1985.06.15 Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:0

Z Historia Wisły

1985.06.15, I Liga, 28. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 19:00
Wisła Kraków 1:0 (0:0) Śląsk Wrocław
widzów: 800-1.000
sędzia: J. Goś z Warszawy
Bramki
Wojciech Gorgoń (g) 77’ 1:0
Wisła Kraków
4-3-2
Jerzy Zajda
Jarosław Giszka
Janusz Nawrocki
Wojciech Gorgoń
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Andrzej Targosz
Artur Bożek
Adam Nawałka grafika: Zmiana.PNG (72’ Grafika:Zk.jpg Marek Motyka)
Zbigniew Klaja grafika: Zmiana.PNG (74' Krzysztof Szopa)
Michał Wróbel

trener: Stanisław Chemicz
Śląsk Wrocław
4-4-2
Jedynak
Matys grafika: Zmiana.PNG (82' Żurek)
Król
Mandziejewicz
Tęsiorowski Grafika:Zk.jpg
Rudy
Rosa Grafika:Zk.jpg
Prusik
Tarasiewicz
Marciniak
Socha grafika: Zmiana.PNG (82' Nocko)

trener: Henryk Apostel

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


„Dziennik Polski” nr 138 anons, 139 142 – relacja.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1985, nr 115 (14/16 VI) nr 11909

Wisła ma przed sobą jeszcze trzy mecze i teoretyczne szanse utrzymania się w ekstraklasie, choć mało kto ze znających się na futbolu, daje jej takie nadzieje. Tym niemniej dopóki „klamka nie zapadła” trzeba walczyć.

Po ostatnim swym występie w Zabrzu, krakowianie, mimo przegranej, zebrali niezłe recenzje.

Podkreślano, że „przemeblowany” zespół, pod kierunkiem Stanisława Chemicza, nie wykazał zbyt wielkich walorów, lecz w porównaniu z tym co na co dzień prezentowała ta drużyna, walczył ambitniej, ofiarniej niż zazwyczaj.

I takiej właśnie gry, ambitnej, bojowej, zawziętej oczekujemy jutro od wiślaków w meczu z wrocławskim Śląskiem. Sytuacja zespołu jest bardzo trudna, rozróbki w sekcji, niesnaski na linii piłkarze — działacze, piłkarze — szkoleniowcy, seria porażek, wszystko to stwarza dla „Białej gwiazdy” sytuację doprawdy trudną.

Czy przy takim układzie zespół będzie w stanie walczyć o zwycięstwo? Trudno zza biurka o tym wyrokować. Stanisław Chemicz cudów nie zrobi, w ciągu tygodnia nie potrafi na tyle poprawić gry piłkarzy, aby mogli oni olśnić kibiców. Ale może chociaż zobaczymy ambitną grę krakowian? To by było już wiele, w porównaniu z tym co oglądaliśmy w ostatnich pojedynkach.

Cóż, kto chce się przekonać, niech przyjdzie na stadion przy ul. Reymonta.



Echo Krakowa. 1985, nr 116 (17 VI) nr 11910

Iskierka nadziei jeszcze się tli

WISŁA — ŚLĄSK 1:0 (0:0). Bramkę strzelił Gorgoń (głową) w 75 min. gry. Sędziował p. Jerzy Goś z Warszawy. Żółte kartki: Motyka z Wisły oraz Rosa i Kęsiorowski ze Śląską.

WISŁA — Zajda — Bożek, Giszka, Nawrocki, Jałocha — Gorgon, Lipka, Targosz, Nawałka (08 67 min. Motyka) — Klaja (od 73 min. Szopa), Wróbel.

Paskudna pogoda, lejący cały dzień deszcz, zimno, sprawiły, że na stadion przy ul. Reymonta wybrało się zaledwie kilkuset widzów. Tali pustego wiślackiego stadionu w czasie ligowego meczu jeszcze nigdy nie widziałem.

Lecz cóż się dziwić, skoro Wisła ma spaść do II ligi, skoro ostatnio głośno o tym zespole wyłącznie z racji afery związanej z decyzjami zarządu odsuwającej od gry w pierwszym zespole pięciu znanych graczy oraz zmianie nr stanowisku trenera zespołu.

Tymczasem mecz był dość interesujący, gra zacięta i Wisła wygrała. Tego nie oglądali jej kibice od wielu tygodni, ci więc którzy mimo wszystko przyszli na zawody mieli odrobinę satysfakcji. Był to pierwszy gol uzyskany przez krakowian w wiosennej rundzie na swoim, boisku (nie licząc samobójczej bramki, jaka padła w pojedynku z Zagłębiem).

Gola zdobył Wojciech Gorgon po ładnej akcji Bożka i dokładnej centrze na przedpole bramkowe.

Do piłki skoczyło kilku zawodników, obrońcy wrocławscy, bramkarz ale dosięgnął jej wiślak i umieścił w siatce. To była akcja na wagę zwycięstwa i podtrzymania iskierki nadziei, że może jeszcze uda się wiślakom uchronić przed degradacją. Rzecz to raczej mało prawdopodobna, ale jak twierdzą kibice, w sporcie nie takie cuda się zdarzały.

Pojedynek sobotni nie stał na wysokim poziomie, obydwa zespoły raziły nieskutecznością swych ofensywnych poczynań, ale gra była dość zacięta i odnosiło się wrażenie, że tak jedni jak i drudzy chcą spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Wiślacy mieli kilka okazji już w pierwszej połowie do uzyskania gola, ale strzały Klai były mało precyzyjne i łapał je bramkarz wrocławski Jedynak, natomiast ostry strzał Jałochy w 14 min. minął słupek. Ze strony zespołu Śląska największe zagrożeni dla Wisły stanowiła szybka i dynamiczna gra Tarasiewicza. Już w 21 min.

wypracował sobie dogodną do strzału pozycję, „kropnął” z ponad dwudziestu metrów od bramki i, na szczęście dla gospodarzy, piłka uderzyła w poprzeczkę. W 10 min. później ten sam zawodnik ograł aż czterech krakowian i znalazł się sam naprzeciw Zajdy Strzelił celnie i mocno, jednak bramkarz krakowski, zdołał wybić piłkę na róg. Po zmianie stron Zajda nadal był w większych opałach od bramkarza wrocławian, ale udana akcja w 75 min. i strzał Gorgonia przesądziły o zdobyciu przez wiślaków dwóch punktów. Punktów będących nagrodą za nieustępliwą, ambitną (lang)


Gazeta Krakowska. 1985, nr 139 (17 VI) nr 11326

Emocjonujący finisz

Rozgrywki o mistrzostwo: ekstraklasy wkroczyły w decydującą fazę. Do rozegrania pozostały jeszcze dwie kolejki, a nadal istnieje wiele niewiadomych. Kto będzie mistrzem, kto opuści ekstraklasę? Na odpowiedź no powyższe pytania trzeba będzie poczekać do ostatniego gwizdka sędziego. Po sobotnim potknięciu się Górnika Zabrze, który zremisował w Radomiu, wydawało się, że nowym liderem zostanie Widzew. Tymczasem łodzianie zdołali zaledwie zremisować z GKS Katowice i spadli na 3.

miejsce. Wyprzedziła ich Legia, która po wygranej w Sosnowcu zrównała się punktami z liderem. Z miejsca w pierwszej trójce nie rezygnuje również poznański Lech. Wygrana z Bałtykiem pozwala Lechitom mieć nadzieję na medalową pozycję.

Nie mniej interesująca walka toczy »tę w dolnych rejonach tabeli. Nareszcie przebudziła się Pogoń, zwycięstwo odniosła również Wisła.

Wprawdzie krakowianie mają już minimalne szanse na utrzymanie się w ekstraklasie, ale pokonując „Śląsk” poważnie pokrzyżowali plany zespołowi z Wrocławia. Najbardziej zagrożone degradacją wydają się w tej chwili zespoły Śląska, Radomiaka i Bałtyku Gdynia. Nadal niepewna jest swego losu Pogoń, która ostatnio jednak prezentuje wyraźną zwyżkę formy.

28. kolejka rozgrywek ekstraklasy przyniosła 16 goli. W 5 meczach triumfowali gospodarze, dwukrotnie padł wynik remisowy, a jedyne zwycięstwo na wyjeździć odniosła Legia. Spotkania mistrzowskie oglądało około 64 tys. widzów, najmniej w Krakowie, bo zaledwie około 800.

Gorgon przezwyciężył strzelecki marazm

Piłkarze Wisły Kraków odnieśli drugie zwycięstwo w rundzie wiosennej na własnym boisku pokonując Śląsk Wrocław.

1:0 (0:0). Bramkę dla krakowian zdobył w 77 min. Wojciech Gorgoń.

Dopiero w przedostatnim meczu na własnym boisku piłkarze „Białej Gwiazdy” zdobyli pierwszą bramkę w Krakowie w rundzie wiosennej. Jej szczęśliwym strzelcem był obrońca Wojciech Gorgoń. W zwycięskim meczu z Zagłębiem napastników Wisły wyręczył obrońca z Sosnowca, tym razem gola zdobył również zawodnik defensywy, ale już w koszulce wiślackiej. W 77 min. po dynamicznej akcji prawą stroną Bożka i niepewnej interwencji Jedynaka, Gorgoń głową umieścił piłkę w siatce.

Nie było to porywające widowisko. Obserwując poczynania piłkarzy mogło wydawać się; że grają oni: tak, aby nie zrobić sobie krzywdy. Wprawdzie krakowianie walczyli ambitnie, szczególnie w I połowie na całym boisku, ale nie wynikały z tego jakieś konkretne korzyści.

Strzały Jałochy, Targosza i Klai na ogół mijały cel. Goście skupili uwagę przede wszystkim na obronie własnej bramki.

Rzadko decydowali się na wypady w kierunku pola karnego Wisły. Tylko Tarasiewicz stanowił poważniejsze zagrożenie dla Zajdy. Raz strzelił on w poprzeczkę, a przy następnej sytuacji świetnie spisał się Zajda parując piłkę na korner. Najlepszą. sytuację do zdobycia gola miał jednak Socha, który ograł bramkarza Wisły, ale później zbyt długo zwlekał ze strzałem i spieszący mu z pomocą Marciniak znalazł się na spalonym.

Po przerwie mecz był znacznie słabszy. Nieliczna widownia — zaledwie około 800 osób, z tego połowa z Wrocławia — nudziła się do ostatniego gwizdka sędziego. Dopiero wspomniana już wcześniej sytuacja z 77 minuty i zwycięski gol Gorgonia ożywiły najwierniejszych sympatyków Wisły. W drugiej części spotkania goście oddali tylko jeden groźny strzał (znów Tarasiewicz), udaną interwencją znów popisał się Zajda.

W tym spotkaniu piłkarzom Wisły należą się słowa uznania za ambicję, ale wydaje się, że przyszła ona zbyt późno i już nic nie jest w stanie uratować krakowian przed degradacją. W jej szeregach kilka udanych interwencji zaprezentował Zajdą, nieźle również radził sobie grający na prawej pomocy Bożek.

WISŁA: Zajdą — Giszka, Nawrocki, Gorgoń, Jałocha — Bożek, Lipka, Nawałka (66 min. Motyka), Targosz — Klaja (74 min. Szopa), Wróbel.

SLĄSK: Jedynak — Mandziejewicz, Król, Matys (81 min. Nocko), Tęsiorowski — Rudy, Prusik, Rosa, Tarasiewicz — Marciniak, Socha (81 min. Żurek).

Sędziował J. Goś z Warszawy.

Żółte kartki Rosa, Tęsiorowski i Motyka. (JK)

STANISŁAW CHEMICZ (Wiała): „Po tym meczu mogę powiedzieć, że pozostał nam cień nadziei na cud. Walczymy o utrzymanie się i nie dopuszczam myśli o grze w 11 lidze! (??? — przyp. red.). Chciałem pochwalić chłopców za. olbrzymie zaangażowanie. Pokazali, że potrafią walczyć i swoją postawą potwierdzili, iż chcą pozostać w Opinie trenerów ekstraklasie. Dodatnie na zespół wpłynął powrót Nawałki, który swym zaangażowaniem zmobilizował zespół do ambitnej walki.” HENRYK APOSTEL (Śląsk): „Obydwie drużyny nie zaprezentowały w pełni swoich umiejętności. W moim zespole jak zwykle błąd, przydarzył się bramkarzowi, tym razem, zadecydował on o naszej porażce, a także 100-procentowe sytuacje do zdobycia gola zmarnowali Socha i Marciniak. W tej sytuacji trudno było marzyć o zwycięstwie.