1985.12.15 Wisła Kraków - Płomień Sosnowiec 2:3
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 2:3 | Płomień Sosnowiec | |||||||||||
(15:7, 4:15, 8:15, 15:9, 12:15) | |||||||||||||
ilość widzów: | |||||||||||||
| |||||||||||||
| |||||||||||||
(l) – libero |
„Dziennik Polski” nr 293 relacja.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1985, nr 245 (17 XII) nr 12039
Chimeryczna forma siatkarek „Białej gwiazdy"
WISŁA — PŁOMIEŃ Sosnowiec 2—3 (15—7, 4—15, 8—15, 15—9, 12—15). Podstawową „szóstkę” w zespole krakowskim tworzyły: Fikiel, Kisiel, Kosek, Krawczyk, Kwaśniewska i Pozłutko, a na zmiany wychodziły: Chrapek, Dulińska, D. Gawryluk i Tracz, Pojedynek siatkarek Wisły z liderującym w tabeli Płomieniem trwał prawie dwie godziny i dostarczył widzom wielu emocji.
Gorzej niestety było z jego poziomem. Oba zespoły popełniły sporo prostych błędów, a po fragmentach dobrej gry zwykle następował przestój i seria nieudanych zagrań.
Pierwszy set należał zdecydowanie do krakowianek, które prowadziły już 13—1. I choć w końcówce straciły kilka punktów pewnie tę partię wygrały, robiąc kibicom apetyt na szybkie i łatwe zwycięstwo. W drugim secie niespodziewanie role się odwróciły i teraz Płomień dyktował warunki. W tej sytuacji trener wiślaczek Marek Zawartka wprowadził na boisko zawodniczki rezerwowe, dając jednocześnie odetchnąć najlepszym. Zmiany nie przyniosły żadnych efektów i Płomień II seta wygrał do 4. Podobnie było w następnej partii, również zakończonej zwycięstwem sosnowiczanek.
W czwartym secie wiślaczki przełamały w końcu złą passę i dzięki skutecznym atakom Kwaśniewskiej i Kosek doprowadziły do remisu 2—2.
O losach meczu rozstrzygnęła więc piąta partia. Zwycięsko zakończyły ją sosnowiczanki, które w decydujących momentach popełniły mniej błędów, zachowały więcej świeżości i precyzji. W Płomieniu na najwyższą ocenę zasłużyły Jolanta Tomiak i Anna Wilk, a w chimerycznej Wiśle Lidia Krawczyk i Lucyna Kwaśniewska. (pp)
Gazeta Krakowska. 1985, nr 294 (17 XII) nr 11481
Porażka Wisły z Płomieniem
W dobrym stylu rozpoczęły siatkarki Wisły wczorajszy mecz o mistrzostwo ekstraklasy z Płomieniem Sosnowiec. Grały jak za dawnych dobrych lat, szczelny blok, urozmaicone, silne ataki, pewne przyjęcie zagrywki — to mogło się podobać. Koncert gry wiślaczek trwał tylko kilkanaście minut. W dwóch następnych setach było już niestety znacznie gorzej. Raziły krakowianki przede wszystkim słabym przyjęciem piłki.
Po dwóch przespanych setach — wiślaczki na szczęście się obudziły.
I znów pokazały, że stać, je na dobrą grę. Wyrównały w setach na 2:2, ale w ostatniej części spotkania zagrały nierówno, znów miały duże kłopoty z przyjęciem zagrywki i przegrały mecz z Płomieniem 2:3 (15:7, 4:15, 8:15, 15:9, 12:15).
Sporo było emocji wczoraj w hali Wisły i trochę dobrej siatkówki WISŁA: Kisiel, Krawczyk, Kwaśniewska, Fikiel, Pozłutko, Kosek oraz Chrapek, Tracz, Dulińska i D. Gawryluk.
(T.G.)