1984.11.11 Wisła Kraków - Czarni Szczecin 96:74

Z Historia Wisły

1984.11.15, I Liga Koszykówki Kobiet, runda zasadnicza, 6. kolejka, Kraków, Hala Wisły, 15:45
Wisła Kraków 96:74 Czarni Szczecin
I:
II: 48:40
III:
IV:
Sędziowie: J. Stelmarczyk i W. Woźniewski z Łodzi Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Anna Jaskurzyńska 34, Tamara Czelakowska 20, Marta Starowicz 12, Grażyna Seweryn 12

Czarni Szczecin
Seroka 27, Michalak 14



nr 267 8

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 222 (9/11 XI) nr 11760

ZE SLAVIĄ było ciężko, z Czarnymi powinno być łatwiej, choć koszykarki Wisły z całą pewnością będą odczuwały trudy wczorajszego pojedynku o Puchar Europy. Ale Czarni to ligowy beniaminek, więc mistrzynie Polski nie powinny mieć poważniejszych kłopotów z uzyskaniem zwycięstwa, w dodatku w swojej hali, choć lekceważyć szczecinianek nie wolno. Są jak do tej pory prawdziwą rewelacją rozgrywek. W pięciu meczach uzyskały cztery zwycięstwa! Ostatnio rozprawiły się dość pewnie z rutynowanym zespołem poznańskiego AZS-u, wygrywając różnicą 11 punktów. Szybkość, waleczność, niezły rzut z półdystansu, to atuty koszykarek szczecińskich. Asy atutowe zespołu to Michalak, Maciejewska, Seroka, Jaworska, Wasilewska. Lecz doświadczenie i klasa Wisły to jednak chyba jeszcze próg nie do przeskoczenia przez zawodniczki Czarnych. Sądzę więc, iż zwycięstwo, i to pewne, przypadnie Wiśle. W pozostałych meczach zmierzą się: Spójnia — Stal, Włókniarz — AZS Katowice, AZS Poznań — Ślęza, ROW — Lech i Polonia — ŁKS.

Echo Krakowa. 1984, nr 223 (12 XI) nr 11761

WISŁA -Czarni (48:40). Najwięcej punktów: dla Wisły — Jaskurzyńska 34, Czelakowska 20, Seweryn i Starowicz po 12, dla Czarnych — Seroka 27, Michalak 14. Sędziowali pp. J. Stelmarczyk i W. Woźniewski z Łodzi — słabo. Choć końcowy, wynik, sugeruje łatwą wygraną wiślaczek. to jednak, aby zwyciężyć, musiały się one bardzo ciężko napracować, bowiem szczecinianki walczyły z ogromną pasją i przez bardzo długi czas zawodów dotrzymywały kroku mistrzyniom Polski. Dość napisać, że w 24 min. wynik był remisowy 52:52. Dopiero wejście Małgorzaty Niemiec wzmocniło wiślacką defensywę w walce pod tablicami i zespół gości „pękł”. W ciągu paru minut przewaga Wisły wzrosła do 20 punktów i trener Piotr Langosz kończył mecz drugą piątką Koszykarki szczecińskie mimo, wysokiej przegranej zasłużyły na słowa uznania. Jest to zespół, który winien w krótkim czasie być w czołówce polskich drużyn ligowych. Ma wysokie, młode i bojowe zawodniczki, ma świetną rozgrywającą — Serokę i jak na beniaminka przecież spisuje się w lidze wręcz doskonale. Gdy nabierze rutyny stanie się naprawdę groźnym dla rywali (jl)