1985.06.05 Wisła Kraków - Motor Lublin 0:3

Z Historia Wisły

1985.06.05, I Liga, 26. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 0:3 (0:1) Motor Lublin
widzów: 4.000-5.000
sędzia: Wacław Kaczałko z Wrocławia
Bramki
0:1
0:2
0:3
10' Szczepański
69' Iwanicki
81' Łatka
Wisła Kraków
4-3-3
Jerzy Zajda
Jacek Mróz grafika: Zmiana.PNG (29’ Krzysztof Szopa)
Janusz Nawrocki
Wojciech Gorgoń
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Andrzej Targosz
Jarosław Giszka
Marek Banaszkiewicz grafika: Zmiana.PNG (67’ Władysław Starościak)
Andrzej Iwan
Janusz Krupiński

trener: Orest Lenczyk
Motor Lublin
4-4-2
Opolski
Żuchnik
Milewski
Boguszewski
Grzanka
Car
Jasina
Szaniawski
Iwanicki
Łatka Grafika:Zmiana.PNG (85' Kudyba)
Szczepański

trener: Jan Złomańczuk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


„Dziennik Polski” nr 130 anons, 131 – relacja.

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1985, nr 109 (5/6 VI) nr 11903

W Krakowie kibice „Białej gwiazdy” będą mieli możność obejrzenia podopiecznych Oresta Lenczyka w meczu z lubelskim Motorem Wisła jest w sytuacji bardzo, bardzo trudnej. Aby się uratować przed degradacją winna, tak obliczają fachowcy, wygrać pozostałe jej trzy mecze na swoim boisku i zdobyć jeden lub dwa punkty w wyjazdowych dwóch występach. Czyli uzyskać co najmniej siedem punktów w pięciu grach. Jeśli się zważy, iż do tej pory, w dwudziestu pięciu pojedynkach krakowianie uzyskali tych punktów osiemnaście, ilość jaką winili jeszcze zdobyć jest wręcz ogromna.

Zespół Motoru nie jest w o wisie lepszej sytuacji, ma na swym koncie punktów 21 i też widmo spadku zagląda mu w oczy. Będzie się starał wywieźć z Krakowa co najmniej jeden punkt. A Wisła musi mecz wygrać! Zanosi się więc na zaciętą walkę, oby prowadzoną zgodnie z zasadami i w sposób fair.


Echo Krakowa. 1985, nr 110 (7/9 VI) nr 11904

Piłkarze Wisły ośmieszeni

WISŁA — MOTOR 0:3 (0:1).

Bramki strzelili: Szczepański w 9 min, Iwanicki w 68 min i Łatka w 80 min gry. Sędziował p. W. Kaczałko z Wrocławia.

WISŁA — Zajda — Giszka, Nawrocki, Gorgon, Mróz (od 29 min Szopa) — Lipka, Krupiński, Targosz, Jałocha — Banaszkiewicz (od 61 min Starościak), Iwan.

W tytule zawarta jest cała recenzja z tego spektaklu, który w środowy wieczór musieliśmy oglądać na stadionie Wisły. Mam tu na myśli dziennikarzy którzy z racji zawodowych obowiązków „siedzieli kamieniem” do końcowego gwizdka sędziego. Sporo kibiców wyszło wcześniej, wielu w ogóle nie przyszło na zawody. I ci zrobili najmądrzej. Już przed rozpoczęciem g wiadome było, że nie ma liczyć na jakieś wspaniałe widowisko. Do walki o ligowe punkty stawały bowiem piłkarskie drużyny z końca ligowej tabeli. Kibice krakowscy mieli nadzieję, że ich pupile zwyciężą, bowiem w dotychczasowych meczach ligowych Wisły z Motorem lublinianie ani razu nie zdołali pokonać „Białej gwiazdy”. Z siedmiu meczów pomiędzy obydwoma zespołami Wisła wygrała cztery, a trzy zakończyły się remisem. W środę jednak górą byli lublinianie. Dominowali na boisku od początku do końca gry, dawali wiślakom lekcję futbolu, pokazywali im jak startuje się do piłki, jak się biega, jaką trzeba mieć kondycję i w jaki sposób prowadzić akcje by zdobywać gole. Krakowianie przyglądali się temu, chwilami całkowicie bezradnie, a ich próby akcji zaczepnych były wręcz kompromitujące. Zresztą cały zespół grał skandalicznie. W nadchodzącej serii Wisła spotka się w Zabrzu z tamtejszym Górnikiem.