1985.03.17 Wisła Kraków - Lech Poznań 79:61

Z Historia Wisły

1985.03.17, I Liga Koszykówki Kobiet, play-off, ćwierćfinał, 2. mecz, Kraków, Hala Wisły, 15:30
Wisła Kraków 79:61 Lech Poznań
I:
II: 39:28
III:
IV:
Sędziowie: A. Bednarski z Koszalina i M. Kutyna z Warszawy Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Anna Jaskurzyńska 20, Grażyna Seweryn 27, Marta Starowicz 15

Lech Poznań:
Linka 21, Glapiak 12 i Herkt 10


„Dziennik Polski” nr 64 anons, 65 relacja.

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1985, nr 53 (15/17 III) nr 11847

ŚRODOWA porażka koszykarek Wisły w Poznaniu, w pierwszym pojedynku play off z Lechem, różnicą 11 punktów, była na tyle niska, że pozwala krakowiankom realnie myśleć o udanym rewanżu we własnej hali.

Straty są w niedzielę do odrobienia pod warunkiem lepszej gry wysokich zawodniczek „Białej gwiazdy”: Anny Jaskurzyńskiej i Małgorzaty Niemiec. W środę szybko „zarobiły” po 4 przewinienia, nic też dziwnego, że obawiając się zejścia z parkietu, grały mało agresywnie. Taka postawa duetu wiślaczek umożliwiła Irenie Lince i Elżbiecie Barańskiej zdobycie sporej ilości punktów. Na szczęście w krakowskim zespole stanęły na wysokości zadania „małe”: Grażyna Seweryn i Marta Starowicz co sprawiło, że poznanianki nie uzyskały większej przewagi.

Faworytem rewanżu jest Wisła

Echo Krakowa. 1985, nr 54 (18 III) nr 11848

Choć pudłowały na potęgę odrobiły straty z Poznania

WISŁA — LECH POZNAN 78—61 (39—28). Najwięcej punktów zdobyły, dla zwyciężczyń: Seweryn 27, Jaskurzyńska 20, Starowicz 15, dla pokonanych Linka 21, Glapiak 12 i Herkt 10. Sędziowali: pp. A. Bednarski z Koszalina i M. Kutyna z Warszawy.

Po środowej porażce w Poznaniu 65—76, wczoraj wiślaczki, aby awansować do kolejnej rundy rozgrywek play off, musiały wygrać różnicą co najmniej 12 punktów. Krakowianki osiągnęły ostatecznie wymarzony cel, ale po meczu, którego poziom pozostawiał wiele do życzenia.

Mistrzynie Polski prowadziły od samego początku spotkania lecz dopiero w ostatniej sekundzie pierwszej połowy Marta Starowicz celnym rzutem wyrównała straty z Poznania i Wisła objęła prowadzenie 39—28. Ambitne poznanianki nie zamierzały rezygnować. W 24 min. przewaga Wisły stopniała do 9 pkt (44—35). Ostatnie 10 minut należało już jednak do krakowianek, które wygrały różnicą 17 pkt.

I tylko z tego można być zadowolonym. Dużo gorzej, jak już wspominałem, było z poziomem.

Oba zespoły zademonstrowały zastraszającą skuteczność strzelecką, pudłując nawet spod samego kosza. Tego typu zagrania zdarzały się nawet tak rutynowanym zawodniczkom jak: Jaskurzyńska, Seweryn i Starowicz. W Lechu „prymat” w tej mierze należał do Barańskiej.

Wysoka stawka pojedynku nie może tłumaczyć tego typu postawy, szczególnie w stosunku do koszykarek z reprezentacyjnym stażem. W tej sytuacji trudno za wczorajszy występ kogokolwiek wyróżnić. Ambicja i waleczność, czego było w nadmiarze, to trochę za mało jak na pierwszoligowe zawody.

W kolejnej rundzie rozgrywek play off Wisła zmierzy się z inną poznańską drużyną — AZS-em, która w sobotę wygrała ze Spójnią 64—57.