mikołajewicz, Socha i Rudy.

W Śląsku na najlepsze noty zasłużyli Kopycki, Rudy i Prusik, w Wiśle podobali się: Gaszyński, Krupiński i Wróbel, (m)