1986.04.26 Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 1:3
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:3 (0:3) | Jagiellonia Białystok | ||||||||
widzów: 1.500- 2.000 | ||||||||||
sędzia: Wacław Kaczałko z Wrocławia | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 97 anons, 98 relacja.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1986, nr 81 (25/27 IV) nr 12127
PRZED tygodniem piłkarze Wisły nie wykorzystali znakomitej okazji zmniejszenia dystansu, punktowego do Polonii, przegrywając z Włókniarzem w Pabianicach. I choć drużyna trenera Lucjana Franczaka nie zrezygnowała z walki, dogonienie rywali będzie zadaniem niezwykle trudnym, kto wie, czy nie przekraczającym możliwości krakowian. W najbliższej, 22. kolejce rozrywek wiślacy na własnym stadionie zmierzą się z Jagiellonią. Białostoczanie w rewanżowej rundzie gier skrzętnie ciułają punkty i w tej chwili zajmują 6. miejsce w tabeli. I będą z pewnością wymagającym przeciwnikiem. Warto dodać, że Jagiellonię prowadzi obecnie Janusz Wójcik, były trener Hutnika. Sobotnie spotkanie będzie sędziował p. Wacław Kaczałko z Wrocławia.
Echo Krakowa. 1986, nr 82 (28 IV) nr 12128
Ośmieszeni przez rywali
wyśmiani — przez publiczność
WISŁA-JAGIELLONIA Białystok 1—3 (0—3), Bramki zdobyli: dla gospodarzy K. Moskal (67 min.), dla gości J. Bayer 2 (20 i 40 min.), J, Michalewicz (17 min.). Sędziował: W. Kaczałko z Wrocławia. Żółta kartka: H. Mojsa (Jagiellonia).
WISŁA: Zajda — Motyka, Ciszka, Małek, Jałocha — Lipka, Klaja (od 46 min. Markowski), Krupiński — Banaszkiewicz (od 46 min. Moskal), Siudek, Wróbel.
Za komentarz do tego co w sobotnie popołudnie wyprawiali piłkarze Wisły niechaj posłuży sytuacja z 35 minuty. Przy stanie 2—0 dla Jagiellonii sędzia Wacław Kaczałko, za problematyczny faul na Klai, skwitowany przez część widowni gwizdami, podyktował rzut karny dla krakowian. Jednak Banaszkiewicz, wykonawca „jedenastki”, nie trafił nawet w bramkę.
W tym momencie wyczerpała się cierpliwość kibiców, którzy swą dezaprobatę dla niefortunnego Strzelca i jego kolegów z drużyny wyrazili okrzykami „Muppet show” i salwami śmiechu. Porównanie jak najbardziej trafne, uwłaczające jednak twórcy znakomitego programu telewizyjnego, Jimowi Hensonowi i jego sympatycznym bohaterom.
Tam śmiech wynikał z komizmu sytuacji, był pochwałą, wyrazem uznania dla przednich dialogów, świetnego dowcipu i jakości widowiska.
Na stadionie przy ul. Reymonta rechotano z powodu nieudolności, bezmyślności, braku ambicji i bojowości futbolistów Wisły, ośmieszanych momentami przez rywali.
Białostoczanie z niezwykłą łatwością przedostawali się pod bramkę Wisły i gdyby wykazali więcej precyzji, Zajda częściej wyjmowałby piłkę z siatki.
Sobotnia porażka i postawa krakowian to z jednej strony ogromne, co całkowicie zrozumiałe, rozczarowanie, z drugiej jednak niezbity dowód jak iluzoryczne i pozbawione podstaw, opierające się wyłącznie na pobożnych życzeniach trenerów i działaczy są marzenia o powrocie Wisły do ekstraklasy, (pp)