1985.11.23 Wisła Kraków - Lech Poznań 85:67
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 85:67 | Lech Poznań | ||||||||||||||||||||||||||||||
I: | ||||||||||||||||||||||||||||||||
II: 43:37 | ||||||||||||||||||||||||||||||||
III: | ||||||||||||||||||||||||||||||||
IV: | ||||||||||||||||||||||||||||||||
|
„Dziennik Polski” nr 273 anons, 274 relacja.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1985, nr 228 (22 XI) nr 12022
KOSZYKARKI Wisły nie znają lekkiego życia. Ciągle w drodze, ciągle w napięciu, z meczu na mecz. W środę rozgrywały zaległe zawody ligowe, z Czarnymi w Szczecinie, już jutro kolejny pojedynek, tym razem u siebie z poznańskim Lechem. Trzeba doprawdy żelaznej kondycji, wspaniałego zdrowia, by to wszystko znosić dobrze, by utrzymywać wysoką formę.
Jak na razie wiślaczki spisują się w lidze nieźle, z sześciu keczów przegrały tylko jeden.
Jutrzejszy pojedynek z Lechem zapowiada się interesująco. Jadwiga Barańska, Irena Linka to najwyższe, doświadczone koszykarki w zespole, obok nich także rutynowane: Herkt, Glapiak, Knapp. Zespół, który warto zobaczyć
Echo Krakowa. 1985, nr 229 (25 XI) nr 12023
WISŁA — LECH 85:67 (43:37). Najwięcej punktów: dla Wisły — Seweryn 29, Starowicz 21, Jaskurzyńska 19, dla Lecha — Linka 19, Glapiak 16, Barańska 14. Sędziowali dobrze pp. J. Kotulski ze Stalowej Woli, i K. Kołoszewski z Lublina.
Wiślaczki wygrały spotkanie, różnicą 18 punktów, a więc bardzo wysoko. Końcowy rezultat nie oddaje jednak tego, co działo się na boisku. Podopieczne Zdzisława Kassyka przeżywały bogiem trudne chwile, poznanianki długi czas miały szanse wygrania meczu i dopiero w pięciu końcowych minutach załamały się, przestały wierzyć, że mogą zwyciężyć i zeszły z boiska pokonane.
Główna w takim obrocie sprawy zasługa rozgrywających Wisły, w pierwszym rzędzie Grażyny Seweryn — najlepszej koszykarki spotkania. P. Grażyna „trzymała grę”, walczyła skutecznie w obronie, inicjowała szybkie kontrataki, celnie rzucała z dystansu. W drugiej połowie
meczu także Marta Starowicz odzyskała werwę) dynamikę, celny rzut. W trudnych chwilach dla Wisły, gdy poznanianki niebezpiecznie zmniejszały różnicę punktową, skuteczne akcje Seweryn i Starowicz, ich celne rzuty z dystansu (za 3 pkt) pozwalały krakowiankom utrzymać przewagę, a rywalkom odbierały wiarę w to, że uda się z Wisłą wygrać.
Całe szczęście, że „małe” miały — w sumie — dobry dzień. Inne bowiem zagrały poniżej swych możliwości. Jaskurzyńska była wyraźnie bez formy, popełniła masę błędów (kroki, „grzyby” — niecelne rzuty spod samego kosza). Cała, zbyt, szybko popełniła cztery faule (choć jeden z nich był bardzo problematyczny) musiała grać ostrożnie, a Doniec i Grabacka znów udowodniły swą grą, iż nie nadają się do występów w ekstraklasie, tym bardziej w zespole mistrzyń Polski i to w pierwszej piątce! Ale „na bezrybiu i rak ryba” więc Kassyk musi korzystać z ich usług.
Występ Więsław trudno ocenić była na boisku tylko chwilę.
(lang)