1984.12.08 Wisła Kraków - Włókniarz Pabianice 100:55

Z Historia Wisły

1984.12.08, I Liga Koszykówki Kobiet, runda zasadnicza, 10. kolejka, Kraków, Hala Wisły, 16:00
Wisła Kraków 100:55 Włókniarz Pabianice
I:
II: 54:37
III:
IV:
Sędziowie: K. Koralewski i A. Wachla z Kielc Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Anna Jaskurzyńska 34, Marta Starowicz 24, Grażyna Seweryn 24
Trener:
Zdzisław Kassyk

Włókniarz Pabianice:


nr 291 8

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 242 (7/9 XII) nr 11780

TRENERA koszykarek Wisły — Piotra Langosza spotkałem przed meczem „Wawelskich smoków” z Pogonią. Szedł na zajęcia z dziewczętami do hali treningowej. Zagadnąłem o najbliższe spotkanie koszykarek z pabianickim Włókniarzem. „Boję się tego meczu — powiedział trener krakowianek. — Włókniarz poczyna odrabiać straty, a powrót do tego zespołu Małgorzaty Gliszczyńskiej, naszej reprezentacyjnej środkowej, będzie, z całą pewnością poważnym wzmocnieniem drużyny pabianickiej, doda i pozostałym zawodniczkom bodźca do walki. A my jesteśmy w kiepskiej sytuacji. ANIA JASKURZYŃSKA po chorobie jeszcze nie jest w pełni sił. MARTA STAROWICZ, ma już zdjęty opatrunek z oka, ale jakąś infekcja sprawiła, że musi zażywać antybiotyki. Już trzy tygodnie nie trenuje. A to dla zawodniczki tej klasy ogromnie długa przerwa, poważna strata. Wróciła do zespołu, po kontuzji KASIA GRABACKA, ale też jeszcze nie jest w formie, która by pozwalała jej być w pełni wartościowym uzupełnieniem drużyny. W Brzegu wygraliśmy ze Stalą ledwo, ledwo. Przy ogromnym szczęściu.

Słabo wypadła IZA MAJ. Liczyłem, iż grając w pierwszej piątce, wiedząc, że na niej spoczywa także ciężar gry, będzie skuteczniejsza, lepsza. Na dobrą sprawę, w tej chwili siła Wisły opiera się na GRAŻYNIE SEWERYN i ANI JASKURZYNSKIEJ. A to mało jak na potrzeby zespołu, który walczy o mistrzostwo Polski. Mam nadzieję jednak, że kłopoty wkrótce się skończą, że wszystkie zawodniczki wrócą do zdrowia, pełne sił i będziemy mogli grać tak jak na Wisłę przystało, Ale na razie sytuacja nie jest za dobra i poważnie obawiam się o sobotni mecz z Włókniarzem.


Echo Krakowa. 1984, nr 243 (10 XII) nr 11781

WISŁA — WŁÓKNIARZ Pabianice 106—55 (54—37). Najwięcej punktów zdobyły: dla krakowianek — Jaskurzyńska 34, Seweryn i Starowicz po 24, dla pabianiczanek — Gliszczyńska 13, Chrześcijanek 12 i Gburczyk 11.

Sędziowali: pp. K. Koralewski i A. Wachla z Kielc.

Obawy trenera Piotra Langosza przed spotkaniem mistrzyń Polski z Włókniarzem Pabianice okazały się płonne. Zespołu gości przed pogromem nie uchroniła nawet obecność Małgorzaty Kozery-Gliszczyńskiej, która w sobotę była cieniem zawodniczki sprzed roku. Widać na niej wyraźnie zaległości treningowe. W pełni udany był natomiast po­ wrót do drużyny Wisły, po kontuzji oka, Marty Starowicz, która zdobyła 24 pkt i była jedną z wyróżniających się zawodniczek.

A że Seweryn, Czelakowska i Jaskurzyńska znajdowały się w dobrej dyspozycji byliśmy świadkami efektownego zwycięstwa wiślaczek.

Zagrały one szczególnie dobrze w obronie, agresywnie kryjąc rywalki i zostawiając im bardzo mało swobody. Presing i szybkie akcje kończone celnymi rzutami wybiły całkowicie z konceptu pabianiczanki, które nie bardzo wiedziały co począć w tej sytuacji. Mimo ambicji nie uchroniły się przed trzycyfrową porażką.

Magiczną granicę 100 punktów jako pierwsza przekroczyła Grażyna Seweryn i to rzutem premiowanym 3 pkt. (miała ich w sobotę w sumie cztery).

Wisłę należy pochwalić za grę do końca. Krakowianki mimo wysokiego prowadzenia po pierwszej połowie nie spuściły z tonu, walczyły nadal na wysokich obrotach. Efektem było zwycięstwo różnicą 51 pkt. W tej sytuacji można więc mówić o deklasacji przeciwnika. W sukcesie największy udział miały jak zwykle pełna polotu Grażyna Seweryn, powracająca do wysokiej formy Anna Jaskurzyńska, bojowa i waleczna Tamara Czelakowska oraz Marta Starowicz (brawa za udany come back). We Włókniarzu, który zawiódł na całej linii trudno kogokolwiek wyróżnić


Gazeta Krakowska. 1984, nr 294 (10 XII) nr 11171


Koszykarki WISŁY nadal są samodzielnym liderem w ekstraklasie, dzięki porażce Ślęzy w Łodzi odskoczyły od rywalek na 2 punkty. Krakowianki w sobotę rozgromiły w hall przy ul.

Reymonta Włókniarza Pabianice, wygrywając różnicą aż 51 punktów w stosunku 100:55 (54:37). Punkty dla Wisły W tym meczu zdobyły: Jaskurzyńska 34, Seweryn i Starowicz po 24, Czelakowska 10, Maj 6, Niemiec i Patycka po 2, najwięcej dla rywalek: Kozera-Gliszczyńska 13, Chrześcijanek 12 i Gburczyk 12.

Mecz był bez historii, przewaga Wisły we wszystkich elementach koszykarskiego wyszkolenia tak duża, że musiało dojść do pogromu Włókniarza. W drużynie pabianickiej po dłuższej przerwie zobaczyliśmy znowu Gliszczyńską, ale jest ona bardzo daleka od wysokiej formy. W Wiśle raz po raz celnymi rzutami popisywała się Jaskurzyńska, celnie też strzelały obie rozgrywające Seweryn i Starowicz, którą znów ujrzeliśmy na parkiecie po kontuzji oka.

Po tym meczu dało się słyszeć opinie (także w telewizji), że Wisła jest już niemal pewnym mistrzem kraju. Przestrzegałbym przed stawianiem tak jednoznacznych sądów. Po pierwsze — mamy za sobą dopiero 10 kolejek, przed nami jeszcze 12 i, o czym niektórzy może zapominają — końcowa faza rozgrywek systemem play- -off. A w play-offie (grają pierwsza drużyna z ósmą w tabeli, 7 z 2, 6 z 3, 4 z 5 itd. aż do wyłonienia finalistów) wszystko może się zdarzyć.

Może być więc i tak, że np. Wisła ukończy 2-rundowe rozgrywki na I miejscu, a potem w play-offie przegra (a gra się tylko 2 mecze, nie ma tak wyraźnych premii jak w hokeju) powiedzmy w II rundzie z ŁKS.

Jest to teoretycznie możliwe, choć osobiście nie przypuszczam, aby doszło do tak niekorzystnego dla Wisły rozwoju sytuacji.

Wisła pozostaje faworytem tegorocznych rozgrywek — i to nie podlega dyskusji.

(ANS)