1986.04.06 Hutnik Kraków - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 19:26, 3 wrz 2020; Toro (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1986.04.06, II Liga, 19. kolejka, Kraków, Stadion Hutnika, 15:00
Hutnik Kraków 1:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 6.000
sędzia: J. Goś z Warszawy
Bramki

Szczecina 59'
0:1
1:1
29’ (g) Marek Motyka

Hutnik Kraków
4-3-3
Kwiatkowski
Kil
Bargiel
Walankiewicz
Słowakiewicz
Sysło
Putek
Wójcik
Cyniewski Grafika:Zmiana.PNG (74' Lotka)
Kasperczyk Grafika:Zmiana.PNG (46' Kraczkiewicz)
Szczecina

trener:
Wisła Kraków
4-4-2
Jerzy Zajda
Jacek Mróz
Jarosław Giszka
Zenon Małek
Robert Markowski
Marek Motyka
Leszek Lipka
Marek Banaszkiewicz grafika: Zmiana.PNG (55’ Maciej Smagacz)
Jacek Bzukała grafika: Zmiana.PNG (58’ Zbigniew Klaja)
Michał Wróbel
Kazimierz Moskal

trener: Lucjan Franczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 79 anons, 80 relacja.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1986, nr 66 (4/6 IV) nr 12112

W NIEDZIELĘ w Krakowie derby, pomiędzy Hutnikiem, a Wisłą, co prawda tylko II-ligowe, ale o sporym ciężarze gatunkowym, szczególnie dla piłkarzy „Białej gwiazdy”. Gdyby bowiem wiślakom powinęła się noga. a Polonia zdobyła komplet punktów, byłoby to już chyba pogrzebaniem nadziei krakowian na wywalczenie awansu do ekstraklasy Ciekawe, jak w tej sytuacji zachowa się jedenastka z Suchych Stawów, dla której pojedynek z rywalem zza miedzy ma praktycznie charakter wyłącznie prestiżowy. Mamy nadzieję, że o zwycięstwie nie będą decydować pozaboiskowe układy tylko aktualna forma i umiejętności, wola walki poszczególnych piłkarzy. Niedzielne spotkanie będzie prowadził arbiter z Warszawy — Jerzy Goś


Echo Krakowa. 1986, nr 67 (7 IV) nr 12113

HUTNIK — WISŁA 1—1 (0—1). Bramki zdobyli: dla gospodarzy Szczecina w 59 min., dla gości Motyka (głową) w 29 min. Sędziował: J. Goś z Warszawy.

HUTNIK: Kwiatkowski — Kil, Bargieł, Walankiewicz, Słowakiewicz — Sysło, Rutek, Wójcik, Cyniewski (od 74 min. Lotka) — Kasperczyk (od_46_min. Kraczkiewicz), Szczecina.

WISŁA: Zajda — Mróz, Giszka, Małek, Markowski — Lipka, Motyka, Bzukała (od 58 min. Klaja), Banaszkiewicz (od 55 min. Smagacz) — Moskal, Wróbel.

Już na 15 minut przed zakończeniem meczu widzowie, zdegustowani jego poziomem, zaczęli opuszczać stadion. I trudno im się dziwić. Przez półtorej godziny z boiska wiało nudą, szybkie, składne akcje, zakończone celnymi strzałami można było policzyć na palcach jednej ręki. Zawiedli szczególnie wiślacy, drużyna bądź co bądź z pierwszoligowymi aspiracjami, które po tym co wczoraj obejrzeliśmy wydają się mocno wygórowane.

Podopieczni trenera Lucjana Franczaka są bardzo dalecy od tego, by można ich nazwać piłkarskim, dobrze się rozumiejącym kolektywem. W ich poczynaniach więcej było przypadkowości. niż przemyślanych zagrań, za mało bojowości, ambicji, za dużo asekuranctwa.

Po zdobyciu prowadzenia przez Motykę wiślacy zamiast ruszyć do przodu, strzelić kolejnego gola, zadowolili się nikłą zdobyczą i myśleli raczej o obronie rezultatu. Taka postawa przyniosła w konsekwencji opłakane skutki. W 59 min. Kraczkiewicz idealnie obsłużył Szczecinę, a ten w dziecinny sposób ograł Małka na polu karnym i uzyskał wyrównującą bramkę. W drugiej połowie hutnicy stworzyli jeszcze kilka groźnych sytuacji, ich strzały mijały jednak bramkę Wisły bądź padały łupem Zajdy.

Jego vis ą vis Kwiatkowski miał wczoraj zdecydowanie mniej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Z wyjątkiem strzału Motyki, po którym musiał wyciągnąć piłkę z siatki, wiślacy w ciągu 90 minut tylko dwukrotnie próbowali go zaskoczyć. bez większego efektu.

W sumie jednak podział punktów dość sprawiedliwie daje przebieg wydarzeń na boisku specjalnie nikogo krzywdzi, ale i nikogo nie satysfakcjonuje. Na pewno licznie zgromadzonych kibiców trenera Lucjana bardzo dalecy od którym zamiast piłkarskiego widowiska w pełnym tego słowa znaczeniu, zawodnicy obu zespołów zafundowali bubel.

Wczorajsze derby, choć grały drużyny z czoła tabeli, nie odbiegały poziomem od typowych II-ligowych pojedynków. Dominowała przeciętność i trudno kogokolwiek wyróżnić. W Wiśle stosunkowo najlepiej zaprezentował się Marek Motyka, występujący w roli rozgrywającego, który szczególnie w pierwszej połowie ze sporym powodzeniem paraliżował poczynania lidera hutniczej jedenastki Kazimierza Putka. Zdobywając gola zrehabilitował się jednocześnie za niewykorzystanie rzutu karnego, tydzień wcześniej w meczu z radomską Bronią. Za ambicje i chęć do gry można jeszcze pochwalić Kazimierza Moskala


Gazeta Krakowska. 1986, nr 80 (5/6 IV) = nr 11571

Słowo derby kojarzyło się zawsze krakowskim kibicom z meczem Cracovia — Wisła i to oczywiście w I lidze. Dzisiaj rzeczywistość jest smętna dla podwawelskiego futbolu, nie mamy żadnego przedstawiciela w ekstraklasie i musimy się zadowolić II-ligowymi derbami.

Ale Cracovii nie ma już nawet w II lidze, w niedzielnych derbach wystąpią Wisła i Hutnik Przed sezonem liczono, że jeden z naszych zespołów będzie się poważnie liczył w walce o ekstraklasę. Tymczasem Polonia Bytom uciekła już Wiśle o 3 pkt„ Hutnikowi aż o 7 pkt. To dużo, a zarazem mało. Do końca rozgrywek jeszcze 12 kolejek, znając zmienną formę naszych ligowców dużo się jeszcze może zdarzyć. Dlatego niedzielne derby Krakowa są tak ważne dla obu zespołów. Powiedz my sobie szczerze — obie drużyny urządza tylko zwycięstwo, wówczas Hutnikowi pozostanie cień nadziei na dogonienie Polonii, a Wisła nie straci dystansu do lidera. A co słychać u obu rywali. Mówią trenerzy: LUCJAN FRANCZAK (Wisła): „Nadal prześladują nas kontuzje. Jałocha jest wykluczony z gry (ma nogę w gipsie), kontuzjowani są Gaszyński (skręcił nogę) i Krupiński. W pierwszych meczach wiosennych graliśmy trochę bez szczęścia, ale przyznają, słabo, bez koncepcji.

Czeka nas trudne zadanie, Hutnik będzie chciał się zrewanżować za porażkę w I rundzie (1:2), będzie chciał udowodnić, że jest najlepszy w Krakowie. Oczekuję ciekawego spotkania.” MARIAN CYGAN (Hutnik): „Przygotowujemy się do derbów normalnie jak do każdego innego meczu. PO słabym meczu z Resovią rozegraliśmy Ostatnio dobrą partię w Stalowej Woli. Ja także Uczę, że kibice zobaczą szybki, interesujący mecz.

Krakowskim kibicom też się coś należy... Nadal nie mogą liczyć na grę Śmiałka (leczy kontuzję stawu skokowego), pozostali piłkarze są zdrowi.” Przypomnę, że mecz rozpocznie się w niedzielę o godz. 15, sędziuje go p. J. Goś z Warszawy.


Gazeta Krakowska. 1986, nr 81 (7 IV) = nr 11572

‎‎‎

Trenerzy zadowoleni, a kibice?

Hutnik-Wisła 1:1 (0:1)

Spore zainteresowania wywołały wczorajsze derby Krakowa.

Na stadion Hutnika przybyło około 8 tys. widzów, którzy byli świadkami remisowego spotkania Hutnika z Wisłą 1:1 (0:1).

Może stawiam zbyt duże wymagania naszym II-ligowcom (mającym przecież I-ligowe aspiracje), ale mnie ten mecz nie zachwycił. Owszem, walczono ambitnie, ale grano stanowczo za wolno, brakowało szybkich akcji z pierwszej piłki, mało było celnych strzałów. Może brało się to stąd, że oba zespoły szczególnie w pierwszej połowie większą wagę przywiązywały do poczynań destrukcyjnych niż ofensywnych. W drugiej połowie gra była nieco ciekawsza, co było zasługą Hutnika, który teraz bardziej zdecydowanie atakował.

Gospodarze byli w tym meczu nieco bliżsi zwycięstwa, stworzyli więcej groźnych sytuacji choć trzeba przyznać, że i Wisła mogła także pokusić się o strzelenie zwycięskiego gola.

Oba zespoły rozpoczęły mecz dość ostrożnie, przez długie minuty gra toczyła się w strefie środkowej. W 29 min. Wróbel egzekwował rzut rożny, precyzyjnie uderzył piłkę i Motyka „główką” strzelił celnie pod poprzeczkę. W 31 min. po samotnym rajdzie Wróbel minimalnie strzela nad poprzeczką. Dopiero w 36 min. Hutnik przeprowadził ładną, szybką akcję, ale strzał Kasperczyka w ostatniej chwili obrońcy wybili na róg.

W drugiej połowie Hutnik mocno naciska, dążąc do wyrównania. W 57 min. Walankiewicz strzela tuż obok słupka. W 59 min. pada wyrównanie. Szybkie rozegranie piłki, Szczecina „wyskakuje” na wolną pozycję i z najbliższej odległości trafia do siatki. Ale w minutę później Wisła mogła objąć prowadzenie.

Po rajdzie Motyki w dogodnej sytuacji znalazł się Klaja, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i obrońcy Hutnika odebrali mu piłką. Końcowe minuty to przewaga gospodarzy, kilkakrotnie zagrażają oni bramce Zajdy. Najbliższy szczęścia jest w ostatniej minucie Kraczkiewicz, ale po samotnym rajdzie, atakowany przez Małka, strzelił zbyt słabo i Zajda piłkę wyłapał.

W Hutniku najlepiej prezentowała się druga linia, nieźle rozdzielał piłki Putek, a w ataku Szczecina był osamotniony. Wisła miała słabszą linię środkową, dlatego też oddała inicjatywę rywalowi w drugiej połowie. Dobry mecz rozegrał Motyka.

HUTNIK: Kwiatkowski — Kil, Bargiel, Walankiewicz, Słowakiewicz — Sysło, Putek, Wójcik Cyniewski (75 min. Lotka) — Kasperczyk (46 min. Kraczkiewicz), Szczecina.

WISŁA: Zajda — Mróz, Giszka, Małek, Markowski — Lipka, Bzukała (58 min. Klaja), Motyka, Banaszkiewicz (55 min. Smagacz) — Moskal, Wróbel.

Sędziował dobrze p. Goi z Warszawy. Opinie po meczu

MARIAN CYGAN (Hutnik): Myślę, że mecz mógł podobać się kibicom, był szybki i interesujący Zadowolony jestem z postawy piłkarzy. W drugiej połowie my dyktowaliśmy warunki gry, a mecz mógł przechylić na naszą szalę młody Kraczkiewicz w 90 min.

LUCJAN FRANCZAK (Wisła): Ja też uważam, że był to niezły i dość ciekawy pojedynek.

W drugiej połowie musiałem wymienić narzekających na kontuzję: Banaszkiewicza (kontuzja wiązadeł barku) i Bzukale (nie w pełni sprawny staw skokowy), to osłabiło naszą drugą linię i nasi piłkarze oddali inicjatywę rywalowi. W sumie uważam remis za sprawiedliwy.

(ANS)

Galeria: