1985.12.07 Wisła Kraków - Polonez Warszawa 3:0

Z Historia Wisły

1985.12.07, I liga, Kraków, 18:30
TS Wisła-Hortex Kraków 3:0 Polonez Warszawa
(15:7; 15:6; 15:12)

ilość widzów:


I sędzia: II sędzia: Komisarz:
TS Wisła-Hortex Kraków
Polonez Warszawa
Marek Zawartka
Trenerzy: '
Alina Kisiel
Lidia Krawczyk
Lucyna Kwaśniewska
Anna Kosek
Irena Chrapek
Lidia Pozłutko
Składy: '
(l) – libero


„Dziennik Polski” nr 285 anons
286 relacja.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1985, nr 237 (5 XII) nr 12031

KIBICE siatkarek Wisły są zrozpaczeni. Drużyna, która w ubiegłym roku zdobyła wicemistrzostwo kraju, po 2 rundach spotkań zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, do tej pory przegrała wszystkie 4 mecze.

Jeśli można choć trochę usprawiedliwiać młodsze zawodniczki, to niepokój musi budzić postawa tych najbardziej rutynowanych: Lucyny Kwaśniewskiej i Lidii Pozłutko. W ostatnich pojedynkach w Słupsku i we Wrocławiu trener Marek Zawartka zastąpił więc z konieczności Lidię Pozłutko — mniej doświadczoną rozgrywającą Ewa Dulińską.

Z podobnym manewrem taktycznym należy się liczyć w najbliższą sobotę i w niedzielę, kiedy wiślaczki zmierzą się z warszawskim duetem — Polonez i AZS AWF.

Krakowianki muszą te mecze wygrać! Gdyby stało się inaczej, ich pierwszoligowy byt byłby bardzo poważnie zagrożony.

Zespoły ze stolicy, podobnie jak Wisła, wystartowały słabo i jest raczej pewne, że w tym sezonie będą się bronić przed degradacją, Tym samym rośnie znaczenie ich najbliższej konfrontacji z siatkarkami „Białej gwiazdy”.

Niewątpliwą atrakcję niedzielnego widowiska Wisła — AZS AWF stanowi występ w barwach akademiczek b, reprezentantki ZSRR, b. zawodniczki moskiewskiego Dynama — Ormianki, Niny Muradjan-Witek, która po wyjściu za mąż za trenera siatkarzy AZS AWF Tomasza Witka przeniosła się do Polski.


Echo Krakowa. 1985, nr 239 (9 XII) nr 12033

PRZED sobotnim meczem Wisły z warszawskim Polonezem krakowianka Lucyna Kwaśniewska otrzymała puchar katowickiego „Sportu” za 1. miejsce w rankingu o miano najlepszej polskiej siatkarki sezonu 1984/85. Milo było powspominać nie tak dawne sukcesy. Teraźniejszość jest bowiem znacznie smutniejsza dla kibiców „Białej gwiazdy”. Co prawda wicemistrzynie Polski przerwały wreszcie złą passę. Odniosły pierwsze w tym sezonie zwycięstwa, nadal jednak ich postawa budzi wiele zastrzeżeń.

WISŁA — Polonez 3:0 (15:7, 15:6, 15:12).

Gospodynie, występujące w składzie: Alina Kisiel, Anna Kosek. Lidia Krawczyk. Irena Chrapek, Lucyna Kwaśniewska i Lidia Pozłutko, nie miały większych problemów z pokonaniem bardzo słabo dysponowanych warszawianek. Nawet czołowa zawodniczka Poloneza Monika Hryciuk nie ustrzegła się poważnych błędów.

Obie drużyny preferowały mało skomplikowany sposób gry na trzy odbicia. Nie stosowały tzw. podwójnej krótkiej.— Bodaj tylko 2 czy 3 razy rozgrywające zaskoczyły szybkim przerzutem nad siatką, na wolne pole. WISŁA — AZS AWF Warszawa 3:2 (8:15, 15:12, 15:6. 14:16, 15:9). Oprócz sześciu zawodniczek, które broniły barw Wisły w spotkaniu z Polonezem grały także: Barbara Fikiel i Ewa Dulińska.

W tym meczu najbardziej przeszkadzała krakowiankom... siatka. Dotknęły jej aż 16 razy.

Tym sposobem straciły wiele „małych” punktów i zagrywek.

Pojedynek trwał z górą 2 godziny. Wiślaczki wygrały bardzo szczęśliwie. Zaczęły fatalnie.

Po I przegranym secie zdenerwowany kierownik sekcji ppłk JULIAN KANTEK apelował: „Weźcie się dziewczyny do roboty, bo to jest skandal! Bezskutecznie, bo po kilku minutach II partii na tablicy widniał rezultat 1:8. Na szczęście dla krakowianek, akademiczki nie poszły „za ciosem”. Gospodynie odrobiły dość duże straty. Spora w tym zasługa najlepszej w szeregach Wisły Anny Kosek.

Po łatwo wygranym przez „Białą gwiazdę” III secie, w którym trener AZS AWF Ryszard Doniek, nie widząc możliwości nawiązania walki, wprowadził na boisko rezerwowe zawodniczki, nastąpił znów niekorzystny zwrot dla Wisły. Czwarty set był dla akademiczek Kto wie jak potoczyłyby się losy wczorajszego spotkania, gdyby na początku piątego decydującego seta Lidia Pozłutko nie zaryzykowała trudniejszej zagrywki. Dzięki temu wiślaczki zdobyły pod rząd 6 „małych” punktów, objęły prowadzenie 6:2. To pozwoliło im kontrolować sytuację.

W tym miejscu można tylko zapytać, dlaczego podopieczne Marka Zawartki nie sięgały po te środki wcześniej? Czyżby zapomniały, że kiedyś, właśnie dzięki skutecznej zagrywce odniosły wiele zwycięstw.


Gazeta Krakowska. 1985, nr 287 (9 XII) nr 11474

‎‎‎

Siatkarki Wisły odniosły dwa pierwsze zwycięstwa w ekstraklasie. Krakowianki pokonały warszawski duet i z pewną nadzieją mogą patrzeć w przyszłość.

W sobotę Wisła pokonała Poloneza Warszawa 3:0 (15:7, 15:6, 15:12). Przed spotkaniem wręczono L. Kwaśniewskiej puchar za zajęcie pierwszego miejsca w plebiscycie „Sportu” i Polskiego Związku Piłki Siatkowej na najlepszą zawodniczkę ubiegłego sezonu. Ta uroczystość przypomniała, że wiślaczki były jeszcze nie tak dawno potęgą siatkarską w kraju. Mecz z Polonezem stał na słabym poziomie, krakowianki pewnie wygrały go w niecałą godzinę.

Tylko w trzecim secie walka była bardziej wyrównana.

Wydawało się, że Wisła wygra łatwo także w niedzielę z beniaminkiem AZS AWF Warszawa. Krakowianki w pierwszym secie objęły prowadzenie 6:3, później jednak stanęły w miejscu. Także na początku drugiej części meczu wiślaczki grały fatalnie i przegrywały 1:8.

Na szczęście zdołały się zmobilizować i po serii udanych zagrywek Krawczyk oraz silnych atakach Kwaśniewskiej odrobiły straty i wygrały seta. Trzeci set — to łatwe zwycięstwo siatkarek Wisły, i kiedy wydawało się, że męcz skończy się w czwartym secie krakowianki przegnały go do 14. Bardzo zacięta była ostatnia część spotkania. Wiślaczki walczyły z olbrzymią ambicją, wygrały seta i całe spotkanie, które trwało blisko 2,5 godziny.

Wisła pokonała AZS AWF 3:2 (8:15, 15:12, 15:6, 14:16, 15:9).

T. G.