1986.01.26 Wisła Kraków - Spójnia Gdańsk 85:65

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 21: Linia 21:
}}
}}
„Dziennik Polski” nr 21 anons, 22 relacja.
„Dziennik Polski” nr 21 anons, 22 relacja.
 +
 +
==Relacje prasowe==
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1986, nr 17 (24/26 I) nr 12063===
 +
[[Grafika:Echo 1986-01-27.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
W PIERWSZOLIGOWYCH rozgrywkach koszykówki odniosły zwycięstwo wiślaczki
 +
 +
Poszli w ich ślady klubowi koledzy. Tylko hutnicy ponieśli porażkę, ale z Lechem w Poznaniu.
 +
 +
WISŁA — SPÓJNIA Gdańsk 85:65 (41:26). Najwięcej punktów: dla Wisły — Jaskurzyńska 24, Cała i Seweryn po 17, Starowicz 11, dla Spójni — Wołujewicz 25, Ciszewska 18, Bańka 13. Sędziowali pp. R. Głogowski i E Kuglarz z Katowic.
 +
 +
Sympatycy koszykówki w Krakowie spodziewali się w meczu Wisły ze Spójnią wyrównanej, zaciętej walki, obawiano się nawet czy krakowianki dadzą sobie radę, czy zwyciężą. Tymczasem pojedynek przebiegał w zasadzie bez większych emocji, wiślaczki bowiem już na początku spotkania uzyskały wyraźną przewagę i cały czas wysoko prowadziły, wygrywając zawody jak się to popularnie określa „w cuglach”.
 +
 +
Głównymi atutami podopiecznych Zdzisława Kassyka w tym pojedynku były szybkie kontrataki i zespołowa gra w ataku pozycyjnym. W poczynaniach krakowianek widać było myśl taktyczną, starały się bardziej niż zwykle grać zespołowo, prowadziły akcję aż do momentu, w którym jedna z zawodniczek nie znalazła się w dogodnej pozycji do oddania rzutu. Te dwa elementy w zasadniczej mierze sprawiły, że gdańszczanki niewiele mogły zwojować, a chwilami były wręcz bezradne. Inicjatorką większości szybkich ataków była niezmordowana Grażyna Seweryn, dzielnie jej sekundowała Marta Starowicz. Dobry występ trzeba zapisać na koncie Elżbiety Całej. Anna Jaskurzyńska, która przez niemal cały tydzień miała gips na kontuzjowanej ręce, po słabszym początku, potem z minuty na minutę wyraźnie się rozkręcała. Kilkanaście minut była na boisku Regina Kwak, ale jeszcze nie czuje się zbyt pewnie w wiślackim zespole, gra za mało odważnie. Spójnia rozczarowała, w jej szeregach można, na dobrą sprawę, wyróżnić jedynie Annę Ciszewską.
 +
 +
[[Kategoria: I Liga 1985/1986 (koszykówka kobiet)]]
[[Kategoria: I Liga 1985/1986 (koszykówka kobiet)]]
[[Kategoria: Wszystkie mecze 1985/1986 (koszykówka kobiet)]]
[[Kategoria: Wszystkie mecze 1985/1986 (koszykówka kobiet)]]
[[Kategoria: Spójnia Gdańsk (koszykówka)]]
[[Kategoria: Spójnia Gdańsk (koszykówka)]]

Wersja z dnia 12:06, 1 lis 2019

1986.01.25, I Liga Koszykówki Kobiet, runda zasadnicza, 14. kolejka, Kraków, Hala Wisły, 16:00
Wisła Kraków 85:65 Spójnia Gdańsk
I:
II: 41:26
III:
IV:
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Anna Jaskurzyńska 24, Grażyna Seweryn 17, Elżbieta Cała 17, Marta Starowicz 11, Elżbieta Doniec, Regina Kwak

Spójnia Gdańsk:
Wołujewicz 25, Ciszewska 18


„Dziennik Polski” nr 21 anons, 22 relacja.

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1986, nr 17 (24/26 I) nr 12063

W PIERWSZOLIGOWYCH rozgrywkach koszykówki odniosły zwycięstwo wiślaczki

Poszli w ich ślady klubowi koledzy. Tylko hutnicy ponieśli porażkę, ale z Lechem w Poznaniu.

WISŁA — SPÓJNIA Gdańsk 85:65 (41:26). Najwięcej punktów: dla Wisły — Jaskurzyńska 24, Cała i Seweryn po 17, Starowicz 11, dla Spójni — Wołujewicz 25, Ciszewska 18, Bańka 13. Sędziowali pp. R. Głogowski i E Kuglarz z Katowic.

Sympatycy koszykówki w Krakowie spodziewali się w meczu Wisły ze Spójnią wyrównanej, zaciętej walki, obawiano się nawet czy krakowianki dadzą sobie radę, czy zwyciężą. Tymczasem pojedynek przebiegał w zasadzie bez większych emocji, wiślaczki bowiem już na początku spotkania uzyskały wyraźną przewagę i cały czas wysoko prowadziły, wygrywając zawody jak się to popularnie określa „w cuglach”.

Głównymi atutami podopiecznych Zdzisława Kassyka w tym pojedynku były szybkie kontrataki i zespołowa gra w ataku pozycyjnym. W poczynaniach krakowianek widać było myśl taktyczną, starały się bardziej niż zwykle grać zespołowo, prowadziły akcję aż do momentu, w którym jedna z zawodniczek nie znalazła się w dogodnej pozycji do oddania rzutu. Te dwa elementy w zasadniczej mierze sprawiły, że gdańszczanki niewiele mogły zwojować, a chwilami były wręcz bezradne. Inicjatorką większości szybkich ataków była niezmordowana Grażyna Seweryn, dzielnie jej sekundowała Marta Starowicz. Dobry występ trzeba zapisać na koncie Elżbiety Całej. Anna Jaskurzyńska, która przez niemal cały tydzień miała gips na kontuzjowanej ręce, po słabszym początku, potem z minuty na minutę wyraźnie się rozkręcała. Kilkanaście minut była na boisku Regina Kwak, ale jeszcze nie czuje się zbyt pewnie w wiślackim zespole, gra za mało odważnie. Spójnia rozczarowała, w jej szeregach można, na dobrą sprawę, wyróżnić jedynie Annę Ciszewską.