1986.09.28 Hutnik Kraków - Wisła Kraków 1:1
Z Historia Wisły
| Hutnik Kraków | 1:1 (1:0) | Wisła Kraków | 
| ||||||
| widzów: 10.000-13.000 | ||||||||||
| sędzia: W. Karolak z łodzi | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 225 anons, 226 relacja.
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1986, nr 187 (25 IX) nr 12233
GRA, Jaką zaprezentowali piłkarze Wisły w pucharowym pojedynku z chorzowskim Ruchem, podobała się trenerowi Hutnika, Marianowi Cyganowi. Nie ukrywa więc, że jego podopiecznych czeka w niedzielnym meczu derbowym z wiślakami niezwykle trudne zadanie. Więcej szans na zwycięstwo daje gościom, ale liczy, iż w tym prestiżowym spotkaniu, także hutnicy wypadną smacznie lepiej, niż dotychczas.
W tego typu potyczkach nie ma zdecydowanych faworytów, każdy wynik jest możliwy. Liczymy więc, że obejrzymy ciekawe widowisko, obfitujące w udane akcje ofensywne i celne strzały. Gospodarze wystąpią znów bez Leszka Walankiewicza, w drużynie Białej gwiazdy” zabraknie Jacka Bzukały. Ciekawie natomiast zapowiada się rywalizacja znajdujących się w wysokiej formie: Wiesława Dybczaka z Hutnika z wiślakiem Kazimierzem Moskalem.
Echo Krakowa. 1986, nr 189 (29 IX) nr 12235
Zadowoleni z remisu
HUTNIK Kraków — WISŁA Kraków 1:1 (1:0). Prowadzenie dla gospodarzy zdobył Kasztelan, w 34 min., wyrównał Świerczewski, w 47 min. (głową). Sędziował Wiesław Karolak (Łódź). Żółta kartka — Słowakiewicz (Hutnik). HUTNIK: Kwiatkowski — Słowakiewicz, Kot, Dybczak, Śmiałek — Tyrka, Wójcik, Bolek, Gabrych (57 min. Halbina) — Kasztelan, Kraczkiewicz (76 min. Góra).
WISŁA: Zajda — Motyka, Małek, Markowski, Mróz — Lipka, Wojtowicz (46 min. Świerczewski), Krupiński, Giszka, Moskal, Starościak (72 min. Salamon).
Minimaliści, asekuranci, kunktatorzy, Każde z tych określeń pasuje jak ulał do aktorów wczorajszego widowiska, nazwanego krakowską „świętą wojną”, lub inaczej piłkarskim meczem derbowym. Cenny punkt, oznaczający pieniężną premię był najważniejszy dla 26 zawodników! A", których zobaczyliśmy na boisku.
Stąd zachowawcza taktyka od pierwszej minuty spotkania, gra w środku pola, nieliczne akcje ofensywne, mała ilość strzałów na bramkę rywala.
Wyjątkowa ostrożność w przeprowadzaniu ataków spowodowała, że dopiero w 22 min. byliśmy świadkami pierwszej próby zdobycia gola. Zajda nie dał się jednak zaskoczyć Dybczakowi. Ale w 34 min. zachował się jak nowicjusz. Przepuścił piłkę pod sobą. po strzale Kasztelana, który wykorzystał dokładne podanie Wójcika. Tę akcję przeprowadzili gospodarze wskutek błędu Wojtowicza.
Wiślakom dość szybko udało się odrobić straty.
Już w 47 min. Lipka dojrzał wybiegającego prawą stroną boiska Motykę, ten dokładnie dośrodkował, a Świerczewski „główką” uzyskał równanie.
Wszystko wróciło więc do my. Znów żadna ze stron chciała przejąć inicjatywy. Nadrzędnym celem dla obu zespołów było utrzymanie remisu. Mnożyły się podania „do tyłu”. Jeśli już pomocnicy i napastnicy decydowali się przekroczyć linię środkową, to tylko po to, by choć na chwilę dać odsapnąć kolegom z obrony. Ci. którzy mieli strzelać bramki: Moskal, Świerczewski, Starościak, Kasztelan, Kraczkiewicz znajdowali się często z dala od pola karnego przeciwników, unikali bezpośrednich potyczek 2 defensorami, chowali się za ich plecami.
Wczorajszy pojedynek derbowy wypadł blado. Ogromną metamorfozę przeszła szczególnie Wisła. W minioną środę niezwykle waleczna, pełna wigoru, żądna zwycięstwa w pucharowym spotkaniu z chorzowskim Ruchem, zaś w konfrontacji z Hutnikiem pełna obaw, ostrożna, czym nie mogła zjednać sobie sympatii widzów. Podobnie zresztą jak i drużyna gospodarzy
Gazeta Krakowska. 1986, nr 227 (29 IX) nr 11718
Zadowoleni z remisu
Po raz pierwszy od dłuższego czasu stadion Hutnika wypełnił się prawie do ostatniego miejsca, 12 tys. kibiców przyszło wczoraj obejrzeć derbowy mecz gospodarzy z Wisłą Kraków. Pojedynek zakończył się krakowskim targiem, czyli remisem, a wynik ten zadowolił trenerów i piłkarzy obydwu drużyn, mniej powodów do radości mieli natomiast widzowie. Tak na dobrą sprawę mecz trwał tylko 50 minut. Po strzeleniu przez wiślaków wyrównującej bramki zawodnicy obydwu drużyn stracili nagle ochotę do gry i do walki. Zamiast starać się zdobyć zwycięskiego gola, zaczęli grać na czas, na utrzymanie wyniku, który ich w pełni zadowalał. Zamiast atakować bramkę rywala, poda wali raz po raz- piłkę do własnego bramkarza! To nie-mogło się podobać. Więcej pretensji o taką postawę można mieć do wiślaków,- którzy byli przecież faworytem i którzy mają pierwszoligowe aspiracje. Ekstraklasę można wy walczyć odważną, ofensywną grą, a nie przetrzymywaniem piłki na własnej połowie i oglądaniem się raz po raz na zegar.
Pierwsza połowa meczu była dość ciekawa i stała na niezłym poziomie. Tak „hutnicy jak i wiślacy walczyli ambitnie o każdą piłkę, o każdy metr kwadratowy boiska. Gospodarze indywidualnie kryli Moskala, Lipkę oraz Motykę i nie pozwalali gościom na stworzenie groźnych sytuacji podbramkowych. Sami natomiast przeprowadzali szybkie ataki, ale rzadko przedostawali się w okolice bramki wiślaków. Prowadzenie zdobył Hutnik w 34 min. Wójtowicz stracił piłkę w okolicy środkowej linii boiska i gospodarze przeprowadzili szybki kontratak. Kasztelan uciekł obrońcom gości i z 14 metrów silnie strzelił, ale w sam środek bramki. Zajda rzucił się, jednak przepuścił piłkę pod sobą. Tuż. po przerwie w 47 min., wprowadzony co dopiero na boisko Świerczewski otrzymał dokładne podanie od Motyki i z kilku metrów głową posłał piłkę do siatki. I na tym skończyły się emocje. Potem piłkarze stanęli w miejscu i tak dotrwali do końcowego gwizdka sędziego. Hutnik zremisował z Wisłą 1:1 (1:0).
HUTNIK: Kwiatkowski — Słowakiewicz, Kot, Dybczak, Śmiałek — Tyrka, Wójcik, Bolek, Gabrych (od 57 min. Balbina) — Kasztelan, Kraczkiewicz (od 78 min. Góra).
WISŁA: Zajda — Motyka, Małek, Markowski," Mróz — Lipka, Wojtowicz (od 46 min. Świerczewski), Krusiński, Ciszka — Starością k (od 73 min, Salamon), Moskal.
Sędziował W. Karolak (Łódź). Żółta kartka Słowakiewicz.
Po meczu powiedzieli. Trener Wisły S. Cygan: „Byliśmy faworytem i mamy chyba lepszy zespół, ale wiadomo, że w derbach wszystko jest możliwe. Dlatego też w końcówce graliśmy ostrożnie, obawiając się kontry gospodarzy i utraty dwóch punktów. Trzeba też pamiętać, że w środę graliśmy mecz pucharowy, który kosztował nas sporo wysiłku. W tej sytuacji z remisu jestem zadowolony”.
Trener Hutnika M. Cygan: „Utrata bramki tuż po przerwie zmusiła nas do zmiany planów taktycznych i ratowania przynajmniej jednego punktu. Baliśmy się, by nie popełnić błędu i nie utracić drugiego gola, stąd więcej uwagi poświęcaliśmy obronie własnej bramki niż atakowaniu bramki rywala. Remis nas zadowolił, chociaż kibice mogą być mniej zadowoleni, gdyż mecz stracił w drugiej połowie na atrakcyjności”, (t)
